Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Frontside

    Wywiad przeprowadził Michał BaduraPięciu chłopców z piekła rodem wcale nie szybko i bezboleśnie jak niektórym mogłoby się wydawać wbijało się do pierwszej ligi ciężkiego grania w Polsce. Przynajmniej mnie, Frontside przekonywał do siebie długo, choć po "Zmierzchu Bogów" pierwotna niechęć dla tych dźwięków z pogranicza death metalu i hardcore'a przemieniła się może nie w bezgraniczne, ale jednak uwielbienie. Zapraszam na rozmowę z Demonem, który opowiada, co tam słychać w Sosnowieckim obozie w przeddzień rozpoczęcia prac nad nowym krążkiem...Czołem! Jak na razie oceniasz Metal Union Roadtour 2005?
    Jest dobrze, myślę, że na razie wszyscy są zadowoleni z tych ubiegło tygodniowych koncertów. W Katowicach jest całkiem nieźle, w Krakowie przedsprzedaż wynosi 110 biletów, więc jest całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że cena biletów jest taka nie inna.

    Kiedy rozmawiałem z Bayer'em na koncercie Slipknot w Warszawie, mówił, że w tym roku zobaczę bardziej kumate kapele... Myslisz, że Frontside jest "kumatą" kapelą?
    Nie wiem, może chodziło mu o jakąś zbieżność stylistyczna, bo oni też poruszają się w obrębie muzyki metalcorowej. Może zaglądał do recenzji naszego ostatniego krążka. Znamy się dość dobrze i wyszło na to, że wszyscy jesteśmy kumaci (śmiech).

    Wiem, że Mystic na trasie z Behemoth zorganizował wam czas tak skutecznie, że nie mieliście czasu na rock'n'rollowe zabawy, jak jest tym razem?
    Wszystko jest dobrze zorganizowane, ale nie ma nad nami żadnego bata. Bayer nie jest żadnym katem, który będzie nas karał czy ustawiał po kątach. Jest git, każdy wie, gdzie jest jego miejsce i pozytywnie, bez żadnych obsuw czasowych, wszystko się kręci.

    Ostatni czas był dla was przełomowy, możesz pokusić się o małe podsumowanie tych parunastu miesięcy...
    Płyta, płyta, przede wszystkim płyta, którą zarejestrowaliśmy w bardzo nerwowej atmosferze. Od zakończenia sesji, czyli momentu, w którym mieliśmy album po masteringu do wytłoczenia nośnika minął w zasadzie tylko tydzień. Walczyliśmy do ostatniej chwili, a potem premiera w październiku. Potem oczywiście z bardziej spektakularnych rzeczy, to trasa u boku Behemoth, potem koncert na Stadionie Śląskim u boku Iron Maiden w ramach Mystic Festiwalu. Z ostatnich rzeczy to Przystanek Woodstock i to pokrótce tyle, bo właściwie cały czas szlifowaliśmy materiał z nowym bębniarzem.

    Podpisanie kontraktu z Mystic Productions było dla Frontside momentem przełomowym...
    Na razie jest to dla nas hobby, które w wypadku naszego zespołu trwa już dwanaście lat. Nawet, jeśli nie będzie szans na zrobienie z tego podstawowego źródła dochodu to i tak będziemy grać, bo to kochamy i inaczej sobie nie wyobrażamy codzienności. Jednak faktycznie patrząc przez pryzmat ostatnich dwóch, może trzech lat, od momentu kiedy podpisaliśmy papiery z Mystic Productions dużo rzeczy zaczęło się dziać wokół zespołu. Przede wszystkim ludzie zaczęli zauważać Frontside, odbierać nas zupełnie inaczej niż wcześniej i wszystko idzie w tą stronę, że może się to udać. Na pewno kluczem do tego wszystkiego byłby dobry kontrakt na zachodzie i jakieś trasy. Bo bez tego nie da się egzystować, trzeba grać bo głównie z tych koncertów są pieniądze.

