Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Lehavoth

    Wywiad przeprowadził Tomasz OsuchPodczas jakiegoś chujowatego troszkę party, na którym przez przypadek byłem obecny, wyszedłem do jednego delikwenta z propozycją o zmianę muzyki nam wszystkim towarzyszącej, aby spożywanie kolejnych trunków przebiegało sprawniej, przyjemniej i dłużej... Człek ten nie miał nic przeciwko, ale zaraz po odpaleniu cd, powiedział: Pierdolisz, tak napierdalają teraz chłopaki w Izraelu? Ha, ano zgadza się! Do dziś pewnie tnie się przy "Hatred Shaped Man", ja zresztą podobnie. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji wtopić swych organów słuchu w morderczą nutę z logo Lehavoth, czas nadrobić zaległości, ja polecam Wam ten izraelski kwintet jak najbardziej. Ich płyta jest jednym z najlepszych debiutów tego roku, na pewno! Nie będę przedłużał, bowiem Molech - zdzierający gardło w Lehavoth, zdarł je i dla nas, odpowiadając bardzo dokładnie. Wypytałem chłopa o wszystko co ciekawe i niezbędne... Heh, jeśli coś pominąłem to przepraszam zawiedzionych. Postanawiam się poprawić i nadrobić zaległości pod tym kątem - oczywiście przy okazji następnego wywiadu z Lehavoth...Cześć Molech! Debiutancka płyta Lehavoth - "Hatred Shaped Man", jest na rynku od kilku miesięcy. Narzekać nie macie na co, i powodów do radości nie powinno brakować, bowiem postaraliście się o bardzo dobrą płytkę i ludzie to zauważają! Świadomość, że maniax i scena pozytywnie reagują na album to musi chyba być zajebiste uczucie, nie?

    "Hello. Tak, zgadza się. Odpowiedź na nasz debiutancki album jest dla nas bardzo przyjemną niespodzianką. To naprawdę super uczucie, wiedzieć, że ludzie doceniają to co robimy jako Lehavoth."

    Ok., ale proponuje zacząć od początku. Jest to Wasz pierwszy raz w Masterful Maga'zine i nie wszyscy orientują się co to takiego Lehavoth. Zaczęliście 8 lat temu, jako black metalowy band, nagraliście taśmę demo i wkrótce po tym zaprzestaliście dalszej działalności. Co było przyczyną pogrzebania zespołu w tamtym czasie?

    "Prawdę powiedziawszy myśląc o tym, nie rozpatrujemy tego w kategorii rozpadu zespołu czy czegoś podobnego. Razem z Pixelem musieliśmy po prostu odbyć służbę wojskową aby potem moc spokojnie zająć się graniem w zespole, co teraz czynimy. Owszem, podczas pobytu w armii coś tam staraliśmy się robić z muzyką, jednak lenistwo pozostałych członków oraz nasza służba wojskowa którą odbywaliśmy daleko od domu, przez długie okresy czasu nie pomagały, i wpływały niekorzystnie na zespół. Stąd właśnie ta przerwa ze sceną."

    Czy to prawda, że wówczas byliście jednym z pierwszych, izraelskich zespołów black metalowych? Jak wyglądała wtedy, kilka ładnych lat temu scena w Twoim kraju?

    "Faktycznie, byliśmy jednym z pierwszych izraelskich zespołów grających black metalową muzę. Lecz w tamtych czasach scena tutaj, w Izraelu, bardzo kulała, ponieważ tak naprawdę to nikt tutaj nie grał koncertów, taki temat po prostu nie istniał. Poza tym, nie było również odpowiednich miejsc do grania koncertów i cała masa tego typu gówna temu wszystkiemu towarzyszyła. Jednak ostatnie lata były udane dla naszej sceny."

    Trzy lata temu wróciliście, w nowym składzie i z nową muzyką. Postawiliście na bardziej brutalne granie, które śmiało dziś można określić mianem grinding death metal. Z jakiej przyczyny zaszła zmiana proponowanej przez Lehavoth muzyki?

