Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Dead Infection

    Wywiad przeprowadził Robert JurkiewiczDead Infection ma się świetnie. Zespół w mocno zmienionym składzie nagrał w ubiegłym roku bardzo dobry materiał zatytułowany "Corpses of the Universe". Rok bieżący to kolejne planowane i już zrealizowane przedsięwzięcia fonograficzne oraz koncertowe. Szczegóły ochoczo wyjawił Cyian bębniący w Dead Infection od dwudziestu lat. Na wstępie chcę pogratulować Wam świetnego materiału, jaki znalazł się na "Corpses of the Universe". W jaki sposób zespół z kilkunastoletnim stażem tak lekko, gładko i elegancko odświeża swój styl? Macie na to jakąś receptę?

    Dzięki za miłe słowa. Czemu tak lekko, gładko i elegancko? Może właśnie dlatego, że jesteśmy z kilkunastoletnim stażem (dokładnie 20-to letnim), a nie kilkutygodniowym. Może to jest właśnie powód. He, he! A z recepty na tworzenie nowych piosenek nigdy nie korzystałem. A jest coś w ogóle takiego? W naszym przypadku to już chyba jest we krwi.

    Utwory z na "Corpses of the Universe" to moim skromnym zdaniem nowa jakość Dead Infection. W recenzji tego materiału pozwoliłem sobie na sformułowania pokroju "wyrafinowana" oraz "chwytliwość". Zgodzisz się ze mną, że Wasza muzyka nigdy dotąd nie kleiła się do ucha tak mocno?

    Spotkałem się z wieloma stwierdzeniami, że "Corpses..." przypomina poniekąd nasze stare wydawnictwa, kiedy to właśnie graliśmy bardziej death'metalowo. Utwory dłuższe, cięższe, ale z kolei także nie pozbawione szybkości. Może na tym właśnie polega ta "chwytliwość". Trochę ciężko mi to osądzać z punktu widzenia twórcy. Dla mnie jest to wciąż ten sam DEAD INFECTION. Pobrzmiewają w nim echa naszej całej twórczości.

    "Corpses of the Universe" to ciągle szybki i cholernie intensywny Dead Infection, ale oba przymioty podane zostały w zaskakująco nowych i świetnie skrojonych wdziankach. Kto jest odpowiedzialny za przewietrzenie garderoby?

    Część repertuaru była pisana jeszcze za czasów naszego poprzedniego gitarzysty Tochy. Grając te numery na próbach zasadniczo nie mamy jeszcze wizji jak powinny one brzmieć w studio. Na pewno każdy miał wkład w strukturę utworów. Ale jeśli miałbym wskazać kogoś kto był najbliżej odpowiedzialności za produkcję tego materiału to bez wątpienia był to Pierścień. Może dlatego, że materiał realizowaliśmy w jego własnym studiu nagraniowym Bloodline Studio.

    Wraz z zamknięciem rozdziału zatytułowanego "Brain Corrosion" po raz kolejny mocno przetrzebił się skład zespołu. Wspomagają Cię Pierścień oraz Hal. Co zadecydowało o zaangażowaniu obu wymienionych muzyków w Dead Infection? Dlaczego właściwie Tocha oraz Jaro opuścili zespół?

    Ha, ha! Czekałem na to pytanie. Jakby ci tu odpowiedzieć, żeby nie powtórzyć się setny raz... Jaro opuścił zespół mówiąc: "Ja to pierdolę!". Tocha natomiast odszedł z powodu osobistych spraw. To tyle na ten temat. A jeśli chodzi o nowych muzyków to po prostu fajne chłopaki i dobrze mi się z nimi bawi w granie.

    Jaki wpływ na "Corpses of the Universe" mieli nowi członkowie zespołu? Zwłaszcza Pierścień w Incarnated daje się poznać jako zwyżkujący formą kompozytor ...

    Jak wspomniałem, Pierścień na pewno miał nie mały wpływ na budowę i wygląd "Corpses...". Ale nad aranżacją wszystkich kompozycji pracował cały zespół.



    Wielu komentatorów twierdziło, że nowy skład zespołu to nieporozumienie. Tymczasem Dead Infection nagrał rewelacyjny materiał i ma się świetnie. Co spoiło w zgrany kolektyw muzyków z odmiennych muzycznie światów? Mniemam, że nie chodzi jedynie o miejsce zamieszkania?

