Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Lecherous Nocturne

    Wywiad przeprowadził Wouter RoemersOd czasu naszej ostatniej rozmowy z Lecherous Nocturne w 2004, nastąpiły drastyczne zmiany w składzie i pojawił się drugi opus "The Age Of Miracles Has Passed", którego wydaniem zajęła się Unique Leader Records - znana wszystkim miłośnikom metalowej brutalizacji wytwórnia z Los Osos. Rozmawiał tym razem z nami Christopher Lollis - gitarzysta i dodatkowy wokalista, który wspiera też sesyjnie na basie Nile. Krótko po tym wywiadzie, Lollis opuścił szeregi Lecherous Nocturne i w jego miejsce wskoczył Ethan Lane z Apotheosys, ale warto mimo wszystko przeczytać co miał do powiedzenia.Dzięki przede wszystkim za poświęcenie nam chwili. Co się obecnie dzieje w zespole? Co nowego w Lecherous Nocturne?

    Rozmowa z ekipą Masterful Magazine to zawsze czysta przyjemność. A więc tak, planujemy obecnie trasę po Stanach z Embryonic Devourment i Sol Asunder [odbyła się ona na przełomie lutego i marca, wywiad przeprowadzany był pod koniec grudnia - przyp.red.]. W przeszłości los rzucał nam nie raz kłody pod nogi jeżeli chodzi o koncertowy aspekt naszej działalności. Na ostatniej trasie cały nasz sprzęt został skradziony więc byliśmy w naprawdę ciężkiej sytuacji, ale trzymaliśmy się razem i wyszliśmy z tego. Teraz nie możemy się już doczekać kiedy staniemy przed publiką i pokażemy co najbardziej kochamy robić.

    Możemy sobie chyba darować część biograficzną. Można w każdym razie powiedzieć śmiało, że, z członkami Monstrosity czy Nile macie, jak by nie było, gwiazdorski skład. Czy przed połączeniem sił w Lecherous Nocturne byliście wszyscy przyjaciółmi?

    Znaliśmy się z Karlem Sandersem od lat, jeszcze przed powstaniem Lecherous Nocturne. Nasz pierwszy pałker Clay Lytle był tym, który tak naprawdę powiedział Dallasowi Toler-Wade, że Nile szukają gitarzysty. W tak małym miasteczku jak Greenville S.C. nie da się chyba grać death metalu i nie znać równocześnie wszystkich death metalowców w okolicy, haha. Mike'a Poggione nie spotkałem nigdy przed przesłuchaniami do składu Lecherous Nocturne, ale mieliśmy wielu wspólnym przyjaciół na scenie. Gdy zespół na krótki czas przeniósł się do Kolorado i zaprzyjaźniliśmy się z kolesiami z Cephalic Carnage to z Dirkiem Truillo, pierwszym basmanem Cephaliców, nagraliśmy krótkie demo. Nasze drogi z Dirkiem rozeszły się jednak, gdy zdecydowaliśmy się przenieść z powrotoem do Karoliny Południowej.

    Gdy rozmawialiśmy z zespołem w 2004 to wspomniana została, założona przez Was firma Lecherous Music - wytwórnia/distro, która miała zajmować się promowaniem Lecherous Nocturne. Czy Darksoul7 Records wciąż zajmuje się dystrybucją rzeczy z Lecherous Music?

    Lecherous Music powstała ponieważ pracowaliśmy w owym czasie bez wytwórni i nie było zbytnio żadnej szansy na wydanie naszej muzyki bez tego działania. Kupiliśmy więc licencję biznesową w Kolorado i powołaliśmy Lecherous Music LLC. Przez krótki okres po założeniu tej firmy współpracowaliśmy z Darksoul 7 i Embryo Records dla celów dystrybucyjnych, ale gdy podpisaliśmy kontrakt z Embryo, to po kilku miesiącach nasze związki z Darksoul 7 zostały zerwane. Wciąż przyjaźnimy się z kolesiami z Darksoul, ale teraz jesteśmy w Unique Leader i oni świetnie dają sobie radę z dystrybucją na terenie Stanów i Europy.



    Czy ciężko było znaleźć pałkera Jeremy'ego Nissenbauma? Znalezienie kogoś na takim poziomie jak Chad Walls (ex-Brodequin) czy Dallas Toler-Wade (Nile) nie jest chyba prostą sprawą?

