Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Orchard

    Wywiad przeprowadził Robert JurkiewiczOrchard jest zespołem wartym czasu, uwagi i wsparcia. Z dużą przyjemnością zasłuchuję się w "II", płycie zawierającej muzykę dojrzałą, profesjonalnie wykonaną i równie zawodowo opakowaną. Zachęcam wszystkie wrażliwe duszyczki do emocjonalnej podróży w towarzystwie świetnego kompana, jakim jest muzyka Orchard. W imieniu zespołu zachęcają trzej panowie: Arkadiusz Cwirko (gitara, wokal), Łukasz Kowalski (gitara) i Krzysztof Kołodziejczyk (bas). Przeglądając Waszą stronę internetową natknąłem się na linki do recenzji "II". Wszyscy bardzo chwalą Orchard. Uważam, że zachwyty nad nową płytą są jak najbardziej uzasadnione, bo to świetny materiał. Zetknęliście się z chłodnymi lub skrajnie negatywnymi opiniami na temat "II"?

    A: Niestety nie...
    K: No właśnie nie! Ale cały czas czekamy...

    "II" różni się od poprzedzającej ją ep'ki. Zrezygnowaliście z growli, gracie w bardziej wyważony i stonowany sposób. Oba materiały dzieli trzy lata. Co wpłynęło na to, że podczas tego okresu ewoluowaliście w takim właśnie kierunku?

    A: Już od dłuższego czasu myśleliśmy o rezygnacji z growli... chyba się starzejemy:)... Szczerze mówiąc w pewnym momencie zaczęło nas to irytować. Zwłaszcza, że zamiast atonalnych wrzasków można dorzucić jeszcze parę melodii :)
    K: W największym stopniu chyba odejście growlującego gitarzysty... Co prawda już od jakiegoś czasu myśleliśmy o rezygnacji z growli, ale dopiero odejście Michała sprawiło, że problem rozwiązał się sam. A tak przy okazji mamy tutaj dowód na to, w jak dużym stopniu wokal wpływa na odbiór muzyki – tak naprawdę oprócz braku growli niewiele się w naszej muzyce zmieniło, a mimo to jest oceniana jako bardziej stonowana i delikatniejsza...

    Elementami charakterystycznymi Waszego stylu są poruszające, nastrojowe gitarowe harmonie oraz efektowne, wielowarstwowe linie wokalne. Zamierzacie kontynuować rozwój w przyszłości także opierając się na obu tych filarach?

    A: Teoretycznie tak. Zobaczymy, co wyjdzie w praktyce - jakoś nigdy nie zakładaliśmy sobie, że tworzone numery będą opierać się na konkretnych elementach, chociaż "poruszające, nastrojowe gitarowe harmonie" na pewno się znajdą.
    Ł: Jasne! Przez to muzyka staję się ciekawsza, bardziej wartościowa, można odkrywać w niej nowe elementy z każdym przesłuchaniem.
    K: Póki będą nam się podobać i taka formuła się nie wyczerpie, to tak. Choć oczywiście nie możemy przewidzieć, w jaki miejsce zajdziemy w przyszłości.

    Muzyka Orchard emanuje melancholią. Dlaczego szarpiecie właśnie za tą strunę?

    A: No cóż... to pewnie kwestia nadwrażliwości... i świadomości, czym są ludzie i czym mogliby być..
    Ł: Hmm..., to najbardziej trafia do ludzi i do nas samych, rodzi emocje.
    K: Pewnie dlatego, że tak nam w duszy gra. Najlepsza muzyka to taka, która zawiera w sobie spory ładunek tęsknoty i melancholii...

    W recenzji porównałem "II" z dziełem Dream Theater "Metropolis Pt. 2". Oczywiście stylistycznie nie ma między Wami wielkiego podobieństwa, ale rozbudowane, wielowątkowe utwory i chwilami emocje, jakie wyzwala Wasza muzyka są zbieżne z tym, co prezentują Amerykanie. Zgodzisz się z takim porównaniem?

