To-Mera
Wywiad przeprowadził Wouter Roemers
Założona w 2004 formacja To-Mera to wynik współpracy Juliette "Julie" Kiss (znanej z węgierskiego klimatycznego Without Face) z Lee Barrett'em (Extreme Noise Terror, Elitist Records). W lipcu 2005 nagrali oni demo, dzięki któremu zdobyli kontrakt z Candlelight i zaczęli grać koncerty u boku zreformowanego Emperor i szwedzkiego Insomnium. Skontaktowaliśmy się z wokalistką i autorką tekstów To-Mera - Julie Kiss, aby porozmawiać o ich debiutanckim albumie "Transcendental".
Po pierwsze - dzięki, że znalazłaś czas, aby dzisiaj z nami pogadać. Zacznijmy może od tego jak wogóle doszło do zaistnienia koncepcji i tożsamości To-Mera?
Po tym, gdy opuściłam mój poprzedni zespół Without Face chciałam założyć inny zespół - taki który byłby zarówno dosyć ciężki, techniczny i możliwe nietypowy. Wszystko zaczęło przybierać realne kształty, gdy jakiś rok później spotkałam naszego gitarzystę Tom'a, którego determinacja doprowadziła do urzeczywistnienia tego pomysłu. Jeżeli chodzi o naszą tożsamość to wciąż ją odkrywamy. Mieliśmy trochę czasu po wydaniu pierwszego albumu, aby spojrzeć na wszystko z dystansu i ułożyć sobie w głowie pewne kwestie dotyczące przyszłości zespołu.
To-Mera założyłaś razem Lee Barrett'ems. W 2005 nagraliście demo i zaraz potem pojawił się kontrakt z Candlelight. Spodziewaliście sie, że wszystko potoczy sie tak szybko?
Nie - na pewno nie! Byliśmy naprawdę zaskoczeni tak dobrymi reakcjami na nasze demo. Traktowaliśmy to bardziej jako eksperyment - chcieliśmy tylko zobaczyć co może wyniknąć z naszej współpracy. Byliśmy przygotowani na to, że będziemy musieli nagrać jeszcze co najmniej jedną albo dwie demówki zanim jakaś wytwórnia zaproponuje nam kontrakt, ale to wszystko stało się o wiele szybciej!
Możesz wyjaśnić znaczenie nazwy zespołu?
Jasne. Znalazłam ją w książce na temat Egiptu, w której autor opisywał, że starożytni Egipcjanie nazywali swoją ojczyznę To-Mera. Pokochałam od razu tą nazwę - brzmiała naprawdę oryginalnie. Później ktos powiedział mi, że powinna ona być pisana nieco inaczej, ale co tam... wciąż brzmi świetie!
Gratuluję świetnego debiutu. Jak długo pisaliście materiał na "Transcendental"?
Dzięki wielkie! Wydaje mi się, że złożenie wszystkich numerów zajęło nam około półtora roku. Zaraz po wypuszczeniu demo wzięliśmy się ostro do roboty.. czuliśmy poważną presję i chceiliśmy stworzyć naprawdę dobry album po tym jak pozytywnie odebrano demówkę.
Jakie mieliście założenia nagrywając ten album?
Chcieliśmy po prostu stworzyć coś interesującego, melodyjnego i nieprzewidywalnego - bez zagubienia się jednak w jakimś szaleństwie. Bardzo wązne było dla nas, aby teksty perfekcyjnie harmonizowały z muzyką - dlatego zaczynaliśmy pracę od tekstów i do nich dorabialiśmy muzykę.
Wyrózniłabyś jakiś konkretny kawałek na tej płycie?
Uwielbiam 'Perfume'. To bardzo abstrakcyjny i teatralny kawałek, który ma w sobie wszystko - od etnicznych bębnów po blasty!
Produkcja "Transcendental" jest naprawdę godna pochwały - każdy instrument jest słyszalny i ma na tym nagraniu właściwe miejsce. Gdzie odbyła się sesja?
Nasz producent Brett (Caldas-Lima) na pewno byłby szczęśliwy słysząc Twoje słowa. Może będzie to dla Ciebie zaskoczeniem, ale tak naprawdę nagrywaliśmy wszystko w pomieszczeniach pewnego węgierskiego pubu na laptopie. Czasami był to prawdziwy koszmar! Mieliśmy chyba wszystkie problemy jakie tylko mogą się zdażyć podczas nagrań. Kiedy więc teraz o tym myślę to wydaje mi się, że wszystko mogło skończyć się o wiele gorzej.
Jakie główne cele przyświecały Wam od momentu założenia To-Mera? Ile z nich juz osiągnęliście po podpisaniu kontraktu z Candlelight?
