Blood Red Throne
Wywiad przeprowadził Wouter Roemers
Norwegia nigdy nie była siedliskiem zbyt wielu przesdtawicieli bezkompromisowego death metalu, a już na pewno nie utrzymanego w typowo amerykańskim stylu. Stacjonujący w Kristiansand Blood Red Throne przewodzą norweskiemu death metalowi od 1998 roku i nie spuszczają z tonu przez te wszystkie lata. 27 sierpnia ukazał się ich czwarty długograj "Come Death" nakładem Earache. Mieliśmy możliwość pogadania z gitarzystą Danielem Olaisenem zarówno o tej płycie jak i o ostatnich zmianach w składzie i kontrakcie z Earache.
Co nowego słychać w szereagch Blood Red Throne?
Właśnie zaczęliśmy próby przed zbliżającymi się koncertami po dwóch latach ciszy. Przed nami sporo koncertów i naprawdę kręci nas perspektywa w nowych krajach takich jak Rosja czy Islandia! W sierpniu będziemy także kręcić nasz pierwszy teledysk [pojedyncze ujęcia można już zobaczyć tutaj: www.eirikpettersen.com/bloodstills.html - dop. Olo] i wszystko jak na razie wygląda całkiem OK.
Jak długo pisaliście kawałki na ten album?
Hm, ja napisałem 6 kawałków w naprawdę krótkim czasie, a cover [Gorguts] miałem obcykany już od bardzo dawna. Tchort napisał dwa utwory i jeden z nich był zaimprowizowany w studio...
Ostateczny efekt robi wrażenie. Mamy tu wiele szybkich i brutalnych temp a intensywność całego nagrania jest wręcz niesamowita. Jak ważne jest dla Was jako zespołu, aby zabrzmieć kunsztownie a równocześnie brutalnie?
Tak naprawdę nie zwracamy uwagi na to czy dany riff jest techniczny czy nie. Jeżeli jest dobry to go używamy. Skupiamy się jednak oczywiście na swojej grze i odpowiedniej produkcji. Podoba nam się kombinacja szybkiego i brutalnego materiału z bardziej melodyjnym i ciężkim graniem.
Technika i zróżnicowanie są dwoma, nieodzownymi cechami muzyki Blood Red Throne. Muszę przyznać, że w czasach blastującego death metalu, słuchanie "Come Death" jest naprawdę odświeżającym doświadczeniem. Jak ważne są dla Was te aspekty w procesie komponowania?
Bardzo mnie to cieszy że tak to widzisz. Nie chcemy brzmieć jak wszystkie hiper szybkie, do bólu techniczne death metalowe zespoły. Jasne, że wiele z nich lubimy, ale my sami chcemy grać death metal starej szkoły - oczywiście z elementami współczesnego wymiaru ekstremy. Starsze death metalowe kapele zawsze darzę cieplejszymi uczuciami. W BRT chcemy zawrzeć po trochu wszystkiego.

Jak piszecie kawałki? Kto jest głównym mózgiem w kapeli?
Przed "Come Death", Tchort i ja pisaliśmy po mniej więcej 50% materiału każdy. Na tym albumie jednak ja napisałem większość kawałków. Po prostu siadam z gitarą i jammuję. Wiem co i jak ma zabrzmieć i pisanie kawałków nie stanowi dla mnie problemu. Jeżeli chodzi o teksty to wcześniej pisał je Tchort, ale teraz zajął się tym Vald...
Stawiacie na utwory trafiające bezpośrednio do słuchacza czy wolicie, aby odkrywał on kawałek nieco dłużej?
Obie metody są dobre, ale jeżeli chodzi o nas to wydaje mi się, że ważne jest aby przygwoździć słuchacza natychmiast. Ważne jest też dla nas pisanie takich riffów i kawałków, przy których fani nie będą mogli usiedzieć w miejscu - szczególnie na koncertach!
Jest jakiś kawałek, który lubisz bardziej niż wszystkie inne na tej płycie?
Naprawdę lubię napisany przez Tchorta 'Deranged Assassin'! Ten kawałek ma wszystkie potrzebne składniki - podwójne stopy, blasty i jeden piekielnie cięzki riff w środku i na końcu. Z tych numerów, które sam pisałem to najbardziej zadowolony jestem z 'No New Beginning'.
Co musi być w kawałku żebyście uznali go za interesujący do grania?
Ciężar. Po prostu!
Na Waszym poprzednim albumie "Altered Genesis", sesyjne bębny robił raczej nieznany pałker Bernt A. Moen. Na "Come Death" kawał dobrej roboty odwalił natomiast Anders Faret Haave. Czy on też został wcielony do kapeli na zasadach muzyka sesyjnego czy jest już jej stałym członkiem?
Zarówno Vald jak i Anders są nowymi członkami i to już od czasu "Altered Genesis". Są już w kapeli od dwóch lat.
Inny nowy nabytek to wokalista Osvald Egeland. Dlaczego Flemming Gluch opuścił zespół? Kilka słów o nowym frontmanie.
Flemming chciał sie skoncentrować na swojej pracy i tak naprawdę nigdy nie czuł się dobrze jako frontman, więc chciał odejść. Jesteśmy przyjaciółmi i wspiera on bardzo zespół więc wszystko jest ok. Vald w zasadzie zaczął grać jeszcze przed Andersem i miał zaledwie 2 dni na nauczenie się 10 kawałków przed swoim pierwszym koncertem z BRT! Zarówno Mr.Hustler, Vald, Erlend i ja graliśmy lata temu razem w zespole, który nazywał się Trioxin.
"Come Death" to drugi album, który odcina się od krwawej tematyki Waszych dwóch pierwszych krążków. Dlaczego zmieniliście styl liryków? Chcialiście się odróżnić od konkurencji czy po prostu stało się to dla Was zbyt trywialne?
Po prostu chcieliśmy więcej urozmaicenia. Gdybyśmy mieli krew na każdym albumie to stałoby się to nudne, chociaż, mimo wszystko, i tak ten jebany anioł na okładce "Come Death" będzie cały we krwi hehe.
Jakie recenzje zbieracie do tej pory w prasie?
Niesamowicie dobre! Jak na razie żadnych negatywnych i mamy nadzieję, że będzie to dla nas przełomowy album!
To już w każdym razie drugi album dla Earache Records. Jak oceniacie do tej pory działania wytwórni?
Nieszczególnie, myślę jednak, że wiedzą co tym razem powinni zrobić...
Co robisz poza grą w zespole - masz czas na jakieś hobby?
Jasne - mam drugi band. Nazywa się Zerozonic i gramy pod Panterę. Poza tym gram dużo w nogę, mam dziewczynę, dwójkę dzieciaków, jestem więc teraz naprawdę zajęty każdego dnia!
Podsumowując, czego możemy się spodziewać jeszcze w tym roku po Blood Red Throne?
Świetnej muzyki, świetnych koncertów i wielkiego chlania!
Dzięki za wywiad. Życzę powodzenia na przyszłość. Dodaj co chcesz na koniec.
Sprawdźcie nasze strony www.bloodredthrone.net oraz www.myspace.com/bloodredthrone666 i wspierajcie dobry death metal z Norwegii! Dzięki za wsparcie!
booking: tchort@online.no
strona: www.bloodredthrone.net