Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Nyia

    Wywiad przeprowadził Robert JurkiewiczWywiad z Nyia powstał w zaskakujących okolicznościach. Gdy przesyłałem Szymonowi pytania, zespół będący świeżo po premierze "More Than You Expect" powrócił z trasy koncertowej. Wszystko wskazywało na to, że panowie wreszcie pokonali przeciwności losu i złapali wiatr w żagle. Gdy otrzymałem odpowiedzi okazało się, zespół zakończył działalność. Myślę, że pełne zwątpienia i goryczy wypowiedzi gitarzysty Nyia doskonale oddają dramaturgię sytuacji.Zakończyliście niedawno trasę koncertową po nadwiślańskiej krainie. Jakie wrażenia?

    Artystycznie i towarzysko bardzo dobrze, organizacyjnie totalna klapa, niestety dwa koncerty (Katowice i Szczecin) zmuszeni byliśmy odwołać. Dla mnie osobiście najlepszymi koncertami w naszym wykonaniu były koncerty w Krakowie i Poznaniu. Generalnie miło było, ale nigdy więcej nie chciałbym uczestniczyć w tak zorganizowanej trasie.

    Miałem okazję uczestniczyć w jednym z koncertów, konkretnie w Rzeszowie. To, co mnie na wstępie negatywnie zaskoczyło to frekwencja. Występy Antigama, Nyia, czy Blindead obejrzało raptem kilkadziesiąt osób. Wpłynęło to na wasze morale?

    Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że wiedzieliśmy, że od frekwencji zależało to czy będziemy grać następne koncerty na trasie. Nie liczyliśmy na tłumy, wystarczyłoby 100 osób na każdym koncercie i wszystko byłoby cacy. Niestety nigdzie nie było tyle, najbliżej było we Wrocławiu. Właściwie już po drugim koncercie zastanawialiśmy się czy nie przerwać trasy.

    Czytałem Twoją wypowiedź zawierającą przypuszczenie, że rodzimi kibice muzyki ekstremalnej nie są gotowi na przyjęcie tak odbiegającej od stereotypów muzyki, jaką wykonuje Nyia. Myślę, że coś w tym jest. Podczas rzeczonego koncertu usłyszałem opinię jednego ze zgromadzonych, który stwierdził, że wasza muzyka to jazz, a jazz adresowany jest do ćpunów. Skomentujesz?

    Jazz dla ćpunów, hehe niezła etykietka na płytę. Coś mi się wydaję, że ten ktoś, kto to powiedział preferuje wódkę czystą i tanie winka, bo zajechało mi niezłym burakiem. Był w gumofilcach na koncercie? Wychodzi na to, że miałem rację, ludzie niezbyt chętnie słuchają naszej muzyki, ale przecież na trasie była także Antigama i Blindead, czyli ludzie nie są gotowi również na przyjęcie ich muzyki. Ludzie są jak inżynier Mamoń, nie może im się podobać coś, co pierwszy raz słyszą. Jeżeli dostaną to, czego oczekują i mnóstwo razy słyszeli w innych wersjach będzie ok. Oryginalność nie jest mile widziana.



    Uważam, że "More Than You Expect" to bardzo dobra płyta. Uważam także, że wzmiankowany powyżej ekspert od społecznych patologii miał w pewnym sensie rację. Ta muzyka uzależnia. Interesuje mnie, na ile ta absorbująca symbioza ekstremalnej ekstrawagancji i bardziej przyjaznego, rytmicznego i ciepłego oblicza muzyki jest wynikiem zespołowych improwizacji, na ile to efekt indywidualnych kalkulacji.

