
Lubię naiwną muzykę nagraną z sercem. Pewnie temu też zakładam temat o Sepsis, choć żadni to reformatorzy, mistrzowie formuły i inne ochy-achy. Przeciwnie, słyszę tu sporo naiwności, nieco toporności czy ślepego zapatrzenia w Autopsy, no ale co ja poradzę na to, że to najpiękniejszy list miłosny do "Severed Survival" jaki wyszedł w ostatnich latach. nawet bębniarz się tutaj drze. No, czasem zapętlają się też mniej autopsyjne riffy

Ba, ja nawet szczególnie nie przepadam za kapelami, które stawiają sobie za cel bezpośredni worship kultowych kapel (no, są od tej zasady pewnie jakieś odstępstwa, ale np. z okresu, kiedy w Szwecji wypluwano na kilogramy retro swedeathy to słucham chyba z trzech zespołów). No ale Sepsis ma ten pierwiastek, a może po prostu bardzo dobrze napisane riffy, który sprawia, że z chęcią wracam do płyty tych młodzianów, którzy pewnie jeszcze nie mogą sobie w rodzimych Stanach kupić piwa.