Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Imperial Foeticide

    Wywiad przeprowadził Tomasz OsuchNie mam pojęcia na ile znana jest Wam ta nazwa. Nie wiem także, w jakim stopniu kojarzycie muzykę tej jednej z najbardziej obiecujących czeskich ekip. Jeśli jednak Imperial Foeticide to temat obcy, zachęcam do zapoznania się z ich propozycją - zawiedzeni nie będziecie! Sądzę również, że po zapoznaniu się z poniższym tekstem, dowiecie się wiele w kwestii - co to takiego jest Imperial Foeticide. Sympatyczny i gadatliwy Michal, jak widać - udzielił kurewsko obfitych odpowiedzi. Zapraszam.Imperial Foeticide jest chyba jedynym zagranicznym zespołem, który w zeszłym roku zagrał w Polsce aż tyle koncertów. Nie przypominam sobie, aby jakiś inny band tak często w zeszłym roku miażdżył Polskę. Dwie trasy... jak wspomnienia mój drogi? Czy wszystko potoczyło się tak jak tego oczekiwaliście?

    "Cześć Tomasz!!! Na początku pragnę przeprosić Ciebie oraz wszystkich czytelników Masterful Maga'zine za to ogromne opóźnienie z tym wywiadem, jakie wyniknęło z mojej strony. Naprawdę jest mi totalnie głupio z tego powodu. Chce się wytłumaczyć, bowiem nie chciałbym abyś pomyślał, że olewamy sprawę czy też, że zachowujemy się jak gwiazdy. Wszystko przez moją nową robotę. Ostatnie trzy miesiące były dla mnie cholernie pracowite."

    "Wracając do pytania, pragnę powiedzieć, że Polska jest dla mnie szczególnym krajem i zawsze marzyłem o tym, aby kiedyś zagrać u Was!!! Jeszcze zanim zacząłem działać w zespole byłem wielkim fanem polskiej sceny. Przede wszystkim Damnable - dla mnie jest to wspaniały band, następnie Reinfection, Dead Infection i nie mogę nie wspomnieć także o Vader. Polska scena death/grind była wówczas bez wątpienia najbardziej brutalną i najbardziej chorą w Europie!!! Mówiąc to, nie mam na myśli wyłącznie samych zespołów, ale również polskich fanów. Oglądam na video koncerty z Polski różnych zespołów, i to co się tam dzieje to istne piekło. To, do czego polscy fani są zdolni przeszło moje najśmielsze oczekiwania...również osobiście poznałem sporo ludzi z Polski, przykładowo na edycjach Obscene Extreme. Moje marzenia urzeczywistniły się, kiedy dostaliśmy szansę zagrania na Grind Tour de Pologne wspólnie z Damnable, Epitome, Deformed i Mental Demise, oraz kilkoma innymi zespołami, które wystąpiły na koncertach w poszczególnych miastach. Zawsze wiedziałem, że Polacy doceniają brutalny blasting death/grind i właśnie z taką muzyką przyjechał Imperial Foeticide. I absolutnie nie byliśmy zawiedzeni reakcją!!! Prawdę mówiąc, byliśmy totalnie zaskoczeni i zostaliśmy zszokowani tym jak ciepło i gościnnie nas przyjęto!!! Każdy koncert to była jedna wielka masakra, a pamiętam, że na kilku koncertach ludzie nawet robili rozpierdol podczas soundchecków J. Niektórzy fani znali naszą muzykę ze starszych czasów. Ale wydawało się, że w sumie każdy został mile zaskoczony naszymi koncertami, nawet jeśli ktoś nie znał wcześniej nazwy i muzyki Imperial Foeticide. Chce przez to powiedzieć, że takie sytuacje wcale nie zdarzają się w innych krajach - przykładowo, kiedy do naszego kraju przyjeżdża jakiś band z zagranicy po raz pierwszy, wówczas niezbyt wielu maniaków pojawia się na gigu. Jeśli jednak już przyjdą, to postoją i popatrzą. Zatem możesz sobie wyobrazić jak bardzo byliśmy zmasakrowani piekłem, jakiego dopuścili się fani podczas naszych koncertów na trasach w Twoim kraju. Daliśmy z siebie wszystko dla nich. Polała się krew i wypruliśmy z siebie flaki!!! Każdy koncert graliśmy aż do upadłego, ale kurwa po prostu warto było!!! Potężne przyjęcie ze strony publiki to najlepsze, co muzyk może dostać w zamian!!! No i chyba nie ma niczego lepszego od wskakiwania w wir dziko szalejącej grupy maniax przy muzyce na koncercie!!! Chce również wspomnieć, że było zajebiście odwiedzić 10 dużych miast Polski i spotkać wielu wspaniałych ludzi - tak fanów jak i ludzi z zespołów, zjeść świetne ryby i pić Mocne Piwo!!! Chciałbym bardzo podziękować Andy'emu z Damnable za to, że dał nam taką możliwość - on jest wspaniałym człowiekiem, tak samo jak i pozostali ludzie z Damnable. To był naprawdę wspaniały czas i nigdy tego nie zapomnę. Prywatnie, dla mojej osoby kapitalnym doświadczeniem było dzielić scenę z Damnable - z takiego powodu, że jestem wielkim fanem tego zespołu i w tym momencie mógłbym natychmiast umrzeć, bowiem dano mi szansę wykonać z nimi "Underworld", udzielając się wokalnie w tym numerze!!!"

