Evanesce
Wywiad przeprowadził Bartosz Donarski
Duch Carcass w angielskim narodzie nie zginął! Ewidentnym tego przykładem jest trzecia płyta Evanesce "Sower of Sedition". Jeśli pośród was są ludzie którym nie obca jest nazwa "Necroticism Descanting the Insalubrious" to musicie czym prędzej zapoznać się z najnowszą twórczością Evanesce. Melodyjnie, agresywnie, ciekawie. Takiego zespołu z Anglii dawno nie słyszałem. Z Liverpoolu był już The Beatles, był Carcass, teraz przyszła pora na Evanesce. Płyta dotarła do nas z angielskiej Retribute Records, a ja przepytałem niemal cały skład Ervanesce, zabrakło tylko nowego gitarzysty Si, który z wiadomych względów miałby raczej niewiele do powiedzenia.
Jestem dosłownie posiekany przez wasz debiutancki album! "Sower of Sedition" zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wcześniej chyba nie do końca tek graliście?
Dave: "Pierwotnie nazywaliśmy się Will To Power, był rok 1994. Nazwę zapożyczyliśmy z książki aforyzmów Nietzschego. Krótko potem staliśmy się Withdrawn. Wówczas byliśmy bardziej pod wpływem hard core'a, tak było przez kilka lat do czasu kiedy stopniowo zaczęliśmy pogrążać się w metalu a nasze możliwości muzyczne zaczęły się rozwijać. W końcu zmieniliśmy nazwę na Evanesce, a sam zespół muzycznie zmienił się nie do poznania. Pod nazwą Withdrawn wydaliśmy dwa materiały - "A Certain Innate Suffering" dla Sure Hand Records i duży album "Seeds of Inhumanity" przez Household Name Records. Te dwa wydawnictwa wraz z nowym albumem Evanesce cały czas dostępne są do nabycia."
Nie darowałbym sobie gdybym nie powiedział, że wasz obecny styl jest bardzo podobny do tego co kiedyś robił Carcass. Osobiście uwielbiam taką muzykę. Wiecie o co mi chodzi "Necroticism..." i "Heartwork"...
Martin: "Być porównanym do Carcass to dla nas wielki komplement, gdyż był to doskonały zespół. Ich siła polegała na konstrukcji utworów, a my podchodzimy do naszych materiałów w podobny sposób. Nastrojenie i dźwięk gitary są podobne, czyni to te utwory zbieżnymi lecz także indywidualnymi."
D: "Jakby nie było pochodzimy z tego samego miasta co Carcass, z Liverpoolu, tak więc może to gdzie wzrastasz ma wiele wspólnego z tym jakie dźwięki tworzysz. Dobrym przykładem mogą być tu wszystkie zespoły z zimnej Skandynawii. My nie mieliśmy zamiaru brzmieć tak jak Carcass ale będąc pod wpływem tak dobrych zespołów zawsze coś przenika do twojej własnej muzyki."
Jay: "Carcass kurwa kręci! Wszyscy słuchamy zespołów takich jak Carcass i At The Gates. Te zespoły to inspiracja naszego życia, dlatego nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, że czasami brzmimy trochę tak jak oni. Z pewnością w żadnym wypadku nie staramy się ich naśladować Po prostu piszemy takie rzeczy, które fajnie dla nas brzmią."
Colin: "Wielu ludzi porównuje nasze brzmienie do wczesnego Carcass. My traktujemy to jako komplement choć nie jest to tym co staramy się osiągnąć. Wiele z naszych inspiracji pochodzi z różnych mrocznych zakątków. Jeśli miałbym wspomnieć kilka zespołów, których słucham, i które mają na mnie wpływ chłopaki by mnie chyba tutaj zabiły. Samo źródło inspiracji nie jest aż tak ważne ale chyba ważniejsze jest to jak te inspiracje wyrażasz, a Evanesce ma swój bardzo wyjątkowy sposób ich przedstawiania."