    Miło to słyszeć, takie rozwinięcie jazzu dla ćpunów mi pasuje. Muzyka, jaką znajdziesz na "MTYE" w bardzo dużym stopniu zrodziła się z wspólnego grania na próbach. Nigdy nie zrobiliśmy utworu, który został przyniesiony przez któregokolwiek z nas na próbę gotowy w całości. Zawsze było tak, że ktoś z nas rzucał jakiś pomysł, który wałkowaliśmy na próbie aż coś z niego wychodziło. Bardzo dużo pomysłów odrzuciliśmy, w momencie, kiedy pojawiał się jakiś pomysł, który pasował wszystkim zabieraliśmy się za kwestie rytmiczne. Chyba najwięcej czasu poświęcaliśmy na aranże, na dopracowanie szczegółów, wszystkie te polirytmiczne rozjazdy trzeba naprawdę dobrze opracować żeby miały sens.

    "More Than You Expect" to konstrukcja wielopoziomowa. Partie każdego instrumentu są wyraźnie zarysowane, mają własną tożsamość pomimo ściśle określonego kierunku narzuconego przez charakter poszczególnych utworów. Jak dużego wysiłku wymaga od Was proces twórczy?

    Skomponowanie i dogranie wszystkich szczegółów zajęło nam dwa lata, więc jak widzisz nie jest to prosta sprawa. Naprawdę włożyliśmy w tą płytę mnóstwo pracy i jeszcze więcej serducha.

    Jaki jest podział ról podczas komponowania muzyki w Nyia?

    Właściwie to już odpowiedź na to pytanie padła wcześniej. Nie ma jednego kompozytora, każdy z nas ma duży wkład w "MTYE". W niektórych utworach jest więcej pomysłów Chomasa, w niektórych więcej moich, ale zawsze kleiliśmy wszystko wspólnie. Wojtek dodawał do tego mnóstwo rozwiązań rytmicznych, Maciek też dorzucał swoje, Kuba wymyślał linie wokalne. Ta płyta jest po prostu nasza.

    Pomimo tego, że wasz debiutancki krążek trudno było także jednoznacznie sklasyfikować stylistycznie, to zawierał muzykę znacznie bardziej konwencjonalną. Czy wyraźnie postępujący radykalizm w łamaniu stylistycznych barier, jaki obserwujemy na nowej płycie jest wynikiem coraz szerszego spektrum inspiracji, twórczego dojrzewania, czy może to kwestia nabywanej z czasem odwagi twórczej?

    Myślę, że wszystkie te elementy, które wymieniłeś mają wpływ. Na pierwszej płycie się wykrzyczeliśmy, druga to już dużo bardziej myśląca płyta nastawiona na słuchacza, który muzyki słucha dokładnie, pełna drobnych szczegółów, które nie koniecznie słychać za pierwszym razem. Na pewno w trakcie komponowania tej płyty staliśmy się dużo lepszymi muzykami, poprzeczkę postawiliśmy sobie wysoko. Jeżeli gra się takie formy, jakie są na tej płycie, to nie ma mowy o ściemie.

    Interesującą kwestią w kontekście poprzedniego pytania jest to, dokąd Was ta droga zaprowadzi. Potrafisz to przewidzieć? Pojawią się jeszcze w przyszłości blasty?

    Droga ta zaprowadziła nas do zakończenia działalności zespołu, niestety zbyt wiele już pod tą nazwą nie zwojujemy. Postanowiliśmy, że kończymy działalność, możliwe, że zrobimy jeszcze jeden mini album. Znajdzie się na nim sporo eksperymentów, na jakie jeszcze mamy ochotę, czyli muzyka improwizowana, ambient, trochę takich klimatów, jakie pojawiły się na naszym splicie z Antigamą.

    Przyznam, że wiadomość o zakończeniu przez Was działalności mocno mnie zaskoczyła. Jakie są przyczyny takiej decyzji? Jest szansa, że Nyia powróci w przyszłości do gry, a obecny stan należy traktować jako zmęczenie materiału?