    "To była pierwsza trasa Imperial Foeticide po Polsce, drugą zaś była Southern ExplosionTour, którą zagraliśmy w towarzystwie mighty Deformed oraz Twilight Of Christ jako głównymi bandami. Na tej trasie pojawiliśmy się z dwoma zespołami - Despise i Imperial Foeticide, i byliśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy wrócić z Imperial Foeticide na koncerty do Waszego kraju. Wspaniale było także pokazać się z Despise i zaprezentować maniakom coś nowego i specjalnego. Chcieliśmy wyrazić nasz wielki szacunek dla polskich fanów oraz wdzięczność i podziękowania dla naszych polskich braci z Deformed - oni są naszymi prawdziwymi braćmi!!! To była trasa o mniejszym zasięgu - mniejsze miasta i mniej koncertów, ale wszystko zorganizowane było świetnie, panowała zajebista atmosfera - w szczególności w Nowym Targu, Suchej Beskidzkiej, Myślenicach oraz Wadowicach."

    Miło słyszeć takie słowa! Tak się składa, że byłem uczestnikiem dwóch koncertów Imperial Foeticide podczas Grind Tour de Pologne II 2003 i na żywo dopuszczacie się niezłej masakry! Szczególną uwagę niektórych zwrócił pałker Radim... ten koleżka jest niesamowity za swoim zestawem...

    "Tomasz, wygląda na to, że jesteś najprawdziwszym i najbardziej opętanym maniakiem death metalu!!! To zajebista sprawa wiedzieć, że są ludzie tacy jak Ty, którzy podróżują po koncertach do różnych miast i ten sam zestaw nawet odwiedzają dwukrotnie!!! Racja, jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy w Imperial Foeticide Radima - nie tylko dlatego, że jest o wiele lepiej niż z automatem, ale dlatego, że on jest jednym z najlepszych, najszybszych i najbardziej kreatywnych bębniarzy tutaj w Czechach! Teraz nasze koncerty są bardziej dzikie i spontaniczne!! Dziękuje za słowa pod adresem gry Radima. Miło jest słyszeć, że ludziom się podobało :-). To jest właśnie to, czego oczekiwaliśmy od Polski i polskich fanów, kiedy ponownie przyjechaliśmy - pragnęliśmy, aby ludzie nie byli nami zawiedzeni!!! Zdradzę Ci, co wszyscy goście w zespole pomyśleli zaraz po powrocie z tej trasy - czuliśmy jakbyśmy nigdzie indziej nie grali do tej pory, tylko w Polsce!!"

    Przez kilka pierwszych lat działalności Imperial Foeticide grał z automatem perkusyjnym, Radim dołączył do składu kilka lat temu, na chwilę przed Tobą. Czy wyobrażasz sobie dzisiaj ten zespół z automatem, bez Radima?