    Ta garstka komentatorów to może sobie pogrymasić dla swoich matek. Ja uważam, że to nie problem gdy muzycy pochodzą z odmiennych stylów muzycznych. Zresztą jeśli chodzi o rdzenne kapele zarówno Pierścienia jak i Hala to umówmy się... ich muza to znowu nie taki okrutny zawrót stylistyczny o 100%. Jeśli mówimy "metal" to możemy wrzucić do jednego worka i heavy i death i grind i black i thrash. Zgadza się? Akurat my dogadaliśmy się bez problemu. Zresztą każdy doskonale wiedział w jakim kierunku obraca się Dead Infection i nie mogło być tu mowy o jakiejś diametralnej zmianie stylu. A popatrz sobie na taki To Seperate Flesh From Bones. Ludzie z Amorphis i z Him. To jest dopiero mieszanka ludzi, nie? A jak pięknie grają :).

    W jednym z wywiadów wyznałeś, że udzielający się dotychczas na black'owym podwórku Hal jest autorem jednego z nowopowstałych utworów. Kompozycja ta znalazła swoje miejsce na "Corpses of the Universe"?

    Tak. Na "Corpses..." jest jedna kompozycja, która wyszła z pod ręki Hala. To utwór tytułowy :).

    "Corpses of the Universe" to ep'ka. Nie korciło Was, by dograć jeszcze powiedzmy trzy utwory i dopisać w ten sposób na swoje konto dużą płytę?

    "Corpses of the universe" to nie żadna Epka. Nie lubię takiego określenia tego materiału. To jest MCD. Epka dla mnie to jest winylowa "siódemka". Nie dopisywaliśmy dodatkowych utworów, bo nic nie robimy na siłę. Lepiej mniej a skuteczniej.

    Jasne, poprawiam się zgodnie z sugestią. MCD został opublikowany w różnych formatach przez trzech wydawców. Jaka była kolej rzeczy i w jaki sposób doszło do Waszej współpracy z każdym z nich?

    Najpierw ukazał się MCD w wersji podstawowej czyli 8 utworów + klip video. Potem była wersja LP zawierająca 9 utworów (8 z MCD + 1 bonus track). LP wyszedł w dwóch kolorach... czarnym i przezroczystym żółtym. No i jest jeszcze digipak MCD (skład utworów jak z LP + 2 klipy video). Pierwsze wydanie to Obliteration Records z którym współpracujemy już 6 lat. Jeśli chodzi o pozostałe formaty to otrzymaliśmy oferty od Haunted Hotel Records z USA i Selfmadegod Records.

    Macie na swoim koncie trzy pełne albumy oraz sporą ilość przeróżnej maści mniejszych publikacji. Splity oraz ep'ki to zresztą domena kapel grind'owych. Co jest tak pociągającego w udziale w podobnych inicjatywach i dlaczego przedkładacie je nad "duże" płyty?

    Nie wiem czemu tak jest, i czemu tak się przyjęło, że to domena kapel grindowych akurat. Jest to w pewnym sensie wygodne, gdyż mając w zanadrzu jakieś nowe kompozycje możesz je wydać właśnie na Epce, a nie trudzić się na siłę pisaniem całego materiału na duży album. A Epki przypominają światu, ze zespół egzystuje. No tak to skomentuję.

    Pozostańmy w temacie splitów. W bieżącym roku skumplowaliście się z Regurgitate i efektem tego jest wspólna płytka wydana sumptem No Posers Please!. Poproszę o charakterystykę utworów, jakie znalazły się na Waszej części.

    Z Regurgitate kumplujemy się już od połowy lat 90-tych zeszłego wieku, więc pewne było, ze takie wydawnictwo musi wyjść. I to jest pewnego rodzaju hołd nasz wobec siebie. Na tym materiale zamieściliśmy wyłącznie świeże utwory. 1 utwór jest mojego autorstwa, a 4 pozostałe Hala. Tytuł materiału "Heartburn Result".

    Wspomniany powyżej split jest praktycznie nieosiągalny w naszym pięknym kraju. Tak ma być ponieważ jest to ekskluzywne wydawnictwo dla zdeterminowanych fanów, czy też nikt u nas nie podjął się jego dystrybucji?

    Przede wszystkim chyba dlatego, że jest to limitowana edycja. Wytłoczono 1024 sztuki i nie planowana jest w przyszłości żadna reedycja. Z tego co wiem zainteresowanie jest kolosalne. Przypuszczalnie już niedługo będzie to dostępne jedynie na aukcjach.

