Inhumate
Wywiad przeprowadził Tomasz Osuch
Inhumate to wspaniały zespół. Jeden z najbardziej interesujących w temacie grind, i mam nadzieję, że z tymi słowami zgodzi się spora część tych, co tu zaglądają. Zajebiście lubię ten francuski kwartet, jestem pod wrażeniem ich muzy - w szczególności tej pochodzącej z "Life", postawy członków zespołu i doceniam ich działania na wszystkich płaszczyznach, na których są czynnie obecni - o czym także poniżej. Wywiadu w imieniu Inhumate udzielił oczywiście Fred.
Swój najnowszy album zatytułowaliście "Life", i jest to kolejna odsłona konceptu Inhumate dotyczącego życia. Wszak temat życia towarzyszy płytom Inhumate od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz użyliście tego słowa jako szyldu dla płyty... czy życie to najbardziej inspirujący temat, jaki można tylko sobie wyobrazić?
"Przede wszystkim, jeżeli słowo "Life" rozpatrzymy jako tytuł tego albumu, to dokładnie z takiego powodu, o którym wspomniałeś w pytaniu, ale także dlatego, że jest to nasz czwarty album - czyli jest to po prostu półmetek naszego konceptu na który składa się 7 płyt. Jesteśmy zatem w połowie drogi życiowej jaką opisujemy na kolejnych płytach Inhumate. Nasz pierwszy album był zatytułowany "Internal Life", zaś ostatni powinien być zatytułowany "Eternal Life". W środku naszego konceptu znalazło się to najbardziej syntetyczne słowo, które idealnie streszcza, podsumowuje to, co nazywamy "Życiem". Wracając do Twojego pytania. Prawdę mówiąc tak, na początku cała idea obracała się wyłącznie wokół życia ludzkiego. Teraz jednak, po latach przemyśleń kwestia ta stała się nieco bardziej rozległa i w tej chwili dotyczy raczej ogólnego pojęcia Życia jako tego, czym może i mogłoby być. Oczywiście wciąż bliżsi jesteśmy życiu człowieka niż roślin - chociaż tylny cover płyty zawiera właśnie zdjęcie nie człowieka, ale drzewa.... Z tyłu okładki do "Growth" pokazaliśmy znowu planety i znaki zodiaku.... Ostatnim etapem tych przemyśleń będzie być może odniesienie do życia samego zespołu. Bo czy przez cały ten czas nie piszemy właśnie o idei zwanej Inhumate? Inhumate jest więc na półmetku swego życia i po nagraniu ostatniego albumu zespół pozostanie nieśmiertelny... Temat jest otwarty... Więcej pomysłów przedstawię może jednak kiedy indziej :-).
Jestem pod wrażeniem kilku tekstów z Waszej nowej płyty i dawno nie czytałem tak interesujących opowieści, o bardzo rzeczywistym fundamencie. Chcecie dać ludziom coś do zrozumienia poprzez teksty - jakieś głębokie przesłanie, wskazówki jak żyć?
"Zajebiście słyszeć, że teksty Ci się podobają :-). Przez nasze teksty nie chcemy dawać nikomu żadnych wskazówek. Wiesz, bierzemy pod uwagę nas samych jako zespół i jego członków i nic więcej. Nie jesteśmy tutaj po to, aby mówić ludziom, co powinni jeść, czego powinni słuchać czy też jak mają myśleć... Jeżeli ktoś je odbiera właśnie w ten
sposób, to tylko dlatego, że Christophe chciał opowiedzieć w nich o swoich przemyśleniach na pewne tematy, ale nie jesteśmy przecież żadnym mesjaszem czy kimś takim. Jesteśmy po prostu muzykami. Gramy muzę, którą lubimy i chcemy spędzać dobrze czas z innymi ludźmi zaangażowanymi w tą samą scenę. Tyle kurwa o tym!!!"
W "One Day" opowiadacie historię młodego Barney'a. Czy faktycznie nie warto się uczyć, bo i tak w życiu zdobyta wiedza nie koniecznie bywa pomocną?