Jay, czy ktoś już ci mówił, że masz bardzo podobny głos do Jaffa Walkera?
J: "Czyżby? W kilku recenzjach napisano, że moje wokale brzmią jak Kreator lub też Raging Speedhorn i nie byłem z tego powodu jakoś wniebowzięty. Przed dołączeniem do Evanesce nie śpiewałem w ogóle i z tego powodu wiele musiałem się nauczyć. Mój głos z upływem czasu staje się coraz bardziej ekstremalny. W nowych utworach staram się wprowadzać do nich nieco zmian, dać im trochę więcej treści. Nie chcę tylko zbytnio zagłębiać się w eksperymenty i jeszcze przez długi okres czasu nie będę Hansi Krisch'em."
C: "Jay często porównywany jest z innymi wokalistami. To było do przewidzenia, ponieważ tworzymy w stylu, który jest tradycyjnie ograniczony sposobem w jaki śpiewa wokalista. Moim zdaniem Jay ma w zespole najtrudniejsze zadanie i wykonuje je świetnie. Zgadzam się, że czasami jego wokale mogą być porównywane do innych ale jednocześnie podkreśla swój własny styl. Jego głos jest coraz lepszy, no a poza tym posiada wysoce zróżnicowaną skalę."
D: "To śmieszne ale czy brzydcy ludzie zawsze mają dobre głosy? Spójrz na Barry White'a." (śmiech!)
Nie uważacie, że obecna angielska scena już nie jest tym czym była dawniej? Gdzie się podziały te czasy kiedy cały świat wstrzymywał oddech przed ukazaniem się nowych płyt Bolt Thrower, Benediction czy My Dying Bride? Rzadko który zespół z Brytanii robi teraz na mnie jakiekolwiek wrażenie.
M: "Niektóre brytyjskie zespoły mają talent ale źle do niego podchodzą tworząc proste pioseneczki i produkując marnej jakości nagrania, jednak inni wkładają w to znacznie więcej wysiłku. Po co być bladą imitacją jeśli ma się zdolności?"
C: "Największym problemem angielskiej sceny metalowej jest brak wsparcia ze strony większych zespołów. Np. Black Sabath będzie grał tutaj w maju na festiwalu i jak do tej pory jedynymi innymi zespołami, które się tam pojawią są grupy amerykańskie, z których większość to popowy new metal. Jest w tej chwili u nas kilka wspaniałych zespołów ale są one zupełnie niezauważane. Takie zespoły jak Cathedral, Cradle Of Filth i Anathema nagrywają świetną muzykę ale bez wsparcia większość ludzi nigdy tego nie usłyszy."
J: "Cóż, Anglia nigdy nie była jakimś wielkim bastionem death metalu. To znaczy, Carcass, Bolt Thrower, Napalm Death miały swój czas, prócz tego co jeszcze wywarło jakieś większe wrażenie? Wydaje mi się, że wielu ludzi myśli w ten sposób - 'No tak, Szwedzi i Niemcy robią to lepiej więc zostawmy to im.'. Podejrzewam jednak, że moglibyśmy wysadzić tych wszystkich Szwedów i Niemców ze sceny. Wiesz, jeśli uważasz, że ten album jest w porządku, w takim razie powinieneś sprawdzić nas na żywo. Tam to się to dopiero sprawdza!"
D: "My jesteśmy tu po to aby wskrzeszać stare dobre czasy kiedy metalowe zespoły grały prawdziwy metal a nie to co teraz robią te pozerskie dupy grające inspirowane rapem nowomodne gówno."
Mimo, że wasza muzyka kojarzy się ze wspomnianymi przez mnie bogami grind core'a to wasze teksty raczej nie traktują o etiologii, patologii czy innych dziedzinach medycyny, w tym również sadowej?
