Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Mike Browning

    Wywiad przeprowadził Mariusz Polański / Death in another wayPoniższy wywiad dostaliśmy od naszego bdb kolegi Mariusza, któremu wypada nam w tym miejscu podziekować za jego dostarczenie. Mike Browning, wiadomo, postać w zasadzie kultowa na scenie metalowej i zaangażowana w przeszłosci w takie nazwy jak m.in. Morbid Angel, Nocturnus, Incubus (ten Georgia, nie z Luizjany), Acheron czy obecnie w After Death, który jest tak naprawdę ikarnacją wczesnego oblicza Nocturnus. Nie mogło się więc obyć bez pytań z przekroju całej kariery. Fanatycy, którzy znają dobrze historię Nocturnus czy początki Morbid Angel pewnie zbyt wiele szczegółów sie nie dowiedzą, ale tych, którzy death metal początku lat 90-tych znają tylko z opowieści starszych kolegów o zakupach pirackich kaset na bazarze, na pewno zainteresuje poniżej kilka przedstawionych historii. Witaj Mike! Zacznijmy od samego początku. Byłeś perkusistą i wokalistą Morbid Angel w latach 1983-86 i nagrałeś z nimi w tym czasie 4 dema: "Scream Forth Blasphemies", "Bleed for the Devil", "Total Hideous Death" oraz "Abominations of Desolation". Opowiedz o początkach Waszej wspólnej gry. Jak wspominasz tamte materiały, muzykę, teksty? Jak wyglądały Twoje początki nauki gry na perkusji?

    Spotkałem Treya w szkole średniej w 1982 roku. Zaczęliśmy grać razem wspólne próby i zagraliśmy pod nazwą Ice na jakimś szkolnym pokazie talentów. Był to jednak projekt, który dał tylko ten jeden występ. Wiele miesięcy później, w 1983 Trey spotkał Dallasa i ja rónież zacząłem z nimi pogrywać. W tamtym czasie mieliśmy nazwę Death Watch, którą zmieniliśmy na Heretic, ale wtedy okazało się, że jest już zespół, który używa takiego szyldu. Wredy właśnie Trey wymyślił nazwę Morbid Angel. Tak naprawdę nagraliśmy tylko jedno prawdziwe demo z wokalistą, który nazywał się Kenny Bamber. Pozostałe demosy, które wymieniłeś to były tak naprawdę nagrania naszych koncertów. Koncertowej taśmy "Total Hideous Death" używaliśmy do promowania naszej muzyki i dzięki niej podpisaliśmy papiery z prowadzoną przez Davida Vincenta Goreque Record w 1986. Nagraliśmy wtedy materiał, który miał być debiutancką płytą Morbid Angel noszącą tytuł "Abominations of Desolation", który zaczerpnąłem z Księgi Prawa Aleistera Crowleya. To miał być nasz pierwszy długograj i nigdy nie miało to być demo. Po jego nagraniach nakryłem Treya z moją dziewczyną. Byliśmy wtedy gówniarzami więc skończyło się bijatyką, a dla mnie był to koniec mojej gry w tym zespole, a sam album nie ujrzał światła dziennego aż do 1991 roku.
    Na bębnach zacząłem grać w szkole, w orkiestrze marszowej. Kupiłem potem zestaw perkusji i generalnie rozwijałem to czego nauczyłem się w szkole.

    Dołączyłeś później do Incubus w 1987 roku i nagrałeś z nimi demo w 1987 roku, które później ukazało się jako epka w Gore Records. Jak wspominasz grę w tym zespole?

    Gdy doszło do rozłamu w Morbid Angel, do Treya i Richarda dołączył David Vincent a ja i ówczesny basista Morbid Angel - Sterling Scarborough, zreanimowaliśmy jego stary zespół Incubus na początku 1987 roku. Całą muzykę napisał Sterling, a na gitarę zatrudniliśmy mojego znajomego Gino Marino. Nagraliśmy tylko to jedno 3-utworowe demo i tylko wersja kasetowa jest tą prawdziwą. Było ono wydawane poźniej wiele razy, w różnych formatach, ale są to wszystko bootlegi. Nigdy nie zagraliśmy z tym zespołem żadnego koncertu bo zespół po pół roku się rozpadł po tym, gdy Sterling i Gino pobili się po pijaku. Postanowiłem właśnie wtedy założyć własny zespół pod szyldem Nocturnus.

