W STARYM KINIE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
W STARYM KINIE
W temacie o oglądanych wywiązała się ciekawa dyskusja i wygląda na to, że na forume są osoby gustujące w srogich filmowych starociach, więc czemu by nie założyć tematu?
Idea jest prosta - temat na polecanki i dyskusje o (bardzo) starym kinie), głównie z kina niemego. Jako umowną granicę przyjmuję 1939 rok, ale generalnie im starszy rupieć tym lepiej. Jak ktoś zna coś fajnego, mało znanego i nowszego, np. z lat 50tych to oczywiście też wrzucać. Docelowo jednak - kino nieme i dźwiękowe, które ledwo z kołyski wyszło.
Nie jestem żadnym koneserem, ale czasami lubię sobie wrzucić jakiś film niemy, często z własnym soundtrackiem i cośtam widziałem, ale niewiele rzeczy spoza żelaznej klasyki. Żeby jednak nie było, że zakładam temat a o niczym ciekawym nie pisze, to zarzucę coś egzotycznego:
HIMMELSKIBET - A Trip To Mars (1918)
Podróz na Księzyc to każdy zna, podobnie Metropolis, ale te dwa filmy dzielą prawie dwie dekady, w trakcie których powstały też inne obrazy sf - między innymi powyższy, wyprodukowany w Danii (!) i chyba zupełnie zapomniany przez wszystkich poza typami pokroju Bambiego. Ja na to trafiłem zupełnym przypadkiem - pewnego wieczoru, włócząc się z kumplami po mieście, trafiliśmy na darmowy pokaz kina w plenerze. I leciało właśnie to, z muzyką graną na żywo. A że swoje już wypiliśmy, no to siedliśmy żeby obejrzeć, bo akurat się zaczynało. I zostaliśmy do końca.
Jest to najprawdziwsze, pełnometrażowe sf o podróży na Marsa i o kontakcie z Marsjanami. Ogląda się całkiem nieźle, chociaż fabuła jest naiwna i prosta jak chuj, a mocno proekologiczne przesłanie śmierdzi takim new agem, zielskiem i hipisami, że w niektórych momentach nawet mi się robi niedobrze, ale... no właśnie, takie rzeczy stały się popularne jakieś 40 - 50 lat po premierze tego filmu. I tu zaczyna się już robić interesująco, bo pod tym względem "Niebiański Statek" (bo to znaczy oryginalny tytuł) jest na swój sposób nawet jakoś tam wizjonerski i swój czas wyprzedza. Pewnie to też jeden z pierwszych przykładów space opery w kinie, ale czy pierwszy to głowy już nie dam. Chociaż, umówmy się, to raczej ciekawostka niż wybitne kino. Ale obejrzeć można, czemu nie?
Tu całośc:
" onclick="window.open(this.href);return false;
Idea jest prosta - temat na polecanki i dyskusje o (bardzo) starym kinie), głównie z kina niemego. Jako umowną granicę przyjmuję 1939 rok, ale generalnie im starszy rupieć tym lepiej. Jak ktoś zna coś fajnego, mało znanego i nowszego, np. z lat 50tych to oczywiście też wrzucać. Docelowo jednak - kino nieme i dźwiękowe, które ledwo z kołyski wyszło.
Nie jestem żadnym koneserem, ale czasami lubię sobie wrzucić jakiś film niemy, często z własnym soundtrackiem i cośtam widziałem, ale niewiele rzeczy spoza żelaznej klasyki. Żeby jednak nie było, że zakładam temat a o niczym ciekawym nie pisze, to zarzucę coś egzotycznego:
HIMMELSKIBET - A Trip To Mars (1918)
Podróz na Księzyc to każdy zna, podobnie Metropolis, ale te dwa filmy dzielą prawie dwie dekady, w trakcie których powstały też inne obrazy sf - między innymi powyższy, wyprodukowany w Danii (!) i chyba zupełnie zapomniany przez wszystkich poza typami pokroju Bambiego. Ja na to trafiłem zupełnym przypadkiem - pewnego wieczoru, włócząc się z kumplami po mieście, trafiliśmy na darmowy pokaz kina w plenerze. I leciało właśnie to, z muzyką graną na żywo. A że swoje już wypiliśmy, no to siedliśmy żeby obejrzeć, bo akurat się zaczynało. I zostaliśmy do końca.
