Pewnie większość to wyśmieje, ale co tam. Jakiś Japoniec wziął i nagrał se demo, a Drakkar wziął i wydał to na CD. Muzycznie to prymitywna reminiscencja starej Norwegii (echa pierwszego Burzum, trzeciego Ulver...) i całej blackmetalowej surowizny z lat 90tych. Jest to o tyle ciekawe, że wyszło mu to całkie nieźle. Ja sprawdziłem to z czystej ciekawości, bo jeden z użytkowników sprzedawał to na allegro i byłem pozytywnie zaskoczony. Może niektórzy wciąż lubią takiego bzyczenia posłuchać w przerwach pomiędzy poważniejszymi płytami
http://www.myspace.com/hakuja