    A: Zgodzę się o tyle, że numery DT i nasze, próbują w jakiś sposób przekazać skrajne emocje, nietypowe stany psychiczne, a ponieważ to strasznie skomplikowane - stąd i numery czasami rozwarstwiają się i biegną w nieoczekiwaną stronę.
    Ł: Progresywna muzyka ma często cechy wspólne takie jak długość i złożoność utworów, z resztą, przy dzisiejszej ilości muzyki nie sposób jest chyba uniknąć porównań.
    K: Uwielbiam "Metropolis", dlatego porównanie mnie cieszy, choć kwestię oceny jego trafności pozostawiam już słuchaczom.

    "II" nie jest płytą szczególnie łatwą w odbiorze. Muzyka odsłania swoje walory z każdym kolejnym przesłuchaniem. Komponowanie złożonych, wielowarstwowych utworów wymaga od Was dużo czasu i wysiłku?

    A: Hmmm... rzeczywiście bardzo dużo poświęcamy "dopieszczaniu" utworów. Czasami musimy też parę tygodni przekonywać się, aby jakieś rozwiązanie przyjąć lub odrzucić, natomiast szkielet utworu powstaje raczej szybko.
    K: Czasu – tak, wysiłku już mniej – rozbudowane formy przychodzą nam dość naturalnie, problemy zaczynają się, gdy trzeba zagrać coś krótko i prosto.

    Po nagraniu ep'ki odszedł ze składu jeden z gitarzystów udzielający się również wokalnie i tym samym odpowiedzialność za tą działkę spadła w całości na Arkadiusza Cwirko. Uzupełniając skład nie poszukiwaliście kogoś, kto go odciąży w tym temacie?

    A: Ja do tej pory myślę o pozyskaniu jakiegoś profesjonalnego wokalisty...
    K: Priorytetem było dla nas znalezienie gitarzysty, umiejętność śpiewania byłaby już "dodatkowym atutem". Arek też jakoś mocno nie protestował... Może za jakiś czas wrócimy do tematu.

    Wokale na płycie są efektowne i wielowarstwowe. Jak radzicie sobie na koncertach dysponując jednym wokalistą w składzie?

    A: Wielkie dzięki za słowo "efektowne". Z tymi wokalami jest tak, że po odejściu Miśka, który dzierżył mikrofon, rola wokalisty spadła na mnie. Prawdę mówiąc śpiewu uczyłem się w studiu w czasie nagrań. Dopiero po nagraniach zainwestowaliśmy w jakiś podstawowy sprzęt do wokalu, co by słyszeć, co tam naprawdę się dzieje. Największe zastrzeżenia mam właśnie do wokali na "II". Co do koncertów, to chyba jest postęp, ale rzeczywiście rodzi się pokusa, co by podsunąć mikrofon Kowalowi i pojechać na dwa głosy.
    K: Wydaje mi się, że całkiem nieźle. Muzyka jest na tyle bogata, że czasem mam wrażenie, że równie dobrze moglibyśmy grać instrumentalnie.

    Płytę zatytułowaliście "II". Nie kusiło Was, by opatrzyć ją bardziej złożonym szyldem?

    A: Nie, właśnie coś nas podkusiło, aby nazwać ją "II".
    K: Jakoś nikt tematu tytułu nie poruszał i gdy padła propozycja "numeryczna", wszyscy szybko przeszli nad nią do porządku dziennego. Dawno nie pamiętam takiej jednomyślności w zespole.

    Płytę wydaliście własnym sumptem. Poszukiwaliście wydawcy zanim zdecydowaliście się wziąć sprawy we własne ręce?

    K: Właściwie to nie, od początku byliśmy nastawieni na zrobienie wszystkiego samodzielnie.

    "II" ma profesjonalne opakowanie. Widać, że przywiązujecie wagę także do tego elementu całości. Twórcy są zadowoleni z efektu końcowego?

    A: Tak! Zwłaszcza, że zdjęcie Piotra Rosińskiego jest niesamowite.
    Ł: Tak, udało nam się znaleźć bardzo dobre zdjęcie, mieliśmy dobry projekt, a i tłocznia wykazała się wysoką jakością produkcji.
    K: Nawet bardzo! Grafika powinna być integralną częścią albumu – nie tylko ilustrować, ale też dodawać znaczeń i kontekstów. Uważam, że udało nam się to osiągnąć.