Jest to najprawdziwsze, pełnometrażowe sf o podróży na Marsa i o kontakcie z Marsjanami. Ogląda się całkiem nieźle, chociaż fabuła jest naiwna i prosta jak chuj, a mocno proekologiczne przesłanie śmierdzi takim new agem, zielskiem i hipisami, że w niektórych momentach nawet mi się robi niedobrze, ale... no właśnie, takie rzeczy stały się popularne jakieś 40 - 50 lat po premierze tego filmu. I tu zaczyna się już robić interesująco, bo pod tym względem "Niebiański Statek" (bo to znaczy oryginalny tytuł) jest na swój sposób nawet jakoś tam wizjonerski i swój czas wyprzedza. Pewnie to też jeden z pierwszych przykładów space opery w kinie, ale czy pierwszy to głowy już nie dam. Chociaż, umówmy się, to raczej ciekawostka niż wybitne kino. Ale obejrzeć można, czemu nie?
Tu całośc:
" onclick="window.open(this.href);return false;
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
Re: W STARYM KINIE
Sybir, czy ktoś inny kto moderuje, da się tamte posty przekleić tutaj? Bo nie wiem gdzie kontynuować dyskusję, a wolałbym tutaj bo ma więcej sensu.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: W STARYM KINIE
Ha! Ktoś to jeszcze pamięta! Lata nie widziałem ale pamiętam że wywarło bardzo dobre wrażenie i oglądało mi się dużo lepiej niż wspomniana podróż na księżyc, do której raczej bym już nie wrócił. A co myślicie o takim klasyka jak "haxan" christensena? Chyba jako pierwszy film był kręcony w większości w nocy i jako pierwszy posiadał tak duże cięcia cenzorskie. Był też swego czasu zakazany w usa z tego co pamiętam. Ja osobiście lubię i mimo naiwnosci (która zresztą towarzyszyła większości filmów niemych- oprócz Chaplina i części filmów murnaua ) oraz licznych uproszczen fabularnych, mroczna okultystyczna atmosfera i tajemnicze, niekiedy wręcz okrutne i obrazoburcze sekwencje mogą się podobać i robić wrażenie nawet w czasach obecnych.kenediusze pisze:W temacie o oglądanych wywiązała się ciekawa dyskusja i wygląda na to, że na forume są osoby gustujące w srogich filmowych starociach, więc czemu by nie założyć tematu?
Idea jest prosta - temat na polecanki i dyskusje o (bardzo) starym kinie), głównie z kina niemego. Jako umowną granicę przyjmuję 1939 rok, ale generalnie im starszy rupieć tym lepiej. Jak ktoś zna coś fajnego, mało znanego i nowszego, np. z lat 50tych to oczywiście też wrzucać. Docelowo jednak - kino nieme i dźwiękowe, które ledwo z kołyski wyszło.
Nie jestem żadnym koneserem, ale czasami lubię sobie wrzucić jakiś film niemy, często z własnym soundtrackiem i cośtam widziałem, ale niewiele rzeczy spoza żelaznej klasyki. Żeby jednak nie było, że zakładam temat a o niczym ciekawym nie pisze, to zarzucę coś egzotycznego:
HIMMELSKIBET - A Trip To Mars (1918)
Podróz na Księzyc to każdy zna, podobnie Metropolis, ale te dwa filmy dzielą prawie dwie dekady, w trakcie których powstały też inne obrazy sf - między innymi powyższy, wyprodukowany w Danii (!) i chyba zupełnie zapomniany przez wszystkich poza typami pokroju Bambiego. Ja na to trafiłem zupełnym przypadkiem - pewnego wieczoru, włócząc się z kumplami po mieście, trafiliśmy na darmowy pokaz kina w plenerze. I leciało właśnie to, z muzyką graną na żywo. A że swoje już wypiliśmy, no to siedliśmy żeby obejrzeć, bo akurat się zaczynało. I zostaliśmy do końca.