    "Na samiutkim początku działalności, Imperial Foeticide miał pałkera, lecz było to w czasach, kiedy zespół grał death/doom. Nie żartuje w tej chwili, poważnie tak było :-). Jednak z czasem muzyka przeobrażała się coraz bardziej w stronę technicznego i brutalnego grania. Kiedy chłopaki nie mogli znaleźć wtedy sprawnego i technicznego pałkera, gitarzysta Jarda zdecydował się na użycie automatu i prawda jest taka, że programowanie jednego kawałka zajmowało mu 40 lub więcej godzin. Muzyka Imperial Foeticide zmieniała się i później stopniowo przechodziła z technicznego death metalu w rejony zdecydowanie bliższe technicznemu death/grindowi, i w tym momencie automat nie był już skuteczny i jego użycie zostało dość ograniczone. Jarda i Tomas (basista) znali Radima już wcześniej. Poprzedni band Radima, czyli Deaf And Dumb, grał w przeszłości kilka koncertów wspólnie z Imperial Foeticide, tak wiec gdy Deaf And Dumb się rozpadł, zapytali go czy byłby zainteresowany grą w zespole. To była chyba jedna z najbardziej znaczących zmian i decyzji w historii Imperial Foeticide - coś może tak jakby przełomowego. Wiesz, w już wtedy Radim był wyśmienitym pałkerem, lecz od tamtego czasu poczynił ogromny rozwój swych umiejętności. Szczerze mówiąc, nie mogę sobie wyobrazić Imperial Foeticide dziś grającego z automatem - to byłby oszalały, pieklący grind lub brutalny trip hop :-). Inną sprawą jest to, że Radim w Imperial Foeticide jest także kompozytorem, ma duży wpływ na muzykę, wniósł bardzo dużo do budowy naszych ostatnich kawałków i pomógł pokazać nowe rozwiązania, zatem ciężko jest wyobrazić sobie to wszystko bez jego udziału. Wciąż trzymamy się naszego nieco elektronicznego soundu, ponieważ Radim używa swoich padów Yamahy, dzięki czemu nasze brzmienie jest bardziej nieludzkie."

    Nawiązując do poprzedniego pytania. Co prawda nie było Cię jeszcze wtedy w zespole, ale może potrafisz wyjaśnić, co takiego działo się z Imperial Foeticide po wydaniu splitu "Pandemie Of People's Decadence"? Kilka lat było poważnie cicho o zespole...

    "To prawda. W tamtym czasie nie było mnie jeszcze w zespole, ale już wówczas naprawdę lubiłem ich muzykę!!! Imperial Foeticide osiągnął pewien poziom kreatywności, co właśnie zaowocowało nagraniem "Pandemie...". Otrzymali wielkie wsparcie od ich menago - Olda Kolvratnik, i także od Epidemie Records. Ponadto zagrali też masę koncertów w tamtym okresie. Z tego, co mi wiadomo, na trasie Imperial Foeticide i Deaf And Dumb pojawiły się jakieś problemy. Po tym tour kolesie z Deaf And Dumb mieli trochę dość grania i zespół posypał się. Następnie Radim zasilił szeregi Imperial Foetcide i już z nim jako nowym pałkerem, reszta składu skoncentrowała się na ćwiczeniu starego materiału i robieniu nowego. Promocja zespołu legła wtedy w gruzach, ponieważ Olda zrezygnował z prowadzenia managamentu. Ale powiem Ci coś więcej - kiedy po blisko dwóch latach kompletnej ciszy, Imperial Foeticide wrócił na sceniczne deski, już z żywym pałkerem i z nowym materiałem, który okazał się być zdecydowanie bardziej brutalny i szybszy niż to co stworzyli w przeszłości, skopali każdemu dupsko - a mnie w pierwszej kolejności zajebali :-)."

    W zeszłym roku Grodhaisn Records wydała split cd Despise/Imperial Foeticide. Jest tam materiał Imperial Foeticide, który znamy ze splitu Czech Assault, oraz nowy numer. Czy Wasza znajomość z tą firmą ogranicza się tylko do tego wydawnictwa czy może w przyszłości planujecie dalszą współpracę?

    "Grodhaisn Records wybraliśmy przede wszystkim ze względu na Despise, ponieważ materiał Imperial Foeticide został już wydany przez Relapse Records właśnie na Czech Assault. Pierwotnie chcieliśmy wydać "Confinement In Decrepitude" Despise na splicie z jakimś amerykańskim bandem, ale niestety nie doszło do tego. Dziś wydaje się, że pomysł udziału Imperial Foeticide na tym splicie via Grodhaisn okazał się być właściwym, bowiem zaledwie 200 czy 300 sztuk Czech Assault trafiło do czeskich fanów - tak więc chcieliśmy podkręcić promocję i promować nazwę Imperial Foeticide razem z Despise. Do materiału każdego z zespołów dorzuciliśmy po jednej nowej piosence, a także bonus cd-rom dodaliśmy do tego krążka - teledyski koncertowe i fotki. Dziękujemy Grodhaisn za wsparcie, jakiego nam udzielili. To było bardzo istotne, ponieważ Pigy i Dejvy (gitarzysta Despise) dołożyli wszelkich starań żeby oba bandy na tym splicie zmiażdżyły pod każdym względem, a przy tym spędzili świetnie czas na robieniu tego wydawnictwa!!! Co do przyszłości, to nie mam pojęcia jak się sprawy potoczą i kto zajmie się wydaniem naszego nowego stuffu. Potrzebujemy jeszcze zrobić kilka kawałków i mieć gotową całość. Wtedy będziemy nasze nowe zniszczenie rozprzestrzeniać wszędzie gdzie się tylko da."

