Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Persecutor

    Wywiad przeprowadził Paweł PalicaPabianicki Persecutor to jedna z tych kapel, po których nie oczekujesz żadnych górnolotnych przeżyć, niespodzianek, wytyczania nowych kierunków, a mimo to ilekroć wkładasz ich płytę do odtwarzacza, na pyszczydle mimowolnie wykwita uśmiech od ucha do ucha, browar sam wskakuje w łapę, palce drugiej składają się w wiadomy znak i wiesz, że wszystko gra i bucy. O graniu diabelskiego rock’n’rolla na pełnej kurwie opowie Wam wokalista i gitarzysta w jednej osobie - Wojtek. W którego poduszkowcu jest pełno węgorzy.Czoło! Are you morbid? Znaczy wiesz, teges, delikatnie przysypiam przy nowej płycie Morbid Angel i żeby sobie pozytywnie odpowiedzieć na to pytanie muszę wrócić do Celtic Frost. Jak z tym u ciebie?

    Czoł(gi)em! No cóż, chyba wiem o czym mówisz. Moje podejście do sprawy jest proste – Morbid Angel nagrali nową płytę według własnego widzimisię i tyle na ten temat, każdy zespół ma prawo umieszczać na swoich płytach co mu się żywnie podoba. Akurat Morbidzi mają w dyskografii parę "literek", do których i tak się zawsze wraca, nowej płyty jeszcze szczerze mówiąc do końca nie rozgryzłem, posłuchałem dwa czy trzy razy i za jakiś czas znów do niej powrócę. Póki co, "IDI" nie weszło mi za pierwszym razem, w przeciwieństwie np. do ostatnich totalnie zabójczych krążków Autopsy i Pentagram. Raczej nie będzie to moja ulubiona płyta Morbidów. Jeśli zdecyduję, że jest niestrawna, to będę sam przed sobą udawał, że nie ma tego krążka. Gdybym miał też wybierać, to na bezludną wyspę zabrałbym "Morbid Tales" Warriora i s-ki a nie "IDI"... bo chyba to pytanko miało być jakąś próbą zachęcenia mnie do porównania wartości tych, co by nie mówić, odległych od siebie czasowo i stylistycznie krążków?

    Niekoniecznie, ale tak czy owak nie nowa płyta Morbid Angel będzie tematem naszej pogawędki. Niedawno ukazał się drugi długograj Persecutor, zatytułowany "Bestial Overkill" i pierwsze wrażenie jakie odnoszę - kupa radochy z grania. Bez strojenia groźnych min, klasycznej metalowej napinki, rock’n’roll na pełnej kurwie z kuflem piwa w łapsku. Takie było wasze założenie?

    Pewnie, że granie tej muzyki to dla nas zajebista frajda, wydaje mi się, że jeśli nie jarasz się tym, co robisz, nie jesteś w stanie włożyć w to 100% energii i swoich najlepszych chęci... Wtedy to jest robienie samego siebie w chuja, a nie pasja. Jeśli chodzi o etykietki i przypinki - jest to wciąż jak najbardziej metal, ale wyrastający z rock and rollowych korzeni i zagrany również z rock and rollowym podejściem. Nazwaliśmy to tank’n’rollin’ metal. Nie do końca poważnie, raczej jako sygnał, że ta muzyka to – przynajmniej dla mnie – całość bez sztucznych podziałów... no i oczywiście ta nazwa oznacza też, że lubimy ciężki, motoryczny drive, to jest napęd naszego hałasu. Nie ma jakichś wielkich odgórnych założeń, pewne rzeczy idą na wyczucie. W Persecutor nie odkrywamy Ameryki, ale jak to się mówi, spełniamy się dramatycznie i ten zespół będzie istnieć dalej. Zresztą to jest również dobre dla zachowania szczątkowej przynajmniej równowagi psychicznej, hehe! Na próbach dogadujemy się zajebiście, często jednak zamieniają się one w posiadówy pod znakiem piwa i absurdalnego humoru. Ale to też dobrze.
    Często katuję się chociażby Motorhead, Black Sabbath (raczej płyty z Osbournem), The Meteors, Vomitor, Order From Chaos i inne wyziewy w których maczali palce Helmkamp i Read, Sodom, Destruction, Pentagram (US), Rose Tattoo, Imperator, Cianide... można by długo wymieniać. Ogólnie to dużo różnych dźwiękowych trucizn od rockandrolla i bluesa przez np. NWOBHM, aż po jakieś szumy i elektroniczne zgrzyty. Chyba każdy, kto kocha muzykę, tak ma, że nie potrafi się ograniczyć do jednej przegródki i żarłocznie rzuca się w inne rejony dźwiękowe.

