FIGHT (USA)
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
FIGHT (USA)
Gdzieś tu był temat o kapelach jednej płyty. Fight wpasowałby się idealnie w tą kategorię i idealnie spełnia założone kryterium. Powstali, nagrali zajebistą "War of Words", a potem zapomnieli się i wpłynęli na szuwary.
Fight to dobry kontrargument dla tezy jakoby Rob skutecznie zmiękczał wora Judasom i osobiście nie przepadał za kopiącym w zad thrash metalem. Po opuszczeniu szeregów kapeli, dzięki której zyskał splendor, w 1992 r. założył Fight właśnie - udowadniając wszystkim niedowiarkom, że mimo swojego pedalstwa to jednak on woli w związku homo pełnić rolę faceta.
Oczywiście nie są to płyty na miarę Painkiller'a czy innych opus magnum Judasów - ale z całą pewnością FIGHT to najlepsze co wyszło Halfordowi w jego solo karierze. Potężne riffy, średnie tempa i groove - to domena "War of Words". Albumu, który wpisywał się w ówcześnie królujące standardy i trend na thrash metalowym poletku. Ale mimo upływu czasu (ponad 20 lat) nadal świetnie się go słucha. Z echa po Judasach została tutaj tylko barwa i maniera głosu Roba, bo reszta to istny misz masz ala Exhorder/ Pantera/ późniejszy Exodus.
Z resztą... kto nie zna hitu "Into the Pit" ten miętka fajka:
Młodzi pewnie nie znają, ale starych pryków prosi się o uaktywnienie :-)
Fight to dobry kontrargument dla tezy jakoby Rob skutecznie zmiękczał wora Judasom i osobiście nie przepadał za kopiącym w zad thrash metalem. Po opuszczeniu szeregów kapeli, dzięki której zyskał splendor, w 1992 r. założył Fight właśnie - udowadniając wszystkim niedowiarkom, że mimo swojego pedalstwa to jednak on woli w związku homo pełnić rolę faceta.
Oczywiście nie są to płyty na miarę Painkiller'a czy innych opus magnum Judasów - ale z całą pewnością FIGHT to najlepsze co wyszło Halfordowi w jego solo karierze. Potężne riffy, średnie tempa i groove - to domena "War of Words". Albumu, który wpisywał się w ówcześnie królujące standardy i trend na thrash metalowym poletku. Ale mimo upływu czasu (ponad 20 lat) nadal świetnie się go słucha. Z echa po Judasach została tutaj tylko barwa i maniera głosu Roba, bo reszta to istny misz masz ala Exhorder/ Pantera/ późniejszy Exodus.
Z resztą... kto nie zna hitu "Into the Pit" ten miętka fajka:
Młodzi pewnie nie znają, ale starych pryków prosi się o uaktywnienie :-)
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: FIGHT (USA)

Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Re: FIGHT (USA)
Nie wiem jak teraz odebrałbym tę płytę. Miałem to kiedyś nagrane na jakiejś taśmie i pamiętam, że miało momenty, ale z drugiej strony wkurwiały mnie te skoczne, ciężkie patenty. Inna sprawa, że Grip Inc. uznałem w tamtym okresie za skoczne gówno, a to przecież zajebista muzyka jest. :) Jak nie zapomnę to postaram się odświeżyć sobie ten album w najbliższym czasie.
- SOWIX666
- postuje jak opętany!
- Posty: 574
- Rejestracja: 28-12-2010, 23:54
- Lokalizacja: Broch
Re: FIGHT (USA)
Z słuchaniem ''A Small Deadly Space'' też nigdy nie było problemu, przynajmniej u mnie. Jak już mam słuchać czegoś w podobnym klimacie to wybieram właśnie Fight, Vio-Lence, DRI, MOD. Nie istnieją przy nich szedołs fale i inne lamb ow głody.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: FIGHT (USA)
Wszystko ok, ale jednak zestawianie obok siebie Fight, DRI czy M.O.D. to z lekka nadużycie. Kompletnie inne środki i cele :-)
Grip.Inc. już prędzej, ale oni jednak byli dużo bardziej "skoczni" od Fight - przecież nie brakło na "War of words" i elementów klasycznych, jak chociażby "Immortal Sin". -
"A small deadly..." wynudził mnie przeokrutnie. Po latach Scott przyznał w wywiadzie, że nagrywali to na odpierdol, a i też chemii w zespole brakło - oni z Robem chcieli pozostać przy bardziej klasycznym podejściu do kwestii, a reszta (pewnie z racji wieku) wolała uderzyć w ówcześnie nośne i lotne standardy - Biohazard, itp.
I z tego co widzę, ta płyta schodzi (o ile w ogóle) na alledrogo za grosze.
Grip.Inc. już prędzej, ale oni jednak byli dużo bardziej "skoczni" od Fight - przecież nie brakło na "War of words" i elementów klasycznych, jak chociażby "Immortal Sin". -
"A small deadly..." wynudził mnie przeokrutnie. Po latach Scott przyznał w wywiadzie, że nagrywali to na odpierdol, a i też chemii w zespole brakło - oni z Robem chcieli pozostać przy bardziej klasycznym podejściu do kwestii, a reszta (pewnie z racji wieku) wolała uderzyć w ówcześnie nośne i lotne standardy - Biohazard, itp.
Koniecznie. Aż sam byłem zdziwiony, że po tylu latach nieużytku ta płyta znowu zrobiła mi niemałe kuku. Nic się nie zdezaktualizowało, a wręcz przeciwnie - chyba jeszcze bardziej teraz doceniam takie granie, niż wtedy.Conflagrator pisze: Jak nie zapomnę to postaram się odświeżyć sobie ten album w najbliższym czasie.
I z tego co widzę, ta płyta schodzi (o ile w ogóle) na alledrogo za grosze.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: FIGHT (USA)
muzyka jak muzyka - ale jak sobie człowiek przypomni zdjęcia jak poniższe:

to przepona zagrożona ;)
zresztą, nie tylko Halfordowi wtedy odjebało - chopy ze Slayera też robili za ziomów z Bronxu
dziwne czasy

to przepona zagrożona ;)
zresztą, nie tylko Halfordowi wtedy odjebało - chopy ze Slayera też robili za ziomów z Bronxu
dziwne czasy
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: FIGHT (USA)
zawsze mnie to jakoś omijało, nie wiem czemu. może kiedyś sprawdzę, ale raczej nie teraz, bo mam dużo innych, ważniejszych zaległości.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: FIGHT (USA)
Całkiem dobre granie, ale nie moja bajka. Raz za jakis czas ok.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: FIGHT (USA)
Dobrze, że Slayer i Fight nie nosili podrabianych czap "bazarówek" z logiem Chicago Bulls jak kolesie z Illdisposed :-)evildead pisze:muzyka jak muzyka - ale jak sobie człowiek przypomni zdjęcia jak poniższe:
to przepona zagrożona ;)
zresztą, nie tylko Halfordowi wtedy odjebało - chopy ze Slayera też robili za ziomów z Bronxu
dziwne czasy
No fakt, trendy w 92-94 r. były takie, że chains&leather faux pas. Właściwie w przypadku Fight to chyba jedyny minus i zgrzyt, jakiego można się dopatrzyć.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: FIGHT (USA)
Ha, Rob Halford i jego kryzys wieku średniego ;) Najpierw zapragnął być hardcore'owcem, potem projekt z Reznorem, cuda wianki ;) Pamiętam, że ostro promowano ten Fight w Headbangers Ball i nawet w miarę mi się to podobało, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po całą płytę. Jak dzisiaj słucham tych próbek to nawet całkiem przyzwoite się to wydaje.
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10256
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: FIGHT (USA)
Napewno Fight i Two są bardziej wiarygodne niż płyty solo (zwłaszcza te kolędy) i ostatnie Priesty, przecież Halford twierdził coś w stylu że heavy metak umarł a jak nie odniósł sukcesu komercyjnego to wrócił do skór, motocykli itp.
Yare Yare Daze
- Dragazes
- w mackach Zła
- Posty: 916
- Rejestracja: 27-02-2012, 00:24
Re: FIGHT (USA)
Lykantrop pisze:
Nie wszędzie płaczące dzieci budzą litość.
Should the compact Disc become soiled by fingerprints, dust or dirt, it can be wiped with a clean and lint free soft, dry cloth. If you follow these suggestions, the Compact Disc will provide a lifetime of pure listening enjoyment.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: FIGHT (USA)
Chciałbym, żeby każdy miał takie kryzysy wieku średniego jak Halford czy Wyndorf. :-)ultravox pisze:Ha, Rob Halford i jego kryzys wieku średniego ;) Najpierw zapragnął być hardcore'owcem, potem projekt z Reznorem, cuda wianki ;) Pamiętam, że ostro promowano ten Fight w Headbangers Ball i nawet w miarę mi się to podobało, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po całą płytę. Jak dzisiaj słucham tych próbek to nawet całkiem przyzwoite się to wydaje.
Promowane faktycznie to było dosyć solidnie. Właściwie częstotliwość puszczania teledysków Fight była podobna, jak klipów takiej Sepultury czy Pantery, więc tym bardziej dziwne, że o Fight cicho obecnie.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: FIGHT (USA)
Może i są bardziej wiarygodne, ale czy lepsze? Ja na przykład bardzo lubię "Angel of Retribution". Tylko sam Rob wie, czy zrobił tę płytę dla kasy czy na faktycznie na nowo pokochał metal... Nawet jeśli chodziło o to pierwsze, to i tak jako słuchacz mam z tego większą frajdę niż z większości rzeczy, które robił "z potrzeby serca" po odejściu z JP.hcpig pisze:Na pewno Fight i Two są bardziej wiarygodne niż płyty solo (zwłaszcza te kolędy) i ostatnie Priesty, przecież Halford twierdził coś w stylu że heavy metal umarł a jak nie odniósł sukcesu komercyjnego to wrócił do skór, motocykli itp.
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2059
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: FIGHT (USA)
Zabawne to było, ten jego powrót. Metal Buk powrócił nagle. Ładnie zmajstrowany (przez Roya Z) powrót, ale z perspektywy czasu to taka rzecz tylko dla megafanów (ta koncertówka studyjna...). Fight był spoko. Na dwójce było kilka ciekawych hitów, trochę jazdy pod Ozzy'ego. Pytanie co było bardziej szczere - ślizg po fali "nowoczesnego metalu" czy "klasycznego metalu". A płyt Judasów bez Halforda bym nie skreślał. Są całkiem w porządku obie.hcpig pisze:Na pewno Fight i Two są bardziej wiarygodne niż płyty solo (zwłaszcza te kolędy) i ostatnie Priesty, przecież Halford twierdził coś w stylu że heavy metal umarł a jak nie odniósł sukcesu komercyjnego to wrócił do skór, motocykli itp.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
Re: FIGHT (USA)
Pierwsza płyta Fight w chwili premiery bardzo mi się podobała i sporo jej słuchałem (mimo, że już wtedy uważałem, że to taka prawie Pantera) - teraz złego słowa o niej nie powiem, ale niezwykle rzadko do niej wracam. Późniejsze ich płyty też mam - ale nie zapadły mi w pamięci.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: FIGHT (USA)
Taka ciekawostka - 5 lat temu Fight zagrali jeden, ekskluzywny gig z Robem w USA -
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95