    "Na tym splicie nie wykorzystaliśmy całego nowego materiału Imperial Foeticide - pomimo, że mieliśmy kilka nowych kawałków gotowych już w tamtym czasie i mogliśmy je nagrać i wstawić na ten split, ale nie chcemy już żadnych splitów z nowym materiałem - trzymamy cały nowy stuff na pełną płytę! Musimy być poza tym bardzo ostrożni z używaniem naszych nowych kawałków, ponieważ zrobienie nowego utworu zajmuje nam przynajmniej 3 miesiące. To smutne, że tyle to trwa, ale prawdziwe. Nie chcemy się spieszyć. Pracujemy ciężko nad każdym numerem, nad techniką, nad jego całokształtem, nad różnymi detalami, zmieniamy różne rzeczy. Po prostu nie chcemy robić gówna i niczego na szybkiego. Ale oczywiście byłoby beznadziejnie wydawać tylko cały czas ten sam stary materiał - chcieliśmy powiadomić ludzi, że żyjemy, pracujemy i rozwijamy się, dlatego na dowód tego dodaliśmy "Light Whirl, My Guide". Jeśli uważnie studiowałeś zawartość krążka, znajdziesz tam też inną nową piosenkę, ale wśród videoclipów. Jednak nie zamierzam zdradzić Ci tytułu, to byłoby za proste :-)."

    Oke :-) Następujące pytanie jest konieczne w tym momencie. Kiedy więc należy oczekiwać kolejnego uderzenia z Waszej strony?

    "Dzięki za to pytanie :-) - od chwili ukazania się składanki Czech Assault pracujemy nad nowymi utworami Imperial Foeticide. Pisanie nowych rzeczy opóźniło się poprzez fakt, że powołaliśmy do życia Despise, z którym też nagrywamy i jesteśmy aktywni. Ale zasadniczo nie było to jakiś kłopot, a że wolno nam idzie jest także spowodowane tym, iż po prostu wszyscy pracujemy i możemy robić próby tylko podczas weekendów, a zrobienie każdego numeru zajmuje nam przynajmniej 3 miesiące. I nie zapominajmy, że musisz ćwiczyć materiał na okrągło cały czas przed rozpoczęciem nagrań - tylko wówczas możesz osiągnąć na swoim materiale szybkość, moc i totalne napięcie. Zdradzę Ci, że kiedy komponujemy nowy utwór to ma on jakoś 3 minuty i 20 sekund a kiedy nagrywamy to jest to 2 minuty i 50 sekund lub coś koło tego :-). Około połowa zupełnie nowego materiału na pełny krążek jest już gotowa. Sprawdzamy, testujemy czy wszystko jest w porządku i obecnie nadal robimy kolejne tracki. Myślę, że rok czasu to właściwy czas zanim weźmiemy się za to i nagramy całość. Wiem, że to długo, ale to ma być iście zabójczy stuff!!!"

    Muzykę Imperial Foeticide określa się mianem virtual brutal death grind i powiem, że znam Wasze dokonania tylko z tych split cds wspomnianych wcześniej. W jaki sposób mógłbyś bardziej przybliżyć mi to, co znajdzie się na kolejnym wydawnictwie Imperial Foeticide?

    "Zanosi się na to, że będzie to opętanie szybka rzecz, po prostu to ma być absolutny blasting!!! Jednak nie chcemy używać w naszej muzyce normalnych blastów - Radim stosuje więcej bitów, co nie jest raczej tradycyjne w muzyce metalowej i gra je na masakrująco dużych szybkościach. W przyszłości pewnie będzie się to kształtowało bardziej tak jakby matematycznie, jeśli wiesz co mam na myśli :-). Chcemy zrobić nawet bardziej agresywny, eksperymentalny, z wieloma zmianami rytmów i nowymi elementami materiał. To wciąż będzie death metal, powiedziałbym, że nowoczesny death metal. Bardzo brutalny, techniczny i agresywny. Inspiracja dla nas jest bardzo oczywista - jesteśmy totalnie zakochani w muzyce takich bandów jak Origin, Cryptopsy, Cephalic Carnage i podniecamy się większością zespołów z Relapse Records. Ciężko jest mi zdradzić teraz więcej szczegółów czy też przewidywać jak będzie to wyglądało w przyszłości. Posuwamy się do przodu z każdym nowym kawałkiem."