    W jakich warunkach nagraliście płytę? Podejście na setkę czy poszlifowaliście materiał? Analog czy triggery? Pijaństwo czy wytrwała praca? Z końcowego efektu jesteście zadowoleni?

    Płyta została nagrana w "Studio Na Dachu" Mariusza Pikora, tam gdzie i oba poprzednie materiały Persecutor. Nie jest to studio analogowe, w takim nigdy nie miałem przyjemności się znaleźć, choć kiedyś mam nadzieję i to marzenie uda się zrealizować. Mariusz zna się na robocie i w domowych warunkach, przy skromnym budżecie, zmontował dobre studio. Poza tym to równy kolo, wychowany na "World Downfall" czy "Altars Of Madness", więc wie o co chodzi i łatwo się z nim dogadać. Na setkę nie nagrywaliśmy, triggerów nie było, aczkolwiek brzmienie naszego staczającego się z każdym uderzeniem w nicość zestawu perkusyjnego trzeba było trochę podkręcić. Całe bębny są jednak w 100% żywe i nagrane zostały w jeden dzień. Nagrywaliśmy od rana, pijaństwo było wieczorem, następny dzień na lekkim kacu i tak upłynęło te kilka dni. W studiu raczej docieramy detale, żeby nie było lipy, ale też bez przesadnego cackania się ze wszystkim, żeby nie przesłodzić. Jesteśmy zadowoleni z nowej płytki, sound jest nieźle wyważony, choć następnym razem będziemy starali się zabrzmieć jeszcze bardziej organicznie... no i przytachamy jakieś lepsze bębny. Do nagrań "Bestial Overkill" pożyczyłem tylko piece – Marshalla JCM 900 do gitar rytmicznych, a solóweczki poszły z Mesy Boogie. Warto było, bo mój skromny sprzęt jednak by tak nie zagadał.

    Macie "ambicje" być polską odpowiedzią na Aura Noir? Bo o ile jasne jest, że przede wszystkim składacie muzyczny hołd Motorhead, to i masę odniesień do płyt Norwegów na "Bestial Overkill" słyszę.

    Nie planowaliśmy być "odpowiedzią" na żaden zespół i podejrzewam, że większość zespołów tak do tego nie podchodzi. Oczywiście mamy berety zryte i sufity popękane od słuchania Motorhead, Vomitor, Order From Chaos, jedynki Sodom, Living Death (Protected From Reality!!!), Imperatora, Revenge, Bestial Mockery czy właśnie wspomnianej Aury Noir (celowo wymieniam kapele czy krążki, które mają na nas spory wpływ), ale nie robimy kawałków pod żaden konkretny zespół. Na nowej płycie jest numer "Possessed By Speed", riffy do niego zrobił nasz bębniarz Rachu. Owszem, kurwa, jest to bardzo Aura Noir’owy kawałek, ale nie usiedliśmy i nie powiedzieliśmy sobie "dobra, teraz chcemy zrobić numer w stylu tej czy tej kapeli". Tak po prostu wyszło, jeśli słychać u nas inspirację tą załogą to świetnie, to jest zajebista horda, ot co!!! Ogólnie, jeśli słychać w naszej muzyce jakieś wpływy naszych ulubionych kapel, to świetnie (a wiem, że słychać i to nie jednej), ale nie chcemy też z tym przeginać i stawać się jakimś tribute–bandem czy wannabes.