    Mieliśmy naprawdę dużo szczęścia znajdując Jeremy'ego Nissenbauma. Z Chadem Wallsem graliśmy krótko, ale Dallas bębnił dla nas kilka lat i nagraliśmy z nim "Adoration Of the Blade". Każdy pałker, który z nami grał prezentował własny styl. Dallas opuścił nas, aby móc skoncentrować się w pełni na Nile i desperacko szukaliśmy bębniarza, gdy zgłosił się do nas na przesłuchanie Jeremy. Sprawdziliśmy kilka zespołów, w których grał poprzednio i byliśmy po wielkim wrażeniem jego potencjału i tego jak bardzo jego styl pasuje do granej przez nas muzyki. Kilka tygodni później przyjechał do Płd. Karoliny z Bostonu i od pierwszych dźwięków wiedzieliśmy wszyscy, że jest to właściwy człowiek do tej roboty. My po prostu musieliśmy na siebie trafić i od tamtej pory wszystko idzie perfekcyjnie.

    Nowy album to olbrzymi krok naprzód w stosunku do "Adoration Of the Blade". Z których punktów wyznaczających Wasz postęp jesteście najbarzdiej zadowoleni?

    Dorośliśmy wszyscy muzycznie po ponad dekadzie grania i nasza muzyka też zmieniała się znacznie przez te wszystkie lata. Wydaje mi się, że znamy się teraz na wylot i możemy osiągać to do czego dążymy znacznie lepiej niż w przeszłości. "The Age Of Miracles Has Passed" to realny dowód takiego stanu rzeczy. Próbujemy i robimy rzeczy, z którymi nigdy wcześniej do tej pory nie eksperymentowaliśmy i wydaje mi się, że nam to wychodzi. Osobiście jestem najbardziej zadowolony z tego, że idziemy w kierunku bardziej melodyjnym i skupiamy się bardziej na zróżnicowaniu w kawałkach, które piszemy.

    Nic na to nie poradzę, ale ciągle słyszę w Waszych gitarach wpływy szwedzkiej sceny death/black - chodzi mi o okres od połowy do końca lat 90-tych. Czy jakieś konkretne szwedzkie kapele z tego okresu mają na Was szczególne wrażenie?

    Jak najbardziej! Jesteśmy wielkimi fanami m.in. Dark Funeral i Grave. Miałem to szczęście, że grając na ostatniej trasie z Nile, dzieliliśmy autobus z Grave. Po sześciu tygodniach w trasie poznaliśmy się bardzo dobrze i wszyscy kolesie z Grave to niesamowici goście. Pozwolili mi nawet na wejście na scenę w Niemczech w Essen i w Szwecji w Malmo, abym zaśpiewał z nimi 'Soulless' (jeden z moich ulubionych kawałków Grave). Masz jak najbardziej rację - muzyka Lecherous Nocturne jest w mocno inspirowana szedzką sceną death/black. Staramy się brać elementy z każdego rodzaju muzyki jaką kochamy i odtwarzamy to na swój własny sposób jako swego rodzaju trybut do tego całego wspaniałego metalu.

    Słychać tu też trochę wczesnego Vital Remains z okolic "Into Cold Darkness" a także Immolation z czasów mniej więcej "Here in After". Jakie zespoły mają największy wpływ na styl Waszej gry i tworzenie kawałków?

    Nie wydaje mi się żeby ktokolwiek z nas szczególnie siedział w muzyce Vital Remains, ale jeżeli chodzi o Immolation to jak najbardziej tak. Ja i Kreishloff zawsze wariowaliśmy na punkcie gry Roba Vigny i muzyki Immolation. Rob jest dziś jednym z najbardziej niedocenianych gitarzystów na scenie i to w jaki niesamowite jest jak zabiera się on za jakiś kawałek i powoduje, że ostatecznie brzmi on tak jakby pochodził z samego dna piekieł. Jak już powiedziałem wcześniej - bierzemy po trochu od tych zespołów, które kochamy, robimy to po swojemu i rozpalamy w tym własny płomień. Gdybym miał wskazać gitarzystę, który ma na mnie osobiście największy wpływ to byłby to Rob Vigna. Chwała wielkiemu Immolation.