"Nie, to nie tak. Chodzi mi o to, że kiedy uczysz się wielu rzeczy, mam tu na myśli głównie tzw. nauki humanistyczne (literatura, filozofia, historia itp), ale też i każdy inny rodzaj wiedzy, to uzmysławiasz sobie, że cały świat nie działa zbyt prawidłowo bo ludzkość po prostu nie wie jak w praktyce wykorzystać tą wiedzę. A przyczyną tego są chciwość, zazdrość i tego typu rzeczy. Im więcej się uczysz, tym bardziej świat jawi Ci się jako szaleństwo i tym bardziej chcesz to zmienić. Nic jednak z tym nie możesz zrobić, bo jesteś albo za mało bogaty albo masz za małą władzę - zresztą jedno wiąże się nierozerwalnie z drugim. Musisz zmieniać świat przynajmniej w swoim najbliższym otoczeniu, a Barney w tym kawałku ma nadzieję, iż pewnego dnia, któreś z jego dzieci będzie w stanie zmienić wiele ważnych spraw dla całego świata. Można się zastanawiać czy głupota nie jest swego rodzaju błogosławieństwem, bo dzięki niej nie dostrzegasz szaleństwa tego świata, możesz ją akceptować jako coś pozytywnego. Jednak to by oznaczało, iż można tobą dowolnie kontrolować. Musisz się zatem nauczyć, w jaki sposób wybierać własną drogę życia choć może to być cholernie trudne, jako że wciąż stykamy się z przejawami głupoty w naszym życiu które musimy niestety akceptować - nawet jeśli zdajemy sobie sprawę jak bardzo są idiotyczne..."
Prawie cztery lata dzielą "Life" od poprzedniego albumu - "Growth". Dlaczego aż tyle czasu musieliśmy czekać na nowy Inhumate?
"Dam kilka powodów, czemu tyle to aż trwało. Najbardziej istotnym jest chyba to, iż moje życie osobiste bardzo się zmieniło od czasu wydania poprzedniej płyty. Mieliśmy mniej czasu i możliwości, aby poświęcić się graniu. Dużo czasu po prostu straciliśmy... Kolejna przyczyna jest taka, że znacznie więcej od nas samych wymagało skomponowanie materiału na czwarty album Inhumate niż przykładowo na pierwszy. Rozumiem to, że wiele młodych zespołów
czytając te słowa powie, że opowiadam jakieś bzdury, ale niech się zapytają tych nieco starszych jak my, a odpowiedź, myślę, że będzie taka sama jak moja... następnym razem postaramy się zrobić wszystko szybciej... liczę na to..."
Jakie różnice wskazałbyś pomiędzy poprzednimi płytami a "Life"? To wciąż Inhumate, ale pewne zmiany zaszły - wg mnie sound jest lepszy, a sama muzyka Inhumate chyba jeszcze bardziej zbliżyła się do grind...
"Zgadzam się z Tobą. Z każdą kolejną płytą jest nam coraz bliżej do muzyki grindcore'owej, i to jest może trochę dziwne jako, że byliśmy zespołem death metalowym na początku, kiedy zaczynaliśmy w 1990 roku. Z czasem zespoły zazwyczaj preferują wolniejsze granie lub stają się bardziej komercyjne, podczas gdy my, im starsi tym jesteśmy bardziej brutalni. Myślę, że dzieje się tak, ponieważ cały czas sami zajmujemy się produkcją muzyki Inhumate i jesteśmy niezależni. To daje nam siłę, której w mojej opinii wielu zespołom dziś brakuje. Obserwując Inhumate wiesz o tym, czujesz ta siłę płynącą z naszego scenicznego transu. Taka postawa charakteryzuje ludzi, którzy naprawdę czują wielką potrzebę, aby grać, ponieważ ta muzyka płynie z ich wnętrza i walczą o to, aby ją wyrazić, co nigdy łatwe nie jest. Nie wiem czy wyrażam się dość jasno... Mam nadzieję... :-)... Innymi słowy, nie mamy wytwórni, która by nas wspierała, zatem dosłownie wszystko robimy sami i to nas kosztuje bardzo wiele pracy. Nasza muzyka ma niszczyć stając się z czasem coraz bardziej brutalną. Może to zdanie brzmi bardziej przejrzyście..."
Już niebawem Inhumate stuknie 15 lat. Czy z tego powodu wydacie coś specjalnego?
