Sainc
Wywiad przeprowadził Robert Jurkiewicz
Współtworzył zjawisko znane powszechnie jako Yattering. Obecnie jest frontmanem Sainc, zespołu, który gra ciężkie dźwięki i zapowiada dalszą ich radykalizację. Więcej na temat SVierszcz, dalsze słowa wstępu to marnotrawstwo czasu i miejsca.
Proponuję zacząć od Twojego ulubionego pytania J. Co nowego w Sainc?
Witam maniaków MASTERFUL. Ułatwię sobie zadanie podsuwając Wam nasz najnowszy news z zespołu i myślę ze wiele wyjaśni :
"Po udanym debiucie SAINC "PATHOGEN" zespól szykuje kolejny krążek. Nastąpiły zmiany w składzie i nowym perkusistą został Tomek Duc "Czubdrummer" www.myspace.com/czubdrummer znany również z projektu muzycznego SVierszcza -SV666YG. Jednocześnie po mrocznym i miażdżącym wolnymi tempami debiucie SAINC przygotowuje szybkie partie muzyczne. Tym razem tematyka albumu to zaburzenia psychiczne człowieka. Tytuł albumu SAINC "SCHIZIS". Album zawiera (wstępnie)10 utworów. Twórcą okładki jest KRZYSZTOF IWIN iwin.art.pl. Przewidywana premiera luty 2010".
Promujecie wydaną własnym sumptem debiutancką płytę "Pathogen". Szukaliście wydawcy dla tego materiału, czy z premedytacją zajęliście się wszystkim sami licząc, że płyta pomoże Wam pozyskać wydawcę kolejnych przedsięwzięć?
Dokładnie, to nasze główne zamierzenie. Najważniejszym jest także zrobienie wszystkiego u podstaw, samemu. Miałem juz nie raz przygotowane super materiały zespołu, które później zostały spaczone przy wydaniu. Tak często działają wydawcy robiąc sobie z zespołem co im się podoba. W dzisiejszych czasach jeszcze łatwiej o własną produkcje jeśli nie masz jakiegoś konkretnego wsparcia. Dobraliśmy wszystkie elementy czynnika chorobotwórczego sami i jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego. W odniesieniu do następnego albumu szukamy promotorów, współpracowników do pomocy, poszerzenia działań promocyjnych. Już zgłaszają się zainteresowani na reklamę oraz promocje medialną. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych, również i WAS....
Muzyka z "Pathogen" nie ma wiele wspólnego z Twoją death metalową przeszłością. Sainc powstał byś mógł odreagować i odciąć się od grania, z jakim dotychczas byłeś kojarzony?
Ma wiele wspólnego z moja przeszłością, szczególnie album PATHOGEN!!! Początkowo granie w SAINC było odskocznią od problemów Yatty, luz tworzenia, spokój.... Szczególnie moje wokale przypominają, to co robiłem w przeszłości, a muzycznie jest ciężko, tyle ze z zamierzonym efektem choroby, toczącego się po świecie wirusa, bardzo wolno ale skutecznie.
W jakich okolicznościach powstał zespół? O Twojej przeszłości jeszcze popiszemy, opowiesz o muzycznych doświadczeniach pozostałych muzyków Sainc?
Duża ekipa spotykała się w studio tattoo, muzycy, rockendrolowcy. W tamtym czasie pomysłodawcą był były frontman zespołu Stillborn oraz nasz obecny gitarzysta CACEK. Na luzie, przy dobrym ziołowym papierosku napierdalalismy dźwięki składając je w muzyczną całość. W ekipie przewijało się wielu mużyków. Tak powstał poważniejszy skład, zaczęliśmy grac koncerty . Na temat naszych pozostałych muzycznych projektów możecie poczytać w historii bandu ....
Gracie ciężkie, rytmiczne i nieco toporne dźwięki. Wasza muzyka początkowo sprawia wrażenie monotonnej, lecz mimo to intryguje i na dłuższą metę nie nudzi. Gdzie tkwi haczyk przytrzymujący słuchacza przy "Pathogen"?