Jest to najprawdziwsze, pełnometrażowe sf o podróży na Marsa i o kontakcie z Marsjanami. Ogląda się całkiem nieźle, chociaż fabuła jest naiwna i prosta jak chuj, a mocno proekologiczne przesłanie śmierdzi takim new agem, zielskiem i hipisami, że w niektórych momentach nawet mi się robi niedobrze, ale... no właśnie, takie rzeczy stały się popularne jakieś 40 - 50 lat po premierze tego filmu. I tu zaczyna się już robić interesująco, bo pod tym względem "Niebiański Statek" (bo to znaczy oryginalny tytuł) jest na swój sposób nawet jakoś tam wizjonerski i swój czas wyprzedza. Pewnie to też jeden z pierwszych przykładów space opery w kinie, ale czy pierwszy to głowy już nie dam. Chociaż, umówmy się, to raczej ciekawostka niż wybitne kino. Ale obejrzeć można, czemu nie?
Tu całośc:
" onclick="window.open(this.href);return false;
HAILSA!!!!!
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3286
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: W STARYM KINIE
Nie wiem skad to zdziwienie, szczegolnie u ciebie: Dania - czy w ogole Skandynawia - to byla jedna z owczesnych poteg kina, obok np... wlochow. Häxan to nie przypadek. Polecam poczytac w jaki sposob i w jakich dokladnie okolicznosciach Greta Garbo trafila do Hollywood i co mial z tym wspolnego niejaki Victor Sjöström. Bardzo emblematyczne, niestety. Patrzac z dzisiejszej perspektywy ta era kina miala - przez pryzmat artystycznej mentalnosci, nie technologii - nieublagany termin waznosci. Byc moze daloby sie nawet uargumentowac, ze jest odpowiedzialna w sporej mierze za stan wspolczesnego kina.kenediusze pisze:wyprodukowany w Danii (!)
Nawiasem mowiac goraco polecam filmy Sjöströma. Typ oczywisty i latwo przyswajalny na poczatek to np:
http://www.imdb.com/title/tt0012364/" onclick="window.open(this.href);return false;
(wersja Criterion z muzyka Bye'a - nie ta ze sciezka KTL/O'Malleya (tak, tego O'Malleya) - te najwyzej w drugiej kolejnosci, jako ciekawostke)
W zasadzie mysle sobie, ze znacznie ciekawsza dyskusja/eksploracja wyniknelaby z zawezenia kryteriow do niemego kina europejskiego - amerykanskie zostalo objechane wszedzie na wszystkie mozliwe sposoby. Talkies tez bym tutaj nie mieszal - to juz zupelnie co innego.
Kto kojarzy wielka Aste Nielsen?
No a to juz jest zbrodnia - juz ta toporna, syntetyczna plaga wiekszosci filmow niemych wydawanych najtanszym mozliwym sumptem jest lepsza od takiego rozwiazania. Chyba, ze piszesz wlasna muzyke - wtedy szacunek.kenediusze pisze:Nie jestem żadnym koneserem, ale czasami lubię sobie wrzucić jakiś film niemy, często z własnym soundtrackiem
Re: W STARYM KINIE
"Haxan" to top 5 kina niemego, jakie znam. Mimo, że nie jest to najkrótszy film, kompletnie nie nudzi. Był zresztą najdroższym filmem kina skandynawskiego do tamtych czasów. Co do naiwności - i to naiwności w odniesieniu do Chaplina, który do tego czasu nagrywał wyłącznie komedie, w większości dwuaktówki - to nie rozumiem, co masz na myśli.Bambi pisze: Ha! Ktoś to jeszcze pamięta! Lata nie widziałem ale pamiętam że wywarło bardzo dobre wrażenie i oglądało mi się dużo lepiej niż wspomniana podróż na księżyc, do której raczej bym już nie wrócił. A co myślicie o takim klasyka jak "haxan" christensena? Chyba jako pierwszy film był kręcony w większości w nocy i jako pierwszy posiadał tak duże cięcia cenzorskie. Był też swego czasu zakazany w usa z tego co pamiętam. Ja osobiście lubię i mimo naiwnosci (która zresztą towarzyszyła większości filmów niemych- oprócz Chaplina i części filmów murnaua ) oraz licznych uproszczen fabularnych, mroczna okultystyczna atmosfera i tajemnicze, niekiedy wręcz okrutne i obrazoburcze sekwencje mogą się podobać i robić wrażenie nawet w czasach obecnych.