    W którym razem z Vincentem Crowleyem, Richardem Betemanem i Gino Marino nagraliście swoje pierwsze demo. Możesz przybliżyć nam nieco tamten okres?

    Tak. Z Nocturnus ruszyłem w 1987, na początku tylko z Richardem Batemanem, lokalnym basistą, który dopiero co odszedł z Agent Steel. Razem z nim napisałem kilka utworów i wtedy dokoptowaliśmy gitarzystę - Vincenta Crowleya. Miał on wcześniej swój band pod szyldem Entity, więc miał też trochę swoich kawałków gotowych, które dorzuciliśmy do naszych i mieliśmy dzięki temu naprawdę obszerny set. Zaczęliśmy więc grać z Nocturnus koncerty i dołączył do nas wtedy Gino Marino z Incubus na drugą gitarę. W takim składzie nagraliśmy nasze pierwsze demo w 1987 roku, na które trafiło cztery utwory - dwa od Vince’a i 2 zrobione przez Richarda i mnie. Gino znów chlał na umór i pakował się ciągle w kłopoty - tak samo jak miało to miejsce w Incubus. Z tego powodu zaczęły się powoli problemy ze składem - Bateman dostał propozycję dołączenia do Nasty Savage, którzy w tym czasie byli naprawdę dużym zespołem, więc porzucił nas i skorzystał z tej szansy, a Vince zdecydował się w tym samym czasie na przeprowadzkę na Florydę do Pittsburgha, gdzie założył swój własny zespół Acheron. Razem z Gino zatrudniliśmy wtedy do składu Mike’a Davisa i Jeffa Estesa i to był początek nowego stylu dla zespołu.

    W składzie pojawił się też wtedy Louis Panzer i razem z nim, w 1988 roku nagraliście kolejne demo Nocturnus "The Science of Horror". Kilka słów na ten temat? Kto jest autorem logo zespołu, które pojawiło się po raz pierwszy właśnie na tym demo?

    Z tym składem zaczęliśmy grać więcej koncertów i postanowiliśmy w 1988 nagrać nowe demo. Chciałem, żeby na demo, które mieliśmy nagrać pojawiły się na fajne intra, a Mike i Jeff mieli znajomego klawiszowca Lou Panzera, który zrobił to dla nas. Przytaskał swój keyboard do naszej sali prób i grał to intro, a my weszliśmy w utwór. W trakcie, gdy go graliśmy Lou dodał kilka klawiszy tu i tam i tak nam się to spodobało, że zdecydowaliśmy się zatrudnić go jako stałego członka zespołu. Miesiąc później narywaliśmy już demo “The Science of Horror” z Jonem Olivą z Savatage, który odpowiadał za rejestrację i miksy całości. Zaczęliśmy sprzedawać nasze kasety i poszło tego chyba około 500 - 600 sztuk zanim nie podpisaliśmy papierów z Earache w 1989.

    Człowiek, który narysował logo na “The Science of Horror” to Ron Roberts, który zrobił też sporo okładek dla zina Ripping Headaches, a także kilka naprawdę zabójczych flyerów!

    Kiedy i gdzie miał miejsce pierwszy koncert Nocturnus? Jak często graliście w tamtym czasie próby?

    Pierwszy nasz koncert odbył się na pewno w The Sunset Club. Nie pamiętam już, który dokładnie był pierwszy, ale w tamtym czasie graliśmy bardzo często z Executioner. Próby graliśmy pięć dni w tygodniu po kilka godzin każda.

    Jak dokładnie doszło do podpisania papierów z Earache?

    W tamtym czasie było w szeregach Earache kilka kapel z Tampa i większość z nich nagrywała w Morissound. Trey i Mike Davis znali się bardzo dobrze i spędzali ze sobą mnóstwo czasu i to spowodowało, że Earache zainteresowała się nami. Daliśmy nasze demo Digby’emu i podpisał z nami kontrakt widząc jak wielu osobom podoba się nasza muzyka.

    Czy po wydaniu “The Key” byliście zadowoleni z pracy wytwórni dla Was? Jak powstała okładka tego albumu? Podziel się wspomnieniami z nagrań.

    Tak, Earache wykonała naprawdę świetną robotę. Zorganizowali nam trasę ze wspaniałymi zespołami z ich stajni - Bolt Thrower, Napalm Death czy Godflesh. Sam pomysł na okładkę wyszedł ode mnie, a wykonaniem jej zajął się Dan Seagrave. Cały layout zrobiło dla nas Earache. Album nagrywaliśmy w 1989 oku w Morissound z Tomem Morrisem w roli inżyniera, a przy nagraniach był też obecny Digby - właściciel Earache.