    "The Age Of Miracles Has Passed" to fantastyczny pod każdym względem kawał amerykańskiego death metalu, który nie boi się zwolnić, gdy kawałek tego wymaga i mamy tu dzięki temu klimat pełen zła i mroku. Składnik, który był nieodzowną częścią tej muzyki w jej rozkwicie do połowy lat 90-tych, ale po latach został gdzieś zapomniany. Jest coś jeszcze na tym albumie z czego jesteście szczególnie dumni?

    Muszę przede wszystkim absolutnie się z Tobą zgodzić. Mamy dziś wiele wspaniałych zespołów robiących niesamowite rzeczy, ale u wielu z nich brakuje mi tych odczuć, które były w death metalu z lat 90-tych. Wcześni innowatorzy tej sceny potrafili zawrzeć w swojej muzyce jakieś ogólne zło i mroczny feeling, czego jest dzisiaj po prostu zdecydowanie za mało. Nie chodzi o to, że w ogóle nie ma takich kapel, ale że nie ma ich już aż tyle.

    Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o "The Age Of Miracles Has Passed" to jesteśmy najbardziej dumni z tego jak udało nam się połączyć razem ekstremalne zróżnicowanie i stworzyć metalowy materiał, który pochodzi z naszych serc i nie chcieliśmy niczego ponad wypuszczenie na świat nagrania, które mówiłoby "nic nas nigdy nie zatrzyma, nawet jeżeli ukradniesz nam nasz CAŁY sprzęt i zostawisz nas na poboczu autostrady żebyśmy zdechli". Nikt nigdy nie wyrwie metalu z naszych dusz i serc. Jestem dumny z tego powodu z każdego członka Lecherous Nocturne.

    Album wyróżnia się wspaniałą okładką. Kto jest autorem tego obrazka? Co dokładnie przedstawia okładka i jak się to ma do tytuły płyty?

    Okładkę robił Killustrations. Pracowaliśmy z nim po raz pierwszy i wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co dla nas zrobił. Tytuł albumu "The Age Of Miracles Has Passed" powstał w wyniku całej tej tragicznej sytuacji, która spotkała nas podczas trasy w ubiegłym roku. Wszyscy mieliśmy wtedy poczucie totalnego braku człowieczeństwa i ogólnie całego tego zła tkwiącego w ludzkości. Wydaje mi się, że okładka oddaje to idealnie. Masz na niej ludzkość rozpadającą się na kawałki stojącą na pustkowiu, kompletnie opuszczoną i bez nadziei na przybycie kogoś, kto Cię uratuje i zabierze do domu. Prawie jak po wybuchu bomby atomowej, ale sęk w tym, że nie ma tam żadnej bomby - tylko my jako jednostki ludzkie, które same doprowadzają do swojego unicestwienia.

    Powiedz kilka słów na temat tekstów. 'We Are as Dust' wydaje się traktować o konflikcie świata Zachodniego i świata Islamu. 'When Single Shines the Tripled Sun' opowiada o ludzkości uśmiercającej samą siebie poprzez globalną katastrofę. Czy to właściwe interpretacje?

    Powiedziałbym, że idealnie odebrałeś to o czym opowiadają te kawałki. Napięcie narastające pomiędzy islamskimi ekstremistami, sposób w jaki żołnierze idą na wojnę z krajem, który ich nienawidzi. Faktem jest, że nasza przyszłość zależy tylko i wyłącznie od naszych własnych decyzji. Jest wiele różnych punktów widzenia na wiele różnych kwestii. 'Requiem for the Insects' było napisane pod wpływem nienawiści do tych żałosnych dupków, którzy nas okradli. Kawałek tytułowy traktuje o uczuciu opuszczenia, które doświadczyliśmy w tej sytuacji i o głupcach, którzy wierzą, że istnieje jakaś wyższa moc, która Cię chroni. 'Edict of Worms' jest o naszym obrzydzeniu do rządu, do całej wspierającej go propagandy i kłamstw, które przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Osobiście jestem zwolennikiem mówienia prawdy i ogłaszania jej ludziom, nawet jeżeli jest ona dla nich bolesna. Myślę, że Jason Hohenstein świetnie się spisał pod tym względem na tej płycie.

    Po raz kolejny skorzystaliście z usług znanego producenta Boba Moore'a i jego studia Sound Lab. Jest jakiś szczególny powód, dla którego to miejsce tak Wam pasuje?