    "Ja i Pixel (gitarzysta) pewnego dnia postanowiliśmy pogadać na serio o tym jak widzimy dalsze funkcjonowanie bandu, i doszliśmy wspólnie do jednego wniosku, że to co do tej pory graliśmy, nie jest właściwie tym, co chcemy grać. Tak więc kolejnym ruchem z naszej strony było zakończenie współpracy z pozostałymi kolesiami, którzy wówczas grali z nami, i szukanie nowych ludzi. Death metal był dla nas obu oczywistym wyborem, ponieważ taką muzę najbardziej kochaliśmy, i obaj dorastaliśmy słuchając death metalu. Tak więc powiedzieliśmy 'pierdolić wszystko, gramy to co kochamy'."

    Przejdźmy do debiutanckiej płyty. Bardzo zainteresowała mnie oprawa graficzna "Hatred Shaped Man". Ewolucja techniki, mutacje gatunków, odhumanizowana wizja świata... Obrazki we wkładce do płyty są bardzo intrygujące i trzeba poświęcić ich interpretacji wiele czasu aby rozumieć, co tak naprawdę chcecie poprzez nie przekazać.... no właśnie, Ty mi powiedz co takiego?!

    "Dzięki za komplementy. Nasz gitarzysta Nir G. jest odpowiedzialny za stronę wizualną płyty. Myślę, że dobre jest to, iż w zasadzie każdy może rozumieć na swój sposób cały koncept naszego albumu, po prostu dowolna interpretacja. Nigdy nie pytaliśmy Nira co chciał przekazać, powiedzieć, tworząc te obrazki. Osobiście uważam, że okładka bardzo dobrze koresponduje z tekstami, i tym samym maluje pewien obraz świata: mroczny, bolesny, zakręcony."

    Bardzo przygnębiające są zdjęcia zdeformowanych, martwych ciał dzieci. Nie sądzisz, że to trochę niehumanitarne?

    "Ja również jestem tego zdania, że są one niehumanitarne, ale wykorzystanie tych zdjęć było podyktowane konceptem płyty, pewną myślą przewodnią. Wszystko zależy w jakim kontekście się wypowiadamy w tej kwestii. Album jest całkowicie wypełniony krytyką pod adresem otaczającego nas świata, i oprawa graficzna jest tego częścią."

    "Hatred Shaped Man" - kim jest człowiek którego dotyczy tytuł płyty?

    "Człowiek na kształt nienawiści jest to częściowo ja sam. Prawdę mówiąc, prac nad tym 'opusem' nie zaczynałem od czegoś konkretnego, nie było to w jakiejś kolejności czy wcześniej ustalonym porządku. To są po prostu pewne luźne historie dopasowane do obrazu, które siedziały w mojej głowie. "Hatred Shaped Man" to normalny koleś, który nienawidzi wszystkiego co go otacza. Wstał pewnego dnia, i zdał sobie sprawę z tego, że świat to nic innego jak tylko kupa gówna. I od tamtego pamiętnego dnia radzi sobie z każdym aspektem swego życia."

    Sumując to wszystko w jedną całość, pytanie samo aż się prosi... Jak zatem będzie wyglądała przyszłość rodzaju ludzkiego wg wokalisty Lehavoth?

    "Myślę, że sami siebie zniszczymy."

    Zgadzam się z Tobą. Najbardziej obecnie popularny izraelski zespół Salem, swoim przekazem bardzo bezpośrednio wypowiada swój sprzeciw konfliktowi, w którym wciąż uczestniczy Wasz kraj. Jak jest w Waszym przypadku?

    "W przeciwieństwie do nas, Salem wypowiada się bezpośrednio w sprawach dotyczących konfliktu izraelsko-arabskiego. U nas w zespole wygląda to tak, że mamy pięć różnych opinii o tym wszystkim co dzieje się w naszym kraju, zatem świadomie podjęliśmy decyzje aby nie pisać o tym. Jak powiedziałem wcześniej, HSM to zwykły człowiek, który radzi sobie z różnymi aspektami życia. Radzi sobie z takimi sprawami, takimi jak: miłość, Bóg, społeczeństwo wokół niego i niewierność przyjaciół."