    Wiesz ile kopii tej płyty (wliczając reedycje, wszystkie formaty, licencje dla np. Globus Records) zostało sprzedane na całym świecie?

    Słyszałem, że było tego ponad 70 000 kopii, ale nie mam pojęcia w ilu różnych wersjach się on ukazywał. Wciąż znajduję różne wydania u różnych dystrybutorów.

    Jak wyglądały Wasze pierwsze trasy po wydaniu tego kultowego już albumu? Jakie były reakcje w podziemiu?

    Wszystko szło w naszym przypadku naprawdę świetnie. Zagraliśmy wtedy dwie trasy - jedną europejską z Bolt Thrower i drugą po Stanach - Grindcrusher Tour z Napalm Death i Godflesh. Fani z początku dosyć nieswojo zapatrywali się na klawisze, ale potem szybko dawali się ponieść atmosferze jaką ze sobą niosły.

    Na drugim albumie “Thresholds” grałeś już tylko na bębnach i w tym samym roku (1992) opuściłeś zespół. Co się wtedy stało? Jak wspominasz tamten album i jak zapatrujesz się na późniejsze materiały Nocturnus nagrane już bez Twojego udziału - zarówno epkę jak i trzeci album po reaktywacji zespołu? Jakie jest Twoje zdanie nt. DVD “A Farewell to Planet Earth”?

    Wytwórnia chciała żebyśmy mieli frontmana, a ponieważ ja nie chciałem być tylko wokalistą dlatego po wspólnym głosowaniu postanowiliśmy zatrudnić do tej roli nowego człowieka. Nie wydaje mi się dzisiaj, by było to dobre posunięcie bo drugiego albumu sprzedała się zaledwie trzecia część tego co debiutu! Reszta zespołu wtedy zastrzegła za moimi plecami nazwę Nocturnus i wylali mnie z kapeli. Po tym zdarzeniu zespół istniał jeszcze tylko przez ledwie pół roku! Myślę, że wszystko co ukazało się później nie było zbyt dobre dla Nocturnus. Video, ukazało się też bez mojej zgody pomimo tego, że jestem obecny na dwóch z trzech koncertów jakie ono zawiera.

    A co powiesz odnośnie reedycji demówek, którą w 2004 zajęła się Karmageddon Media?

    Pomagałem przy tym wydawnictwie i dzięki temu, że ukazały się one w bardziej odpowiedniej formie z różnymi dodatkami to fani mogli dowiedzieć się Nocturnus zaczął się przed wypuszczeniem “The Science of Horror”.

    Jakie jest Twoje zdanie o reaktywacji Nocturnus w latach 2000-2002?

    Cholernie smutna sprawa, w której nie brałem udziału mimo, że to jestem przecież tym, który ten zespół stworzył. W tym tak zwanym ‘powrocie’ nie brał udziału ani jeden oryginalny członek kapeli.

    W 2008, już w After Death graliście podczas europejskiej trasy kawałki Nocturnus z pierwszej płyty, a także utwory z "Abominations of Desolation". Jak wspominasz tamtą trasę, poszczególne koncerty? W Wiedniu i Berlinie była na nich obecna masa Polaków.

    Trasa z 2008 była wspaniała. Świetnie było znów grać koncerty. Oczywiście graliśmy na nich tez utwory After Death. Koncerty, które zagraliśmy w Wiedniu, czy w Berlinie były jednymi z najlepszych!

    Jak wspominasz koncerty w Chile w 2011?

    To był mój pierwszy raz na tamtym terenie i spotkaliśmy na tej trasię masę bardzo przyjaznych nam osób. To był naprawdę fantastyczny wyjazd!

    W 1992 dołączyłeś do Acheron i nagrałeś z nimi singiel “Alle Xul” w tym samym roku, album“Lex Tallioins” w 1994 (na który napisałeś też częściowo teksty), epkę “Satanic Victory” i album “Hail Victory” w 1995. Opowiedz o tym okresie, o okolicznościach dołączenia do tego zespołu i Twoim udziale w jego twórczości.