    Jako bonus do splitu dorzuciliście pliki video z koncertów Imperial Foeticide i Despise, oraz masę fotek - wśród nich jedna taka odbiegająca, a mianowicie dwie panie soczyście ciągnące ślinkę. Fanki, koleżanki, może fota na życzenie?

    "W ogóle najpierw zastanawiałem się, o jakie zdjęcie Ci chodzi, i teraz sobie przypominam już. To było w Holandii, w Appeldorn. Jedna z tych lasek ma na imię Maya, jest dziewczyną jednego z naszych holenderskich przyjaciół. Obie pomogły nam w zorganizowaniu koncertów tam i są naszymi świetnymi przyjaciółkami, choć nie jestem pewien czy są oddanymi fankami :-). Szczerze mówiąc, nie pamiętam czy zrobiły to spontanicznie czy na naszą prośbę - mieliśmy wspaniałe aftershow party i każdy się zajebiście bawił, mogło być i tak i tak."

    Zalegalizowanie związków tej samej płci to wciąż w wielu krajach bardzo kontrowersyjny temat, między innymi w Polsce. Jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie?

    "Związki między partnerami tej samej płci są raczej akceptowane w Europie i osobiście doceniam tak tolerancyjne podejście (choć kwestia ta nie dotyczy mnie, w żaden sposób :-)). Cenię sobie wszelkie przejawy tolerancji. Nie jest dla mnie problemem inna orientacja seksualna drugiej osoby - nie interesuje mnie, bo jest to czyjaś bardzo osobista sprawa i dopóki tego typu związek jest wolnym wyborem obu partnerów to nie widzę w tym żadnego problemu. Sama legalizacja to jednak inna sprawa. Problem pojawia się w momencie, kiedy rozmawiamy w przypadku takich związków o takich kwestiach jak np. ojcostwo. Możliwość wystąpienia o adopcję przez pary homoseksualne jest dla mnie trudne do zaakceptowania. Może w przypadku dwóch kobiet, ale na pewno nie mężczyzn. Dziecko musi mieć szansę wzrastania w środowisku mężczyzna-kobieta-dziecko i wtedy dopiero móc wybierać cokolwiek. Dziecku musi być dana taka szansa i nie możesz wbrew jego woli pakować go w inną sytuację, jeżeli wiesz o co mi dokładnie chodzi. Generalnie nie widzę problemu w akceptacji pewnej formy legalizacji, jeżeli dotyczy ona tylko jakichś dwóch osób, sprzeciwiałbym się jedynie mieszania do tego trzeciej osoby - czyli np. dziecka."

    Dzięki za opinię bracie, wróćmy do muzy... W Despise grają wszyscy ludzie z Imperial Foeticide, plus dwóch ludzi z zewnątrz. Uważasz, że to dobre rozwiązanie, kiedy ci sami goście z jednego bandu udzielają się w drugim?

    "Jasne, w przeciwnym razie nie robilibyśmy tego :-). Takie rozwiązanie posiada wiele zalet. Obydwa zespoły różnią się raczej od siebie - w każdym z tych zespołów inni ludzie tworzą muzykę. W Despise jest to Dejvy i reszta w jakimś mniejszym stopniu pracuje nad aranżacjami, zaś w Imperial Foeticide w głównej mierze za muzykę odpowiedzialni są Jarda i Radim i cały band wspólnie aranżuje wszystko, zatem nie ma mowy o jakichkolwiek kolizjach lub podkradaniu pomysłów :-). Radim używa dwóch różnych sposobów gry na swoim instrumencie, a ja używam różnych wokali - żadnych krzyków, po prostu niskie growle, wdychanie, trochę z hc stuffu. Zdecydowanie łatwiej jest nam promować obydwa bandy w tym samym czasie i jest to bardziej skuteczne, z tego względu, że każdy zespół ma nieco inną grupę fanów, tak więc pomaga to nam przedstawić jeden band fanom drugiego i vice versa. Tak samo sprawa wygląda z koncertami - masz dwa różne zespoły za zwrot kosztów jednego :-)"

    Przy okazji, mógłbyś przedstawić dwóch ludzi, którzy grają z Wami w Despise? Jeden z nich to Dejvy...

