Godless Rising
Wywiad przeprowadził Wouter Roemers
Godless Rising - death metalowcy z Providence w stanie Rhode Island stali się szybko jednymi z tych, którzy przenoszą klimat starej szkoły death metalu do jego nowoczesnych brutalnych form. Za sprawą pełno-czasowego debiutu "Battle Lords" zespół rozsiewa swoją sataniczną supremację, w której muskuły nowoczesnego black/death łączą się z old-schoolowych wyczuciem i antycznym bluźnierstwem wzburzając przy tym wir nieustającego zła. Powiązania personalne w przeszłości z Vital Remains i udział w nagraniach takich klasyków jak "Let us pray" czy "Into cold darkness" są także z pewnością wyczuwalne w ich muzyce. Gdy nadarzyła się okazja pogadania z Jeffem Gruslinem nie zastanawialiśmy się nawet chwili.
Przede wszystkim dzięki, że zgodziłeś się poświęcić dzisiaj chwilę na ten wywiad.
Cała przyjemność po mojej stronie bracie. Cieszę się, że mogę to dla Ciebie zrobić.
Co słychać obecnie w szeregach Godless Rising?
Nasz nowy CD "Battle Lords" ukazał się wreszcie na całym świecie. W tej chwili jestem w trakcie reorganizacji personalnych w zespole. Ja i Justin [Flynn, gitarzysta] zostajemy w składzie i mamy nowych muzyków, z którymi pracujemy.
W 2005 powołałeś do życia Godless Rising wraz z większością muzyków, którzy nagrywali w 1995 "Into Cold Darkness" Vital Remains. Co spowodowało, że zrobiliście sobie taką przerwę w graniu po tym gdy ten album się ukazał?
W zasadzie to "Into Cold Darkness" ukazał się w 1995 i ja wciąż grałem z nimi aż do roku 1996, gdy opuściłem zespół. Potrzebowałem trochę odpoczynku od paru osób i generalnie od ludzkiej populacji. Gwoli informacji - nigdy nie byłem poza sceną, po prostu nie pojawiam się na lokalnych koncertach bo to co się tutaj dzieje to kompletny dramat. Kurwa, siedzę w metalu od 1977 czy jakoś od mniej więcej tego okresu.
Dlaczego w zasadzie opuściliście Vital Remains? Chodziło o problemy natury artystycznej czy biznesowej? Rozstaliście się w przyjacielskiej atmosferze?
Mogę w tej chwili mówić tylko za siebie. Opuściłem zespół z własnej woli, nikt mnie nie wyrzucił, ani nie kazał mi odejść. Odszedłem na własnych warunkach i prawdopodobnie wcale nie na najlepszych. Po prostu rozstaliśmy się i zostawiłem to wszystko za sobą. Był to jeden a najlepszych okresów w moim życiu, ale przyszedł na mnie czas abym odszedł.
Śledziłeś ich kolejne albumy - "Forever Underground" czy "Dawn Of the Apocalypse"?
Słyszałem je. To wszystko.
Dwie ostatnie produkcje - "Dechristianize" i następny "Icons Of Evil", spowodowały, że Vital Remains stali się jednym z głównych przedstawicieli mainstreamowego death metalu. Podoba Ci się kierunek w jakim Tony Lazaro i Dave Suzuki poszli z zespołem?
Robią to co uważają za słuszne. Życzę im wszystkiego najlepszego.
Co robiłeś w czasie między opuszczeniem Vital Remains a założeniem Godless Rising?
Pracowałem, wróciłem do collegu, zbierałem płyty z metalem i samochody typu "muscle car".
Kiedy tak naprawdę powziąłeś decyzję o stworzeniu Godless Rising i jak rozwijała się ta idea?
Rosnąca potrzeba grania na żywo i tworzenia metalu w duchu starej szkoły. Nic ponad chęć grania metalu na żywo dla fanów.
Dlaczego rozstaliście się z Pathos Productions? Jak oceniasz Wasz deal z Moribund Cult Records - promują nowy album odpowiednio?
Zero komentarza w sprawie Pathos. Koleś ma dobre distro i tyle na ten temat. Jeżeli chodzi o Morbound to wspierają nas i wciąż pomagają nam rosnąć w siłę.
Czy inne firmy interesowały się Godless Rising?
