Satanochio
Wywiad przeprowadził Wouter Roemers
Satanochio to prawdopodobnie jeden z najbardziej eklektycznych metalowych aktów z Rumunii. Pomimo faktu, że nigdy nie grali na żywo, a członkowie zespołu ukrywają swoją tożsamość, w swoim rodzimym Bukareszcie i poza granicami kraju stali się bardzo szybko obiektem kultu. Po wydaniu obiecującej epki "Vagrant Matter Heritage" i ogólnie chwalonego DVD "Dark Visions From the Fog" w ubiegłym roku, Satanochio nie spoczęli na laurach i napisali i nagrali materiał na swój najnowszy album "From Beyond", którego wydaniem zajęła się nasza krajowa Diachell Musik. Na nasze pytania dotyczące nowego albumu, ogólnego postrzegania sceny metalowej a także nieco na temat historii i kultury rumuńskiej odpowiedział lider zespołu Satanochioes.
Dzięki za czas poświęcony na ten wywiad. Co nowego w zespole?
Hails. Dzięki za zainteresowanie okazane naszej sztuce. Pracujemy w tej chwili nad coverem na płyte w hołdzie Runnig Wild. Wiem, że może to dosyć dziwnie wyglądać w zestawieniu z takim zespołem jak myu, ale powinna wyjść z tego przyjemna niespodzianka. Chcemy się trochę rozerwać po naprawdę intensywnej pracy nad nowym albumem.
Jako, że jest to Wasz pierwszy wywiad dla Masterfula to poproszę Cie o krótkie wprowadzenie w kwestie zespołu, dla tych którzy nigdy o Satanochio nie słyszeli. Jak zaczęliście i tym podobne.
Założyłem ten zespół w 2004 roku razem z szalonym pałkerem zwanym Satan Imparat. Po nagraniu debiutanckiego demo "First Strike Of The Possessed" zagubił sie on jednak gdzieś w świecie i od czasu "The Naughty Nightfall Massacre" Satanochio pozostawało jednosobowym projektem. Po kilku miesiącach spotkałem Grui Sanger'a, który po kilku próbach dołaczył do zespołu. Razem nagraliśmy w 2005 epkę " Daemon", debiutancki album "I Am Satanochio" w 2006 i "Heihaiheihei Caini" w 2007. Na DVD "Dark Visions From The Fog" pojawił się już trzeci człowiek - Nimenea i pierwszy materiał jako trio wydaliśmy1 grudnia 2007 roku. Było to "Vagrant Matter Heritage". 1 grudnia 2008 wydaliśmy nasz drugi długograj "From Beyond" z długim podtytułem wyjaśniającym główny koncept albumu. Jest to pierwsze wydawnictwo wydane przez label spoza naszego kraju i w tym miejscu składam wielkie dzięki kolesiom z Diachell Musik za ich wsparcie.
Nie spoczywacie na laurach. Nowy album, "From Beyond" wydaliście równo rok po doskonałej epce "Vagrant Matter Heritage" i po DVD "Dark Visions From the Fog". Czy mam rację jeżeli powiem, że Satanochio znajduje się w stanie ciągłej kreacji swojej sztuki?
Tak, chyba jesteśmy trochę pojebani. Nie mamy nic wspólnego z obecną sceną metalową. Nie ewoluujemy jak każdy inny band, nie gramy zwykłego metalu, nie pojawiamy się na zwykłych koncertach. Na odpoczynek będziemy mieli czas po śmierci, więc.... Naprawdę, uwielbiam odkrywać, rozwijać, eksperymentować, iść do przodu w swoim procesie poszukiwania. Może mamy obsesję na tym punkcie, może nie, ale nasza historia mówi prawdę o tym zespole: my nigdy nie odpoczywamy. Mam nadzieję, że będziemy w stanie jeszcze przez wiele lat oddychać i budować równocześnie, tak jak robiliśmy to do tej pory.