    "Nie ma sprawy. Ja byłem pierwszym z Imperial Foeticide, który trafił do Despise - to ustaliłem z Dejvy'm jeszcze zanim dołączyłem do Imperial Foeticide. To właśnie Dejvy i kilku innych kumpli doprowadzili mnie do Imperial Foeticide, jednak to już zupełnie inna historia :-). Dejvy zawsze był zajebistym kumplem Jardy, zatem wybór padł na Jardę jako drugiego gitarzystę do Despise. Obaj mieszkają blisko siebie, a Dejvy nie znalazłby innego, tak utalentowanego gitarzysty w swojej okolicy :-). Ale nie zmienia to faktu, że Dejvy jest głównym kompozytorem w Despise. Kolejnym członkiem Imperial Foeticide, który zasilił Despise był Radim - zajął się programowaniem garów zaraz po tym, jak oryginalny pałker opuścił Despise. Zaznaczam, że Radim nie bierze udziału w koncertach Despise. Tak naprawdę, dziś wszyscy ludzie z Imperial Foeticide są zaangażowani w Despise, ponieważ zdecydowaliśmy się grać na dwa basy - Tomas bierze udział we wszystkich studyjnych nagraniach oraz w większości koncertów. Dzięki takiemu rozwiązaniu nasze brzmienie jest bardziej masywne - Beavis gra wszystkie ciężkie partie z głębokim soundem, a Tomas stosuje czyste brzmienie i koncentruje się na bardziej technicznych dźwiękach."

    Jak dotąd bez problemu da się rozróżnić muzykę Imperial Foeticide od Despise. Jak przebiega proces tworzenia materiału w obu tych zespołach? Czy nie sądzisz, że kiedyś nadejdzie moment iż jeden zespół zacznie wchłaniać drugi i odwrotnie, i będą istniały dwa takie same bandy z udziałem Waszej czwórki? Co wtedy zrobicie?

    "Nie wiem w jakich dokładnie kierunkach pójdzie muzyka Imperial Foeticide i Despise w przyszłości. Dziś nie zawracamy sobie tym głowy, ponieważ nie zauważamy takiego problemu, że jeden zespół przejdzie w drugi i na odwrót. Oba zespoły wykonują nieco inną muzykę i dla nas jest to wspaniałe doświadczenie. Osobiście nie wyobrażam sobie abym zrezygnował z jednego z bandów, w których śpiewam, ja po prostu potrzebuje ich obydwu!!! Kocham agresję i zakręcone partie w muzie Imperial Foeticide, wypełnioną różnymi technicznymi szczegółami i uwielbiam mięsisty death grind po amerykańsku jaki gra Despise!!! Obydwa zespoły rozwijają się i może pewnego dnia Despise także będzie grał szybko i agresywnie, ale na pewno w sposób zupełnie inny niż Imperial Foeticide. Ciężko jest to przewidzieć, ale wiedz, że są bardzo silne osobowości, które kierują procesem kompozycyjnym w każdym z naszych zespołów. Wiem, że chcę skoncentrować się na agresywnych wokalach i na wokalach o wysokich rejestrach w Imperial Foeticide. Zawsze będę nagrywał naraz wiele linii wokalnych - jedna na drugiej. W Despise koncentrować się głównie będę na śpiewaniu wdechem i hard core'owych partiach - starając się uczynić partie na wdechu jeszcze bardziej chore i ekstremalne zaś te hard core'owe nawet bardziej komercyjne i zniewieściałe :-)."

    "W Imperial Foeticide to jest bardziej praca zespołowa - Jarda przynosi większość riffów, Tomas dokłada jakieś melodie, pisze wszystkie teksty i Radim robi podstawową strukturę, wprowadza zmiany itp. Wówczas cały zespół pracuje nad aranżacjami. W Despise zaś Dejvy pisze wszystkie riffy, potem przekazuje to Radimowi tak samo jak i pomysły na szkielety partii perkusji, i ten przekłada to na swój sposób i powstaje numer. Za teksty w Despise jestem ja odpowiedzialny, a Jarda i Beavis uczestniczą w ostatecznym robieniu aranżacji kawałków. Jak wspomniałem, nie mamy problemów z tym. To nas naprawdę w jakiś sposób wzbogaca.... Przy okazji, Despise będzie miał żywego pałkera, a będzie nim Tomas Korn (ex-Garbage Disposal, Lykathea Aflame - teraz Lykathe). Był oryginalnym pałkerem Despise i teraz wrócił do zespołu."