Jak już wspomniałam wcześniej, wszystko to było na początku tylko wielkim eksperymentem. Chcialiśmy po prostu założyć zespół i zobaczyć co się będzie działo, zobaczyć jak się będziemy dogadywać, co możemy razem stworzyć. Teraz wszystko oczywiście traktujemy bardziej serio. Podpisaliśmy kontrakt z Candlelight i ostatnio także świetny deal z agencją koncertową (Derek Kemp z The Agency Group prowadzi np. Dream Theatre i Porcupine Tree). Pojawiło się zatem kilka szans i zamierzamy je wykorzystać jak najlepiej. Jasne, że każdy zespół marzy o tym, żeby utrzymywać się zgrania, ale łatwo jest to tylko powiedzieć - mimo wszystko będziemy robić wszystko jak najlepiej potrafimy.
Chyba nie możecie narzekać na złe recenzje "Transcendental" - nasz magazyn nie był wyjątkiem w tym wypadku. Jakie są Wasze nadzieje na nowy album?
Nowy materiał jest generalnie utrzymany w duchu "Transcendental". Jesteśmy jednak już nieco mądrzejści i bardziej pewni tego w jakim kierunku chcemy podążać i co chcemy osiągnąć. W zasadzie robimy wciąż to samo, ale zamierzamy to po prostu zrobić lepiej. Chcemy poszerzyć jeszcze bardziej paletę stylistyczną w naszej muzyce - zwłaszcza na gruncie wokalnym.
Na Waszej stronie (www.to-mera.com) znaleźć można video do kawałka 'Blood'. Jest to bardzo schludny obraz, ale musiał chyba sporo kosztować. Czy wytwórnia wyłożyła część pieniędzy na jego produkcję?
Tak naprawdę nie był wcale taki drogi - wiele osób oddało nam przysługę przy okazji jego kręcenia, a Ray (Moody - przyp. red) jest naprawdę magikiem w swoim fachu. Odwalił kawał dobrej roboty z montażem.
Będziecie w przyszłości jeszcze z nim współpracować? Możesz powiedzieć o nim coś więcej?
Na co dzień pracuje on nad efektami specjalnymi do filmów typu "Harry Potter", ale jest też wielkim miłosnikiem muzyki (sam też jest muzykiem), który poświęca się poprawianiu jakości teledysków podziemnych kapel metalowych. Praca z nim i z całym zespołem była wielką przyjemnością i mam nadzieję, że będziemy jeszcze mogli w przyszłości współpracować. Świetnie się bawiliśmy podczas kręcenia tego teledysku - pomijając może fakt, że zmarzliśmy na kość w gorącą czerwcową noc!
Jak wytwórnia dostosowała się do Waszych oczekiwań?
Są świetni - naprawdę nas wspierają. Po współpracy z Earache w przeszłości jest to naprawdę miła odmiana, haha.
Połowa z członków zespołu żyje w Wielkiej Brytanii - druga na Węgrzech. Jak udaje Wam się grać regularne próby i pisać materiał?
Tak naprawdę ten problem już zniknął. Pożegnaliśmy się niestety z naszym starym bębniarzem Akos'em (Pirisi), więc teraz wszyscy mieszkamy na Wyspach. To naprawdę wiele zmieniło - bez tego nie bylibyśmy w stanie na poważnie ciągnąć tego zespołu.
Jak wygląda proces pisania materiału w To-Mera? Kto jest głównym pomysłodawcą? Czy kawałki rodzą się na próbach?
Większość muzyki pisze nasz gitarzysta Tom [MacLean]. Proces powstawania każdego kawałka jest różny - czasami pierwszy jest tekst i wokale (którymi ja się zajmuję) a Tom dorabia do nich muzykę, a kiedy indziej dopisuję teksty do już istniejącej muzyki. Mimo, że możemy teraz odbywać regularne próby to wciąz piszemy kawałki przy pomocy komputera i potem idziemy na próbę, gdzie wszystko razem doprowadzamy do końca. Taki proces okazał się dla nas po prostu najlepszy.
Wasza muzyka jest dosyć złożona, zahaczająca często o jazz, techniczna - zarówno w riffach jak i w strukturach kawałków. Ile średnio każdy z muzyków poświęca czasu na ćwiczenia?
Z każdym z nas jest inaczej. Wszyscy razem spotykamy się raz / dwa razy w tygodniu (na około 4-5 godzin), ale każdy a nas oczywiście ćwiczy dużo indywidualnie - niektórzy pod okiem nauczycieli, niektórzy w innych projektach a także po prostu sami.
Spore wrażenie zrobił na mnie Twój głos - zarówno pod względem technicznym jak i lini melodycznych. Zamierzasz jeszcze jakoś rozwinąć swoje możliwości na przyszłych nagraniach?
Dzięki ponownie. Tak naprawdę po opuszczeniu Without Face nie śpiewałam przez jakiś czas i martwiłam się czy dam radę na tym nagraniu. Dużo jednak ćwiczyłam, więc miło jest słyszeć, że komuś spodobały się te wokale. Kluczem do sukcesu była moja nowa nauczycielka śpiewu, która uczy wielu różnych styli i technik w prestiżowym koledżu w Londynie. Postaram się oczywiście użyć moich nowych umiejętności na nowej płycie.
Wiele klimatycznych zespołem z kobiecymi wokalami wpada w dokładnietą samą pułapkę pisania zbyt wielu ballad i wolnych kawałków. To-Mera wydaje się jednak mieć złoty środek na to jak połączyć intymną balladową łagodność z cieżkimi i szybkimi metalowymi zagrywkami.
