09-11-2008, 15:01
Powiem tak, jak powyższe oczywiste tagi to walcowaty taran kruszący wszelkie bramy, tak tutaj owy taran często pędzi na złamanie karku niszcząc wszystko wokół. A czysto muzycznie? To nie jest kopia powyższych, głównie przez obłąkany wokal, dynamikę i niesamowitą ilość gitarowych sprzężeń. Co więcej, album swoją transowością i agresywną rytmiką kojarzy mnie się z płytą, która tutaj była kiedyś prezentowana - Breach -"It's Me God". Pięknie się ta płyta zaczyna, wprowadzając z wolna do gęstych przestrzeni. Gdzieś w połowie dostajemy lekko industrialną, chaotyczną nutę w postaci ".", a końcowe "Land" przepięknie zamyka tą płytę, pozwalając słuchaczowi spokojnie wylądować gdzieś na skraju... szaleństwa. Wg mnie czołówka, żadna tam druga liga.
Coś tam było! Człowiek!