    Płyty Dead Infection można odnaleźć w katalogach raczej skromnych gabarytowo firm. Można się więc domyślać, że wybieracie wydawców spośród firm godnych zaufania i promocyjne możliwości mają niekoniecznie pierwszorzędne znaczenie. Co wobec tego ma decydujący wpływ w kwestiach bussinesowych?

    Oczywiście promocyjne możliwości są jak najbardziej istotne. Ale zaufanie chyba jednak najbardziej. A nasze płyty można znaleźć w wielu poważanych instytucjach, nie tylko tych podziemnych. Ale niestety faktem jest, że Polska pod tym kątem kuleje. Dlatego pewnie 90% koncertów z całej naszej działalności zagraliśmy poza jej granicami. Najważniejsi metalowi biznesmeni w kraju mają inne gówna na głowie niż wspieranie nas. Sam się temu nieraz dziwię, ale trudno. Zatem przepraszam wszystkich, że na 100 koncertów w przyszłym roku zagramy w Polsce z tego dwa, trzy lub w ogóle. No chyba, że zaczniemy grać disco polo, tańczyć na lodzie, albo chajtnę się z Jolą Rutowicz. To wtedy coś może drgnie.

    Jak dochodzi do tego typu zobowiązań? To Wy składacie propozycje, czy je otrzymujecie?

    Zazwyczaj jest tak, że sami otrzymujemy ofertę. Nigdy jakoś specjalnie nie musiałem na siłę zabiegać o względy wydawnicze czy koncertowe.

    Istniejecie kilkanaście lat, stworzyliście mnóstwo świetnej muzyki, cieszycie się dużym uznaniem na całym ekstremalnym świecie i ciągle bytujecie z dala od fonograficznych potentatów, szumnego poklasku, okładek kolorowych magazynów. To Wasz świadomy wybór, czy tak się po prostu ułożyło?

    Istniejemy już 20 lat. A jeśli chodzi o to co pytasz, to po prostu wystarczy jeszcze raz rzucić okiem na odpowiedź do jednego z poprzednich pytań. Niby jesteśmy poważani i szanowani w tym światku, ale bez takiego jakiegoś, jak mówisz, szumnego poklasku. To nie jest nasz wybór, tak się po prostu złożyło. I znów wrócę do naszego kraju. Nie uważam, ze jest to akurat kwestia gatunku muzycznego jaki uprawiamy, ale po prostu samej reklamy. Możemy być i w kolorowych czasopismach, ale za tym już idą spore względy ekonomiczne. Ale jak wspomniałem... poza granicami kraju jakoś o wiele łatwiej jest z tym wszystkim, zatem... jak mówiłem.

    Walczycie o to, by zostać muzykami mogącymi utrzymać się z grania? Jaki status ma muzyka oraz muzykowanie w Waszym życiu? Obecna sytuacja Was satysfakcjonuje?

    Z jednej strony chyba marzeniem każdego muzyka jest, aby utrzymywać się wyłącznie z grania. Z drugiej strony jednak czasem myślę, że akurat taka sytuacja jaka jest obecnie, że nie mamy jakichś gigantycznych tras non stop tylko takie kilkutygodniowe wypady od czasu do czasu, jest też niezła. Każdy z nas ma swoje obowiązki, ale póki co możemy je pogodzić z graniem.

    Dużo koncertujecie pojawiając w odległych zakątkach planety Ziemia. Zachowałeś jakieś szczególnie mocne wspomnienia z koncertowych eskapad?

    Z wyjazdów zawsze pozostają jakieś wspomnienia. Na szczęście częściej te miłe. I nie chcę tu wyróżniać jakichś specjalnych miejsc, bo nie ma to znaczenia akurat czy to Meksyk, Rosja czy Norwegia. Ale faktem jest, że egzotyczne miejsca potęgują te wspomnienia, jeśli to miałeś na myśli w pytaniu.

    Czym Dead Infection zaskoczy w najbliższym czasie? Kolejne wydawnictwo? Trasa koncertowa po nadwiślańskiej krainie?

    Na jesień planowana jest europejska trasa. Potem jedna z najważniejszych imprez... koncert z okazji XX lecia powstania DI. Na tą okazję chcę zaprosić coś wielkiego. Już pracuję nad tym. No i w międzyczasie pracujemy już nad utworami na pełną płytę.

    Czego dobrego mogę życzyć Dead Infection na przyszłość? Dziękuję za wywiad.

    Przede wszystkim zdrowia i motywacji do dalszej działalności. Również dziękuję i pozdrawiam!
    Cyjan


    www.deadinfection.info
    www.myspace.com/deadinfection