Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Hellbastard

    Wywiad przeprowadził Robert JurkiewiczWiedzieliście, że aby mienić się prawdziwym "metalem" należy wejść w posiadanie heavy metalowej owcy, kozy i świni? Ja zostałem oświecony dzięki uprzejmości i życzliwości muzyków Hellbastard. Od jutra zajmę się kompletowaniem trzody chlewnej. Dziś raz jeszcze nastroję się odpowiednio. Dźwięki generowane przez Hellbastard to apetyczna pożywka dla heavy metalowego farmera. Witam weteranów thrash'owego hałasu. Rok 2009 wydaje się być bardzo sprzyjający dla Hellbastard. Na Cd ukazały się właśnie płyta "The Need to Kill" oraz ep'ka "Eco-War". Jesteście tak głodni muzyki po kilkunastu latach przerwy? Swoją muzyczną drogę rozpoczęliście w 1984 roku. Jak wspominacie początki zespołu i scenę metalową w tamtym okresie?

    Scruff: Witam, tak oto wracamy z rządzą zemsty. Był swego rodzaju "brak" na muzycznej scenie. Za mało pieprzonego gniewu! Prawdziwego uczciwego gniewu! Odtworzyłem więc Hellbastard w 2008 i oto jesteśmy. Ja na wokalu i gitarze, Danny "Boo Boo" Bear na gitarze i dodatkowo wokal, oraz Gianluca na basie i również dodatkowo wokal. Szukamy nowego bębniarza. Wszytko się zmieniło od czasu kiedy zaczynaliśmy z Hellbastard. Tak wiele tego jest, że pewnie zajęlibyśmy cały artykuł wspominając tylko, więc nie będę tego robił. Zaznaczę tylko, że chyba najbardziej mnie wkurzają młode zespoły, które nagrały demo, wpakowały kilka utworów na myspace i sądzą, że dorobiły się "historii" i świat zawdzięcza im wszystko - Cipy!

    Przez skład zespołu przewinęło się sporo muzyków. Macie jakieś szczególnie barwne wspomnienia związane z którymś z nich?

    Scruff: O tak - wiele, wiele rożnych wspomnień, ale są raczej osobiste i nie sadzę, żeby czytelnicy chcieli je poznać. Muszę powiedzieć, że o wszystkich mam ciekawe wspomnienia, z takiego czy innego powodu. Zwłaszcza Scotty, który był drugim basistą. Wszyscy razem przeszliśmy przez nasze wzloty i upadki.

    W 1993 roku rozwiązaliście zespół, dlaczego? Miało to związek z gwałtownym spadkiem popularności thrash metalu?

    Scruff: Doszło do zawieszenia działalności ze względu na perkusistów. Swoje dołożyła także wytwórnia, która nie dawała nam żadnych pieniędzy. Wówczas chodziło głównie o pieniądze, albo o ich brak. W zespole była tylko jedna osoba, która miała normalną dzienną prace, to powodowało sporo poważnych problemów, naprawdę byliśmy bardzo bardzo biedni. Próbowałem jakoś wszystkim zarządzać, ale waga problemów mnie przerosła. Bardzo staraliśmy się kontynuować działalność, ale straciło to sens. Brak zainteresowania ze strony członków zespołu oraz wytworni kompletnie mnie zniechęcił. Poszedłem więc w swoja stronę i założyłem zespół Nero Cirrus.

    Przerwa w działalności Hellbastard trwała 15 lat. Podczas tego czasu któryś z Was grał i tworzył w innym zespole?

    Scruff: Przed Hellbastard miałem zespól Feeble Minded, bardzo punkrockowy. Później był Sons of Vengeance, to były szalone czasy i to właściwie był prekursor Hellbastard. Byłem również w znanym zespole The Apostles, nagraliśmy całkiem sporo albumów, singli i demówek. Po Hellbastard stworzyłem Nero Circus, stworzyliśmy kilka albumów i graliśmy gdzie tylko się dało. Po jakimś czasie znowu ruszyłem dalej i utworzyłem Sidewinder, nagraliśmy świetny debiut, następnie powstał "Heavy Water" i była to całkiem udana płyta. Potem nagrałem trochę materiału z przyjaciółmi z Belgii, zespól nazywał się The Dsichargers. Miałem także zespól Moodhover z którym także udało mi się nagrać płytę. Danny nasz gitarzysta jest byłym weteranem Earache Records. Jego stary zespól nagrał świetny album w tej wytworni, nazywali się Ingnominious Incarceration. Danny pracował także w studio jako dźwiękowiec.

    W przypadku powrotów zespołów do gry po długiej przerwie zawsze ciekawi mnie, co skłoniło ich członków do ponownego chwycenia za instrumenty. Jak to odbyło się w przypadku Hellbastard?