    Mystic Productions wzięła pod swoje skrzydła kilka nowych zespołów. Nie boisz się, że może to negatywnie wpłynąć na uwagę poświęcaną Frontside?
    Nie, mnie nie interesuje, co ta firma wydaje, ale to, co może dla nas zrobić, a zrobili dużo. Nie wydaje mi się, aby w najbliższej przyszłości to się zmieniło, bo zarówno jak my jesteśmy zadowoleni z kontraktu, tak sądzę, że i oni są zadowoleni ze sprzedaży. Trzeba przyznać, że to oni stworzyli wizerunek Frontside i na razie nie zapowiada się na to, aby mniej pracy włożyli w naszą najnowsza płytę.

    Staliście się twarzą Mayonesa...
    Tak, właściwie dzięki Nerowi. Na trasie oglądaliśmy gitary Behemoth, które mają od Mayonesa i w trakcie normalnej rozmowy wynikła sytuacja, że moglibyśmy się do nich zwrócić, a oni mogliby nam zaoferować swoje produkty. Podpisaliśmy deal w ramach tzw. "sponsoringu partnerskiego" i jesteśmy zadowoleni. Oni są zadowoleni, bo robimy im reklamę, a my bo mamy bardzo fajne instrumenty - po dwa dla mnie i dwa dla Darona. Wojtek wziął teraz jeszcze bas i odgraża się, że tak nisko jeszcze nie brzmiał. O umowie nie mogę się wypowiadać, bo każdy zespół ma inną i jest to tajemnica stron, ale warto było...

    Ja tam nikomu wyrzutów robić, ale jak przeglądnąłem listę firm, z którymi współpracujecie, to większość to firmy odzieżowe... Lansujecie się?
    Te 3 firmy, z którymi współpracujemy to firmy, z którymi utrzymujemy kontakty jakieś 5 lat. Bardzo fajny układ, dostajemy od nich ciuchy, i reklamujemy się nawzajem no i gitara. Jeśli ktoś chce to nazywać lansem, niech nazywa (śmiech). Te firmy bardzo nam pomogły w początkach "kariery". Są z nami po dziś dzień: Clinic, Tdp, Pretorian, a ostatnio do tego grona dołączyła firma Podium, od której mamy zajebiste buty sportowe. Na zachodzie takie sytuacje nikogo nie dziwią. Slayer ma na ten przykład buty wyprodukowane przez Vans z logiem Slayer gdzie krwista czerwień miesza się z czernią (śmiech).

    Zdarza ci się czasem jeszcze posłuchać własnych rzeczy?
    Po upływie 2 tygodni od nagrania nie słucham żadnych swoich rzeczy. Jeżeli słucham to tylko przy okazji, gdy puszczam to komuś zainteresowanemu lub, gdy przygotowujemy set listę na koncerty. W nawale takiej ilości muzyki, z jaką mamy sposobność się spotykać to po prostu nie ma czasu na słuchanie swoich rzeczy. Dalej mnie to kręci, bo jak już usłyszę naszą muzę to widzę, że nie jest to takie złe jak mogłoby się wydawać. Jest to na tyle, okay, że fajnie się tego słucha i chyba o to w tym wszystkim chodzi.

    Porównując wokale Aumana na ostatniej płycie Totem i waszej nie da się zauważyć, że w swoim macierzystym zespole prezentuję się znacznie lepiej...
    Totem gra zupełnie inną muzykę niż my. My siedzieliśmy w studiu, wiele rzeczy aranżowaliśmy w tych ostatnich momentach ewidentnie pod Aumana. Wiele rzeczy było próbowanych po raz pierwszy, bo Auman nie sądził, że ma tak niski growl i że to może fajnie wyjść na płycie. Wiedział, że melodyjnie potrafi śpiewać, ale nie śpiewał nigdy ciężkiej muzyki po polsku, także metodą prób i błędów postawiliśmy na takie rozwiązania, a nie inne. Nie wiem musiałbyś zapytać kompozytora Totem jak on to widzi. My postawiliśmy na to i będziemy chcieli rozwiązywać wiele tych wątków melodycznych na nowej płycie. Zresztą nowe wałki są dość melodyjne... Wiesz, czego słucham ostatnio, tobie też to się spodobało...

