nicram pisze:Głos na Kubricka. On był reżyserem odrzucającym schematy, wpychającym kino na zupełnie inne tory. Zresztą wystarczy obejrzeć "2001: Odyseja Kosmiczna". To jedno z największych dzieł jakie stworzył człowiek. Kubrick w świecie filmu jest odpowiednikiem ENTOMBED - artystą przez wielkie A, a Spielberg to świetny rzemieślnik (ASPHYX), który na zawsze zostanie tylko rzemieślnikiem.
Co ty piszesz w ogóle? A odrodzenie i rewolucja jaką Spielberg przeprowadził z kinem nowej przygody? Przecież to się od niego zaczęło właśnie. Indiana, Szczęki? Ja bym nawet pokusił się o stwierdzenie, że z kinem autorskim dalej posunął się SS. Każdy jego film, niezależnie od tematu ma pewne punkty styczne, w formie i treści. Bajka, indywidualne podejście do kina, komiksowość, przygoda, odrealnienie obrazu, zastosowanie pewnych konwencji i ich całkowita rekonstrukcja. Kiedy wyszły szczęki, to było to objawienie. Zresztą do dziś pozostaje przykładem na połączenie kina przygodowego, dramatu, horroru, animal attack, satyry, a nawet komedii. Zgadza się, u Kubricka również mamy do czynienia z kinem autorskim - w każdym filmie mamy matematycznie obliczone odległości między poszczególnymi przedmiotami, mamy milionowe powtórki jednego ujęcia, nie ma za to życia, spontaniczności, energii i zabawy! Poza tym tony pretensjonalności i filozoficznego bełkotu, który skumulował się właśnie w odysei.
Jeszcze w mechanicznej pomarańczy wszystko udało się poukładać, ale w odysei pogubił się już w swoim własnym bełkocie całkowicie. Jak więc może taki film być jednym z największych dzieł jakie stworzył człowiek? Ja rozumiem subiektywizm w ocenie, ale nie rzucajmy tutaj takich zabawnych stwierdzeń. :D