    Rozprowadzacie "II" sami za bardzo przyjazną dla kieszeni nabywcy kwotę. Płyta dobrze się sprzedaje?

    Ł: To pojęcie bardzo względne, aczkolwiek z pewnością na platynową płytę jeszcze trochę poczekamy. 
    K: Z mojego punktu widzenia mogłoby być lepiej, ale nie narzekam. Dopiero zaczynamy się rozkręcać .

    Promujecie krążek również na koncertach. Zauważyłem, że gracie pojedyncze koncerty, jest szansa na trasę koncertową?

    A: Głupio tak mówić, ale wydaje się, że nie ma dla kogo przygotowywać trasy... Nie widać jakiegoś zainteresowania taką muzą...
    Ł: Dlaczego nie? Jeżeli znajdzie się organizator i pieniądze...
    K: Na obecną chwilę nie, ale mam nadzieję, że w przyszłości taka szansa się pojawi.

    Jakie macie plany na tą bliższą i dalszą przyszłość? Będziecie szukać firmy, która podejmie się wydania i promocji kolejnego materiału, czy macie w planie działać nadal na własną rękę?

    A: Właśnie zbieramy się do "pospolitego ruszenia" na wydawnictwa, niestety z myślą o zagranicy.
    Ł: Zobaczymy, na pewno postaramy się zrobić krok do przodu przy okazji kolejnego wydawnictwa.
    K: Bliższa przyszłość to koncerty, promowanie zespołu i bieżącego materiału. Priorytetem jest dla nas znalezienie profesjonalnego wydawcy i managera, który pomógłby nam wypłynąć na trochę szersze wody... A dalej? Grać i nagrywać jak najwięcej, a z czasem może nawet coś na kształt prawdziwej kariery.

    Komponujecie już utwory, jakie znajdą się na następcy "II". W jakim kierunku będzie ewoluować muzyka Orchard w przyszłości?

    A: Ha ha, sami nie wiemy. Po 2 nowych numerach wnosząc można spodziewać się wszystkiego.
    Ł: Sami nie jesteśmy jeszcze w stanie przewidzieć efektu naszych prac.
    K: Kierunek z grubsza nakreśliliśmy na "II" - myślę, że mamy tam jeszcze sporo wątków do rozwinięcia. Z czasem na pewno będziemy zapuszczać się w nowe rejony, ale gdzie dokładnie, tego już nie sposób przewidzieć.

    Przeszłość to wspomniana powyżej ep'ka oraz dwa dema z którymi nie miałem styczności. Dużo straciłem? Można w jakiś sposób zaopatrzyć się w te pozycje?

    A: Nie nie.. to materiał nie do słuchania.
    K: Nie rozpatrywałbym tego w kategoriach straty, lepiej posłuchać tego, co mamy teraz do zaproponowania.

    Na okładce płyty składacie podziękowania za pomoc dla Świdnickiego Ośrodka Kultury i Urzędu Miasta w Świdnicy. Jaką formę przybiera ta pomoc i jak doszło do tego, że dotarła do Orchard, a nie do lokalnego odpowiednika Feel?

    Ł: Najprawdopodobniej dlatego, że nie mamy tu takiego odpowiednika.
    K: Nasza salka prób znajduje się w budynku należącym do Ośrodka Kultury, natomiast podczas nagrywania płyty złożyliśmy wniosek o dofinansowanie i został on rozpatrzony pozytywnie. Na naszą korzyść przemawiał fakt, że już poprzedni materiał został wydany przy pomocy ŚOKu i Urzędu Miasta i wstydu nie było, ale o szczegóły trzeba by zapytać osobę, która podjęła decyzję o przyznaniu funduszy właśnie nam.

    Życzę powodzenia z Orchard i kolejnych, co najmniej równie dobrych, jak "II" płyt w przyszłości. Dziękuję za wywiad.

    K: To my dziękujemy, także za cierpliwość...


    orchard.pl