    Dołączyłem do Acheron dokładnie w tym samym dniu, w którym zostałem wykopany z Nocturnus w 1992. Już wcześniej mówiłem Vince’owi, że będę mógł nagrać bębny na jego następny album, więc w zasadzie wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Wszystko co powstało z logiem Acheron - muzyka, teksty, okładki i layouty było pomysłami Vinca i jego koncepcjami. Oczywiście byłem mocno zaangażowany w to wszystko co robił, więc bycie w tym czasie w tym zespole to był wspaniały czas. Ze względu na swoją pracę nie byłem jednak w stanie zagrać trasy promującej album. Nie chciałem wstrzymywać wtedy przez to całego zespołu i najlepszym wyjściem z sytuacji w tamtym czasie było znalezienie dla mnie zastępcy na te koncerty.

    Co działo się z Tobą w latach 1996-1998, gdy nie grałeś w żadnym zespole? Byłeś wtedy aktywny na polu artystycznym?

    Pomagałem trochę kumplom w lokalnych zespołach, gdy potrzebowali bębniarza. To były tylko lokalne kapele.

    W 1999 założyłeś Nocturnus A.D., który rok później zmienił nazwę na After Death. Jak doszło do tej reaktywacji? Chodzi mi głównie o kwestie personalne.

    W pierwszym składzie After Death grali oprócz mnie Richard Bateman i Gino Marino - obaj z pierwszego pierwszego składu Nocturnus. Mieliśmy też w tym czasie gitarzystę Mike’a Wakolskiego, który nigdy nie grał wcześniej w żadnej kapeli.

    Pierwsze cztery demówki After Death zostały wydane w bardzo efektownej oprawie pod nazwą "Retronomicon" przez Iron Pegasus w 2007 roku na CD i różnych formach winyla - czarny i kolorowy. Jesteś zadowolony z tych wydawnictw?

    Tak, “Retronymicon” było właściwie zbiorem trzech demówek i jednej niewydanej epki. Iron Pegasus sprawiła się doskonale z wydaniem tego na CD i na podwójnym winylu. Jestem bardzo zadowolony z ostatecznego rezultatu.

    Czy tak samo oceniasz wydany w zeszłym roku przez Proselytism Records split z Unaussprechlichen Kulten?

    Tak, doskonale współpracowało mi się z obydwoma labelami. Obydwie wykonały świetną robotę w każdym aspekcie. Proselytism zrobiła te gigantyczne digipacki o rozmiarze 7” płyty - tyle, że z płytą CD w środku. W środku był też mały plakat. To jedno z najlepszych wydań z jakim miałem do czynienia.

    Opowiedz coś o swojej współpracy z innymi zepsołami - Devine Essence ("Demo ’02" w 2002), Lisa The Wolf ("From the Graves" demo w 2003), Argus (od 2005 do chwili obecnej) i wreszcie Voodoo Gods (od 2007 do chwili obecnej, ep "Shrunken Head" w 2008).

    Zarówno Devine Essence jak i Lisa The Wolf były zespołami mojej ówczesnej dziewczyny Lisy The Wolf Lombardo. Potrzebowała bębniarza więc zaofiarowałem swoją pomoc jako, że spotykaliśmy się ze sobą. Argus to był heavy metalowy zespół z Tampa, na których koncerty chodziłem jeszcze jako smarkacz i który grał rzeczy w stylu Black Sabbath, Angelwitch, Judas Priest itp. Rozpadli się pod koniec lat 80-tych i po latach postanowili się zreformować w oryginalnym składzie. Niestety ich bębniarz nie mieszkał już na Florydzie więc ja zająłem jego miejsce. Pogrywałem z nimi jakiś czas, aż ich właściwy pałker przeprowadził się z powrotem do Tampa kilka lat temu i od tamtej pory już z nimi nie gram. Voodoo Gods to był projekt mojego przyjaciela Alexa, który mieszkał w Tampa i prowadził go tu na miejscu do czasu aż przeprowadził się do Europy. Po jakimś czasie zadzwonił do mnie z Niemiec i spytał czy nie chciałbym dalej mu pomagać i nagrać wokale i bębny na płytę. Zgodziłem się i podobnie jak i ja jeszcze parę osób współpracowało z nim przez internet dzięki czemu CD ujrzało światło dzienne kilka lat temu (w nagraniach brali udział także m.in. Nergal i Jacek Hiro).

    Jakie wyglądały Twoje muzyczne inspiracje przez te wszystkie lata?

    Mogę śmiało powiedzieć, że wciąż są to starocie w stylu starego Mercyful Fate, Slayer, Celtic Frost, Angelwitch i tego typu klasyka!

