Nostromo pisze:Pierwsze usłyszane płyty MA są najlepsze, bo... są pierwsze.
Z tym to bym jednak trochę polemizował. Mógłbym z miejsca przytoczyć kilka nazw kapel, których pierwsze zasłyszane płyty - pomimo oczywistego sentymentu - nie są ich najlepszymi płytami. To tak tak nie działa.
Jeżeli już jesteśmy przy porównaniu MA ze SW, to rzekłbym, że od Przebudzenia Mocy jest to taki odpowiednik "Illud Divinum Insanus", gdzie "Blades for Baal" wiosny nie czynił tak, jak nie czynią jej oczka puszczone do starych fanów SW w nowych filmach. Tak to widzę.
Nostromo pisze:Kino rozrywkowe, nie nudziłem się ani przez minutę. Tym bardziej, że i jedynka i dwójka mocno nawiązują do starych części. Taką bezpieczną drogę wybrali producenci. Nowi fani coś dostaną i starzy coś dostaną. Nikt nie sili się na przebicie oryginałów, bo wiadomo, że jest to niewykonalne i czasami można się w ten sposób pogrążyć. Są rzeczy, które irytują, ale oglądając marvelowskie produkcje zdążyłem się przyzwyczaić.
No i właśnie, nowe SW to taki Marvel i - niestety - już tylko w takich kategoriach trzeba je traktować. Slapstick'owe komedie dla fanów Strażników Galaktyki. Nie o takie Gwiezdne Wojny nic nie robiłem...
Nostromo pisze:Moim zdaniem części 4/5/6 >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> 7/8 >>>>1>>>>>>2/3
Moim zdaniem: 5>6>4>>3>>1>>>2>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>8>7
Lukass pisze:
Heh, no przecież wiadomo, że skoro mówię, że to gówno, to jedynie uważam, że to gówno - przy czym mam na myśli raczej cykl, niż konkretnie tę część, bo mnie ona nie interesuje i stąd jej nie widziałem. Nie dostałem od nikogo super mocy w pełni obiektywnej oceny dzieł filmowych. Nie bądźmy natomiast aż tacy delikatni, żeby każdą swoją krytyczną opinię zaczynać od "uważam, że", "moim zdaniem".
Wiesz, dobrze jednak dodać owe "uważam, że", gdyż to jasno określa stosunek piszącego do zagadnienia. ;) Jak zapewne dobrze wiesz, jest /było kilku gigusiów na tym forum, których zdanie nie podlega dyskusji i jeżeli twierdzą, że coś jest gównem, to tak musi być. :) Szczerze powiedziawszy Ciebie do tej grupy nie zaliczam i i komentując Twój post raczej miałem na myśli w/w delikwentów, więc pełen luz.
Lukass pisze:Nie wiem, oczywiście widziałem jako dzieciak klasyczne części, nigdy mnie to szczególnie nie poruszyło, nie zainteresowało. Najzwyczajniej w świecie nie rozumiem kultu tego cyklu - ot, sztampowe, wysokobudżetowe sci-fi z bardzo mocną przewagą "fi".
SW nigdy nie miało aspiracji by być wyrafinowanym hard s-f, więc wiesz rozumiesz. To od początku była rasowa space opera, gdzie prawa fizyki niekoniecznie działają, ale nie o to tu przecież chodzi - rozrywka ponad wszystko. Szkoda jedynie, że obecnie jest to rozrywka coraz niższych lotów nastawiona na nastoletnich amerykańskich pożeraczy popcornu. Szkoda.
Lukass pisze:A poza tym piję i czasami nawet słucham metalu, więc nie jest aż tak źle :)
;)