Flesh Made Sin
Wywiad przeprowadził Aleksander Krzeczkowski
Powiem krótko i dosadnie - Flesh Made Sin rozpieprzają swoim najprawdziwszym thrash metalem wszystkich, którzy ośmielali się przebąkiwać o nieodwracalnej śmierci tej muzyki. Przyznam się, że żadne powroty wielkich gwiazd nie zrobiły na mnie takiego wrażenie jak tych czterech oddanych absolutnie thrashowej destrukcji Holendrów swoimi dwoma debiutanckimi materiałami. Jak to się dzieje, że nikt ich jeszcze nie wydał? Nie mam zielonego pojęcia, a Bjorn - gitarzysta zespołu, swoimi oszczędnymi wypowiedziami też mnie jakoś szczególnie nie oświecił... heh..
Oba Wasze dotychczasowe wydawnictwa "Scenery of Death" i "Masterwork in Blood" są po prostu kurewsko genialne - nie wierzę, że nie mogliście zainteresować żadnej konkretnej wytwórni swoją muzyką! Czy to Wy stawialiście jakieś nieakceptowalne warunki, czy też styl muzyczny, którym się paracie jest wg. muzycznych bossów niezbyt komercyjny?
Dzięki... sporo ludzi pyta nas o to dlaczego nie mamy jeszcze jakiegoś kontraktu z odpowiednią wytwórnią. Było kilka większych, które interesowały się Flesh Made Sin, ale tak naprawdę nie wierzyły w to, iż old schoolowy thrash metal może się dziś dobrze sprzedawać... w rzeczy samej - jest to muzyka niekomercyjna.
W końcu założyliście własną firmę wydawniczą. Jak Wam z tym idzie? Na pewno możecie decydować sami o wszystkim, ale jak kwestie dystrybucji i tego całego marketingowego bałaganu? Jesteście w stanie negocjować na takim samym poziomie co duże wytwórnie?
Wystartowałem z Thrashing Hell rec. podczas prac nad "Masterwork...". Zdaję sobie sprawę, że nasze albumy są ciężko osiągalne. Mamy jedynie umowy z kilkoma dystrybucjami i dokonujemy bardzo dużo wymian. Biorąc pod uwagę wysokie koszta działań marketingowych, promowanie swojego materiału samemu to naprawdę ciężka rzecz - z tego też powodu nie jesteśmy w stanie negocjować tak jak duże firmy.
Zdaję się, że czytałem gdzieś o jakimś poważnym konkursie muzycznym w Waszym kraju, w którym braliście kiedyś udział. Możesz coś o tym powiedzieć?
Uuuuu.... ledwo co pamiętam ;-)... to było gdzieś w maju albo lipcu 2000 roku. Aardschok organizowali taki konkurs, a my zostaliśmy wybrani spośród 400 holenderskich zespołów do "Metalowego uderzenia". Weszliśmy do finału i zajeliśmy wtedy trzecie miejsce.
No proszę... bardzo ładnie :) ... Nazywanie Was zespołem retro, jak czyni to wiele osób, jest według mnie poważnym błędem. Mi osobiście, Wasza muzyka jawi się po prostu jako rozwinięcie stylu zapoczątkowanego przez legendarne już dziś zespoły bez utraty klimatu tamtych czasów. Jak Ty reagujesz, gdy ktoś nazywa Was w ten sposób?
Po prostu olewam to... tacy ludzie nie mają pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Jest poza tym sporo zespołów, które deklarują się, iż grają thrash, ale ma to niewiele wspólnego z prawdziwym znaczeniem tej muzyki... THRASH TILL DEATH!!
Wasz styl ewoluuje. "Masterwork in blood" jest znacznie brutalniejsze, bardziej intesywne a jednoczęsnie posiada wciąż ten sam ładunek agresji co "Scenery of death". Także technicznie jest to krok do przodu. Macie jakąś wizję przyszłego oblicza Flesh Made Sin? Są juz gotowe jakieś nowe numery?
W tej chwili piszemy już kawałki na nowy album. Są utrzymane w stylu tych z "Masterwork..." i "Scenery...". Dojrzeliśmy jako zespół i nowy materiał będzie jeszcze bardziej intensywny i agresywny.
Możesz mi szczerze odpowiedzieć na pytanie, czy zdarza Wam się wywalić jakiś riff albo fragment utworu tylko dlatego, że brzmi on dla Was na przykład zbyt death metalowo?
Tworzymy taką muzykę jaka nam się po prostu podoba. To chyba dosyć naturalny proces. Jednak nie słuchamy tylko i wyłącznie thrash metalu.
Koncept liryczny "Masterwork in blood" obraca się wokół takich tematów jak morderstwa, seryjne zabójstwa itp. - nie wydaje Ci się, że to już trochę zbyt oklepany temat?