Dołujące i zambientowane intra pełnią rolę łączników, same utwory brzmią potężnie i ciężko. Jeśli topornie to tylko jak toporek urywają blachy mózgu wrzynając się swoja ukrytą melodyką, ciekawymi aranżacjami, rokendrolowymi zacięciami w połączeniu z mocnymi wolnymi dźwiękami. Nieprawdą jest, że album nie ma szybkich partii, ale widzę że całość wpływa na takie podsumowanie .... Album jest łatwy w odbiorze, ale musisz zrozumieć co gramy podobnie jak w przypadku wielu zespołów z bardziej jazzowym zacięciem. To właśnie przyciąga, poznawanie albumu, jego spójność, chore intra.
Płyta zwraca uwagę przytłaczającym, zbasowanym brzmieniem. Zamierzony efekt?
Tak, efekt mający służyć temu, by rozwaliło wszelkie subbasowe tuby, niszczyło komórki i waliło w płuca totalnym dołem. Niektóre podsumowania mówią o graniu death metalowego Korna (dół basowy, styl brzmienia basowego) z zacięciem wolnego miarowego grania jak Six Feet Under. Dodatkowo growl wspomaga ogólną nutę i ciężkość. Efekt jak najbardziej zamierzony, powodujący chęć powrotu i wsłuchania się w płytę ponownie . Jeśli posłuchasz muzy na dobrym sprzęcie urywa głowę i tak ma być ....
Opowiesz o tekstowym koncepcie "Pathogen"? Jesteśmy bombardowani informacjami o rozprzestrzenianiu się wirusa A/H1N1, tematyka liryków jest więc jak najbardziej "na czasie" …
W zasadzie może tak wyszło, że przez świat przetacza się choroba, ale to efekt zamierzony. Zdobyliśmy próbki najgorszych wirusów i każdy album w laboratorium przeszedł przez taką esencje zła, którą później wysłaliśmy w świat . Być może to globalne przegięcie, ale teraz przynajmniej mam świadomość, że słuchając nas albo zostaniesz z tym wirusem domagając się więcej, albo zdechniesz w konwulsjach. Mamy antidotum, wiec wielu z Was się zgłasza. Nasza chęć dominacji ludzkiej i piekło na ziemi o jakim zawsze opowiadam ma usystematyzowane odwzorowanie w PATHOGEN . Teraz, gdy już wiem, że zwariowaliście czas przyjrzeć się właśnie tym objawom w nowym świetle, czas na nowe antidotum, jaki jest SAINC "SCHIZIS"....
W kilku utworach pozwalacie sobie na luźniejsze, wręcz rock’n’rollowe granie. Nie myśleliście, by się jeszcze bardziej wyluzować? Przyznam, że podoba mi się takie oblicze Sainc.
Wyluzowane partie muzyczne masz we wcześniejszych albumach , demówkach gdzie jest sporo melodii. Tutaj jeśli nie zauważyłeś ten luz zawsze wygląda w ten sposób, że gramy cos wysoko nisko i to powoduje ten efekt, a zarazem oddech dla monotonii. Ponadto gramy na luzie, jak już wielokrotnie wspominałem, wiec zawsze zjadą się takie fragmenty. Często recenzenci to zauważają i cieszy mnie że te właśnie fragmenty się podobają. Nie ukrywam ze to właśnie Devin Townsend jest dla mnie takim guru pokazania muzycznego luzu i chcąc nie chcąc podążam drogą mistrza .....
W jednym z maili napisałeś, że planujesz kolejną płytę opartą na szybszym perkusyjnym podkładzie. Mógłbyś rozwinąć temat? Pracujecie już nad kolejnym albumem?
Nie tylko pracujemy, ale można powiedzieć, że już istnieje w wersji demo. Nastąpiły zmiany o jakich wspominałem. Nowy perkusista to nasz stary znajomy i można też powiedzieć, że osoba odrzucona przez Yatta. Potencjał muzyczny CUBDRUMMERA nie pozwolił mi zrezygnować ze współpracy, a zdarzyło się tak, że za chlebem uciekł ARI. Zmiany na pewno wpłyną na możliwość zagrania szybciej i juz możecie zajrzeć na strony Tomka, aby poznać jego możliwości. Dodatkowo mamy zbudowane 2 studia nagraniowe, nową salę oraz studio perkusyjne u Tomka, co przyspieszy nagrania i mam nadzieję wydanie albumu.
Przeprowadzając wywiad z Tobą nie sposób uciec od przeszłości. Zapewne masz dość pytań o Yattering, ale nie mogę odpuścić sobie zagajenia w tym temacie. Rozwiązaliście ten zespół w trochę niejasnych dla mnie okolicznościach. Mógłbyś wyjaśnić, co właściwie się stało, że jakiś czas po wydaniu bardzo dobrej płyty "Genocide" zespół przestał istnieć?