Gratuluję znakomitej płyty. Album brzmi nieco mroczniej i ciężej niż jego poprzednik "Vagrant Matter Heritage". Czy ten sound to jest właśnie to czego szukaliście w procesie pisania muzyki, czy też wynikło to w takiej formie już podczas nagrań?
Nagrania "I Am Satanochio" przebiegały w szalonej atmosferze, na bardzo tanim sprzęcie. Podczas nagrań "Vagrant Matter Heritage" nauczyliśmy się bardzo wiele. Były to nasze pierwsze nagrania z inżynierem dźwięku Mariusem Costache, który otworzył przed nami cały świat. Nagrywając z nim "From Beyond" wiedzieliśmy już dobrze czego chcemy, aby poprawić nasze brzmienie. I muszę przyznać, że podczas nagrań "From Beyond" nauczyliśmy się dużo więcej niż w przeszłości. Warto chyba wspomnieć, że przed właściwymi nagraniami ostatecznej wersji zarejestrowaliśmy trzy demówki. Jedną na główne pomysły, jedną na podstawy struktur i linii wokalnych i ostatnią na potrzeby brzmienia. Tak więc prawda leży gdzieś pośrodku. Mieliśmy coś przygotowane przed ostatecznymi nagraniami, ale w czasie sesji zmienialiśmy jeszcze sporo....
"From Beyond" kontynuuje ścieżkę z epki "Vagrant Matter Heritage". Jest to intensywny miks ciężkiego death metalu, progresywnego jammowania i awangardowego black metalu w stylu (późniejszego) Emperor z dawką teatralnego i dramatycznego horroru. Musicie być chyba z niego dumni - album jest absolutnie zabójczy i totalnie oryginalny!
Hehe, dzięki stary. Jasne, jesteśmy dumni z "From Beyond". Wiem, że jest cholernie dobry, ale myślę, że głównym sekretem tych kawałków jest to, że uczucie w nich zawarte są bardzo silne. Wiesz, nie ma nic silniejszego niż próba przetłumaczenia swoich własnych uczuć na muzykę - biorąc pod uwagę niektóre bardzo silne doświadczenia z życia rzeczywistego...
Nowy album to olbrzymi krok naprzód w stosunku do "Vagrant Matter Heritage". Z których elementów Waszego rozwoju jesteście najbardziej dumni?
Ewoluowaliśmy w bardziej eksperymentalnym kierunku i bardzo mi się to podoba. Możesz na tym albumie usłyszeć masę różnych sposobów interpretacji i chyba prawie wszystkie style metalowe, w takiej czy innej formie. Jest na tym albumie też bezwzględna jedność - tak jakbyśmy wszyscy trzej byli jedną wielką istotą, która może wyrażać się silniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Produkcją zajmował się po raz kolejny Marius Costache, który robił też później miksy i mastering. Jak zaczęła się Wasza współpraca z nim i jak ją oceniacie? Prawdę powiedziawszy, nigdy o nim nie słyszałem. Jest znany na scenie rumuńskiej?
W mojej opinii, Marius Costache to jedyny sensowny inżynier dźwięku w naszym kraju. Naprawdę, jest to osoba o bardzo złożonym i wyrafinowanym guście, która docenia Twoją twórczość tylko pod warunkiem, że jest oryginalna i mocno oparta na uczuciach. Jest człowiekiem w prawdziwym znaczeniu tego słowa i deklasuje jakichkolwiek producentów zaangażowanych w rumuńską scenę metalową, których doświadczenie ogranicza się zazwyczaj do jednego stylu. On także lubi eksperymenty, pracował z nami już od wersji demo aż do ostatecznego rezultatu - tak jak prawdziwy producent. Bardzo pomógł mi też przy nagraniach wokali. Teksty są na tym albumie bardzo ważne i on znał wszystkie aspekty i historie w nich zawarte. Pamiętam jak krzyczał na mnie: "Co to kurwa ma być? To nie jest Twój wrzask, to nie jest Twój głos, chcę usłyszeć więcej mocy, po prostu się drzyj do cholery! Wejdź w te pieprzone teksty, które śpiewasz. Czekaj... daj mi tą kartkę... Pfaaaaa! Widzisz tą linijkę? Dlaczego kurwa nie drzesz się tak jak to napisałeś? Hahahaha!". Ja się wkurwiałem i dopiero wtedy zaczynałem nagrywać wokale na właściwym poziomie intensywności i głośności. Hahahaha.. to było zabawne. Czasami się go bałem, czasami nie miał żadnego powodu żeby do czegokolwiek się wtrącać.. wiesz, gdy miałem "dobry dzień" na nagrania.