    Główną przyczyną na pewno jest, jak to napisałeś zmęczenie materiału. Ponadto ja i Wojtek chcemy zrealizować swoje projekty. Niestety żaden z członków zespołu nie może poświęcać na granie w Nyia tyle czasu, ile powinniśmy, a nie chcemy żeby był to niedzielny zespolik, wiesz jedna próba w tygodniu, godzinka grania, bo szybko trzeba uciekać do innych spraw. Takie granie nas nie interesuje, a niestety tak wyglądały ostatnie miesiące. Możliwe, że po prostu będziemy projektem studyjnym, jak już Ci wspominałem mamy zamiar zrobić mini album, który będzie typowym projektem studyjnym praktycznie nie do odtworzenia na żywo, aczkolwiek nie wiem, kiedy uda nam się to zrealizować. Chcielibyśmy zrobić to w przeciągu 6 miesięcy, a potem każdy z nas zajmie się swoimi sprawami i może kiedyś znowu razem zagramy. Tego nie wykluczam.

    Trzymajmy się więc tej optymistycznej wersji wydarzeń. Jak można się przekonać podczas waszych koncertów, czy też przeglądając okładkę "More Than You Expect", Nyia to nie tylko dźwięki. Pod tym szyldem łączycie muzykę, multimedialną wizualizację, grafikę, nietuzinkowe liryki. Co Nyia chce przekazać światu?

    Nie zbawiamy świata, pokazujemy to, co uważamy za dobre, co sami chcielibyśmy zobaczyć będąc słuchaczami i widzami.

    Za wszystkie aspekty twórczości Nyia odpowiadacie sami, także za te poza muzyczne. Muzyka to za mało do samorealizacji?

    Jeśli o mnie chodzi to można powiedzieć, że jestem opętany muzyką i to mi wystarczy, niczym więcej nie zajmuję się na poważnie, ale Wojtek potrzebuje już znacznie więcej. Maluje obrazy (okładka "MTYE"), pisze wiersze, ostatnio wkręcił się w tworzenie muzyki na komputerze. Bartek też oprócz muzyki siedzi w sprawach graficznych, to on jest odpowiedzialny za wizualizacje, które mieliśmy na trasie, za oprawę graficzną naszych płyt. Kuba jest molem książkowym, też maluje, pisze, ma parę projektów muzycznych i generalnie pielgrzymuje przez świat he, he.

    Realizujecie się artystycznie na wielu frontach, co ma także inny wymiar, jest czasochłonne. Domyślam się wobec tego, że działalność ta jest dla was także źródłem utrzymania. Ciężko jest wyżyć ze sztuki?

    Niestety może się zdziwisz, ale z działalności w jakimś tam sensie zbliżonej do sztuki utrzymuję się tylko ja i Bartek. Ja mam to szczęście, że mogę utrzymywać się z pracy w studio, czyli mam styczność z muzyką od rana do nocy siedem dni w tygodniu, a Bartek ma swoją firmę, gdzie zajmuje się sprawami graficznymi, stronami www itd. Niestety reszta chłopaków nie ma tego szczęścia, trudno więc mi odpowiedzieć, czy ciężko jest wyżyć ze sztuki, bo tak naprawdę nikt z nas tego nie doświadczył. Wiesz trudno powiedzieć, że żyję ze sztuki realizując czyjeś pomysły, ale dzięki temu mogę sobie pozwolić na realizację swoich pomysłów, do których oczywiście trzeba sporo dokładać.

    Jesteś producentem, także muzyki Nyia. W jaki sposób udaje Ci się odnaleźć dystans i utrzymać równowagę psychiczną podczas pracy w studio nad materiałem, w który jesteś zaangażowany także jako muzyk i kompozytor?

    Nie jest to proste, bardzo bym chciał w końcu nagrać płytę tylko jako muzyk. Po naszych sesjach zawsze jestem wykończony psychicznie i fizycznie. Całe szczęście, że właściwie przy każdej naszej sesji nie musiałem martwić się tym, że materiał ma być gotowy "na wczoraj", bo chyba bym oszalał.

    Słów kilka o tekstach. Z ich treścią mają okazję zapoznać się także niewładający angielszczyzną z racji zamieszczenia we wkładce płyty wersji polskojęzycznej. Przyznam bez bicia, że ich wymowa pomimo zastosowania polszczyzny jest dla mnie cholernie enigmatyczna. Pokusisz się o charakterystykę tego, co stworzył perkusista Wojciech Szymański?