Re: W STARYM KINIE
Pierwsza połowa troszkę przynudziła, ale druga pozwoliła zrozumieć, dlaczego akurat ten film przetrwał już blisko 100 lat i wciąż są ludzie, którzy go lubią i uznają za klasykę. Co do tematu ogólnie - przedstawia rzecz niezmienną, jaką jest bunt i rewolucja. Co do tematu szczególnie - ani przez moment, muszę przyznać, że nie zrozumiałem, że okupantami mieli tam być Anglicy, a nie Rosjanie. I tak kminiłem - jak to możliwe, że Rosjanin wyreżyserował film w gruncie rzeczy antyrosyjski? A to taki był szczwany lis... Do tego niesamowita jak na tamte lata dynamika, autentyczna przyjemność oglądania, zwłaszcza końcówki.
Re: W STARYM KINIE
Kolejna ciekawostka - seria 10 odcinków kryminalnych, których głównymi bohaterami jest gang 'wampirów'. Godne uwagi ze względu na pierwsze eskperymenty z kamerą (np. nagrywanie w ruchu) oraz kreację, która przetrwała w umysłach do dzisiaj (który to zespół całkiem niedawno umieścił jedną scenę na okładce?). Ujęcia oczywiście rozciągnięte do przesady, ale który film wówczas taki nie był? Przy trwaniu całości 7 h, propozycja raczej dla hardkorów. A, i pojawia się po raz pierwszy (z tych filmów które oglądałem) motyw kina w filmie.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: W STARYM KINIE
Zdziwienie stąd, że moja wiedza o kinematografii jest mocno wyrywkowa; sporo oglądam, ale wiedzę nabieram właśnie bardziej z oglądania niż z czytania o kontekście, więc hasło "duńskie sf z 1914 roku" wywołuje u mnie zdziwienie. Ot i tyle, ignorant ze mnie.0ms pisze:Nie wiem skad to zdziwienie, szczegolnie u ciebie: Dania - czy w ogole Skandynawia - to byla jedna z owczesnych poteg kina, obok np... wlochow.kenediusze pisze:wyprodukowany w Danii (!)
Dajesz, chętnie bym to poczytał.Byc moze daloby sie nawet uargumentowac, ze jest odpowiedzialna w sporej mierze za stan wspolczesnego kina.
Ode mnie, obejrzane ostatnio:
Sherlock Jr (1924)
Buster Keaton to żaden zapomniany pereł, no ale dotychczas niczego z nim nie widziałem. Doskonała, lekka komedia z motywem kina i mieszania się porządków - filmowego i prawdziwego - więc na bardzo upartego można by pewnie powiedzieć że to taka antycypacja "Purpurowej Róży z Kairu".
W każdym razie, film jest krótki, rozrywkowy i prześmieszny, a przy okazji zdaje się że bardzo dobrze zrealizowany technicznie. Sceny pościgów czy gry w bilard (!) są na bardzo wysokim poziomie, jak się tak na nie popatrzy. Nie wiem, czy to ówczesna średnia, czy może coś ponad przeciętną, ale robi wrażenie.
I przyznam się jeszcze, że Keaton z jego brakiem mimiki bawi mnie znacznie bardziej niż fajtłapowata postać wykreowana przez Chaplina.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
Re: W STARYM KINIE
Keaton ma generalnie bardzo równe filmy, przynajmniej te najbardziej znane, więc będziesz się równie dobrze bawił przy "Our hospitality" i "Seven chances".