    Jaki macie stosunek do bycia oryginalnym? Z płyt sądząc – raczej analny, ale pewnie gdzieś tam siedzi z tyłu głowy, żeby odrobinę pokombinować i nagrać jakiś "Persikult", co? Wyrabiacie normę 100% metalu w metalu czy idziecie własną drogą? Bo pewnie nie raz słyszeliście uwagi na temat tego, że jesteście w chuj wtórni...

    Staramy się iść własną drogą i wytapiać 666% metalu w metalu. Jeśli będziemy mieć jakieś dziwne pomysły warte wykorzystania, to i dla nich znajdzie się miejsce. Nie robimy kawałków zastanawiając się, czy są one potrzebne, wtórne czy nowoczesne, każdy może grać muzykę, którą kocha i z którą dorastał, tak powstaje większość konkretnych kapel (nie licząc oczywiście pionierów, którzy pojawiają się raz na jakiś czas i zmieniają wszystko). Wolę grać coś, co gra mi w bani na co dzień niż silić się na sztuczną oryginalność – nieważne czy kapela robi muzyczną rewolucję czy nie, czy gra według sprawdzonych wzorców czy jedzie po awangardowej bandzie, jeśli to jest szczere i płynie z ciebie, to zabrzmi świeżo i trafi tam gdzie trzeba. Zresztą my nie podkreślamy na każdym kroku, jacy to jesteśmy old school. Dla mnie muzyka ulubionych kapel, takich jak np. Motorhead, w ogóle się nie zestarzała. Poza tym, jeśli komuś to nie leży, to naszych dźwięków nikt nikomu na siłę nie wmusza, czego nie można powiedzieć o różnych (choć właściwie w kółko tych samych) gównach, które słyszy się wbrew własnej woli po 15 razy dziennie w tak zwanej przestrzeni publicznej. To jest zbrodnia na uszach ludzkich, te suche dźwięki i te beznamiętne, tak bezpłciowe, że aż wstrętne wokale jebane na autotunerze mają chyba za zadanie robić z ludzi bezwolne zombie. Nuda! Brak akcji! No, dosyć, bo odjechałem od tematu.

    Co mocno Persecutor wyróżnia na tle innych undergroundowych kapel, to na pewno okładka ostatniej płyty. Przyznam, że bardzo mi się widzi jej komiksowa estetyka. Taki był plan czy tak po prostu wyszło?

    Okładka to mój pomysł, przekazałem, jak bym to widział, osobnikowi zwanemu Alkoholocausted (działającemu na polu grafiki pod szyldem Metal Fist Art), który na co dzień szarpie bas w Excidium i moim zdaniem zrobił świetną robotę. Taki styl jak najbardziej tu pasuje. Symbolika jest prosta. Ciężka, rozpędzona, niepraktyczna, niedzisiejsza kupa metalowego żelastwa zapierdala wprost na Ciebie. Taki bandyta czasu i stylu. Chodzi tu trochę o podążanie własną ścieżką, próbę kierowania się własnymi standardami w świecie gdzie taka postawa nie należy do najpopularniejszych. No i idzie jeszcze o ten element drive’u, rytmicznej jazdy do przodu, bez tego nasza muzyka leży i kwiczy. Uwielbiam też klasyczne wozy, muscle cars, one mają w sobie diabła. Kręcą mnie też klimaty apokaliptyczne i postapokaliptyczno – dystopiczne. Myślę, że to wszystko się na tym obrazku spotkało. Jak widać, chyba sam przypisałem temu zbyt wiele znaczeń. Po prostu chciałem na okładkę coś, co będzie naszą koncepcją, a nie jakieś komputerowe gówno albo przepisową średniowieczną rycinę z całowaniem diabła w dupę.

    Time Before Time Records, która płytę wam wydała, nie jest raczej znana z szeroko zakrojonych akcji promocyjnych. Jesteście zadowoleni ze współpracy z Tomkiem czy próbujecie coś działać na własną rękę? Słychać o Persecutor raczej niezbyt wiele, a szkoda.