Zespół powstał w 2004. W tym roku Rumunia, już po Zimnej Wojnie, rozwinęła bliższe stosunki z Europą Zachodnią dołączając do NATO. Jak ty, czy zespół doświadczyliście upadku komunizmu w przeszłości wraz ze zniesieniem autorytarnego reżimu Nicolae Ceauşescu?
Nie wiem, jak Ceauşescu jest obecnie postrzegany na Zachodzie, ale powiem Ci coś. W 1989 roku nie mieliśmy żadnych zobowiązań wobec żadnego zewnętrznego kraju, a ponadto, mieliśmy świetne ekonomiczne stosunki z krajami wokół. Kilka krajów arabskich było nam nawet wtedy winne spore sumy pieniędzy.... w tej sytuacji staliśmy się złym przykładem dla innych krajów. Gdy rozpoczął się proces globalizacji to ludzie stworzyli coś co miało być rewolucją i zabili Ceauşescu. W tym czasie Rumuni mieli dosyć tej tzw. "ekonomii", Ceauşescu i jego drastycznych metod. Ci sami ludzie nie byli jednak w stanie zbudować cokolwiek więcej poza tą swoją rewolucją. Tego możesz być pewien. Teraz, po wielu latach, patrzę wokół... i co widzę? Rumuńskie społeczeństwo nauczyło się od "wolnego" Zachodu wszystkiego co najgorsze. Nigdy nie zdawali sobie sprawy, że wszystkie te kwestie istnieją w jakimś konkretnym celu. Po prostu przyjęli wszelkie złe wpływy z tej tzw. "wolności" i teraz Ci ludzie są tylko machiną do połykania. Perfekcyjnymi konsumentami. Stado słabych owiec, które nie mają własnej osobowości, nie mają jaj do rozwiązania problemów z cyganami, wałęsającymi się po miastach psami, pieprzonymi złodziejami itd... Nie jestem, komunistą, ale nie jestem też zbyt zadowolony z tego w jakiej sytuacji znajduje się mój kraj.
Rumunia i Bukareszt mają bogatą historię i kulturę. Życie kulturalne Bukaresztu stało się, od wczesnych lat 90-tych znacznie bardziej kolorowe i światowe. Tradycyjna kultura rumuńska ma jednak wciąż olbrzymi wpływ na sztukę - teatr, film, muzykę. Czy w jakimś sensie, Wasze narodowe i tradycyjne dziedzictwo miało wpływ także na muzykę Waszego zespołu?
Tak, tu masz rację. To najprawdopodobniej jedyny pozytywny aspekt tej całej tzw. rewolucji z 1989 roku. Ale z całym szacunkiem dla naszego narodowego dziedzictwa i kultury, to muszę powiedzieć wielkie jebane "Nie". Nienawidzę większości całej tej popkultury i nasza muzyka nie ma nic wspólnego z takim rodzajem inspiracji. Nie lubię naszej krajowej muzyki popularnej - jest strasznie głupia i wesołkowata, a takie uczucia mnie w ogóle nie pociągają. Cieszę się za to, że jestem częścią coraz prężniej rozwijającej się sfery artystycznej mojego miasta. Podobają mi się jednak te akty artystyczne, które oddychają współczesnością, nie lubię klasycyzmu, ani w żadnym wydaniu. Musimy poszukiwać i ewoluować.