J: "Te teksty są o bardzo różnych rzeczach, które mnie wkurzają podczas procesu ich pisania. Phil, były basista, napisał trzy z nich i jak dla mnie są one bardzo emocjonalne. Reszta to już czysty gniew mówiący o sprawach, które mnie martwią jak np. bezlitosna rzeź popełniana na niewinnym życiu, uzależnienie od narkotyków, stan tego świata, religia etc. Zawsze wydawało mi się, że zespoły potrzebują lirycznego przesłania, o to chodzi w naszej muzyce."
D: "Teksty na nowym albumie są bardzo introspektywne, zadają pytania mówiące o tym jak każda jednostka współuczestniczy w niesprawiedliwości jak się wokół nas rozgrywa."
M: "Wiele pomysłów czerpiemy z czytania książek i przyglądania się mediom."
Mówiłem tu dużo o Carcass ale muszę przyznać, że to co usłyszałem na "Sower of Sedition" jest dość trudne do sklasyfikowania. To nie jest ani typowy death metal ani grind core ani folk (no może trochę J). Poważniej mówiąc, łączycie agresywność z melodią, doskonałą technikę z graniem na pełnych obrotach itd. Jak wy to widzicie jako twórcy tego dźwiękowego szaleństwa?
C: "Wewnątrz zespołu mamy własną definicję Evanesce. Kiedy przychodzą ci do głowy jakieś pomysły to albo pasują one do tego konceptu albo muszą być do niego dopasowane. Jesteśmy dość bezlitośni jeśli chodzi o to co akceptujemy a co odrzucamy. Nie chodzi tu o to, że nasz styl jest ograniczony, bardzo chcemy się rozwijać tyle, że chcemy być bardzo ostrożni co do tego w jakim kierunku idziemy. Nigdy, niby to cichaczem, nie wysmażymy żadnej pieprzonej ballady ale jest kilka niespodzianek, które przygotowujemy."
D: "Uważam, że każdy utwór który tworzymy w taki czy innym sposób powinien być zapamiętany. W naszych utworach jest zdecydowana melodyjność, za którą podąża wehikuł agresji. Słuchacz powinien odczuć tu zdecydowane uderzenie, nie ważne czy będzie to smutek, agresja, rozpacz czy też, bardzo rzadko, nadzieja."
J: "Dźwiękowe szaleństwo? Podoba mi się to. Będziesz miał coś przeciwko jeśli ukradnę ci to określenie na potrzeby nowego albumu? A wracając do pytania, słuchamy tak różnej muzyki, że podejrzewam, iż cały metal i inne gatunki znajdują swoje miejsce w naszych utworach. Jeśli mielibyśmy siebie sklasyfikować, przypuszczam, że powiedzielibyśmy 'Gothenburg Melodic Death Metal', ale nazywaj to jak chcesz. Tak długo jak piszemy utwory, które nam się podobają tak długo są one właściwe. Nowy materiał będzie brzmiał o wiele szybciej i ciężej z drobnymi sabbathowymi wpływami tu i ówdzie."
M: "Każdy utwór jest wyrazem napuszonego stylu, który odczuwamy każdego dnia. Nic nie da się porównać z uczuciem jakie towarzyszy powstawaniu utworu, od pierwotnego pomysłu do efektu finalnego. To lepsze niż seks! (No może nie analny...)."
Trudno jest angielskim zespołom podpisać kontrakt z rodzimą wytwórnią? Jak dotarliście do Retribute?
J: "Chris z Retribute podpisał z nami umowę już bardzo dawno temu. Poprzedni album wyszedł dla angielskiej wytwórni zwącej się Household Name ale Chris zaoferował więcej i oto jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Jednak zainteresowanie jakiejś wytwórni twoją twórczością jest bardzo trudne, szczególnie dla zespołów ze Zjednoczonego Królestwa. Wygląda na to, że zawsze musisz zrobić ten sekretny ruch lub znać to tajemnicze słowo aby dostać kontrakt."