"Nie, absolutnie nie!!! Coś takiego to kompletna bzdura!!! Zbyt wiele bandów podporządkowuje się obecnie schematowi tego biznesu i wydaje jakieś chujowe niespodzianki z okazji 5 czy 10 lat grania... jesteśmy przeciwko temu chłamowi!!! Być może z okazji 15 lat grania zrobimy jakieś party, koncert lub coś w tym stylu, ale nic oficjalnie nie mamy zamiaru wydawać. Żadnych okazjonalnych wydawnictw i na pewno żadnego gniota typu 'best of'!!! Staramy się mieć własną tożsamość, ale nie objawia się to w formie negowania wszystkiego!!! Jeżeli chodzi jeszcze o tego typu pomysły - nigdy nie wydaliśmy naszych demosów na płycie tak jak przykładowo zrobił to Dead Infection. W sytuacji, kiedy zespół nie będzie istniał, to można pomyśleć o czymś ekstra, ale jak dotąd nie zamierzamy marnować naszego czasu i pieniędzy na akcje, które są niczym innym jak tylko wchodzeniem komuś w dupę."
Grind Your Soul - Inhumate to układ, który od lat działa bez zarzutów. Sami wydajecie swoją muzykę i można zauważyć, że dziś wiele zespołów tak właśnie robi. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Czy jako Inhumate nie zwiążecie się nigdy z żadną firmą, że się tak wyrażę - z zewnątrz?
"Myślę, że coraz większa liczba zespołów robi tak, ponieważ coraz więcej wytwórni obawia się podpisywania papierów z nieznanymi ekipami. To jest naprawdę smutne i czasami chce mi się płakać, kiedy widzę jak niektóre wytwórnie starają się zrobić split z udziałem Brodequin lub Exhumed, tylko dlatego, że na tych nazwach zarobią wiele kasy... Co to w ogóle za chujowe nastawienie??? Wytwórnie starają się promować w miarę swoich własnych możliwości zespoły już bardzo dobrze znane i zapominają o tych mniejszych lub sądzą, że jest to gówno. Oto, czemu zespoły decydują się samemu wydawać muzykę... Inną przyczyną jest to, że w obecnych czasach łatwo jest nagrać samemu materiał, bez niczyjej pomocy, w domowym studio. Tak więc wielu robi właśnie tak i pozostaje im w zasadzie płacenie za drukowanie i tego typu sprawy... Co do Inhumate, to z pewnością pozostanie w naszym przypadku tak jak jest. Nadal będziemy sami sobie wydawcą, ponieważ nie uważamy, aby mała firma była w stanie zrobić dla nas więcej niż sami jesteśmy w stanie dla siebie zdziałać. Jeszcze innym powodem jest to, ze mamy wszystko to, czego potrzebujemy alby promować zespół i wydawać płyty! Czego nam jeszcze potrzeba??? Pieniędzy??? Nie sądzę, aby wiele kapel zarabiało na życie grając muzykę, za wyjątkiem bardzo dużych zespołów jak powiedzmy Cannibal Corpse. Jednak nie to jest przecież naszym celem. Robimy to, bo lubimy i w ten sposób jesteśmy także niezależni, zatem każdemu, kto w to wątpi i nie wierzy w te słowa mogę powiedzieć po prostu 'wypierdalaj'. Poza tym, żadna wytwórnia nie będzie mi mydliła oczu. Jesteśmy wolni i brak wytwórni, brak tych układów za wyjątkiem nas samych daje nam właśnie to - dzięki naszej postawie działamy i jesteśmy gdzie jesteśmy!"
Ty także masz swój label - Skull Fucked, którym wspierasz podziemie, poprzez ten label wydałeś dwa świetne zespoły - chodzi mi w tym momencie o 7th Nemesis i Byatis. Jak czujesz się w roli wydawcy i co w tym roku zamierzasz wydać w Skull Fucked?