    Granie brutalnej muzy na dwa basy staje się chyba coraz częstszym zjawiskiem na scenie. Czy zanosi się na nowy trend? W Despise też używacie dwóch basideł....

    "Szczerze mówiąc, nie myślę raczej w takich kategoriach, że inny band używa dwóch basów, nie zważywszy na pewne obskurne grindowe bandy. Nie mogę osądzać czy może stać się to trendem czy też nie, ale zdecydowanie zaletą takiego zabiegu jest to, że zespół brzmi bardziej extremalnie - jeden bass robi brzmienie w całości ciężkim na tyle na ile jest to możliwe, zaś drugi jest ze względu na techniczny stuff. Stary, wiesz jak wyglądałby mój wymarzony death metalowy band? Dwie gitary, dwa basy, dwie perkusje - dla stworzenia nowego rodzaju blastingu, dwóch wokalistów i przynajmniej dwóch dodatkowych wokalistów poza gitarzystami :-)."

    Z Imperial Foeticide gracie na żywo "Living In Fear" Malevolent Creation, a z Despise "Confrontation" Pyrexia. Pyrexia wraca, wierzysz, że uda im się zmiażdżyć maniaków nową płytą? Czy ta grupa jest szczególnie Ci bliska?

    "Takimi albumami jak "Eternal" a w szczególności "In Cold Blood" Malevolent Creation spuścił mi solidne lanie. Widziałem ich na żywo jeszcze z Jasonem Blachowiczem na wokalu i to była prawdziwa masakra po prostu. To co dzisiaj prezentuje Malevolent na płytach i ostatnio na koncertach ani trochę nie dorównuje tamtym czasom. Nie było jakiegoś szczególnego powodu, że wybraliśmy akurat ten kawałek. Wszyscy na to się zgodziliśmy, jesteśmy fanami i ten zespół jest raczej wciąż popularny wśród zdecydowanej większości starszych maniaków brutalnego łojenia. Zaś sprawa z Pyrexia było nieco inna. Despise powstał po to, aby grać brutalny death metal w amerykańskim stylu i większość składu Despise podziwia to, czego dokonały takie zespoły ja Pyrexia, Suffocation czy Internal Bleeding. To one stworzyły ten styl. "System Of The Animal" była bardzo nowoczesnym albumem a "Confrontation" jest ich prawdziwym hitem. Niezwykle intensywny numer i ten utwór ma swoje miejsce w biblii amerykańskiego death metalu. Chcieliśmy złożyć hołd temu zespołowi, jako, że bardzo szanujemy jego twórczość oraz rozsławić imię Pyrexia wśród czeskich maniaków. Wierzę w to, że Pyrexia wróci - jednak zapewne nie z rewelacyjnym death metalowym krążkiem, ale z doskonałą hc płytą!!! Nie mogę się doczekać!!! Przy okazji powiem, że Imperial Foeticide nie będzie już grał coveru Malevolent Creation. Obecnie pracujemy w Imperial nad kawałkiem Suffocation :-), który jest prawdziwym wyzwaniem w porównaniu do Malevolent Creation. Także Depise niebawem zaproponuje coś extra - będzie to cover Internal Bleeding, coś ze starego ich repertuaru."

    Kolesie z Pyrexia grali w Catastrophic, który chyba już nie istnieje, a szkoda, bo nieźle się zapowiadała ta ekipa. Lubisz "The Cleansing"?

    "Sorry, ale zupełnie nie przemawia do mnie muzyka Catastrophic. To już za duży old school jak dla mnie. Szczerze mówiąc, kocham stare z Obituary, to dzięki nim zapoznałem się z death metalem, ale dziś granie death metalu w ten sposób brzmi archaicznie, uważam, że to zamknięty rozdział. Oczekiwałem czegoś świeżego a nie takiego badziewia. Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Szanuje Twoja opinię, ale taka jest moja. Szanuje wszystkich ludzi i ich opinie. Byłem też w kontakcie z Brianem, ale ten album sprawił, że zwyczajnie ochujałem :-(."

