sam jesteś rozczarowaniemDrone pisze:Pomimo, że - dodajmy dla porządku - dwójka była jednak srogim rozczarowaniem.
wiem, wiem, tłumaczyłeś mi to kiedyś. ale umówmy się - nagrał ktoś jeszcze takie diabelstwo jak Deicide na dwójce? :)
Moderatorzy: Gore_Obsessed, ultravox, Heretyk, Nasum, Sybir
sam jesteś rozczarowaniemDrone pisze:Pomimo, że - dodajmy dla porządku - dwójka była jednak srogim rozczarowaniem.
trzeba być totalnym skurwysynem i głuchotą żeby nie wielbić Atheist. tu już nie ma przebacz i piszę śmiertelnie poważnie535 pisze: Przyczyny są przynajmniej trzy.
1. Zbyt skomplikowane kompozycje Atheist
2. Ogólnie rzecz biorąc za mało szatana
3. Nieatrakcyjne, Anthraxowe można by rzec, imago kapeli
Nie no, luz, też tak traktuje ten temat, mimo, że moja wczorajsza wypowiedź została odebrana jakoś bardzo poważnie. Trudno, nie zawsze wychodzi tak jak się chce, zwłaszcza nie mam wpływu na to, jak ktoś kto czyta moje wypowiedzi odbierze je po drugiej stronie monitora.Heretyk pisze:jak coś to ja to pisałem trochę pół żartem bo chyba cały ten temat taki jest. mam nadzieję ;)Nasum pisze: Kolega Heretyk napisał, że dziwi go, jesli ktoś puści tą płytę - bo chyba o nią mu chodziło - na pełnej kurwie i stwierdzi że go to nie rusza. Słucham w tej chwili i jakoś ciarki mnie nie przechodzą, ale spoko, jutro powtórzę eksperyment i podgłośnię nieco bardziej. A jak i to nie pomoże to przypierdolę pierwszy lepszy album jak za czasów kiedy na forum hulał w najlepsze quiz jazzowy.
co nie zmienia faktu, że jest to przekurewska, ciężka i kosmiczna plyta. na pewno jedna z najlepszych jakie znam
Też nie wiem o jakim rozczarowaniu mowa, ale zrzucam to na karb osobistych preferencji i gustu. A co do pytania, czy ktoś nagrał jeszcze podobne diabelstwo - sądzę, że nikt. Przynajmniej mi nic konkretnego nie przychodzi do głowy.Heretyk pisze:sam jesteś rozczarowaniemDrone pisze:Pomimo, że - dodajmy dla porządku - dwójka była jednak srogim rozczarowaniem.
wiem, wiem, tłumaczyłeś mi to kiedyś. ale umówmy się - nagrał ktoś jeszcze takie diabelstwo jak Deicide na dwójce? :)
Sugerujesz, żeby jebać kurwy siekierami? Poważnie zaś za każdym kolejnym podejściem do Atheist jestem w ciężkim szoku jak na tamte, późniejsze i obecne czasy, niedoceniany jest ten zespół. Praktycznie całą śmietanę spił Trey z załogą.Heretyk pisze:trzeba być totalnym skurwysynem i głuchotą żeby nie wielbić Atheist. tu już nie ma przebacz i piszę śmiertelnie poważnie535 pisze: Przyczyny są przynajmniej trzy.
1. Zbyt skomplikowane kompozycje Atheist
2. Ogólnie rzecz biorąc za mało szatana
3. Nieatrakcyjne, Anthraxowe można by rzec, imago kapeli
Podobnie jak MOP. Podaj pan inżynierskim okiem choć jedne różnice...Drone pisze:Nie zrozumieliśmy się w dwóch sprawach. Napisałem, że jeśli ktoś nie ceni "Phobos", to nie ma mandatu, żeby oceniać płyty z metalem. Nie napisałem zaś, że musi lubić czy kochać ten album. Nie musi, ba, może go nie znosić, ale jednocześnie może cenić.
A po drugie, nie napisałem, że jak ceni "Phobos", to daje mu to z automatu prawo do oceniania innych płyt. Jeden "Phobos" jaskółki nie czyni.
No nie ma aż tak źle. Owszem, jest wiele kapel, które pierdolą się w studiu z każdym dźwiękiem, dopieszczają brzmienie które okazuje się karykaturą, w poszukiwaniu oryginalności grają na siedmiostrunowych gitarach, dziesięciostrunowych basach, a w jednym kawałku możemy usłyszeć trzy tysiące riffów z których nic nie wynika. Zadnej melodii, puste napierdalanie, skomplikowanie muzyki przekraczające wszelkie normy, muzyka tak udziwniona, że w sumie tylko inny muzyk może dostrzec pozorną wielkość, innowacyjność czy niespotykaną technikę gry tych utworów. Materiałów przeprodukowanych, zagranych bez serca, będących niejednokrotnie zlepkiem przypadkowych dźwięków jest dość sporo, i nie jest to chyba tylko i wyłącznie bolączka ekstremalnej odmiany metalu. Ale z drugiej strony, jest też sporo kapel hołdujących starym zasadom, kapele które nie potrzebują trailerów czy raportów ze studia, specjalnych strojów do szokujących sesji zdjęciowych czy nie wiadomo jakich wymagań względem studia. Wchodzą, nagrywają i po wysłuchaniu można zbierać zęby z podłogi. Trzeba tylko mocno poszukać.535 pisze:Niestety po trzydziestu latach gołym uchem słychać, że coś w obecnej muzyce umarło. Za dużo strojenia się i stroszenia piórek. Nie ma komu porządnie przypierdolić.
Otoz to. Hobbs Angel od Death rowniez.Drone pisze:Spokojnie, ANTHRAX jest w gazie.
Mam tak z anthraxem hehe...pogodancer pisze:Nie wiem, nie znam się. Ponoć to najlepszy death metalowy band na globie, w moim przypadku ni chuja nie żre, to po co się męczyć. Trzeba z tym jakoś żyć.
Toż to opus magnum tej kapeli.Drone pisze:Pomimo, że - dodajmy dla porządku - dwójka była jednak srogim rozczarowaniem.
Faktycznie, nie przepadam, ale truskawkowego łajnem bym nie nazwał. No i wiśniowy. Reszta może nie istnieć, chociaż sporo ludzi się nimi zajada.Lobas pisze:Uważam, że Dżem to łajno