D: "Tak, Chris z Retribute podpisał z nami kontrakt na debiutancką EP zatytułowaną "A Certain Innate Suffering". Po tym jak go zostawiliśmy przez jakiś czas się do nas nie odzywał i nasz pierwszy album "Seeds of Inhumanity" wyszedł dla Household Name. Obie te firmy są bardzo ograniczone i oba poprzednie wydawnictwa można było dostać tylko w hardcoreowej dystrybucji. Mamy nadzieję, że nasza nowa płyta będzie bardziej dostępna i będziemy mogli spełnić nasze marzenie, którym jest trasa po Europie! Angielskie wytwórnie są bardzo niechętne jeśli chodzi o zawieranie kontraktów z takimi zespołami jak nasz."
M: "Zwłaszcza kiedy masz swoje własne brzmienie!"
C: "Obecnie trudno jest zainteresować jakąkolwiek wytwórnię chyba, że nosisz adidasy albo nazwiesz zwój zespół mianem jakiegoś robaka lub też rapujesz pod rżnięte riffy Iron Maiden. Fajną sprawą jeśli chodzi o Retribute jest to, że Chris (szef) jest pasjonatem ekstremalnej muzyki."
Doszły mnie słuchy, że wasz skład w końcu stał się bardziej stabilny. Wszystko w porządku w tej istotnej materii?
D: "Oczywiście, nasz obecny skład jest bardzo trwały, zmotywowany i twórczy. Nasz następny album będzie najlepszą rzeczą jaką do tej pory zrobiliśmy, wszyscy ze sobą współpracujemy bardziej niż miało to miejsce w przeszłości."
M: "Nowy skład jest spotkaniem podobnych umysłów w jednym wspólnym celu. Przy tym dobrze się bawimy."
J: "Tak, teraz wszystko gra. Phil odszedł w pokojowej atmosferze i jesteśmy z nim cały czas w stałym kontakcie, Danny opuścił nas w bardzo złym stylu zostawiając nas w niezłym gównie związanym z odwołaniem koncertów i trasy. Colin dołączył do nas zaraz po odejściu Phila a Si dopiero niedawno wszedł w nasze szeregi jako drugi gitarzysta. Z obecnego składu jesteśmy bardzo zadowoleni, każdy z nas ma ten sam cel, pokłady motywacji, tak więc przyszłość wygląda obiecująco. Zamierzamy ponownie zacząć koncertować około kwietnia i myślę, że będzie to dobra zabawa."
C: "Ten skład jest prawdopodobnie bardziej stabilny niż kiedykolwiek wcześniej. Dziś Evanesce to pięć osób, z których każda jest bardzo przywiązana do tego zespołu."
Skoro jesteście prawie w komplecie to powiedzcie pokrótce co robicie na co dzień?
J: "Ja jestem studentem na cały etat. Studiuję psychologię i przymierzam się do roli nauczyciela, no chyba, że podpiszemy kontrakt z wielką wytwórnią i cały czas będę spędzał w odległych stronach nagrywając płyty z Panem Tagtgrenem. Pracuje jeszcze trochę w sklepie z kasetami wideo i włączając w to zespół moje życie jest całkiem intensywne, no ale przecież to jest właśnie życie!"
C: "Ja pracuje jako fizjoterapeuta aby w uczciwy sposób zarobić na kawałek chleba."
D: "Ja z kolei jestem farmakologiem ale mam dużą ochotę rzucić to wszystko i zostać pełnoetatowym muzykiem. Granie na perkusji to moja pasja."
M: "Jestem pracownikiem naukowym i prowadzę bardzo nudne życie. Jeśli nie miałbym tego zespołu prawdopodobnie podróżując po Europie odkrywałbym historię mojej rodziny."
Wiecie już jakie reakcje wzbudził "Sower of Sedition"?
M: "Jedyny problem jaki mamy to angielska odmowa wspierania własnych zespołów. Wielu ludzi zwróconych jest ku Ameryce i Europie ignorując w ten sposób takie zespoły jak nasz."