    Imperial Foeticide jest rozpoznawalnym zespołem przez ludzi. Czy odczuwasz to w swoim kraju? Wydaje się, że Wasza scena jest od jakiegoś czasu troszkę przeciążona, lecz z drugiej strony ujmując tą sprawę - możecie się pochwalić wieloma doskonałymi grupami...

    "Mam nadzieje, że mogę śmiało powiedzieć, iż jesteśmy u nas szanowani. Zarówno Despise jak i Imperial Foeticide to silne zespoły. Obydwie grupy mogą być interesujące dla niektórych ludzi, ze względu na to, że obydwie osiągnęły jakiś poziom profesjonalizmu i pewne umiejętności. Prawdę mówiąc, w ostatnim czasie nie pokazujemy się bardzo często z koncertami i nie mamy potężnego managamentu czy też wytwórni, która by nas odpowiednio wspierała. Zatem wszystko robimy sami, co jest dość ograniczone, ale osoba Dejvy'ego i fakt, że istnieje Despise, bardzo nam pomagają. Powinniśmy wyciągnąć pozytywne strony z obecnej sytuacji w Czechach, ponieważ dziś nie ma u nas wielu aktywnych, brutal death metalowych kapel - poczynając od starszych nazw, jak Intervalle Bizarre czy też Alienation Mental, które to dziś nie grają koncertów. Poza tym, Alienation Mental zmienili swój styl, a nowych zespołów nie ma zbyt wiele. W tej chwili najbardziej respektowany jest chyba Godless Truth. Bardzo profesjonalny zespół, sporo osiągnęli i cały czas idą do przodu, czego nie można powiedzieć o pozostałych, nieco starszych czeskich zespołach."

    Dzięki za poświęcony czas. I ostatnie pytanie - czy Twój poprzedni band, mianowicie Animality, gra jeszcze czy rozpadł się po Twoim odejściu?

    "Tomasz, to pytanie mnie bardzo zaskoczyło, bowiem niewielu ludzi w ogóle zna tamten zespół. Animality ma na koncie zaledwie jedno nagranie i nawet nie promowaliśmy tego wśród ludzi, zatem odpowiedziałem na pytanie :-). Do Imperial Foeticide i Despise doszedłem na chwile przed sesją nagraniową demka Animality - "Here In My Reality", ale reszta kolesi ze składu Animality miała ten band głęboko w dupie i nie chciała kontynuować już tej przygody dalej. Smutne, że żaden z chłopaków z tamtego bandu nie jest już muzykiem, bo wydaje mi się, że był w tym zespole jakiś potencjał. Mile wspominam czasy Animality. To nie był brutalny band i oprócz wokali nie miał wcale za dużo wspólnego death metalem w ogóle. To była melodyjna i przyjemna do wykonywania live muza. Miała w sobie ciekawe, melodyjne partie i doomowe teksty. Nawet dziś jestem dumny z tego, że grałem w tym zespole. Wiele się wtedy nauczyłem i to co stworzyliśmy na pewno nie było złe."

    "Tomasz, wielkie dzięki za interesujące i wnikliwe pytania. Mam nadzieje, że odpowiedzi nie są za długie lub nudne, i mam nadzieję, że dostarczyłem Masterful Maga'zine właściwą ilość informacji. Jestem Ci zajebiście wdzięczny za możliwość przedstawienia nas polskim fanom i podzielnia się z nimi naszymi spostrzeżeniami, po tym jak dostaliśmy szansę zaprezentowania live u Was naszej muzyki. Chciałbym pozdrowić wszystkich ludzi, których znamy i poznaliśmy podczas tras po Polsce - przede wszystkim wielkie dzięki dla Andy'ego z Damnable i Wojtka z Deformed za zaproszenie nas do Polski. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich ludzi, których spotkaliśmy i poznaliśmy podczas tych dwóch tras i imion wszystkich muzyków z wielu ciekawych i obiecujących zespołów, z którymi graliśmy. Spotkaliśmy wielu fanów, każdy był do nas przyjacielsko nastawiony, odwiedziliśmy wiele cudownych miejsc. Kochamy Polskę!!!!!! Chciałbym jeszcze wspomnieć o wspaniałych dziewczynach z Polski, które siedzą w tej muzyce - w szczególności chciałbym pozdrowić moje przyjaciółki - Aśkę z Myślenic oraz Zuzannę z Nowego Targu, jeśli czytają ten wywiad - pozdro. Raz jeszcze dzięki Tomasz za zainteresowanie i wsparcie, i także za cierpliwość. Powodzenia z magazynem, wykonujecie świetną robotę!!!"