    Scruff: Był swego rodzaju "brak" na rynku hahaha. Poważnie, to przyczyniły się do tego te wszystkie gówniane niby zespoły pierdolące wszystko, wiec pomyśleliśmy sobie "cholera, co tam, pokażmy coś tym gnojkom". Wszystko zaczęło się, kiedy mój zespół Moodhover rozpadł się. Jednocześnie było olbrzymie zainteresowanie Hellbastard, więc pomyślałem, że rozsądnie byłoby się za to zabrać. Musiało tak być, przez ostanie kilka lat zrobiliśmy więcej niż większość zespołów przez cala swoja karierę.

    Mamy rok 2009, sporo się zmieniło od lat 80-tych. Która dekada była/jest bardziej komfortowa do tworzenia heavy metalu według muzyka Hellbastard?

    Scruff: Nie uważam żadnej z dekad jako "komfortowa" do grania muzyki. Wiem o co ci chodzi, ale nie do końca, wszyscy jesteśmy wytworem naszych własnych czasów. W latach 70 pojawił się punk rock i pokazał środkowy palec władzom. Ludzie byli wówczas znudzeni tym całym drętwym gównem, jakie widzieli w TV i wszędzie dookoła. Tak nawiasem mówiąc jestem punk-rockerem w głębi duszy i to była "moja era", moje pierwsze muzyczne inspiracje.

    Brzmicie bardzo naturalnie i świeżo. Podoba mi się to, że Wasza muzyka nie zatrzymała się w latach 80-tych i jednocześnie jej nie przesadziliście z wykorzystaniem studyjnych możliwości. Jak wobec tego przebiega Wasz pobyt w studio nagraniowym?

    Scruff: Lubimy mieć brzmienie tak naturalne jak to tylko możliwe. Podczas występów świetnie nam idzie i na żywo jesteśmy znacznie bardziej ciężcy, więc podczas nagrywania staramy się trzymać tego tak blisko, jak to tylko możliwe. Ponadto część zespołów polega zbytnio na studyjnych sztuczkach brzmiąc w efekcie kompletnie fałszywie. Kiedy widzisz ich na żywo, to pieprzona kompletnie inna bajka, nienawidzę tego.

    "Anthropological Angst I" oraz “Woe, The People" to utwory, w których słychać sporo southern rocka. Lubicie Down? Planujecie więcej tego typu akcentów w przyszłości?

    Danny: Osobiście uwielbiam Down, maja odlotowe numery. Nigdy do końca nie wiemy jaki kawałek zrobimy, nie ograniczamy się mówiąc "w porządku, ta EP będzie thrashowa, a ten album to będą tylko 30 sekundowe kawałki grindu". Jeśli wychodzi nam cokolwiek, co kopie w tyłek, to nie przejmujemy się stylistyczną przynależnością.
    Scruff: Te powolne ciężkie kawałki są właśnie tym, czym był na początku Hellbstard. Muszę przyznać, że Down zrobił wspaniale numery, lubię doom i southern metal. Jednocześnie zaznaczę, że nic nie było zamierzone, po prostu tak nam wyszły te numery.

    "Eco-War" zawiera bardzo zróżnicowany materiał. Jest utwór punkowy, thrash'owy, stonerowy. Można traktować "Eco-War" jako hołd złożony Waszym inspiracjom?

    Danny: Na swój sposób tak, pokazuje inną stronę zespołu. Udowadnia, że jest w nas coś więcej. Pokazuje, że lubimy też inne style muzyczne.
    Scruff: Byłem kompletnie znudzony "tym samym co zawsze". Dlaczego do kurwy nędzy zespół nie może spróbować czegoś innego? Mamy przestrzegać jakiegoś kodeksu? Pieprzyc zasady! Nie ma żadnych! Pieprzyc zasady i regulacje! Dlaczego do ciężkiej cholery mamy podążać za kimkolwiek? Założyłem ten zespół dlatego, że byłem znudzony muzyką, którą słyszałem. Chciałem zrobić cos swojego, to było punk-rockowe podejście. W przyszłości Hellbastard może nagrać jazzowy album, albo płytę z dźwiękami liści i wody. Kogo to kurwa obchodzi? Moda i zasady są dla głupców, to moja opinia w skrócie. Pierdolić zasady, to stąd bierze się prawdziwy rock'n'roll. Pierdolić modę i pierdolić zasady!

    "Eco-War" zamyka cover Slayer. Zapewne liczycie, że ich nowa płyta wstrząśnie metalowym światem?

    Danny: Mam wrażenie, że ich ostatnie 3 pyty nie były aż takie dobre. Nie zrozum mnie źle, jestem wielkim fanem Slayera i te pyty są dobre, ale oczekiwałem czegoś więcej. W końcu to pieprzony Slayer, czyż nie? Mam nadzieję, że najnowszy album urwie mi głowę!
    Scruff: Bardzo w to wątpię.

    Na "The Need to Kill" zawarliście sześć na nowo nagranych klasycznych utworów. Dlaczego zdecydowaliście się w ten sposób dopełnić płytę?

    Danny: Głównie dlatego, że to świetne numery. Ludziom się podobają i dobrze je usłyszeć nagrane lepiej.

