Deivos
Wywiad przeprowadził Robert JurkiewiczWywiad z gitarzystą Deivos – Tomaszem to naturalna, automatyczna reakcja na nową, świetną płytę "Gospel of Maggots". Piekielnie mocna, dzika i jednocześnie finezyjnie wykonana muzyka nie powinna pozostać bez odzewu wśród zwolenników ekstremalnego metalu. Deivos wyraźnie złapał wiatr w żagle, idzie za ciosem i planuje kolejne przedsięwzięcia. Czekam z niecierpliwością i zapraszam do lektury.Spotkałem się z wyłącznie pozytywnymi reakcjami na "Gospel of Maggots". Prym w temacie wiedzie Masterful Magazine i wielce entuzjastyczna recenzja na łamach tego portalu, czytałeś?:) Pozostali reagują równie pozytywnie?
Tak, czytałem. Opinie, z jakimi spotkałem się na temat naszej ostatniej płyty są dobre. Nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć z tego faktu. Płyta kosztowała nas naprawdę dużo pracy. Nie odwalaliśmy żadnej tandety. Nie było kompromisów. Wszystko zostało dokładnie przemyślane i dopracowane na tyle, na ile byliśmy w stanie w tamtym okresie to zrobić. Tak więc czytając takie recenzje na temat tego krążka wiem, że to wszystko nie poszło na marne.
Przyznam, że Wasza nowa płyta jest obecnie jedyną katowaną przeze mnie pozycją z rejonu tzw. "technical death metal". Aby zaprzyjaźnić się z "Gospel of Maggots" nie trzeba być fanem Hate Eternal i im podobnych instrumentalnych ekwilibrystów. Wasze utwory mają pazura, charakter i na dodatek zawierają elementy bardziej bezpośredniego, surowego grania. Szufladka "technical death metal" nie wydaje Ci się w odniesieniu do Deivos przyciasna?
Nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Szufladkowanie pozostawiam innym. Najczęściej spotykam określanie technical death lub brutal death, ale naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia.
Jak pisałem w poprzednim pytaniu "Gospel of Maggots" jawi mi się jako błyskotliwe scalenie instrumentalnego kunsztu i autentycznych emocji. Uważasz, że instrumentalna biegłość pozwala muzykowi wyrazić się w większym stopniu? Istnieje pogląd, w myśl którego jest wręcz przeciwnie ...
Zawsze uważałem, że im więcej potrafisz tym masz więcej środków by wyrazić to, co chcesz za pośrednictwem instrumentu. Oczywiście, jeśli nie jesteś zakompleksiony na tym punkcie i za każdym razem nie będziesz się starał udowodnić wszystkim, jaki to jesteś znakomity. Zapominasz wtedy, że najważniejsza jest muzyka, a nie techniczne sztuczki. Technika pozwala tworzyć bardziej ekstremalne riffy. Może pomóc, ale trzeba umieć z niej korzystać. Inaczej może się zdarzyć, że stworzysz bezsensowną papkę nut. Oczywiście to moja subiektywna opinia i każdy może mieć na ten temat inne zdanie.
"Gospel of Maggots" to przede wszystkim bezpardonowa, głośna, furiacka muzyka. Skąd w Was takie pokłady energii?
Zawsze chciałem tworzyć takie kawałki. Pełne agresji i brutalności, a jednocześnie na tyle ciekawe by za każdym razem, gdy ich słuchasz znaleźć coś, co umknęło wcześniej. Pamiętam jak w moje łapska wiele lat temu trafiła płytka Suffocation: "Effigy Of The Forgotten". Najbardziej fascynowało mnie to, że z każdym przesłuchaniem znajdywałem tam coś, czego wcześniej nie usłyszałem. Później takie albumy uważałem za najbardziej wartościowe. Albumy, które wymagają od słuchacza więcej uwagi. Takie krążki nie nudzą się szybko.
Nowa płyta zawiera także przestrzenne partie, nastrojowo odmienne od agresywnego riffowania. Słucham ich i zastanawiam się, kiedy Deivos odetnie się od radykalnie death metalowego grania. Jest taka opcja?
Nie sądzę. Elementy, o których mówisz pozwalają na złapanie oddechu przed kolejnymi atakami ściany ognia. Blast od początku do końca nie byłby zbyt ciekawy. Dlatego staramy się wprowadzać do naszej muzyki również takie elementy. Nie chciałbym, aby nasza muzyka stała się jednowymiarowa. Podstawą jej jest przede wszystkim szybkość oraz brutalność wymieszana w technicznym sosie i nie sądzę by kiedykolwiek miało się to zmienić, ale bardziej przestrzenne momenty również znajdują tam swoje miejsce. Deivos w zasadzie porusza się na swojej własnej płaszczyźnie muzycznej i w swoim dla siebie właściwym rytmie. Radykalne odcięcie się od death metalowego grania, oznaczałoby, więc że w Deivos musiała nastąpić 100% wymiana członków zespołu hehe...