    Właściwie to poprzedni stuff "Wings Of Death" był wydany również na taśmie przez boliwijski Rawblackult, tym razem też będziemy w miarę opcji starać się o wypuszczenie "Bestial Overkill" na innym nośniku.
    Time Before Time to nie Warner ani EMI, a mały, podziemny label. Tomasz wydaje to, co mu się podoba i moim zdaniem jest to słuszne podejście w świecie podziemnego metalu. Zresztą TBT i Rawblackult mają na swoim koncie sporo sensownych wydawnictw i działają z powodzeniem od paru ładnych lat. Z działań na własną rękę, sami rozprowadzamy nasz stuff głównie poprzez wymiany, drukujemy własne flyery itp. W przyszłości będzie tego więcej, pomyślimy o koszulkach itp., kombinujemy też obecnie z wydaniem paru rzeczy na taśmach, gdzieś w planach na przyszłość są próby wydania czegoś na czarnym graalu nośników. Nowy materiał też powoli nabiera kształtów. Jak chodzi o wytwórnie, które do tej pory nas wydawały, jesteśmy zadowoleni. Jeśli idzie o ilości sprzedanych kopii czy tym podobne, to mam świadomość, że raczej w najbliższym czasie nie będziemy ciągnąć koksu ze złotej płyty we własnym samolocie. No ale oczekując kwiatów i odwiedzin w zakładach pracy należałoby chyba wybrać inną materię muzyczną.

    Jak to swoją drogą u Was jest z tym "metalowym" stylem życia. Wciąż czujecie się przede wszystkim fanami muzyki, napierdalacie na koncerty i kupujecie po pijaku płyty? Czy, jak w większości przypadków, pełna blaza, empetrójki i szukanie wymówek do tego, by nie pójść na gig? Persecutorowi często się zdarza grać? Z kim ostatnio młóciliście, jak was ludzie odbierają?

    U mnie w życiu, kiedy tylko się da, cały czas gra muzyka. Co do mp3, to po pijaku zgubiłem odtwarzacz i teraz wychodząc na tzw. świat często jestem zmuszony słuchać tego, co przygotował dla owieczek Wielki Brat... może powinienem skonstruować sobie jakiś przenośny odtwarzacz winyli albo epek, żeby być prawdziwym? A szczerze to dobra, ciekawa muzyka nigdy się nie kończy, jest tego na tony, nie wiem czy jednostce starczyłoby życia na wysłuchanie i przeżycie chociaż po razie wszystkich sonicznych zajebistości, jakie oferuje ta planeta.
    Fakt faktem, że mój styl życia, wrodzone lenistwo i skromne zaplecze finansowe powodują, że występy mogłem ostatnio obejrzeć z pozycji fana najczęściej przy okazji koncertów gdzie miała szczęście pojawić się któraś z kapelek, w których sam gram. "Ostatnio" podobały mi się sztuki Exploited, Master, Morbid Insulter, Kill, Throneum, Baphomet’s Blood, Witchhunter... Nie powiem natomiast, co ostatnio przegapiłem, bo ta lista byłaby dłuższa i ciekawsza, haha! Płyty również są regularnie nabywane, albo idą jakieś małe wymianki, choć na pewno w porównaniu z wieloma zawodnikami - kolekcjonerami moja kolekcja jest wciąż skromna i jak gdzieś coś przełożę czy pomylę to znajduję to bez trudu.
    Persecutor grał koncerty m.in. z Deep Desolation, Bestial Raids, Doombringer, Infernal Death, Blasphemy Rites, Proclamation, Tartar Quartet... wszystko to kapele godne polecenia. Trochę mało tych koncertów, tak z 5 – 6 rocznie, ale tragedii też nie ma. Będziemy coś kombinować, żeby było więcej. Na naszych koncertach zawsze robi się jakiś młynek, wiadomo, że nie przychodzi na nie oszałamiająca liczba osób, ale zawsze lepiej zagrać koncert, spocić się, nachlać i robić to, co się lubi, niż siedzieć na dupie w domu i czekać aż duch Bettie Page wleci oknem i usadowi ci się na kolankach.