Bukareszt, z którego pochodzicie, jest jednym z najważniejszych centrów przemysłowych i transportowych Europy Wschodniej. Czy w jakiś sposób ukształtowało to Satanochio lub jego członków, w takiej czy innej formie?
Tak, możliwe. Być może dlatego, że tutaj, w tym mieście, jesteśmy bliżej wszystkich tych technologicznych i innych aspektów, które przenikają z Zachoddu. Może dzięki temu właśnie ewoluowaliśmy na poziom wyższy w porównaniu do zespołów z innych miast. Choć chyba nie jest to dobry przykład bo w Bukareszcie mieszka wiele osób z innych miast, które mogą przenieść na swój własny teren to czego nauczą się tutaj... Nie wiem naprawdę co mogę w tym temacie powiedzieć.
Macie też prężnie rozwijającą się scenę jazz i blues. Jazz w Bukareszcie rozwinął się mocniej zwłaszcza po 2002 roku, gdy wystartowały tu dwa większe wydarzenia - Green Hours i Art Jazz i dzięki obecności Amerykanów pośród rodowitych Rumunów. Wzrasta także popularność heavy metalu i punk. W okolicach Lipscani, starego miasta i w rejonie Piata Unirii są też spore skupiska rockowych klubów. Jak mniemam jest to dosyć żyzna gleba dla takich zespołów jak Wasz?
Widzę, że wiesz całkiem sporo o moim mieście, dzięki stary, to się chwali. Tak, masz rację we wszystkich tych stwierdzeniach. W stolicy mamy chyba największą liczbę zespołów metalowych. Punk też żyje własnym życiem... i cholera tak... kocham jazz (zwłaszcza jego bardziej eksperymentalne oblicze) i uwielbiać napić się kawy czy wina w Green Hours. To zajebiste miejsce, które ma świetne brzmienie i przez większość czasu leci tu bardzo dobra muzyka. Byłem na wszystkich organizowanych przez nich festiwalach jazzowych. Jednym z moich marzeń jest zobaczenie w tym klubie na żywo Virus - ze świetną akustyką i bardzo starym czerwonym winem w kieliszku.
OK - pogadajmy o Waszej nazwie. Skąd się ona wzięła? Na pierwszy rzut oka wydaje się to być kombinacją słowa "Satan" - metafory całego zła i ciemności oraz Pinocchio - alegorycznej baśni dla dzieci napisanej przez włoskiego pisarza Carlo Collodi. Możesz powiedzieć na ten temat nieco więcej?
Tak, pierwsze wrażenie jest takie, że jest to tylko trywialna kombinacja tych dwóch imion. W rzeczywistości jest to kombinacja ich znaczeń. Szatan oznacza buntownika, tego który jest przeciwny a Pinokio to lalka, która marzy o byciu człowiekiem. Tak więc, z całego tego zamieszania wychodzi, że Satanochio oznacza "walkę w ciemnościach o stanie się człowiekiem". Spójrz tylko na tych wszystkich frajerów wokół oddanych bez reszty konsumpcji, na wszystkie te lalki, które bawią się bogiem i wszystkimi tymi bzdurami.
"From Beyond" posiada wspaniałą okładkę, którą wykonał stały artysta związany z Satanochio - Costin Alex Chioreanu, który jest równocześnie menagerem zespołu. Czy udało mu się właściwie oddać Wasze pomysły i koncepcję? Jak to się stało, że jego twórczość przyciągnęła Waszą uwagę?