    Wiesz, raczej trudno mi coś o wierszach Wojtka powiedzieć, oprócz tego, że mnie rozwalają. Już to, co pisał do Kobonga było miazgą. Jestem fanem jego poezji, bo na pewno nie są to tylko teksty napisane tylko dlatego, żeby wokalista miał co zaśpiewać.

    Premiera nowej płyty zapowiadana była od dłuższego czasu. Przerwa pomiędzy debiutem a "More Than You Expect" dorosła do trzech lat. Jaka jest tego przyczyna?

    Ciągłe problemy ze składem, brak wydawcy klasyka. Jestem już do takich sytuacji przyzwyczajony, generalnie cały czas pod górkę.

    Nyia nie należy do zespołów o wyjątkowo stabilnym składzie osobowym. Romansowaliście z wieloma muzykami, szczególnego pecha mieliście do wokalistów. Tak ciężko sprostać waszym wymaganiom?

    Być może, rzeczywiście najwięcej problemów mieliśmy z wokalistami. Nie wszyscy mogli sprostać naszym wymaganiom, a jak już było blisko to okazywało się, że głos dobry, ale zaangażowanie zerowe.



    Najistotniejszą wydaje się być zmiana na stanowisku gitarzysty. Po nagraniu "More Than You Expect" odszedł z zespołu wieloletni gitarzysta Jarosław Łabieniec znany szerzej jako "China". Rozwiniesz wątek?

    Prawdę mówiąc nie mam ochoty o tym mówić. Przykra to dla nas sprawa, tak naprawdę do tej pory niewyjaśniona.

    Nowym gitarzystą został Bartek Rogalewicz. Zaproponowaliście mu wspólne muzykowanie bezpośrednio po opuszczeniu zespołu przez poprzedniego gitarzystę, czy też organizowaliście przesłuchania. Ponadto poproszę o kilka słów na temat tego muzyka.

    Z Bartkiem znamy się od czasów pierwszej płyty, na którą zrobił oprawę graficzną i remix. Gdy szukaliśmy drugiego gitarzysty sam się do nas zgłosił.

    Trasę graliście we czterech, bez Bartka. Nie pojechał, bo nie zdążył zapoznać się z recitalem?

    Dokładnie tak było, za późno się pojawił.

    Udzielacie się muzycznie także poza Nyia. Wspominany wyżej Bartek współtworzy wraz z Henrym ze Sweet Noise oraz jego małżonką Laurą projekt Deadbambi. Co kryje się za tym szyldem i jakie są plany zespołu?

    Niestety niewiele wiem o projekcie Bartka oprócz tego, że gra tam bardzo dziwną i dość mroczną muzykę. Wiem też, że kiedyś współpracowali z Docentem, Wojtek Szymański też nagrał im niewielką partię perkusji, gdy rejestrowaliśmy "MTYE". To tyle.

    Ty przez szereg lat walczyłeś na niwie kultury z industrialno - death metalowym Prophecy. Co zadecydowało, że po dwóch udanych albumach zakończyliście działalność? Nie odczuwasz kaca z powodu tego, że nie zostaliście należycie docenieni? W ówczesnych czasach dysponowaliście rozpoznawalnym stylem i zapewne był apetyt na więcej ...

    Jak już wspominałem jestem już przyzwyczajony do tego, że zespoły w których gram mają cały czas pod górkę. Jak zwykle graliśmy coś, co nie było odpowiednio trendy w tamtych czasach. Prawdę mówiąc to nawet już nie pamiętam, jaka była bezpośrednia przyczyna końca Prophecy, chyba zdechło śmiercią naturalną he,he.

    W Nyia udzielali się swojego czasu byli muzycy Prophecy, co świadczy o tym, że jesteście w kontakcie. Jest wobec tego możliwy powrót Prophecy do aktywnej działalności?