Wyłapałem na "Gospel of Maggots" kilka mocniej rozciągniętych w czasie motywów. Na ich podstawie wnioskuję, że jesteście zwolennikami transowej, hipnotyzującej muzyki. Mam rację? Możesz uchylić rąbka tajemnicy i zdradzisz, czy pokusicie się w przyszłości o rozwinięcie tego typu pomysłów?
Tak. Lubię takie motywy. W przyszłości na pewno takowe się pojawią. Jeśli riff jest dobry zawsze staram się go wyeksponować w utworze by nie zaginął w nawale dźwięków. Na "Emanation ..." również były podobne rzeczy. Może nie tak wyeksponowane jak teraz, ale były.
We wkładce do "Gospel of Maggots" wyczytałem, że jesteś autorem całości muzyki. Stworzyłeś partie obu gitar, basu i zaaranżowałeś wokale? Pozostali muzycy, oprócz perkusisty, z którym zaaranżowałeś materiał, mają jakikolwiek wpływ na oblicze Deivos?
Ja przynoszę riffy na próbę i razem z Krzychem próbujemy coś z tym zrobić. Czasem jest to niemal cały kawałek czasem poszczególne motywy, a nieraz Krzysiek zagra zajebisty motyw na garkach i układam pod to riff. Różnie to bywa. Później układam drugie wiosło i nutki daje Mścichowi. Rola Mścisława to przede wszystkim jego sola. Jarek bas robi sam. Nie muszę mu mówić co ma robić, on sam robi to bardzo dobrze i nie ma sensu tutaj niczego zmieniać. Z wokalami sprawa wygląda podobnie. Mówię tylko Jarkowi, w którym miejscu kawałka nie chciałbym, aby znajdował się wokal. Szczególnie jak zależy mi na uwypukleniu jakiegoś motywu.
Szczególnie spektakularnie brzmią partie perkusji. Perkusista gra bardzo gęsto używając przy okazji niekonwencjonalnych brzmień. Reszta zespołu nie zostaje w tyle. Jak bardzo trzeba skoncentrować się na doskonaleniu własnych umiejętności i jak wiele należy poświęcić by prezentować tak wysoki poziom?
Staramy się grać tak często jak to możliwe. Krzysiek jest na sali prób niemal codziennie. Ja prócz prób gram również w domu, ale wiesz nie przesadzałbym z tym, że prezentujemy jakiś szczególnie wysoki poziom. W Polsce jest dużo kapel grających na wysokim poziomie. Nie sądzę byśmy się szczególnie wyróżniali na tej płaszczyźnie.
Gitarzysta Mścisław udziela się w szeregu radykalnie odmiennych stylistycznie zespołów. Kwestia rozległych inspiracji?
Tak. Ten koleś ma naprawdę szerokie horyzonty, jeśli chodzi o metal. Interesują go chyba wszystkie odmiany metalu, jakie istnieją. No może z wyjątkiem new metalowych rzeczy. Sprawia mu to frajdę i tyle. Mscisław to maniak, a tylko praca z takimi ludźmi mnie interesuje.
"Gospel of Maggots" to pierwsza płyta wydana dzięki Unique Leader Records. Napisz proszę jak trafiliście pod ich skrzydła i czy jesteście zadowoleni z dotychczasowych działań promocyjnych. Przedłużyliście kontrakt na następne 3 płyty, więc nasuwa się wniosek, że łączą was co najmniej przyzwoite relacje ...
Po nagraniu "Gospel..." rozesłaliśmy płyty praktycznie wszędzie. Z tego, co pamiętam to około 60-70 płyt. Unique Leader odezwali się dosłownie po kilku dniach. Postanowiliśmy od razu w to wejść. Tym bardziej, że zaproponowali niezłe warunki. Praca z nimi jak na razie przebiega bezproblemowo. Dużym plusem jest fakt, że ci ludzie sami uprawiają death metal, więc znają temat od podszewki. Po kilku miesiącach od momentu premiery płyty zapytałem Erika co robimy dalej, a on napisał, że chce wydać nam kolejne trzy płyty, więc wniosek z tego taki, że muza się przyjęła. Jesteśmy w ciągłym kontakcie mailowym. Relacje między nami są naprawdę w porządku. Mam nadzieje, że w przyszłości nic się tutaj nie zmieni.
Skoro mowa o przedłużonym kontrakcie nie sposób nie zapytać o postępy w pracy nad kolejnym albumem, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że "Gospel of Maggots" został zarejestrowany w 2008 roku.
