The Rotted
Wywiad przeprowadził Wouter Roemers
Metal Blade wydała ostatnio najnowszy, czwarty już krążek The Rotted (wcześniej znanego jako Gorerotted) i nie jest on dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Wokalista McCrow, gitarzyści Tim Carley i Gian Pyres, basista Wilson i pałker Nate Gould, stworzyli absolutną soniczną zagładę. Brutalne połączenie hardcore punk i ekstremalnego metalu ze zdrową dawką czarnego humoru i cynizmu czyni z tej płyty mus dla wszystkich fanów tego typu grania. Ben McCrow oderwał się na chwilę od przygotowań do trasy, aby odpowiedzieć na kilka naszych pytań dotyczących zespołu, nowego CD i jego ogólnego spojrzenia na biznes.Pracowałeś z Russem Russellem (The Wildhearts, Dimmu Borgir, The Exploited, Napalm Death) - dobrze znanym i szanowanym producentem. Jak się z nim skontaktowaliście i jak się z nim pracowało?
Doskonale! Generalnie szukaliśmy w sieci producenta, z którym moglibyśmy pracować i znaleźli jego nazwisko. Znaleźliśmy jakiś wywiad video z nim i naprawdę byliśmy pod wrażeniem różnorodności zespołów z którymi pracował i jego ogromnej pasji do swojej pracy.
Można mówić o jakiejś zmianie celów i wizji zespołu w stosunku do Waszego wczesnego okresu?
Tak. Miałem 18 lat gdy dołączyłem do Gorerotted, teraz zbliżam się do 30-tki i w takim okresie po prostu się zmieniasz. Siedziałem w chorych rzeczach tylko po to, żeby w nich siedzieć i nigdy tego wszystkiego nie brałem na poważnie, aż do teraz jak mi się wydaje. W tej chwili jesteśmy bardziej skoncentrowani na zagraniu jak najlepszego koncertu każdego wieczora. Gdy zaczynaliśmy to graliśmy w małych klubach, byliśmy kompletnie pijani, brechtaliśmy się, byliśmy może i zabawni, ale równocześnie nie tak dokładni jak powinniśmy być. W tej chwili gramy duże trasy, na dużych festiwalach w Europie i wciąż chcemy się poprawiać i być najlepszym jak to możliwe zespołem.

Granie takiej muzyki jak Wasza w studio musi się bardzo różnić od wykonania na żywo podczas jednego z Waszych chaotycznych koncertów. Jak przebiegał proces nagrań "Get Dead Or Die Trying"?
Powiedziałbym, że całkiem standardowo - po prostu weszliśmy do studia i odegraliśmy swoje gówno. Pracowaliśmy z dwoma bardzo utalentowanymi producentami, którzy wyciągnęli z każdego nas to co najlepsze i po prostu poświęciliśmy temu maksimum uwagi. Jasna sprawa, że grając na żywo jesteś częścią całego zespołu a nie tylko kolesiem w sali nagrań ze słuchawkami na uszach, ale jeżeli podczas nagrań blokujesz wszystko inne i skupiasz się na tym co i dlaczego masz zrobić to nie możesz narzekać na brak intensywności. Ja zazwyczaj mam też koło siebie butelkę rumu, który pozwala mi się nieco rozluźnić.
Przybliż nam liryczną zawartość "Get Dead Or Die Trying". Wydaje mi się, że to nagranie kipi totalnym wkurwieniem.
Yeah, teksty na tym krążku są całkowicie autobiograficzne więc są równocześnie autentyczne. Nie kręci mnie opowiadanie historii o seryjnych mordercach, wymyślonych aktach przemocy albo odtwarzanie scenariuszy horrorów, które kiedyś widziałem. Tym razem miałem coś do powiedzenia i nie mam zamiaru wracać do starych rzeczy bo nie mam w nich nic nowego do zaoferowania. W ciągu iluś tam lat kumulowało się we mnie sporo rzeczy, które mnie wkurwiają i dzięki temu zrobiłem bardziej jadowite i agresywne wokale niż gdybym śpiewał o jakichś gównach.
Te teksty pełne są mrocznych szczegółów i surowych emocji. Co było inspiracją do ich powstania i czy jest za tym jakieś ogólne przesłanie?
Od czasu ostatniego nagrania Gorerotted zmieniło się cholernie dużo rzeczy - zarówno w moim życiu osobistym jak i w życiu zespołu, tak więc liryki The Rotted dotyczą całego tego dziwnego gówna, które wydarzyło się na trasach - picie, ćpanie, problemy z policją, paranoje, psychozy, interakcje ze społeczeństwem - generalnie wszystko o czym chciałem opowiedzieć. To chyba kwestia wyboru tego co miało na Ciebie najbardziej znaczący wpływ. To jest to co sprawia, że jesteś przekonujący, co czyni Twoją grę jeszcze bardziej intensywną - surowe emocje, o których wspominałeś, cały ten gniew, jad i moc są prawdziwe, tu nie ma niczego wykalkulowanego czy udawanego. Liryki można generalnie streścić jako idea 'zabijania się po to, aby żyć'. Robienie wszystkich tych destruktywnych rzeczy, które czynią życie bardziej interesującym, bez zwracania uwagi na ich konsekwencje.
Jaka jest najsurowsza nauka jaką wyniosłeś ze studia czy też ze sceny?
Oszczędzaj się! Nie jest wcale zabawne, gdy tracisz głos w czasie gdy zostało jeszcze wiele godzin nagrań, albo masz przed sobą jeszcze 3 tygodnie koncertów. Właściwe dbanie o swój głos jest najważniejszą rzeczą w momencie nagrań lub na trasie - i nauczenie się tego nie było wcale takie łatwe!