    "Hatred Shaped Man" została nagrana w Soundlab Studio należącym do Mieszka z Nasum. Płyty przez niego produkowane brzmią zabójczo, Lehavoth również! Jak Wam pracowało się z Mieszkiem? Czy muzyka Lehavoth przypadła mu do gustu?

    "Spędziliśmy w studio kilka tygodni nagrywając materiał na "Hatred Shaped Man". To był w sumie nasz pierwszy raz w studiu z prawdziwego zdarzenia. Dla nas ta sesja była naprawdę bardzo pouczającym doświadczeniem. Również po raz pierwszy podróżowaliśmy jako zespół i żyliśmy razem. Szwecja sama w sobie jest zajebistym krajem, każdy był spoko nastawiony do nas. Nie mam pojęcia czy Mieszkowi spodobała się nasza muzyka czy też nie."

    Płyta ukazała się równo rok po nagraniu. Podpisaliście kontrakt z holenderską Fadeless Records. Opowiesz coś o okolicznościach w jakich doszło do zawarcia dealu z wytwórnią Wilko?

    "Myślę, że cała historia zaczęła się od tego, że Wilko słyszał już coś tam o nas, my byliśmy z nim w kontakcie i potem wysłaliśmy do niego nasz materiał. Spodobało mu się, i pewnego razu zaproponował nam osobiste samoloty i Ferrari dla każdego. Nie mieliśmy wyjścia, powiedzieliśmy, że wchodzimy w to."

    Hehe, dobre... Podczas Waszej ostatniej wycieczki do Europy, odwiedziliście belgijskie CCR Studio i nagraliście 6 nowych kawałków. Gościnnie w nagraniach wziął udział Svencho z Aborted/Leng Tch'e. Jeden z utworów zarejestrowanych podczas sesji w CCR jest dostępny na stronie Lehavoth. Opowiesz co nieco o tym nowym materiale?

    "Nowe kawałki są kolejnym krokiem w rozwoju Lehavoth. Wierzę, że jest to najlepszy materiał jaki udało nam się dotychczas zrobić. Pierwotny plan był taki, że nagramy te utwory z myślą o drugiej płycie, ale pojawił się pomysł split cds, na który przystaliśmy. Te kawałki trafią na takie wydawnictwa. Przez pewien okres czasu mieszkaliśmy w Belgii i Sven, oraz chłopaki z Welkin bardzo polecali nam CCR. Nagrania trwały cztery dni i było to dla nas najlepsze doświadczenie do tej pory, jeśli chodzi oczywiście o studia nagraniowe. Sądzę, że nasze nowe numery ukazują nowy muzyczny kierunek zespołu."

    Mógłbyś powiedzieć coś więcej o tych splitach?

    "Pierwszy split zawierający te kawałki będzie razem z Welkin. Ci kolesie to nasi dobrzy przyjaciele. Split ten ukaże się przez Spew Records, jednak nie wiem dokładnie kiedy to nastąpi, ale przypuszczam, że na początku 2004. Wciąż rozważamy sprawę drugiego wydawnictwa w formie split 7" lub cd."

    Odnośnie splitów... czy "The sick the dead the rotten" ukazał się już nakładem włoskiej The Spew Records? Jakie kawałki Lehavoth znajdziemy na tym wspólnym splicie z Suture i Leukorrhea?

    "Nie mamy jeszcze tych płyt, tak więc nie wiem jaki jest wkład pozostałych. Na tym splicie są cztery nasze kawałki które nagraliśmy w Izraelu, w domu naszego przyjaciela. Jestem zadowolony z tych utworów. Wszystkie cztery są ciężkie i wystarczająco intensywne, z odpowiednią wg nas stroną liryczną."

    Znalazłem gdzieś informację, że nowy album Lehavoth zostanie nagrany dopiero wiosną przyszłego roku. Czy możesz już zdradzić jakieś szczegóły odnośnie następcy "Hatred Shaped Man"?