Tak, w każdym z naszych kawałków możesz znaleźć kilka róznych temp i styli. Wynika to częściowo z tekstów a częściowo z tego, że chcieliśmy ten matreiał uczynić mozliwie jak najbardziej zróżnicowanym.
Wydaje się, że macie chyba szerokie zainteresowania muzyczne? Możesz powiedzieć czego słuchacie i co Was inspiruje?
Ja słucham wielu róznych rzeczy - od technicznych szaleństw w rodzaju Sikth czy Ephel Duath aż po Bad Religion, The Tea Party, Jeff Buckley, Pain Of Salvation, Symphony X, Sense Field, Soilwork, Nevermore, Dream Theatre, musicali, muzyki klasycznej, Disturbed, Evanescence, Tori Amos, Loreena McKennitt itd. Zależnie od własnego nastroju. Nie mam żadnych sztywnych preferencji stylistycznych - liczy sie tylko to czy dany utwór jest dobry czy nie.
Czy pozostali muzycy, oprócz Ciebie i Barretta udzielali się wcześniej w jakichś kapelach? A może pobierali jakieś nauki?
Tom [MacLean] zaczynał jako gitarowy samouk, ale studiował gitarę jazzową na Trinity College of Music. Miał kilka mniejszych projektów, wciąz ma nawet mały jazzowy zespół, ale nie jest to nic poważnego. Hugo [Sheppard], nasz klawiszowiec też jest samoukiem - gra także na gitarze i calkiem nieźle śpiewa. Podobnie jak Tom ma kilka różnych projektów - niedawno nagrał też swój solowy album w klimatach Jeffa Buckley'a ... hmm, Paul [Westwood] - nasz pałker, jest przypuszczalnie najbardziej wyszkolonym muzykiem z nas wszystkich - bębnił mianowicie w National Youth Orchestra.
Kto jest odpowiedzialny za te wszystkie smakowite aranże?
Głownie nasz gitarzysta Tom - on pisze większość muzyki.
Jakie jest znaczenie tytułu "Transcendental" i czego dotyczą pisane przez Ciebie teksty?
Znaczy mniej więcej tyle co 'abstrakcyjny' albo 'niezwykły' co wydawało nam się określeniem pasującym do tak szerokiej stylistyki i ciężaru połaczonego z kobiecymi wokalami. Tekstowo mamy tu również spore zróznicowanie. Niektóre teksty są dosyć osobiste, inne inspirowane są historiami i wierszami Lovecrafta, Suskinda czy też węgierskiego poety zwanego 'Radnoti'.
Myślisz, że ktoś kto nigdy nie słyszał Waszych nagrań miałby szansę pozytywnie odebrać Was na żywo?
No cóż, jak powiedział kiedyś nasz basista: "Nie marwt się jeżeli nie podoba Ci sie któryś z tych riffów: następny znajdziesz kilak sekund później". A poważnie - mamy bardzo zróżnicowanych odbiorców i na większości koncertów ludzie wydają się znajdować coś dla siebie w naszej muzyce. Ewentualnie są mocno zdezorientowani.
Macie na najbliższe miesiące zaplanowane jakieś koncerty promujące Wasz debiut? Słyszałem coś o planach na europejską trasę.
W lutym i marcu zagramy kilka koncertów na Wyspach. Nie wiem niestety jeszcze co będzie z tą trasą - zgranie wszystkich spraw jest czasami prawdziwym koszmarem... W każdym razie nasza agencja koncertowa pracuje nad tym, abyśmy pojechali jako support na jakąś większą trasę w kwietniu lub maju. Dostaliśmy też propozycje grania na kilku letnich festiwalach więc wygląda to obiecująco!
Jak wyobrażasz sobie przyszłość zespołu
Szczerze mówiąc nie mam żadnych złudzeń - wiem jak trudno jest coś osiągnąć dzisiaj z zespołem. Zwłaszcza w dobie internetowego piractwa. Oh, i zwłaszcza, gdy grasz progresywny metal. Nie chodzi jednak przecież w tym wszystkim o pieniądze. Chcemy tylko grać muzykę, która nam samym sie podoba - jeżeli to nam pozwoli osiągnąć cokolwiek to byłoby świetnie!
Co macie w planach na najbliższe 12-18 miesięcy?
Dużo koncertów, mam nadzieję, że w jak największej ilości miejsc. Planujemy pod koniec roku nagrać już nowy album. Potem.. no cóż... to zbyt odległa przyszłość.
OK - pozwolę sobie jeszcze na koniec ponownie pochwalić Was za zabójczy debiut i proszę Cię o ostatnie słowo.
Dzięki za ten wywiad! Zainteresowani mogą pobrać kilka kawałków z "Transcendental" na www.myspace.com/tomeraband - znajdziecie tam też daty koncertów, więc jeżeli gramy niedaleko to przyjdźcie nas zobaczyć. Pozdrawiam!
strona: www.to-mera.com
koncerty: derekkemp@theagencygroup.com