Kilka mniejszych firm się zainteresowało.
Dlaczego wybraliście Moribund Cult Records?
Ja i Odin jesteśmy dobrymi kumplami od wielu lat i mamy podobne spojrzenie na diabelską muzykę.
Jak długo pracowaliście nad "Battle Lords"?
Codziennie pracujemy nad nowym materiałem, więc po prostu zebrała się wreszcie odpowiednia ilośc pomysłów.
Okładka albumu to przyciągający oko obrazek odtwarzający Waszą wojenną tematykę - jak doszło do tego, że Moyen ją dla Was wykonał?
Przyjaźnię się z Chrisem Moyenem od późnych lat 80-tych. Ten człowiek jest mistrzem mrocznej grafiki. Podsunąłem mu kilka pomysłów na nowoczesny styl bitewny i zdetronizowane Chrześcijaństwo w nowoczesnym świecie.
Jakie zmiany nastąpiły w Waszej muzyce w stosunku do epki "Rising Hatred"?
"Battle Lords" to mikstura różnych tematów, ale wszystkie prowadzą do zła w nowoczesnym życiu i horroru zorganizowanej religii.
Jak podchodzicie do terminu "głębi" w muzyce? Innymi słowy - skupiacie się na wywołaniu natychmiastowego efektu u słuchacza, czy wolicie żeby dany numer "dojrzewał" w słuchającym z czasem?
Piszemy taki materiał jaki chcielibyśmy usłyszeć jako fani takiej muzyki i który zadowala nasze uszy. Nie ma szans żeby wszystkim dogodzić... albo to lubisz, albo tego nie cierpisz.
Co miało wpływ na warstwę tekstową "Battle Lords"? Może jakieś książki, filmy albo osobiste doświadczenia?
Wszystkie pomysły pochodzą wprost z mojej głowy. Zawsze jest to zbiór bluźnierstwa i nienawiści, które wypełniają potem kawałki. Nie lubię zbyt wielu ludzi i w ogóle społeczeństwa. Teksty wychodzą mi zatem w dosyć chory sposób.
"Battle Lords" to potężny atak death metalu z początku i połowy lat 90-tych. Wiele nowych zespołów nie posiada takiego wyczucia dynamiki, zróżnicowania i przygniatającej atmosfery. Co powoduje, że death metal z tego okresu tak wyróżnia się od tego co powstaje obecnie?
No cóż, muzyka była wtedy naprawdę przemyślana i nie była poddawana tak mocnej obróbce. Było wtedy kurewsko ciężko, ale wszystko zatacza koło więc jeszcze zobaczymy jak to będzie niedługo wyglądać.
Co dla Ciebie znaczy i czym jest dla Ciebie death metal?
To rytm mojego pulsu. Powoduje, że wciąż idę do przodu i mam jasny cel.
Porównując do wczesnego okresu death metalowej sceny - co zmieniło się na lepsze a co wygląda dzisiaj gorzej?
Tęsknię za czasami tape tradingu i oczekiwaniem na to żeby pójść na koncert i zobaczyć jakiś nowy zespół. Dzisiaj ludzie na stronach internetowych wydają opinie o zespole zanim jeszcze zobaczą go na żywo. Nikt nie chcę się ruszyć na gig i wspierać zespoły - no chyba, że chodzi o jaki przereklamowany band z MTV.
Czasy się zmieniły i dzisiaj, na death metalowym tronie zasiadają nowe, techniczne zespoły takie jak Hate Eternal, Behemoth, Nile czy Krisiun. Myślisz, że jest wciąż miejsce na takie staromodne zespoły jak Wasz?
Wszystkie wspomniane przez Ciebie zespoły są zajebiście brutalne i uważam, że jest wciąż dużo miejsca dla, jak to nazwałeś, staromodnych kapel. Ostatecznie metal to metal, a metal nigdy nie zgina karku!
Macie w planach jakąs większą ilośc koncertów w najbliższej przyszłości?
Oczywiście! Mam nadzieję, że zobaczymy się na trasie.
Dzięki za wywiad. Życzę powodzenia na przyszłość. Chcesz coś jeszcze dodać?
Dzięki jeszcze raz za Twój czas i wsparcie. Metal till fucking death!
booking: steelcurtain1974@aol.com
strona: www.godlessrising.com