Deivos
Wywiad przeprowadził Aleksander Krzeczkowski
Scena lubelska nigdy specjalnie nie zwracała na siebie wielkiej uwagi - powód oczywisty - mało zespołów, ciężkie warunki do działania, katolicki uniwersytet w mieście, drogie mpk i cholera wie co jeszcze hehe... Jednymi z niewielu, którzy bronią honoru lubelskiego podziemia jest Deivos, którzy swoim najnowszym materiałem "Hostile Blood" ujęli nie tylko mnie, ale też i bułgarską Butchery Music...
Nie obawialiście się, że dla paru ludzi fakt podpisania kontraktu z "jakąś wytwórnią z zacofanej Bułgarii" stanie się powodem do drwin? Przecież my już zachodnioeuropejczyki pełnom gembom! Gdzie tu się cofać do Bułgarii, która większości kojarzy się jedynie z wczasami pracowniczymi z okresu komuny... Jak w ogóle doszło do tej współpracy?
"Siemasz! Nie, fakt, że Bułgaria kojarzy się głównie z rzeczonymi wczasami zakładowymi i tirówkami nie stanowił dla nas problemu. Absurdem byłoby przecież zwracanie uwagi na takie duperele. Butchery Music była jedną z kilkudziesięciu wytwórni którym wysłałem naszą płytę - dostaliśmy potem bodajże dwie oferty wydania materiału, a że propozycja Bułgarów wydawała się korzystniejsza, stanęło na Butchery Music. Tyle całej historii."
Jak po tych kilku miesiącach oceniacie działania Butchery Music? Czy oprócz wytłoczenia płyt zrobili dla Was jeszcze coś konkretnego? Jest szansa na jakąś trasę? Jak współpracuje się z wydawcą na odległość?
"Współpracuje się e-mailowo, a najbardziej wkurwia fakt, że z oczywistych względów wydawca ma (delikatnie mówiąc) problemy z organizacją koncertów w Polsce. A co do grania za granicą, to skończyło się, jak do tej pory, na dobrych chęciach. W tej kwestii Butchery Music ma zbyt małą siłę przebicia, więc w temacie koncertów jesteśmy zawiedzeni. Trzeba natomiast przyznać, że firma odwala, jak na swoje możliwości, dobrą robotę co do promocji Deivos w metalowych mediach - tu raczej nie ma się do czego przyczepić. Ogólnie więc różowo nie jest, ale nie pękamy."
A zgodzilibyście się na wydanie "Hostile Blood" jako dodatku do metalowego czasopisma gdybyście otrzymali taką propozycję?
"Autentycznie nie wiem... Z jednej strony to świetny sposób na promocję dla mniej popularnych zespołów (bo dołączanie do magazynu płyt już znanych kapel, jak ostatnio Trauma czy Hate uważam za nieporozumienie), a z drugiej kłóci się to z moim obrazem kupowania płyt. To czysto psychologiczne opory, ale cedeki dołączone do zafoliowanej gazety zalegającej w ilościach hurtowych na dolnej półce w
empiku zawsze wydawały mi się jakieś mniej wartościowe. To trochę jak z książkami drukowanymi na papierze 3 klasy i z miękką okładką - treść niby ta sama co w droższym wydaniu, ale na półce z dumą już nie postawisz. Tak więc nie wiem. Z punktu widzenia muzyka miałbym w każdym razie mieszane uczucia."
Demo "Praised by Generations" wydała Wam swego czasu niejaka Broken Mind rec. Możesz powiedzieć kilka słów o tej instytucji?
"Hehe, śmieszna historia. Wtedy jeszcze nie grałem w Deivos, ale myślę, że chłopaki zamieścili znaczek "Broken Mind rec." na wkładce dla jaj, albo dla podbudowania własnego ego, żeby było jakiekolwiek "rekordz"... Ta firma to tylko wytwór wyobraźni i można sprawę potraktowac jako żart."
Tomek - założyciel Deivos, wcześniej grał w Engraved. Co się ostatecznie stało z tym zespołem? Jak wyglądał jego koniec?
"Engraved padł śmiercią naturalną kilka lat temu. Niektórym przestało się po prostu chcieć grać, a inni mieli odmienne zapatrywania na muzykę, więc rozjebało się wszystko. Tomek chciał ciągle grać brutalny death metal, więc skoncentrował się na Deivos."
Jak oceniasz kondycję obecnej sceny lubelskiej? Wiesz, mieszkam w tym mieście od jakichś ośmiu lat, ale wciąż ciężko mi stwierdzić czy coś takiego w ogóle istnieje hehehe.... Convent nagrywa wreszcie coś nowego, Ravendusk coś tam ostatnio kombinuje, zobaczę czasem jakichś obszczymurków na pazia biegających po mieście z futerałami, ale ogólnie musisz chyba przyznać, że chujowato jest jak na takie miasto?
"Określenie "scena lubelska" jest ryzykowne, to fakt. Aktywność jest minimalna, kapel i muzyków jak na lekarstwo, a koncerty lubelskich zespołów w rodzinnym mieście to nader sporadyczne wydarzenia. Jednym słowem zadupie i nie ma co się nad tym rozwodzić."
Waszego pałkera - Krzyśka, widziałem kiedyś w akcji, gdy grał jeszcze w Abusiveness i muszę przyznać, że sprawiał zdecydowanie najlepsze wrażenie z całego lubartowskiego zespołu (przy okazji - nie jestem pewien czy i Ty wtedy nie grałeś tam na basie? hehe). Ostatnio wspomagał na Soul Grinding Festival w Strasburgu Parricide, zastepując ich bębniarza - nie lada wyzwanie i chyba znakomita rekomendacja dla tego człowieka! Niezły skarb Wam się chyba trafił?