    "Nowy album będzie znacznie różnił się od poprzedniego. W chwili obecnej dyskutujemy na temat naszej przyszłej drogi muzycznej i ciężko pracujemy nad sprecyzowaniem naszego własnego soundu. Muzyka zaś jest bardziej brutalniejsza, cięższa, ma po prostu kopa, a także więcej różnych naleciałości. Możecie już sprawdzić nasz jeden nowy kawałek "Challenger", który jest dostępny u nas na stronie. Jeśli chodzi o stronę tekstową, to powiem tyle, że słowa są bardziej osobiste i bez ogródek. Wokale są potężniejsze i bardziej urozmaicone. Mówiąc bardziej bezpośrednio, strzał w twarz wciąż obecny jest na każdym kroku i najbardziej panuje, lecz w nowym, polepszonym stylu..."

    Ponoć pierwotnie nagranie kolejnej płyty zaplanowaliście na ten rok, ale w związku z trasą Lehavoth po Europie zimą, postanowiliście przesunąć nagrania dwójki. Oczywiście kilka słów o planowanej inwazji na nasz kontynent Ciebie poproszę...

    "Trasa została zaplanowana na zimę i podejrzewam, że zagramy ją razem z Aborted i duńskim Koldborn. Na obecnym etapie przygotowań nic nie jest jeszcze pewne, zatem nie mam niestety więcej info na ten temat."

    Byliście zapowiadani na 'Operating Europe 2003' z Impaled, Aborted i Pyaemia, jednak skończyło się tylko na zapowiedziach.... ale zahaczyliście o tegoroczny Fuck The Commerce.

    "Operating Europe nie doszła do skutku. Zamiast tego zagraliśmy na Fuck The Commerce, a potem ruszyliśmy do Belgii i zostaliśmy tam jakiś czas. Sam występ na Fuck The Commerce był super."

    Co łączy Lehavoth z Leng Tch'e? Czy na serio Nir Doli - pałker Lehavoth zasilił szeregi Leng Tch'e jako gitarzysta?

    "Leng Tch'e to nasi dobrzy przyjaciele. Oni są częścią naszych bliskich których mamy w Belgii, i w tym miejscu pragnę powiedzieć o naszych braciach z Welkin, In Quest, Demonizer i oczywiście Aborted. Podczas pobytu w Belgii Nir zasilił załogę Leng Tch'e i nawet zagrał z nimi kilka koncertów. Myślę, że także napisał dla nich jakieś kawałki. Nie wiem jak sprawa wygląda obecnie, ponieważ Nir jest teraz w Izraelu."

    Wracając jeszcze do sceny izraelskiej, która staje się coraz bardziej potężna, chciałbym poznać Twoją opinię. Kilka z izraelskich bandów zaistniało już w świecie i wystarczy w tym miejscu wspomnieć o Salem, Orphaned Land, Eternal Gray, Lehavoth, Nail Within, Arallu czy Sleepless. Co jeszcze kryje w sobie Wasza lokalna scena, czym wytłumaczyłbyś taki jej rozkwit?

    "Ostatnie lata były dla nas rzeczywiście dobre, niespodziewanie metal stał się znowu u nas popularny, ludzie zaczynają się interesować taką muzyką. Mamy w Izraelu kilka starszych, stabilnych że tak powiem bandów, dzięki którym ludzie przychodzą do klubów na koncerty. Ponadto, prasa jest także zainteresowana. Metal znów jest u nas obecny i jest to zajebiste uczucie. Myślę, że fakt iż izraelskie zespoły mogą zaistnieć ze swoją muzyką na europejskiej scenie i są aktywne na niej, dodatkowo zachęca i motywuje młodych ludzi tutaj w Izraelu do zakładania kolejnych zespołów. Jest sporo nowych formacji, o których powinno być niebawem głośniej, są to: Whorecore, Sewaged, Hand Made God, Vultures. Wszystkie te nazwy są oczywiście jak najbardziej warte sprawdzenia."

    Tyle ode mnie, dzięki za wywiad!

    "Dzięki Ci Tomasz za ten wywiad! Korzystając z okazji, zapraszam wszystkich na naszą nową, polepszoną stronę: www.lehavoth.com