D: "Zawsze jestem zadowolony z reakcji jakie otrzymujemy biorąc pod uwagę to, iż nie staramy się pisać utworów po to aby pasowały do konkretnego stylu. My tylko piszemy muzykę, która nam wydaje się dobra, dlatego kiedy ludzie pozytywnie się o tym wyrażają jest to coś w rodzaju dodatkowej nagrody. Największy angielski magazyn muzyki ekstremalnej Terrorizer dał nam 8 na 10 co bardzo nas cieszy. Jednak w tych czasach w Anglii wielu ludzi zwraca większą uwagę na image i czasami to jak wyglądasz przyćmiewa umiejętności. Z tego względu jest tu tyle tych gównianych zespołów."
J: "Tak, zewsząd dostajemy pozytywne odpowiedzi. Jeden gore-matal zine dał nam 9 na 10 i określił to jako prawdziwy rarytas, jedynie nasza okładka wydała mu się gejowska. Angielska scena zareagowała na ten album równie dobrze. Wszystkie recenzje oscylowały w granicach 8-9 na 10 i jesteśmy z tego naprawdę dumni."
C: "To jak ludzie oceniają twoją pracę jest dość irytujące. To znaczy, 8 na 10, co to jest? Czy 10 to najlepszy album w ogóle? Jeśli tak to taki wynik jest pochlebny ale jeśli 10 przedstawia przeciętny album, który wszędzie można znaleźć to wtedy taka ocena może być obraźliwa. Tak długo jak są ludzie, którzy na tyle lubią taką muzykę aby wydać na nią swoje ciężko zarobione pieniądze tak długo będzie to dla nas największy komplement, którym można obdarzyć zespół."
Sami organizujecie sobie koncerty czy ktoś wam w tym pomaga?
D: "Sami organizujemy sobie tyle koncertów ile jesteśmy w stanie. Ważne aby zgrały się one z wydawaniem kolejnych albumów ale w Anglii jest to bardzo trudne. Wszyscy tutaj wydają się być opętani przez amerykańskie zespoły i nie ma tu żadnej lojalności wobec rodzimych talentów. Głównie gramy podziemne metalowe koncerty i różne dziwne festiwale w Londynie i Belgii."
M: "Może otrzymamy odpowiednie wsparcie od kogoś z Hecate Enthroned jako, że mamy kontakt z Nigelem."
J: "Słyszałem pogłoskę, że jesteśmy numerem jeden dla fanów Metalliki, którzy ściągają nasze MP3. z naszej strony (www.angelfire.com/band/evenesce) i że oni chcą nas na trasę. Jednak wydaje mi się, że jest to jakieś potworne kłamstwo!"
Kiedy kolejny album?
J: "Zaczęliśmy pisanie materiału na następny album. Jest o wiele bardziej techniczny i bardziej ekstremalny niż "Sower...". Liczymy, że do grudnia 2001 będziemy gotowi do nagrań. Plany są takie aby wszystko nabrało konkretnych kształtów już latem, także miej nas na oku."
M: "Mamy już szkielet 5/6 utworów, które są w podobnym guście co "Sower..." lecz z pewnymi dodatkowymi elementami Simona i Colina. Zapowiada się coś fajnego."
C: "Cały czas piszemy coś nowego. Mamy nadzieję nagrać już coś latem ale niekoniecznie musi to być duży album."
Na koniec potwierdźcie mi tylko, że się w najbliższym czasie nie rozpadniecie. Szkoda byłoby zmarnować taki potencjał.
J: "My się nie rozpadniemy, nie ma mowy! Będziemy się tu czaić aż jakaś wielka firma wyłoży na nas kupę forsy i zapewni nam rozgłos i odpowiednią promocję."
D: "Zapomnij! Nigdy się nie rozlecimy, tak jak mówi nasza nazwa, będziemy stopniowo odchodzić w czerń zabierając ze sobą wiele mrocznych dusz. Nie zapomnij o naszym kolejnym albumie."
M: Dzięki za wywiad, recenzję i wiarę w nasz zespól. Niewielu jest ludzi, którzy to rozumieją..."