"Genocidem" podzieliły się wytwornie nie dając nam nic w zamian. Ograbiono nas z 70 tys. złotych, co spowodowało bankructwo i zastopowało dalsze działania. Taką kasę można by spożytkować na zaplecze dla fanów, sceniczne światła, lepszy sprzęt, ale to zabrały nam wytwornie… Dodatkowo batalia anty Yatta zrobiła swoje. Oczernianie w prasie, przez band przeszła również fala awantur i tak się rozeszliśmy.
Nie sądzisz, że publiczna awantura z niegdysiejszym menagerem i wydawcą Yattering pogrzebała Wasz zespół? Teoretycznie wyszliście z tego starcia obronną ręką, wydaliście dobrą płytę, lecz na tym koniec … Patrząc z dzisiejszej perspektywy na wydarzenia z przeszłości rozegrałbyś inaczej Waszą partię?
"Walka" plotki z rekinami z reguły zawsze źle się kończy, ale to była tylko nasza świadoma odpowiedź prasowa na obelgi i zarzuty. Mieliśmy jak najbardziej bardzo dobre relacje z byłymi "kochankami", ale wszystko poszło w wiadomym kierunku. Nie patrzę w przeszłość, bo to bez sensu. Po co mam tu opowiadać, co można by zrobić, skoro tego nie zrobię, nie stanie się. Wielu z Was nie "szanuje" SAINC bo, to nie Yatta, ale daję Wam to, co w mojej duszy było najlepsze w przypadku tamtego zespołu. To właśnie wraz z SAINC zamierzam dać Wam nowa przyszłość i jakość.

Wiele zespołów powraca z zaświatów, także na krajowym podwórku. Yattering także powróci?
Masz SAINC . I nasza drogę obserwujcie, nasz rozwój, tam jest Yatta. Zacietrzewię patologiczno umysłowe jest zbyt poważne, żeby przywracać skład, którego nikt nie chce przywrócić. To co robiłem dobrze dla nas okazało się złe, lecz wielkiego sądu pod tytułem "TATA, a który MARCIN ma racje" nie będzie.
Ze składu Yattering obecnie aktywnych jest dwóch muzyków. Orientujesz się, co aktualnie porabiają Ząbek i Hudy?
Jeśli maja cos do powiedzenia muzycznie sami to zrobią jak będą chcieli. Wówczas porozmawiaj z nimi lub z THruflem, jeśli ma na ten temat cos do powiedzenia. Nie będę dyskutował o kimś, kto mnie nienawidzi i czuje się z tym dobrze.
Przy death metalu pozostał jedynie Trufel, obecnie gitarzysta Azarath i Masachist. Trufel to największy "ekstremista" spośród członków Yattering?
Osobiście obcuję z metalem i jeśli patrzysz w kategoriach nakurwu blastów, jako wyznacznika ekstremy, to niech tak będzie. Thrufel jest ekstremista hehehe. Wolę muzyczne klocki układać inaczej, ale w duchu Yatty. Ocenisz to w przypadku SCHIZIS.
Można natknąć się na "ekstremistów" również pośród muzyków Sainc? Słuchając "Pathogen" wnioskuję, że inspiracje macie rozległe …
I to bardzo ... Juz wspomniałem o niektórych moich guru, ale jest tak że słucham bardzo dużo muzyki. Być może ostateczne podsumowanie PATHOGEN juz podałem – "kornowaty sixfeet", ale myślę, że na nowym albumie śmiało mogę dorzucić do kotła STRAPING/DEVIN, MESHUGE oraz GOJIRE. To tak w moim prostym podsumowaniu
Planujecie podzielić się swoimi dźwiękami z publicznością podczas koncertów?
Jak najbardziej ale, nie zajmujemy się niestety SAINC non stop, nie pozwala nam na to życie. W starym roku gramy dwa koncerty w Tczewie, planowane jest także kilka sztuk w okolicach Gdańska. Mieliśmy grac koncerty z Hypocrisy, ale wzięli na trasę swoje suporty i nie udało się. Została tylko chęć pokazania nowego albumu i tego się trzymamy.
Dziękuję za wywiad.
To ja bardzo dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam muzycznie maniaków MASTERFUL !!!!!!!!!!! Do usłyszenia jak najszybciej ponownie na łamach magazynu.