Następca się właśnie tworzy. Mamy już 6 nowych utworów. Myślę, że jeszcze trzy, góra cztery kawałki i będzie całość, nie mamy natomiast jeszcze tytułu. Zamierzamy wejść do studia w lutym, marcu 2011. Nowa płyta powinna ujrzeć światło dzienne gdzieś w maju może czerwcu 2011. Trudno mi jeszcze dokładnie coś więcej powiedzieć na ten temat. Powiem tylko, że nowy materiał to istne piekielne tornado!. Nie mogę się już doczekać pracy w studio. Jestem pewny, że materiał ten przebije wszystko, co zrobiliśmy do tej pory. Wiem, że tak zawsze się mówi, ale mam nadzieję, że sam się o tym przekonasz i przyznasz mi rację.
"Gospel of Maggots" ukazała się półtora roku od momentu rejestracji w studio. Poszukiwaliście w tym czasie wydawcy, czy może negocjacje z Unique Leader trwały tak długo?
Trafiliśmy akurat w moment, kiedy chłopaki z UL zmieniali siedzibę. Budowali nowy obiekt czy coś w tym stylu i wszystko zostało na kilka miesięcy wstrzymane. Wkurzaliśmy się trochę, ale co było robić? Postanowiliśmy poczekać i moim zdaniem było warto.
Przerwa pomiędzy rejestracją a wydaniem "Gospel of Maggots" nie jest najdłuższą w historii Deivos. Debiutancki album ukazał się za sprawą Empire Records. Jakiś czas potem wytwórnia przestała istnieć, na kilka lat przycichło także o zespole. Tworzyliście nową muzykę? Poszukiwaliście nowego wydawcy? Trapiły Was egzystencjalne wątpliwości?
Kilka rzeczy się na to złożyło. Zależało mi bardzo na tym by ponownie odwiedzić Hertz Studio. Najbliższy wolny termin był odległy i prawie rok musieliśmy czekać... W między czasie tworzyliśmy nowy materiał. Szukaliśmy również nowej wytwórni rozsyłając naszą pierwszą płytę "Emanation From Below", ale nie było zbyt wielu chętnych oferujących współpracę nie słysząc wcześniej nowej płyty. Potem mieliśmy problem z salą na próby. Trzeba było znaleźć nową i zrobić remont. To wszystko chłonęło czas i pieniądze. Następnie wizyta w Hertz i nagranie "Gospel..". Potem ponownie wysyłka wszędzie gdzie się dało. Dlatego to wszystko tak się przedłużyło.
Mam nadzieję, że nie trapią Was wątpliwości co do zasadności zorganizowania trasy koncertowej promującej "Gospel of Maggots"?
Jasne, że nie. We wrześniu jedziemy na "Aealo Tour II", więc będzie można nas zobaczyć w akcji. Pogramy głównie kawałki z "Gospel.." Nie zabraknie również czegoś z "Emanation...". Chcemy też zagrać jeden zupełnie nowy kawałek z płyty, którą będziemy nagrywać w przyszłym roku. To będzie taka mała zapowiedź tego, czego będzie można oczekiwać po nowym albumie.
Widziałem Was jakiś czas temu na scenicznych deskach w Rzeszowie. Czterech skromnych, cichych facetów odgrywających ognisty death metal. Jak ustosunkujesz się do poglądu, wedle którego występom na żywo powinna towarzyszyć wyszukana oprawa sceniczna?
To może błąd z mojej strony, ale nigdy za bardzo nie przywiązywałem to tego uwagi. Nie zmienia to jednak faktu, że dobra oprawa sceniczna, wystrój, znacznie podnosi poziom odbioru koncertu.
Metalowa scena w Lublinie mocno się uaktywniła ostatnimi czasy. W bieżącym roku ukazały się płyty min. Deivos, Abusiveness, Blasphemy Rites. Wszystkie trzy łączy osoba gitarzysty Mścisława. Polecisz inne kapele współdzielące lubelską scenę?
Gramy w budynku, gdzie jest kilkanaście sal prób i w mało której gra tylko jeden zespół. Oczywiście nie wszystkie zespoły to metal, ale w dużej mierze tak właśnie jest. W Lublinie jest sporo naprawdę ciekawych i wartościowych zespołów. Nie tylko tych stricte metalowych. Z metalowych wyjadaczy na pewno Convent, Abusiveness, Soul Snatcher, Ulcer. Jak mówiłem wcześniej jest tutaj sporo dobrych kapel i uważam, że przynajmniej niektóre z nich powinny być o wiele bardziej znane niż są.
Podziel się planami Deivos na najbliższą i dalszą przyszłość. Dziękuję za wywiad.
W najbliższym czasie trasa "Aealo Tour II" i nagrywanie nowej płyty. To w tej chwili priorytety. Do studia mamy jeszcze kilka miesięcy i chcemy się naprawdę bardzo dobrze przygotować. Chcę, by to był nasz najlepszy album i jestem pewny, że tak będzie. Jeśli ktoś nie zapoznał się jeszcze z naszą twórczością to bardzo zachęcam. Również dziękuję za wywiad i zapraszam na koncerty!
www.myspace.com/deivos