Re: W STARYM KINIE
Piękna i na swój sposób prosta historia walki, której człowiek podejmuje się ze świadomością jej niepowtarzalności. Niektóre angielsko-dżentelmeńskie gesty mogą dziś bardziej śmieszyć niż napawać dumą, ale nie pozostawiają wątpliwości, że członkowie pierwszej ekspedycji na Biegun Południowy wytrwali więcej, niż jakikolwiek człowiek przed nimi. Historia napisana przez życie, odarta z nadęcia i próby zrobienia z niej czegoś, czym nie była - bo każdy i tak wiedział, że i bez tego była wystarczająco niezwykła.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9726
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: W STARYM KINIE
jesli chodzi o mrozne klimaty to moge polecic:
przy okazji historia tego filmu uzmyslawia, ze juz (prawie) 100 lat temu dokumenty byly koloryzowane ;-)
przy okazji historia tego filmu uzmyslawia, ze juz (prawie) 100 lat temu dokumenty byly koloryzowane ;-)
Guilty of being right
Re: W STARYM KINIE
Dziękuję, widziałem również i całkiem nieźle się bawiłem. Zresztą, kurczę - to 100-letni film o Eskimosach! Samo to robi wrażenie!
Re: W STARYM KINIE
Włączyłem, a tu szok. Kolorowy film! W ten sposób odkryłem, że pierwsze kolorowe filmy ukazały się juz w 1 połowie lat 30.
Bardzo przyjemna lektura filmowa. Jest dobijająco naiwna, ma superkwadratowe dialogi, bajkwy podział na dobrych i złych, a Errol Flynn to dla mnie antytyp aktora - filmowego pięknisia w rajtuzach, w którym kocha się każda nastolatka. A jednak mimo że parę razy trzepnąłem się w czoło ze śmiechu, myśląc "Boże, jakie to naiwne", to jest to jedna z pierwszych produkcji hollywoodzkich w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Znaczeniu szybkiej akcji, pościgów, nagłych zwrotów i kiepskich dialogów. A mimo tej rajtuzowości ma w sobie coś takiego, dzięki czemu człowiek uśmiecha się, bierze kolejny łyk piwa i myśli: "Dzisiaj znów jestem dzieckiem".
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6122
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: W STARYM KINIE
a jest? to albo ja widziałem zwintydżowaną wersję, albo Ty widziałeś odświeżoną ;)
Re: W STARYM KINIE
To sam już nie wiem. Kolorowe filmy były już od paru lat na pewno, a pstrokatość strojów wydawała mi się wskazywać na to, że kolory miały być. Wikipedia twierdzi, że było w technikolorze.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: W STARYM KINIE
Ba pierwsze kolorowe ukazały się już w pierwszej połowie lat 20, nie 30 ;)
HAILSA!!!!!
Re: W STARYM KINIE
Może podać jakieś źródło? Bo to by oznaczało że pojawiły się przed dźwiękiem.Bambi pisze:Ba pierwsze kolorowe ukazały się już w pierwszej połowie lat 20, nie 30 ;)
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6122
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: W STARYM KINIE
to by oznaczało, że dźwięk pojawił się jeszcze wcześniej ;)
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9726
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: W STARYM KINIE
https://www.google.pl/search?q=pierwszy+kolorowy+film" onclick="window.open(this.href);return false;Karkasonne pisze:Może podać jakieś źródło? Bo to by oznaczało że pojawiły się przed dźwiękiem.Bambi pisze:Ba pierwsze kolorowe ukazały się już w pierwszej połowie lat 20, nie 30 ;)
Guilty of being right
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: W STARYM KINIE
https://www.google.pl/url?sa=t&source=w ... 24-nBG90Tw" onclick="window.open(this.href);return false;
Chociażby to jest dość popularne, chociaż nie widziałem. Mowa jest gdzie niegdzie też o wcześniejszych produkcjach ale tu z kolei nie ma zgodnych zdań.
Chociażby to jest dość popularne, chociaż nie widziałem. Mowa jest gdzie niegdzie też o wcześniejszych produkcjach ale tu z kolei nie ma zgodnych zdań.
HAILSA!!!!!