"Bycie kolesiem, który zajmuje się wydawaniem płyt staje się stresujące w chwili, kiedy sprawy nie idą tak jak powinny iść :-), a tak czasem się przecież zdarza. Jest również wiele pracy w związku ze wspieraniem zespołów, ale
dla mnie jest to zajebista sprawa. Co do przyszłości Skull Fucked to jedyne co teraz mogę Ci zdradzić, to to, że w tym roku wydam poczwórny split cd z 2 francuskimi i 2 niemieckimi grindcore'owymi bandami. Taki jest plan. Na chwilę obecną nie mogę nic więcej powiedzieć, ponieważ wszystko jest w fazie ustaleń i opracowań :-)"
Inhumate, Skull Fucked, Grind Your Soul to jednak nie wszystkie instytucje, w których działaniach bierzesz aktywnie udział. Jest jeszcze bardzo ceniony w undergroundzie festiwal Soul Grinding, który organizujecie od 2001 roku. Jak udała się tegoroczna edycja na tle zeszłorocznych? Słyszałem, że Parricide nie dojechał...
"W tym roku było po prostu cudownie!!! Grały takie zespoły jak Coitus (F), C.M.P (D), Grotesque Impalement (D), Solstis (F), Elysium (F), Censored (CH), Depraved (F) i Inhumate. Faktycznie Parricide niestety nie dojechał, ponieważ mieli pewne problemy w drodze na festiwal. Jak wspomniałem, tegoroczna edycja była świetna, ponieważ było to także nasze release party nowej płyty. Na koncert przyszło 550 osób! To prawie 300 osób więcej niż w roku ubiegłym, kiedy mieliśmy tak interesujące akty jak Prejudice (B), Suppository (NL) i inne... sala była pełna i publika była kurewsko szalona!!!"
Często pokazujecie się z koncertami, gracie sporo, ale zazwyczaj są to pojedyncze koncerty i festiwale. Dlaczego Inhumate nie gra tras koncertowych?
"Nie możemy sobie pozwolić na granie tras, ponieważ pracujemy. Ciężko jest nam wszystkim wziąć w tym samym czasie urlop... Ponadto, mam troje małych dzieci i mojej żonie było by bardzo ciężko gdybym wyjechał na 2 czy 3 dni i zostawił ją z tym wszystkim. Innym powodem jest też to, że jeżeli widziałeś już Inhumate na scenie to możesz z łatwością zrozumieć, dlaczego nie gramy koncertów każdej nocy w tygodniu. Rozwiązaniem byłoby granie mniej ekstremalnych gigów a tego byśmy nie chcieli. Inhumate jest chore (naprawdę chore i nie mówię tylko o głupich okładkach) i nie mamy zamiaru zdradzać tego wizerunku."
Na "Life" zamieściliście kawałek zatytułowany "Life?" - którym jest po prostu set koncertowy Inhumate z wystepu przed Sepulturą, a jako cd-rom bonus dorzuciliście live clipy z Obscene Extreme 2003 oraz trochę fotek itp. Jak narodził się pomysł na takie zabiegi?
"W Inhumate pracujemy nad wszystkim wspólnie - muzyka, design albumu, koncept i inne sprawy. Inhumate to 1+1+1+1 a nie 1+3. W Inhumate nie ma kogoś takiego jak lider, i odpowiedz jest taka, że był to po prostu pomysł Inhumate. Ten album to środek naszego konceptu i dla nas ma to pewne znaczenie, więc chcieliśmy, aby było to odpowiednio wypasione, stąd właśnie pomysł na te wszystkie extra dodatki: video, część multimedialną, 16-stronnicowy booklet... Jeśli chodzi o pomysł na kawałek "Life?", to chyba zgodzisz się, że jest to de facto nasze prawdziwe sceniczne oblicze? Może to właśnie prawdziwy obraz tego jak działa na scenie istota Inhumate?"
Niestety nigdy nie graliście w Polsce. Czy kiedykolwiek ktoś z tego kraju chciał Was zaprosić na gig do nas? I przy okazji - sprawdzę Twoją wiedzę na temat tejże polskiej sceny...