    Masz jakichś ulubionych bębniarzy i wokalistów?

    Mam wielu ulubionych pałkerów - od Tommy’ego Aldridge’a i Neila Pearta, aż po popularnych obecnie, technicznych bębniarzy. Jeżeli chodzi o wokalistów to postawiłbym na starego Dickinsona i Dianno, Arayę, Halforda.

    Znasz jakieś polskie zespoły poza tak oczywistymi jak Behemoth czy Vader?

    Decapitated, Hate, Lux Occulta i wiele innych!

    Ciężko jest pogodzić funkcję bębniarza i wokalisty na koncertach?

    Robię to już tyle czasu, że ewentualne problemy mogę mieć tylko przy nowych kawałkach. Podstawową kwestią jest to, że nie moge myśleć za bardzo o tym co robię - gdy gram na żywo to po prostu oddaję się temu bez reszty niczym szaleniec!

    Jak wspominasz czasy, gdy miałeś podziemne distro z kasetami i nie tylko?

    To było wspaniałe, gdy w swojej skrzynce znajdowało się nowe nagrania i potem spędzało się całe dnie tylko na ich przegrywaniu. Teraz poczta jest tak droga, że wzdrygam się na samą myśl, gdy mam cokolwiek wysłać.

    Masz jakichś ulubionych kompozytorów, malarzy, poetów, filozofów czy pisarzy?

    Moim ulubionym kompozytorem jest Wagner, malarzem chyba Giger, poetą pewnie Crowley lol, a z filozofów mógłbym wymienić choćby Nitzsche, Hermesa, Platona, Arystotelesa. Jeżeli chodzi o pisarzy to Lovecraft, Barker, Crowley, Kenneth Grant, ale mógłbym tak wymieniać jeszcze długo.

    Kierujesz się w życiu jakąś określoną filozofią życiową / zasadami?

    Staram się po prostu żyć dla i w danej chwili. Za każdym razem, gdy planuję coś to i tak wszystko ulega zmianie więc po prostu przyjmuję rzeczy tak jak daje mi je los i odpowiednio do tego podchodzę.

    Co myślisz o obecnej sytuacji na świecie? Czy zmierzamy według Ciebie do samozagłady?

    Świat jest skorumpowany do tego stopnia, że jego naprawa nie będzie możliwa bez jakiejś masowej destrukcji i nowego początku. Przy naszych ludzkich cechach kwestią czasu byłby jednak powrót do tego samego stanu. Większość ludzi nie wyciąga wniosków z popełnianych przez siebie błędów. Samozagłada jest nieunikniona!

    Co sądzisz o teorii chaosu

    Czytałem wiele książek na temat teorii chaosu i magii chaosu i jest to bardzo interesujące spojrzenie na rzeczywistość. Część z tego jest zbyt abstrakcyjna nawet dla mnie.

    Jak odnosisz się do kwestii wolności w USA?

    Krok po kroku tracimy tu naszą wolność coraz bardziej!

    Jakie są Wasze najbliższe plany koncertowe?

    Planujemy zagrać trochę koncertów poza Stanami w 2014. Na razie nic pewnego, ale wkrótce powinny pojawić się jakieś konkrety.

    Masz jakieś ulubione drinki, piwo, mocne alkohole, potrawy?

    Rzadko piję alkohol, a jeżeli już to czerwone wino albo odrobina absyntu. Jeżeli chodzi o jedzenie to jestem mięsożercą.

    Plany na przyszłość?

    Generalnie chcę dalej robić to co robię. Jestem spełniony mogąc tworzyć i grać muzykę. Mam ciągle w planach zagrać na tych dużych europejskich festiwalach i to jest chyba mój główny życiowy cel na dzisiaj.

    Jesteś spełniony na polu artystycznym/muzycznym?

    No cóż, zawsze możesz myśleć, że to czy tamto można było zrobić lepiej, ale gdy patrzę na swój cały dorobek to myślę, że udało mi się zrobić kilka oryginalnych rzeczy i zagrać w kilku ważnych dla sceny metalowej zespołach.

    Ostatnie słowo należy do Ciebie Mike.

    Chciałem tylko powiedzieć DZIĘKI wszystkim którzy wspierają mnie, to co robię i to co już zrobiłem. Nie zamierzam ustawać w swoim działaniu.



    pytania zadawał: Mariusz Polański/Death in another way (sierpień 2013)
    tłum.: Olo