    Pomimo tego, że "The Need to Kill" zawiera utwory z dwóch epok, brzmi bardzo spójnie. Wniosek, że dobrze czujecie się w wypracowanej lata temu stylistyce. Pisząc nowe utwory bierzecie pod uwagę eksperymenty? Nie macie ochoty na radykalną zmianę muzycznego stylu?

    Danny: Nic zbyt radykalnego, ale lubimy myśleć że nie ograniczamy się to tylko jednego stylu, wiec jeśli zechcemy spróbować czegoś nieco innego, to pieprzyc wszystko, zrobimy to.

    Teksty Hellbastard to coś znacznie więcej, niż tylko uzupełnienie dźwięków. Można prosić o ich charakterystykę słowami twórców?

    Scruff: Kiedy piszę teksty do utworów Hellbastard, to muszą one cos znaczyć. W przeciwnym wypadku równie dobrze możemy się sprzedać (jeśli się uda), nosić garnitury, krawaty i śpiewać o każdym gównie, każdej pierdole, o niczym, zero, kompletny null. Hellbastard nigdy nie był, ani nie będzie koncentrował się na pisaniu numerów o seksie, szatanie, czy o pierdolonych motocyklach, lub ćpaniu i tego typu głupim gównie. Znaczy lubię te dwa ostatnie zagadnienia, ale na poważnie jak chcesz banalności to idź i graj heavy metal, albo poczytaj gazetę. Jestem odpowiedzialny za teksty Hellbastard i po prostu nie potrafię pisać o rzeczach, które są odlegle od naszego własnego życia. Jeśli ktoś chce uciec od niego to niech idzie i poogląda sobie MTV

    Hellbastard wydaje się być zespołem świetnie odnajdującym się na scenie. Wyczytałem, że macie w planach kilka koncertów w Polsce. Mógłbyś podać dany, miasta, w których zamierzacie zagrać?

    Danny: Mamy nadzieję pojawić się kiedy tylko będzie to możliwe. Nie znam żadnych szczegółów, ale sprawdzaj nasza stronę na myspace i będą tam wszelkie informacje, jak tylko je ustalimy - (www.myspace.com/rippercrust).
    Scruff: Mamy codzienną pracę i to może stać się problemem. Widzisz, możemy zagrać tylko tyle, na ile pozwala nam nasza praca, a potrzebujemy jej bo to dzięki niej płacimy rachunki. Pierdolony paragraf 22.

    Macie już w składzie etatowego perkusistę? Dlaczego nie związaliście się na dłużej z muzykiem, z którym nagraliście oba ostatnie materiały?

    Scruff: Zawsze mieliśmy problemy z bębniarzami, to jakiś inny gatunek. Perkusista z "The need to Kill" zostawił nas po europejskiej trasie, miał po prostu dość. Na "Eco-War" wystąpił tylko sesyjny perkusista. Zagrał z nami także trasę po USA, którą zgraliśmy we wrześniu/październiku. Mieszka na Islandii i gra w swoim heavy metalowym zespole, który pisze heavy metalowe utwory i heavy metalowe teksty. Ja mieszkam w małej dawnej górniczej wiosce zwanej "radstock" i też jestem heavy metalowym farmerem. Mam heavy metalowe owce, heavy metalowe kozy i świnie. Ja pierdole!

    "The Need to Kill" oraz "Eco-War" zostały wydane na Cd przez Selfmadegod Records. Związaliście się z Polskim wydawcą na dłużej?

    Danny: Nie wiem jak długo to będzie trwało jeśli mam być szczery. Póki co są wspaniali i robią dla nas wszystko, co mogą, a nas całkiem łatwo uszczęśliwić. Nie jesteśmy typem primadonny ha ha, więc mam nadzieję, że jakoś to będzie się kręciło. Chciałbym, żeby wydali nowy album.
    Scruff: Selfmadegod są świetni. Pracują w pełni profesjonalnie, to dla nas zaszczyt, że możemy być w ich stajni.

    "The Need to Kill" ukazał się najpierw jako LP, a dopiero później w formacie Cd. To dość nietypowa sytuacja w obecnych czasach. Jesteście fanami czarnych krążków?

    Danny: Jesteśmy wielkimi zwolennikami winyli. Myślę, że wszyscy mamy jebanie wielkie kolekcje, to wspaniały format. Wszyscy uwielbiamy publikować na czarnym krążku.

    Jakie plany na przyszłość ma Hellbastard? Możecie obiecać, że nie znikniecie na kolejne kilkanaście lat?

    Danny: Haha, dobre pytanie. W tej chwili tworzymy nowy album i być może kolejną ep'kę. Zespół powinien więc kręcić się jeszcze chwilę.
    Scruff: Nie planujemy rezygnować kiedykolwiek. Prowadziłem ten zespół przez cale lata i mam nadzieję, że jeszcze sporo więcej przed nami.

    Dziękuję za wywiad.

    Dzięki również.
    Danny & Scruff (Hellbastard) JAN 2010