"Niestety nigdy nie graliśmy u Was i bardzo byśmy chcieli wreszcie zagrać w Polsce! Największym problemem dla nas jest chyba odległość i kwestie podróży...ale owszem, byliśmy zapraszani do Was kilka razy!!! Jestem pewien, że pewnego dnia dotrzemy do Was i zmiażdżymy polskich fanów :-)!!! Polska scena?? Ostatnimi zespołami, jakich miałem okazje posłuchać były Deformed i Cicatrix. Wiem, że Cicatrix od dłuższego czasu nie zrobił nowego materiału, ale dwa tygodnie temu podesłali mi swój materiał sprzed dwóch lat... Poza tym, w ogóle jeden z moich pierwszych, poważnych kontaktów był właśnie z Twojego kraju. Nie wiem, może go znasz - mam na myśli Adama z Necroscope zine. Bardzo w porządku człowiek, zawsze wspierał Inhumate i nigdy nas nie zawiódł."
Jesteś zapracowanym człowiekiem. Inhumate, Grind Your Soul, Skull Fucked, Soul Grinding Fest, rodzina, dzieci, praca od rana do wieczora. Jak Ty znajdujesz czas na to wszystko? Jak wygląda normalny dzień Freda Antona, wysypiasz się w ogóle człowieku?
"Ah, ah, ah!!! Stary, masz całkowitą rację. Jestem bardzo zapracowanym człowiekiem i powiem Ci, że chce mi się zajebiście śmiać, gdy słyszę jak studenci mówią mi, że nie mają czasu na to czy na tamto... też byłem studentem i wierz mi, nie da się tego zupełnie porównać z moim obecnym życiem :-), ale i tak je kocham!!! Myślę, że mój każdy dzień nie różni się zbytnio od codziennego życia innych ludzi. Jedyną różnicą może być hobby. Niektórzy mają wiele zainteresowań, ja zaś mam tylko jedno: muzyka. Poza rodziną i pracą koncentruję się na Inhumate i Skull Fucked. I to kurwa wszystko. Nie chodzę po knajpach, w kinie bywam może dwa razy w roku i prawie w ogóle nie oglądam telewizji... tylko wspieram podziemie :-). Może jestem świrem???"
Macie bardzo charyzmatycznego, energicznego wokalistę. Czy Christophe jest tak żywiołowy tylko na scenie podczas gry z Inhumate, czy na co dzień też z niego taki urwis?
"W swoim normalnym życiu nie jest oczywiście tak bardzo szalony, ale nadal średnio dwa razy w tygodniu trenuje boks tajlandzki, zatem nawet, kiedy nie jest na scenie, wciąż pozostaje bardzo energicznym kolesiem! :-). I wierz mi, on nie stosuje żadnych dragów aby być tak zwariowanym. Poza tym jest wegetarianinem, nie jara i nigdy nie pije alkoholu - no prawie 'stright edge', całe szczęście nie jest przeciwnikiem sexu :-) !!!"
Francuska scena jest bogata w różne zespoły. Poza tym, macie kilka większych wytwórni, jak i kilka mniejszego formatu ale prężnie działających firm w podziemiu. Jesteś na tej scenie obecny od kilkunastu lat. Jak na przestrzeni minionych lat kształtowała się Twoja rodzima scena, zauważasz duże zmiany? Z Twojego punku widzenia - jakie relacje panują dziś we francuskim światku metalowym?
"Oczywiście zaszło u nas sporo zmian i myslę, że najpoważniejszą ich przyczyną był internet. Ale ogólnie wiele spraw nie uległo poważnym przeobrażeniom, bo ci więksi są ciągle tacy sami, oni decydują, co jest czarne a co różowe, i podobnie z magazynami, które nadal mówią ludziom, czego mają słuchać i ci na to idą. To jest właśnie obraz francuskiej sceny. Smutne ale prawdziwe... Podziemie staje się jednak coraz silniejsze i bardzo mnie to cieszy! Pewnego dnia francuska scena powstanie, może stanie się to nawet z 20 letnim opóźnieniem, ale stanie się :-)!!!"
Dzięki za ten wywiad Fred. Kiedy zamierzacie nagrać kolejny album - chyba czterech lat nie będziemy musieli czekać, co?
"Nie mam pojęcia...ale jak powiedziałem, naprawdę mam taką nadzieję, że uda nam się nagrać następną płytę przed 2008 rokiem!!! Na obecną chwilę... nie mamy jeszcze niczego przygotowanego na kolejny krążek... mój Boże, my chyba już jesteśmy spóźnieni :-)"