Pasja, którą wkładasz w grę jest z pewnością bardzo obciążająca psychicznie. Jak przygotowujesz się do psychicznych wymagań trasy?
Szczerze mówiąc to nie przygotowuję się jakoś szczególnie. Po prostu staram się nie zniszczyć siebie zbyt szybko podczas wyjazdu. Ostatnio poprawiam swoją wytrzymałość na siłowni, ale oprócz tego niewiele się zmieniło. Trzeba po prostu na siebie uważać.
Z pewnością spotykasz się na trasie z rzeczami, o których istnieniu nie miałeś nawet wcześniej pojęcia. Są jakieś ciekawe czy dziwne historie, którymi się możesz podzielić?
Widziałem naprawdę dużo szalonego gówna na trasach! Nie chcę wdawać się w zbyt wiele szczegółów, ale praktycznie na każdej trasie zdarza się coś tak surrealistycznego, zabawnego albo po prostu totalnie głupiego, że zaczynam się zastanawiać kiedy się w końcu obudzę. Niektóre z tekstów to opowieści z trasy więc warto zajrzeć do wkładki żeby je tam znaleźć..
A możesz przytoczyć jakaś największą katastrofę jaka przydarzyła się Wam na trasie? Jak z niej wybrnęliście?
Wydaje mi się, że zdarzenie najbliższe totalnej katastrofie miało miejsce w Polsce, gdzie grożono mi bronią! To był chyba rok 2001, większość kapeli była w supermarkecie i kupowała alkohol, ale ja sterczałem na zewnątrz z naszym starym basistą. Nasza manager była w tym czasie w stanie ograniczonej świadomości i jakichś dwóch kolesi o ciemnej karnacji starało się zmusić ją żeby wsiadła do ich samochodu i odjechała z nimi. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru do tego dopuścić więc kolesie wyjęli nagle gnata, który trzymali zawinięty w jakieś majtki pod dachem swojego samochodu. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie i nie mogliśmy za bardzo nic zrobić poza zachowaniem spokoju. Nie wiem jak poważni byli Ci goście i czy chcieli nas tylko przestraszyć, ale oddalili się gdy reszta ekipy wyszła na zewnątrz, więc cieszę się, że się o tym nie przekonałem.
Okładka, którą robił legendarny Mick Kenney (Feto Records, Annal Nathrakh, Mistress, Frost) jest naprawdę niesamowita. W jaki sposób związana jest ona z tytułem albumu?
Bazuje ona na tekstach do "Get Dead Or Die Trying" - przedstawia ona osłabionego człowieka na ulicy, bez koszuli, po prostu totalnie zeszmaconego, który nie ma dokąd iść. Flaga brytyjska to ukłon w stronę miejsca naszego pochodzenia, reprezentuje Londyn (który potrafi być powtornie chujowym miejscem) i jest to nasz hołd dla starych brytyjskich kapel metalowych i punkowych, na których wyrośliśmy.
Porównując Wasze początki z dzisiejszą sceną - co zmieniło się na lepsze a co na gorsze?
Jest o wiele łatwiej się wypromować, sprzedać swoją muzykę, nagranie czy nawet nakręcić teledysk. Znacznie łatwiej jest także skontaktować się z ludźmi, którzy lubią twoją muzykę bo mogą oni po prostu napisać Ci wiadomość a samym ludziom łatwiej jest sprawdzić Twoją muzykę za pośrednictwem internetu. Największym problemem jest natomiast masowe ściąganie muzyki. Zdaję sobie sprawę, że to świetne źródło do odkrywania nowych zespołów i nowej muzyki i super, gdy ktoś chce tylko sprawdzić to co chce kupić, ale gdy czyjaś cała kolekcja to po prostu zbiór plików mp3 i gdy ktoś olewa kupowanie płyt zespołów, które lubi to ma to bardzo negatywny efekt na nagrywających artystów. To jest po prostu zwykły brak szacunku do tych, którzy ciężko pracują nad albumami i naprawdę potrzebujemy ludzi, którzy będą płacić za muzykę bo wejście do profesjonalnego studio jest naprawdę kosztowne. Sprawa jest prosta - kupuj to co Ci się podoba i wywalaj to czego nie lubisz.
Możesz dać jakieś rady młodszym czytelnikom, którzy czytają ten wywiad i być może niektórzy z nich startują ze swoją muzyką w muzycznym biznesie chcąc zrobić karierę?
Jeżeli naprawdę chcesz zrobić karierę w muzyce to załóż boysband albo graj piosenki pop bo utrzymanie się z grania metalu jest kurewsko trudne. Czasami nie będziesz miał kasy na rachunki, będziesz się musiał zadłużać, ale jeżeli naprawdę chcesz to robić to poświęć dla tego wszystko co masz, nie martw się o nic innego albo załatw to po swojemu i po prostu graj muzykę którą kochasz i żyj życiem o jakim zawsze marzyłeś.
W jakich krajach grało Wam się do tej pory najlepiej?
Uwielbiam grać w Austrii i Szkocji, bo tam tłum zawsze niesamowicie reaguje na naszą muzykę. Naprawdę dobrze znają zespoły, które przyjeżdżają dla nich grać. Kilka tygodni temu graliśmy po raz pierwszy w Walii i tam też publika była rewelacyjna. Ciężko jest mi samemu uwierzyć, że do tej pory omijaliśmy do tej pory ten kraj, z którym dzielimy przecież jedną wyspę. Bardzo dobrymi terenami dla nas do grania są także Holandia i Niemcy.
www.therotted.com
therotted@hotmail.co.uk