Znamy się od dzieciństwa, więc już naprawdę długi czas. Jest dla nas idealną osobą - cóż mogę powiedzieć? Ma biegły umysł, pełen najmroczniejszych pomysłów, jest sędzią zepsucia współczesnej luidzkości. Najlepszy artysta i projektant eksportowy Rumunii ostatnich lat... Nigdy nie mieliśmy żadnych uwag co do obrazów, które dla nas tworzył. Nigdy. Zna nasze marzenia i nasze pomysły i po prostu je maluje. Wszystko jest idealne. Czy moglibyśmy sobie ponadto wymarzyć lepszego menagera?
"From Beyond" wypuścił polski label Diachell Music. Jesteście zadowoleni z ich działań dystrybucyjnych, marketingowych i promocyjnych? Jak spełniają Wasze oczekiwania?
Kolesie z Diachell Musik wykonali kawał zajebistej roboty z naszym nowym albumem. Bardzo doceniam ich wielki wkład w wypuszczenie tego albumu w dwóch różnych edycjach - świetnie wykonanych. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z nimi i mamy bardzo dobre, przyjacielskie stosunki. Podpisują bardzo dobre kontrakty i przyjaźnimy się także z jednym z ich zespołów - Aeon. Absolutnie rozpieprzająco doskonały kawałek sztuki!!! Mam nadzieję, że nasza współpraca potrwa nieco dłużej bo nie szukamy żadnej większej firmy i całego tego gówna. Zawsze chcemy pracować z kimś kto jest w stanie nas zrozumieć, kto podziela nasze pomysły i naprawdę nas wspiera.
Z perspektywy tekstów, z którego utworu na albumie jesteście najbardziej zadowoleni?
Z 'Lethe'. Napisałem ten kawałek, gdy byłem mocno zdołowany. Utwór ten opowiada o naszej przeszłości, chwli obecnej i naszej śmierci.
Jak długo zeszło się Wam ze składaniem całego albumu? Włączając w to pisanie muzyki, tworzenie koncpetu i aranżacji?
Zaczęliśmy pracować na "From Beyond" pod koniec stycznia 2008. Gdzieś w sierpniu album był już gotowy i nagrany i wtedy zaczęliśmy szukać chętnej wytwórni.
Muzycznie "From Beyond" to produkcja dojrzalsza i bardziej przystępna. Czy zmieniło się coś w sposobie pisania muzyki, czy też wyszło to na drodze naturalnej progresji?
Zacząłem pisać pierwsze riffy w grudniu 2007 - tylko w postaci szkiców i pomysłów. W sali prób wszystko stało się bardziej złożone. Naprawdę dużo razem pracowaliśmy i każdy w zespole mógł rozwinąć na tym albumie swoje pomysły. Wydaje mi się zatem, że to wynik wspólnej, ciężkiej pracy, eksperymentowania, oddzielania ziarna od plew i oczywiście też w pewnym stopniu naturalnego rozwoju.
W ostatnim kawałku na płycie 'I'm Not Me But Tomorrow I Can Be' pojawiają się zabójcze śpiewy mnichów w wykonaniu Kvohsta z Dodheimsgard. Jak doszło do tej współpracy?
Po prostu spytaliśmy się go czy nie miałby ochoty tego zrobić, bo jego głos idealnie pasowałby do tego kawałka, a ponieważ jest on przyjacielem Costina to zgodził się na to. Wiem, że spodobała mu się bardzo nasza muzyka i chyba wszystko wyszło bardzo dobrze, hehe. Kvohst to cholernie dobry wokalista i jeżeli po przesłuchaniu genialnego "Supervillian Outcast" masz co do tego jakieś wątpliwości to radzę Ci posłuchać nowego albumu Code... który jest po prostu kurewsko zabójczy. W całym swoim życiu nie słyszałem takich linii wokalnych w black metalu. Są absolutnie fantastyczne! Mam nadzieję, że spotkamy się gdzieś jeszcze żeby się napić i dobrze bawić... kto wie? może też pograć razem?! Hahaha. Sprawdź też jego nowy band o nazwie Decrepit Spectre - www.myspace.com/decrepitspectre - właśnie wydali cholernie dobrą debiutancką epkę nakładem Paradigms Recordings!
