Coś w tym jest prawdę mówiąc. Ostatnia płyta była taka sobie, nie wracam, chociaż nie była tragiczna. Na nowy album właściwie nie czekam. Chętnie bym ich za to zobaczył live, bo okazji dotychczas nie miałem. Gdzieś na reddicie mi mignęło, że koncertowo oni są w takiej mieszanej formie obecnie i grubego chyba zaczęły doganiać lata walenia dragów. Może to prawda, może nie, nie wiem. Liczyłem po cichu, że się na SDL pojawią, no ale jednak nie.olgims pisze: ↑12-06-2025, 11:31pewnie nagrają takie samo gówno jak ta ostatnia, dawno się ten małżeński duet wystrzelał z pomysłów (a w sumie najlepsze płyty były zanim baba doszła do składu), a narkogrubas ostatni dobry riff napisał w okolicach 2010r. Nawet powrot na bębny greeninga nie spowodował, że na time to die wróciła magia starych wydawnictw. na studyjny nie czekam, na żywo widziałem ich jak byli w znacznie lepszej formie. oczywiście kult starych albumów pozostaje niewzruszony.
Po latach doszedłem do wniosku, że najlepszy Elektryczny Czarodziej to "Come My Fanatics" - do tej najchętniej wracam i w ogóle jest najbardziej w pytę, i chuj.
Czytał ktoś tę książkę o nich co wyszła po angielskiemu?