    Avenged Sevenfold!!!
    Dokładnie (śmiech). Auman spodobał nam się szczególnie tym, że przyszedł na próbę i graliśmy nowe rzeczy a on próbował śpiewać różnymi sposobami i wszystko siadało. Totem nie był kluczem, aby śpiewał u nas. Przyjechał na próbę jako pierwszy wokalista i sprawdził się.

    Od dawna powtarzasz, że jesteś człowiekiem od riffów, a nie od solówek. Dość dziwne podejście jak na gitarzystę...
    Na nowej płycie będzie ich więcej! Solówki nie tyle, że mnie nie kręcą, ale nie umiem ich grać. Nigdy ich nie ćwiczyłem i nie będę ćwiczył, więc wychodzą z tego, jakie namiastki melodyjek. Nie należę do gości, którzy mają w domu książki i płyty Vai'a czy Satriani'ego, ja musze mieć emocje i w taki sposób się wyrażam. Z kolej Daron ćwiczy wprawki w domu i chce od czasu do czasu strzelić popis i będzie miał do tego okazje na nowym materiale...

    Mówił ci już ktoś, że na scenie kawał z ciebie showmen'a?
    Zajebistym showmen'em jest Ron Jeremy z filmów dla dorosłych (śmiech). Widziałem jego zdjęcie na koszulce White Zombie.

    Czemu dopiero teraz zabraliście się za anglojęzyczną wersję waszej ostatniej płyty? Wiem, że parę rzeczy zmieniło się na niej w stosunku do wersji polskiej...
    Nie mieliśmy czasu i nie chciało nam się za to zabierać przez prawie rok. Skończyliśmy płytę angielską dopiero we wrześniu. Jest tam troszkę poprawek między gitarami, a bębnami. Dodaliśmy też trochę smaczków wokalnych i jeden refren (w utworze "Pozew o Przebaczenie" - M.B.).

    Kiedy będzie nam dane usłyszeć to cudo?
    Musimy najpierw podpisać papiery z jakaś firmą. Obecnie pertraktujemy z 2 wytwórniami, zobaczymy co z tego wyjdzie, bo w Regain raczej nie zostaniemy.

    Jest jakaś szansa na prezentacje muzyki Frontside poza granicami?
    Do zespołu początkującego, a kimś takim jesteśmy na rynku zachodnim nigdy nie napływają propozycje tras czy koncertów. Zabiegaliśmy o to, zaczęliśmy rozmowy z jedną agencją odnośnie dwóch tras, ale niestety z różnych przyczyn nie doszło to do skutku i teraz zobaczymy jak to będzie. Przede wszystkim musimy znaleźć dobrą wytwórnie i wtedy będziemy myśleć o koncertach. Jesteśmy już zmobilizowani na maksa aby coś zagrać, bo już chyba na to najwyższy czas.

    Wasz skład mocno zmienił się w ostatnim czasie...
    Niestety proza życia w pewnym wieku zmusza dorosłych facetów do dokonywania wyborów pomiędzy hobby, które absorbuje dużo czasu a choćby pracą. Sam pracuje i staram się to tak ustawić, aby mieć jak najwięcej czasu na zespół. Niektórzy zupełnie inaczej to widzieli, nie mogę dopowiadać za innych i ich decyzje. Niektórzy sami odeszli z zespołu na swoje życzenie...

    Destroy?
    Odszedł na swoje życzenie, sądzę że nie chce aby poruszać tą kwestię, nam tez na tym nie zależy. Po prostu zrezygnował z grania. Teraz sądzimy ze dobrze się stało, wiemy od jego znajomych, że też jest zadowolony. Wszystko ułożyło się tak jak miało się stać. Na razie wszystkie zmiany w tym zespole są jak najbardziej pozytywne. Mam nadzieję, że nowy materiał pokaże, że ten zespół stać jeszcze na wiele. Personalnie jesteśmy teraz zgrana bandą... Picie, imprezy - nikt nikomu w drogę nie wchodzi i każdy respektuje prawa innych (śmiech).