Po prostu pasują dobrze do muzyki. Twan (wokale/gitary) jest autorem wszystkich tekstów i muszę powiedzieć, że on naprawdę siedzi w takiej tematyce.
Twan gra również w black metalowym bandzie Sauron (wiesz, że jest polski band o takiej samej nazwie?). Już wkrótce wydają nowy krążek. Będziecie grać razem jakieś koncerty? Co sądzisz o obecnej scenie black metalowej?
"Universe of Filth" został właśnie wydany przez Dark Horizon recs. Zagraliśmy kiedyś z SauroN jeden wspólny koncert w Belgii, ale raczej będziemy się starać tego unikać. Jesteśmy jak najbardziej wszyscy dobrymi kumplami, ale lepiej dla Twana, aby nie grał on aż dwa razy podczas jednego wieczoru. Osobiście nie siedzę zbytnio w black metalu, ale mam kilku swoich faworytów na tej scenie (Emperor, Dark Throne, Behemoth, Forgotten Tomb...).
A Jak z Twoją wiedzą na temat polskiej sceny metalowej? Czy oprócz Vader i Behemoth jakieś bandy przykuły Twoją uwagę na dłużej?
Jestem w kontakcie z kilkoma - m.in. z Throneum, ale tak poza tym to kiepsko u mnie z wiedzą o polskich zespołach. Na pewno jednak jest na niej sporo interesujących (thrashowych) bandów... Dajcie nam znać o Waszym istnieniu!!!
No właśnie nam też... :). "Scenery of death" zaczyna się utworem zatytułowanym "Thrash is back"; ostatnia linijka tekstu na "Masterwork in blood" zawiera te same słowa. Czy serio wierzycie w powrót thrash metalu? Jesteś w stanie wyobrazić sobie szesnstolatków grających dziś thrash metal w stylu z końca lat 80-tych?
To naprawdę wraca!! Jasne, że nigdy nie nastąpi powrót do klimatów z tamtych lat, ale zauważam, iż sporo młodych fanów interesuje się takimi bandami jak Kreator, Sodom, Death Angel, Exodus, Testament... wszystkie te zespoły nagrywają świetne nowe płyty i grają bardzo udane trasy (czy ktoś kiedykolwiek powiedział, że old school thrash się nie sprzedaje???)
Ciekaw jestem co myślisz o "wielkich powrotach" gigantów thrashu (np. Destruction, Assassin), wiele osób twierdzi, iż kierują nimi jedynie materialistyczne pobudki. Zgodzisz się z tym?
Nie, nie w każdym przypadku... gdy widzę te bandy na żywo i słucham ich nowych nagrań to po prostu czuję, iż jest to robione naprawde szczerze. Tak długo jak tylko będą odwalać dobrą robotę... niech wracają!!!
Być może uznasz, że to trochę prymitywne pytanie (hehe), ale jakiś czas temu na forum Masterfula była dosyć żywa dyskusja na temat różnic między klasyczną niemiecką a amerykańską sceną thrash. Którą Ty bardziej preferujesz?
Lubie obie, ale wybieram Niemcy... to raczej kwestia gustu, a może dlatego, że jestem Europejczykiem? (o... to tak jak Hołowczyc i Żebrowski! :)) - Olo) W każdym razie niemiecki thrash jest bardziej "czysty" i surowy!
No jasne, czysty aryjski thrash metal jest nie do pokonania.. ;) Graliście wiele koncertów z bandami death/grind. Jak taka publiczność reaguje na waszą muzykę?
Bardzo pozytywnie. Wielu maniaków death/grind uwielbia agresję, którą z siebie wyrzucamy. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, ale reakcje, z wielu różnych stron, są zawsze fantastyczne.
Jakie są Wasze oczekiwania odnośnie przyszłości? Jak wyglądają Wasze plany? Masz jakieś największe marzenie do spełnienia z Flesh Made Sin?
W przyszłym roku chcemy już wypuścić nowy album - a potem ruszamy w trasę na podbój metalowych dusz! Natomiast najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się w życiu kiedykolwiek przytrafić to trasa z Destruction!!! ? (pomarzyć...)
OK - dzięki Bjorn za Twój czas! Powiedz mi tylko jaki rodzaj grzechu czytelnicy Masterfula powinni najczęściej popełniać i nie będę Cię już dłużej zanudzał.
Wspierajcie Thrash i odwiedzajcie naszą stronę (www.fleshmadesin.nl). Mamy nadzieję zawitać wkrótce do Polski a wtedy - Thrash Till Death!!! Aleksander - dzięki za wywiad i wszystkiego najlepszego z Masterfulem.
Aleksander Krzeczkowski