Heretyk pisze:kenediusze pisze:moonfire pisze:(pomimo tego, że Tolkiena, Silverberga i Le Guin lubię
Silverberg wygląda w tym towarzystwie dość dziwnie (bo rozumiem, że skoro fantasy to chodzi o cykl Majipoor), ale ok, jak lubisz to spoko.
Ja się przyznam, że nie trawię The Rolling Stones. Nie lubię, nie szanuję, nie słucham i gardzę. A znam w miarę dobrze i nie bierze; przereklamowana kapela jak chuj; znaczenia historycznego nie odmówię, ale to wszystko.
ty chuju ;)
nie spodziewałbym się. tzn. może i spodziewał, bo już kiedyś o tym pisałeś, ale jakoś mnie to dziwi
a bluesa ogólnie lubisz? bo nie pamiętam
Nie przepadam, tzn lubię hybrydy rocka z bluesem, bo blues (nawet w małych dawkach) dodaje rockowi pożądanego i potrzebnego luzu, więc wszelkie wynalazki od Led Zeppelin, przez Cream, Black Sabbath, aż po jakiegoś Joego Bonamassę i Black Keys, są jak najbardziej ok, ale czysty blues już mnie nie bierze i z własnej woli raczej Muddyego Watersa czy Johna Lee Hookera nie posłucham. Obojętne mi jest takie granie po prostu.
No dobra, B.B. King mi leży, kolaborację z Claptonem ("Riding with the King") bardzo lubię, ale to już właściwie blues rock, a sam King z jego gitarą jest dużo bliżej rocka niż jacyś harmonijkowi wymiatacze, tacy jak Sonny Boy Williamson. Stonesi natomiast, mimo że też grają rocka z bluesowymi wpływami, mnie od początku do końca drażnią.
Heretyk pisze:hcpig pisze:Powiem wam że oglądając forume to i owo, gadając ze znajomymi itp. ogólnie pozostając tak w kręgach ogólnorockowych 90% dyskutantów ma WYJEBANE na The Rolling Stones i The Beatles. Czasami zastanawiam się kto tego w ogóle słucha.
to ja mam odwrotnie. prawie każdy kto lubi rokendrola, lubi te zespoły. wyjebane to mogą mieć chyba tylko jacyś laicy znający satisfaction i help i niewiele więcej
Ano, lubi albo chociaż zna i szanuje, nawet jak nie słucha. Ale też jest faktem, że 90% kręgów okołorockowych to jakieś dzbany z przypadku, z którymi trudno o czymkolwiek pogadać. Zresztą we wszystkich kręgach muzycznych pewnie tak jest. Są ludzie, którzy po prostu słuchają rocka i są tacy, którzy drążą temat. Tych drugich jest dużo mniej, ale żeby ktoś tam miał wyjebane na Stonesów czy Beatlesów to rzadkość. Btw. z tej dwójki The Rolling Stones
chyba ma większą publikę dzisiaj, a już prawie na pewno wśród młodszych pokoleń - przynajmniej tak wnioskuję po fakcie, że jakichś rockowych małolatów w tshirtach TRS widuję względnie często, więc zakładam, że ta kapela nie jest im obojętna.