    Mało to prawdopodobne, aczkolwiek nie niemożliwe, jakiś czas temu były nawet takie plany. Jeżeli do tego by doszło to raczej tylko jako projekt studyjny.

    Jesteś gitarzystą grindcore’owego Third Degree. Kiedy ukarze się nowa płyta i jakiej muzyki należy wyczekiwać?

    Nowa płyta zatytułowana ‘Punk Sugar’ ukaże się w lutym 2008. Muza jest bardzo wyluzowana i jeśli można tak to określić przebojowa he,he. Powstała bezciśnieniowo i myślę, że będzie to słychać. Mieliśmy dużą radochę robiąc ten materiał.

    Skoro mowa o nowych wydawnictwach, to w październiku ukazał się split, który dzielicie wraz z Antigama. Utwory, które zamieściliście na nim zostały zrealizowane już po sesji nagraniowej "More Than You Expect"? Zdradź, czego możemy oczekiwać po tym wydawnictwie.

    Tak, to co słychać na splicie z Antigama powstało chwilkę przed naszą wspólną trasą, czyli tak naprawdę trzy lata po sesji "MTYE". Ta muzyka powstała w zupełnie inny sposób niż płyta, jest tam sporo improwizacji, zupełnie inne brzmienie, aranż powstał już w studio. Przed samymi nagraniami mieliśmy przygotowane tylko same szkice utworów, reszta powstała w studio.

    Split ukazał się sumptem Selfmadegod, Shane Embury nie ma wam tego za złe?

    Absolutnie nie, kontrakt, który z nim podpisaliśmy mówi tylko o pełnych płytach.

    "More Than You Expect" został wydany przez Feto Records. Umowa opiewa konkretnie na tą płytę, czy związaliście się z Feto na dłuższy okres?

    Tak naprawdę Feto ma tylko licencję na "MTYE" z możliwością rozszerzenia tego na następną pełną płytę, nie jest to regularny kontrakt.

    Jak doszło do tego, że Shane Embury tak bardzo polubił muzykę Nyia?

    Daniel, nasz ówczesny manager wysłał mu nasz pierwszy album. Shane chciał wydać ten materiał, ale nie wyszło mu wtedy rozkręcenie Feto, więc gdy zgłosiło się do nas Candlelight. Shane powiedział żebyśmy w to wjeżdżali i może kiedyś w przyszłości, jak rozkręci Feto, a my będziemy mieli nowy materiał, to wspólnie zadziałamy. Byliśmy w kontakcie, dostawał różne wersje "MTYE" i jak już mieliśmy wersję finalną zaproponował jej wydanie.

    Domyślam się, że dotarły już do was sygnały odnośnie odzewu na "More Than You Expect" poza granicami kraju? Jak bardzo jest on entuzjastyczny?

    Odzew jest niewielki i na pewno nie entuzjastyczny. Widziałem parę recenzji, były niezłe.

    Co będzie się działo z Nyia w przyszłości? Wiem, że w planie są teledyski. Zdradzisz coś ponad to?

    Jak już wspomniałem wszystko wskazuje na to, że to koniec zespołu. Dziesiątego lutego w Gdyni gramy nasz ostatni koncert, będzie to impreza charytatywna zyski zostaną przekazane dla rodziny Witka i na rehabilitację Cofana. Mam nadzieję, że przynajmniej tam frekwencja będzie dobra i choć trochę ich wspomożemy. Teledysków raczej nie będzie, może uda nam się zrealizować mini album. Wojtek chce grać improwizowaną muzę z Tomkiem, basistą Neumy, ja mam zamiar zrobić swoją płytę i na luzie grać z Third Degree, Kuba ma swoje projekty, z którymi coś aktualnie nagrywa. Bartek ma Dead Bambi, więc działalność muzyczną będziemy kontynuować i jeżeli przyjdzie nam ochota, to może kiedyś jeszcze wrócimy jako Nyia.

    Dziękuję za wywiad. Mam nadzieję, że tak się stanie.

    Dzięki i pozdrawiam.


    www.nyia-team.com
    www.myspace.com/nyia