    Zawsze przywiązywaliście wagę do oprawy graficznej waszych wydawnictw. Qras odwalił dla was kupę dobrej roboty, choć mam wrażenie, że nie macie już monopolu na jego pracę...
    Tak, teraz Darzamat'om robił booklet książeczki i chyba wzory na koszulki. Z Qrasem jest taka sprawa, że jesteśmy ze sobą prawie co dzień. Jak się nie widzimy to mamy kontakt telefoniczny i internetowy, choć więcej gadamy o muzyce i tego typu rzeczach niż zespole. Pomysły rodzą się same w czasie naszych dyskusji o tym jak będzie wyglądać nasza oprawa wizualna, ale to nie jest tak, że się boimy to, że współpracuje z innymi kapelami. Qras ma mnóstwo pomysłów i niech je wykorzystuje. Nam jest miło, że dzięki nam może robić inne rzeczy dla kogoś.

    Co tak bardzo was zirytowało, że zdecydowaliście się zamknąć "księgę gości" na waszej oficjalnej stronie?
    Pojawiały się w niej wpisy osób, które znamy... Osoby te niestety wpisywały się pod różnymi nickami tylko w jednym celu - siać zamęt wokół Frontside. Wymyślały historie, które nie miały miejsca... Nie mamy czasu tego śledzić, a nikt nie będzie deptał tego, czym obecnie jesteśmy jakimś stekiem kłamstw, bo zbyt długo na to pracowaliśmy.

    Powiedz mi, czemu wszyscy muzycy metalowi tak kochają Glen'a Danzig'a?
    Nie wiem, czemu wszyscy, ale Glen jest uosobieniem pewnego pozytywnego i niebanalnego zła. Cała ta otoczka, z jaką się stykamy w kontekście jego muzyki, osoby czy też jeszcze wydawnictwa komiksowego jest fascynująca. W jakimś sensie jest dalej takim małym chłopcem, którym każdy z nas chciałby być gdyby miał taką sposobność i pieniądze na to. Niewątpliwie ten głos podobny do Elvisa, i bardzo oryginalna muzyka. Jego można kochać albo być obojętnym. Astek dawno, dawno temu miał możliwość poznania go na jakimś koncercie...

    Ponoć Glen to zwykły burak...
    Tak mówią (śmiech). Niski, napakowany koleś, raczej zamknięty w sobie i niekomunikatywny. Z drugiej strony Ner z kolej ma zupełnie inne zdanie. Pewnie jak każdy, niektóre osoby dopuszcza do siebie, niektóre niezupełnie.

    Pytałem o to, dlatego bo swego czasu do spółki z Astkiem tworzyłeś Sadistical będący tribute bandem dla Glen'a...
    Tak, i musze powiedzieć, że niektóre rzeczy z epki wydanej pod tym szyldem będzie słychać na nowej płycie Frontside, oczywiście zaadoptowane w odpowiedni sposób. Więc parę dźwięków, z epki Sadisticala będzie słyszane w muzyce Frontside, zresztą jeden motyw już ogrywamy.

    Jest jakaś szansa na nowe wydawnictwa Sadistical?
    Po pierwsze nie ma Astka, który dysponował bardzo podobną maniera wokalną do Danzig'a. Będzie próbka tego wokalu jeszcze na wznowieniu "I Odpuść Nam Nasze Winy..." z dodatkowym bonusem "Początek Ery Nienawiści". Właśnie wydaliśmy taki split. Poza tym ja nie mam już czasu, aby robić takie numery. Sadistical powstał w momencie absencji muzycznej Frontside i tak właściwie to był jedyny powód, dla którego za to się wzięliśmy.