    Pracowaliśmy z Bobem Moore z ostatnimi dwoma nagraniami i najprawdopodobniej będziemy z nim pracować nad wszystkimi przyszłymi. Ma niezastąpione ucho i umiejętności a my sami czujemy się w studio Sound Lab jak u siebie. Jest to ten typ producenta, którego warto jest słuchać, gdy coś Ci sugeruje.

    Rozumiem zatem, że jesteście zadowoleni z produkcji, miksów i masteringu?

    Tak, jak najbardziej! Jak już powiedziałem - uwielbiamy Boba Moore'a i studio Sound Lab. Nagrania tam to zawsze świetne doświadczenie a jego umiejętności producenckie idealnie pasują do tego co robimy. Mastering robił Jarret Pritchart z Eulogy w studio Full Sail w Orlando na Florydzie. Pracowaliśmy z nim po raz pierwszy, ale jesteśmy pod dużym wrażeniem tego co dla nas zrobił. Zważywszy na budżet i czas jakimi dysponowaliśmy to ten album wyszedł doskonale.

    Album ten wydała Unique Leader Records. Wasz debiut "Adoration Of the Blade" ukazał się natomiast nakładem Deepsend Records. Jakie różnice dostrzegasz pomiędzy tymi dwoma wytwórniami? Jesteście zadowoleni z tego co zrobiła Unique Leader w kwestii promocji, dystrybucji i marketingu?

    Tak, Unique Leader zrobili doskonałą robotę dystrybuując album tam gdzie powinien był trafić i byli w międzyczasie bardzo pomocni. Erik [Lindmark] to wspaniały gość i wszyscy cholernie się cieszymy z tego, że Unique Leader odpowiada za propagowanie naszej muzyki na cały świat.

    Myślę, że udało Wam sie uzyskać sweg rodzaju unikalną tożsamość i styl rozpoznawane jako Lecherous Nocturne. Nie jest to zbyt częste na zatłoczonej amerykańskiej scenie. Masz poczucie tego, że odnaleźliście już właściwy styl i wizerunek kapeli?

    Osiaganie swojej własnej tożsamości z zespołem jest ciągłym procesem i wciąż musisz iśc do przodu, aby nie popaść w stagnację. Jak najbardziej uważam, że Lecherous Nocturne ma swój styl. Nie wydaje mi się żebyś mógł nas pomylić z kimkolwiek po włożeniu CD do odtwarzacza - mimo, tego że słyszysz wszystkie te wpływy, które nas inspirowały. Główny rdzeń twórczości Lecherous jest wciąż aktualny od prawie 12 lat i wydaje mi się, że wciąż się razem rozwijamy i w przyszłości będziemy w stanie jeszcze bardziej zbliżyć się do wizji takiego zespołu, którym naprawdę chcielibyśmy być.

    Niedługo Wasz krążek ukaże się też poza terenem Ameryki Płn. Macie jakieś plany koncertowe obejmujące trasę w Europie?

    Jak najbardziej chcemy przyjechać z naszą muzyką do Europy (krainy metalu).

    Graliście/nagrywaliście z Nile. Czego nauczyliście się będąc w tym zespole co pomogło Wam znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteście teraz?

    Czas, gdy grałem w Nile to dla mnie wspaniałe doświadczenie i zdecydowanie nauczyłem się cholernie dużo o tym biznesie. Pomijając zawiązane przyjaźnie, to najbardziej wartościowe było zdobycie wiedzy o muzycznej branży. Nawiązałem też niezliczoną ilość kontaktów będąc częścią Nile i było to pomocne przy Lecherous Nocturne i myślę, że w jakimś stopniu ułatwiło nam to start. Nile działa już jednak beze mnie od wielu lat, więc muszę powiedzieć, że nie jestem już muzykiem pochodzącym z Nile - jestem zdecydowanie już muzykiem pochodzącym z Lecherous Nocturne.

    Dzięki za ten wywiad. Chcesz coś jeszcze dodać?

    Dzięki wielkie całemu Masterful Magazine za poświęcenie nam czasu na pogadanie na temat naszego nowego nagrania. Mamy nadzieję, że spotkamy się z wszystkimi fanami na nadchodzących trasach i życzymy Wam powodzenia z magazynem.


    Info/booking: www.uniqueleader.com