"Oj tak, wyprawia niezłe cuda wianki, a jego kończyny ubezpieczyliśmy na milion dolarów. A tak dla ścisłości - Abusiveness to jak najbardziej lubelski zespół (uuups.. przepraszam Abusiveness - Olo) i owszem, zdążyłem tam przez jakieś półtora roku pograć na basie. Historia z koncertem Parricide w Strasburgu wyglądała trochę inaczej, bo w ostatniej chwili okazało się że Tomek, garowy Parricide może jednak jechać, więc Krzysiek został w domu. Jednak koncert chuj strzelił bo po drodze zepsuł się chłopakom samochód i musieli zawracać. A Krzysiek ma grać z Parricide na jedenastu koncertach w ramach trasy Grind Tour de Pologne 4 w kwietniu."
Amerykański death metal, zarówno ten klasyczny jak i ten nieco młodszy, jest bez wątpienia Waszym najwyraźniejszym źródłem inspiracji. Ponoć Waszym głównym faworytem tamtejszej sceny jest Morbid Angel? Czy ostatnie płyty Morbidów wywierają na Tobie tak samo silne wrażenie jak ich stare klasyki?
""H" trochę mnie rozczarował, to jak dla mnie najsłabsza ich płyta, choć może bardziej pasowałoby określenie "najmniej dobra", bo to i tak łykam wszystko co ma logo Morbid Angel. "G" to rozpierdalający album, choć razi nieco sztuczne brzmienie garów i z lekka nudnawe
ze dwa wolne kawałki. Nic jednak nie równa się z genialnymi A, B, C, F. W Deivos mamy w ogóle lekkiego świra na punkcie coverów Morbidów....może kiedyś zkowerujemy sobie którąś całą ich płytę, heh?"
Jarku, jesteś autorem wszystkich tekstów na "Hostile Blood", na pewno wiesz zatem o czym mówią? Masz jakiś ulubiony fragment, który najlepiej oddaje przekaz całej płyty?
"Teksty są o emocjach. Nienawiść, frustracja, agresja, wrogość - to wszystko zbiera się w człowieku i wymaga czasem uwolnienia. Myślę, że tytułowy kawałek jest dobrym reprezentantem całości przekazu."
Możesz powiedzieć kilka słów na temat zupełnie nieznanego mi studia "Marton"? Wybraliście je ze względów technicznych czy też po prostu idealnie pasowało do rozmiarów Waszych portfeli? Sama produkcja stoi w mojej opinii na naprawdę solidnym poziomie - duszna, intensywna, ale zarazem całkiem selektywna.
"Wybór studia był dla nas w zasadzie naturalny - ja i Tomek mieszkamy kilka minut piechotą od tego miejsca, poza tym wiedzieliśmy, że człowiek który tam pracuje zna się na rzeczy i będziemy się z nim w stanie dobrze dogadać i osiągnąć przyzwoity rezultat. No i oczywiście nie stać nas było na kosmiczne ceny w Hendriksie ani na wojaże do innych miast. Marton to bardzo małe studio obsługiwane przez jedną osobę, ale mogę je w pełni zarekomendować, bo potencjał ma naprawdę duży. Na 90% będziemy tam nagrywali następny materiał."
Ostatnio trochę udało Wam się pograć - występ na drugiej edycji Metal Inferno, koncert w Dęblinie - w rodzinnym mieście będzie coś w końcu czy etam? No i jak Was przyjmowali ludzie na wspomnianych koncertach?
"Przyjęcie na koncertach zawsze mieliśmy dobre, nigdy nie doświadczyliśmy żałoby pod sceną. Koncert w Lublinie żaden się nie kroi, tak w ogóle, to zagraliśmy tylko raz na własnym podwórku....cóż, zadupie, panie. Jak ktoś chce, to zapraszam na naszą próbę, hehe, a organizatorów koncertów zachęcam do kontaktu."
Istnieje nieoficjalna strona Deivos stworzona przez jednego kolesia z Francji. Nieoficjalne strony tworzone przez fanów zazwyczaj kojarzą mi się z zespołami-instytucjami.. a tu proszę... Aż taką miłością obdarzył Was ten żabojad?
"Jeszcze jak - dostajemy od niego co miesiąc świeże ślimaki... Jean-Marc wyjątkowo wychwalał Deivos, a gdy zaproponował, że bezinteresownie zrobi nam stronę, byliśmy cholernie miło zaskoczeni. Co prawda deivos.free.fr/ nie jest zbytnio aktualna, ani pięknie wykonana, ale bardzo miło nas połechtała."
Pytanie na koniec - znasz sosnowiecki zespół Never? Czy ktoś tu od kogoś nie zerżnął koncepcji loga? ;)
"No co ty. Faktycznie, logo jest podobne, ale zapożyczenia nie wchodzą w grę, to zbieg okoliczności. Nasze logo powstało na długo przed pierwszą demówką, kiedy nikt z Deivos nie słyszał o Never. "V" w środku aż prosi się o wyróżnienie w obu przypadkach, więc chyba nie mogło wyjść inaczej, hehe."
Tradycyjnie przed rozstaniem opowiedz jeszcze o Waszych bliższych i dalszych planach. Macie już w zanadrzu jakieś nowe numery na nowy krążek?
"Tak, mamy dwa nowe kawałki i pracujemy nad następnymi, to w tej chwili nasz największy priorytet. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to mniej więcej na początku 2005 nagramy pełnowymiarowy album. Co do dalszych planów, wiemy tylko, że coraz lepiej chcemy grać death metal i tyle. Dzięki za wywiad!"