    Muzycznym punktem odniesienia są dla was dziewicze lata ekstremalnego metalu, ale chyba z autopsji ich nie znacie? Chciałbyś urodzić się te kilka lat wcześniej? Jeśli tak, to dlaczego? Chujnia, panie, internetu nie było...

    A jeśli nie chciałbym, to dlaczego i co z tego? Wiesz, z ludzkimi pragnieniami jest tak, że zawsze kurwa coś komuś nie pasuje. Gdybym żył te 10 czy 30 lat temu to pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej... dajmy na to w latach 60-tych był rock and roll, rewolucja seksualna i muscle cars, a ja urodziłbym się np. jako Eskimos i znów nic bym na tym nie skorzystał... Są to takie trochę jałowe gdybania i rozważania. Co nie znaczy, że nic nie mogło by być lepiej. Gdyby istniała maszyna czasu, z pewnością banksterzy i ludzie przy prawdziwej władzy szybciutko by ją utajnili i wykorzystali aby wyruchać ludzkość jeszcze mocniej i z jeszcze szerszym uśmiechem. A może te rzeczy już mają miejsce i ich nie zauważamy? Poza tym zajebistych płyt z czasem tylko przybywa, jeśli odsiejesz te chujowe. Wszystko to kwestia punktu widzenia, a gadanie o jakimś lepszym "kiedyś" pod monopolem jest oczywiście przyjemne, ale nic nie zmieni.
    A że nie było internetu... no cóż, my napierdalamy tę swoją muzykę na gitarach i perkusji, a nie na komputerach. Zastanawiam się w takim razie, w jakiej formie narodziłby się w tamtych owianych legendą jedynych słusznych i na zawsze minionych czasach np. taki Masterful.

    Pewnie na papierze, bo w takiej formie zin kiedyś się ukazywał. Ale my nie o tym. Co się ostatnio najczęściej w odtwarzaczu kręci? Może trafiły ci się jakieś szerzej nieznane perełki z Chile czy innego Singapuru?

    Z nowości ostatnio rozjebały mnie Blue Cheer – Vincebus Eruptum, Stray - Stray, Buffalo – Volcanic Rock, Leaf Hound – Growers Of Mushroom, Amon Duul II – Yeti, Blind Illusion – The Sane Asylum, Night Sun - Mourning i parę innych. Tzn. dokładnie wzięło mnie ostatnio na takie starsze rzeczy, które są jednak nowościami dla mnie. Co do egzotycznych metalowych wyziewów bardzo podeszła mi ostatnio płytka Apokalyptic Raids - "Phonocopia". Świetny album, podobnie Force Of Darkness – "Darkness Revelation" czy np. płyta Ekron Cult.
    Polskie kapele? Ostatnio zniszczyło mnie parę dźwięków zasłyszanych z niewydanego chyba jeszcze demka Poisoned... miazga. Nikogo nie zaskoczę, mówiąc, że rozpierdala np. Azarath, Throneum, Cultes des Ghoules, Witchmaster. Z mniej okrzyczanych świetnie radzą sobie np. Excidium, Psychopath, Immense Decay, Hell Patrol, Iugulatus, Deep Desolation, a ze starszych rzeczy wciąż rządzi taki Imperator (wiem wiem, nie istnieją, ale i tak dalej są jednymi z najlepszych). Na pewno jest tego więcej, bo jeszcze Polska nie zginęła, a zdolnych załóg u nas chyba nigdy nie brakowało.

    No i będzie tego, bo i tak nikt już pewnie nie czyta. Tradycyjnie - plany na przyszłość, buńczuczne zapowiedzi i papatki. Masz swoją chwilę.

    Dzięki za wywiad. Plany na przyszłość? Za jakąś godzinę wychodzę na piwko. W moim poduszkowcu jest pełno węgorzy.


    www.myspace.com/persecutorofficial
    www.time-before-time.com