Czy Kvohst coś dodawał od siebie, czy tylko odśpiewał linijki, które dostał na papierze?
Teksty są moje, ale wokale zrobił on po swojemu. Nie mieliśmy powodu instruować go jak to zrobić. Wyjaśniłem mu tylko, które partie są moje, a które jego i podesłał nam najpierw demo a potem finalne nagranie. Wyszło zabójczo i kawałek bardzo zyskał dzięki temu na sile.
W tej chwili przypominam sobie tylko jedną rumuńską nazwę - Negură Bunget, black metalowy zespół z Timişoara. Jak ogólnie mówiąc wygląda scena metalowa w Bukareszcie, Rumunii i czy fakt, że pochodzicie z Bukaresztu w jakiś sposób pomaga czy raczej przeszkadza Wam w obecnym punkcie rozwoju kariery?
Wiem, że każdy kojarzy Negura Bunget. Mamy też inne kapele, mniej black metalowe, takie jak np. Taine, Cap De Craniu, Avatar, Necrovile, Protest Urban, MG42, które są bardziej skoncentrowane na death metalu lub innych gatunkach i podgatunkach metalu. Nie wszystkie one pochodzą z Bukaresztu i nie ma znaczenia jeżeli zespół pochodzi stąd - nie jest przez to w żaden sposób lepiej promowany.
Jeżeli ktoś szuka czegoś dobrego i mrocznego z Rumunii, czy szczególnie z Bukaresztu, to polecam projekt Grui Sangera - Grui Sanger Band www.myspace.com/gruisangersband
Jak można przeczytać w Waszych materiałach prasowych, Satanochio jest jednym z najbardziej docenianych zespołów w Rumunii, mimo, że nigdy nie graliście koncertów i nie ujawniacie szczegółów o swoim składzie. Dlaczego i kiedy zdecydowaliście się utrzymywać w tajemnicy tożsamość członków zespołu i zdecydowaliście się na te teatralne stroje?
Dlatego, że na świecie jest masa innych zespołów i dlatego, że taka jest nasza ścieżka. Nie jesteśmy zwykłym zespołem, ale zwierciadłem ludzkiego horroru. Wszystko to, to kwintesencja Satanochio. Jeżeli kiedykolwiek zagramy na żywo to będzie to znaczyło, że zmieniliśmy naszą ścieżkę na komercyjną - a tego nie potrzebujemy. Mamy wielu fanów na świcie, którzy szanują nasze idee i rozumieją nas, także wydaje mi się, że tak pozostanie już do końca naszych dni.
Jakie są Wasze plany na najbliższą przyszłość?
Ukazał się właśnie w Meksyku split CD z kawałkami z epki "Vagrant Matter Heritage". Split nosi tytuł "Pandemonium" i dzielimy go z meksykańskim Benatnash - wydała to Cytheron Prods. Nagramy też cover Running Wild 'Siberian Winter' na tribute album ReUnation, który ukaże się jesienią. Na jesieni zaczniemy też pracować nad nowym materiałem. Teraz ostro zapieprzamy z promocją "From Beyond" na całym świecie, hehe.
To już wszystko ode mnie. Dzięki za wywiad! Powodzenia w realizacji planów. Jeszcze raz gratuluję znakomitego drugiego albumu. Ostatnie słowa należą do Ciebie.
Dzięki wielkie za ten wspaniały wywiad i za prawdziwe wsparcie. Chcę także na końcu pozdrowić wszystkich fanów z Polski, naszych przyjaciół z Diachell Musik i kolesi z Aeon! Dusze są teraz zagrożonym gatunkiem, więc musimy utrzymywać je przy życiu!
Info: www.satanochio.com / dhell.ovh.org