    Wracając do tych dużych dzieci, kiedy z ciebie wychodzi taki dzieciak?
    Kiedy czekam na nową płytę ulubionego wykonawcy! Teraz niesamowicie wyczekuję nowego Slayer, In Flames, Poison The Well, Killswitch Engage oraz Soilworka, bo zawiodłem się na ostatniej płycie. Czekam na powrót Faith No More, pewnie się nie doczekam.

    Nie ty jeden... Powiedziałeś o Killswitch Engage, niektórzy twierdzą, że trochę za bardzo się nimi inspirujecie...
    Zależy jak na to spojrzeć, bo brzmieniowo to na pewno nie są Stany, bliżej nam do północnych sąsiadów do Szwecji. Kompozycyjnie to jest to kojarzone ze względu na średnie tempa i różnorodność wokalną, bo akurat solówek to za dużo tam nie ma. Killswitch na ostatniej płycie ma bodajże jedną solówkę.

    Nie da się nie zauważyć, że świetnie wbiliście się w czas ze swoją muzyką, kiedy właśnie takie granie zaczęło być popularne... Nie boisz się, że gdy ta moda się skończy to Frontside może się nie wybronić?
    Na to jest narażony każdy muzyk, który realizuje określony styl. Na pewno nie będziemy się trzymać stricte tego stylu, który teraz reprezentujemy, ale będziemy starali się go rozwijać. W domu mam mnóstwo szuflad z muzyka i nie wiadomo jak to się skończy kiedyś (śmiech). Zresztą dawno, dawno temu, kiedy były jeszcze tylko pirackie kasety pirackie to i tak było mi tego mało i jeździłem na tzw. katowicki czarny rynek i od Warszawiaków nagrywałem różne płyty. Brało się całą muzę jakakolwiek się miało i tak się natknąłem kiedyś na Deicide, Morbid Angel, Pungent Stench czy Master. Potem wiadomo pojawił się net i masa mp3 i po dziś dzień pozostał nam niesamowity głód muzyki. Ten metalcore nie istnieje od 2 sezonów, ale od dobrych pięciu lat. Zresztą, jeśli dobrze pamiętam pierwsze ortodoksyjne rzeczy metlacore'owe typu Earth Crisis, Strife czy nawet płyty Cro-Mags'a wychodziły wiele lat temu. Tak grać zachciało nam się wiele lat temu, chcieliśmy grać jak Cro-Mags jak Corrosion Of Conformity (tak, oni byli prekursorami crossover - teraz grają stoner!), ale z czasem to ewoluuje, rozwinęliśmy i umiejętności, i brzmienie. Kiedy zakładałem FS miałem 18 lat, długie włosy i grałem na perkusji (śmiech). Nic wtedy nie zakładaliśmy, pierwsze demo jak kilka następnych nagraliśmy za własne pieniądze i rozdawaliśmy je za darmo ludziom żeby gdziekolwiek grać i żeby cokolwiek działo się wokół zespołu. Mieliśmy taki młodzieńczy zapał, że potrafiliśmy się na chama wkręcać na koncerty, aby zagrać dwa, trzy numery, bo i kilka takich sztuk było (śmiech). Jak będą pomysły to zapał będzie na pewno. Kiedyś naszym marzeniem było nagrać płytę nie za nasze pieniądze i wydać ją na CD, zrobiliśmy to parę lat temu. Kiedyś marzyliśmy o gratach do grania i teraz je mamy. Nigdy nie myślałem, że zagram w Spodku a co dopiero na Stadionie Śląskim czy na Woodstock. To są totalne bajki, nigdy nie przypuszczałem, że to jest możliwe. Zakładając zespół każdy ma jakieś marzenia, ale tak naprawdę grzejesz się każdą dobrą recenzją, każdym koncertem, każdym uśmiechem laski, która stoi pod barierką i ci pomacha... wiesz, o co chodzi (śmiech), a te wszystkie sytuacje to są po prostu bonusy...

    Warto było?
    Pewnie, że było warto! Tak wygląda chyba rock'n'roll... Pamiętaj, wszystko co mówią o rock'n'rollu to prawda (śmiech)!


    www.frontside.alpha.pl