Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Domain

    Wywiad przeprowadził Tomasz OsuchChcieć znaczy móc... Powiedzenie to krótkie i oklepane, ale jakże ważne dla jednostek, którym kłody pod nogi są rzucane częściej, aniżeli same by się tego spodziewały. Zły duch życia w każdej jego płaszczyźnie przychodzi zazwyczaj w najmniej oczekiwanym przez tych, których bezpośrednio to dotyczy, momencie. To co pielęgnujemy, to czemu poświęcamy czas, kawałek życia, to co kochamy, zostaje zawsze doświadczone przez los, jego dobrą i złą stroną. Każdy proces ma tak wzloty, jak i upadki. Te dwie przeciwności dzieli wielka przepaść, w której znajdują się często ci, co byli o mały krok od pewniejszego ugruntowania swojego miejsca w oficjalnej egzystencji. Upadek boli, odejście w cień i zahamowanie samego siebie jeszcze bardziej. Podnieść się można, lecz wrócić w chwale i odbudować kamień po kamieniu to, co kiedyś było nasze i wielkie, jest o wiele, wiele trudniej. Wierząc w swe możliwości i mając odrobinę nadziei w tych czarnych czasach i niesprzyjających warunkach, można starać się bez pośpiechu realizować swoje zamiary. Wiara czyni cuda?! Ciężko było, jest i będzie chyba zawsze...Domain był zapowiadany na listopadową trasę po kraju z Necrophobic. Koniec końców, nie zagraliście tego krajowego tour. Można poznać przyczyny Waszej absencji na tej trasie?

    "Termin tej imprezy po prostu nie za bardzo mi pasował. Apocalypse Records - bo to ono organizowało całe to przedsięwzięcie, dopasowało się do terminowych zachcianek pozostałych kapel, a nie mojej, którą reprezentowało. Nic ze mną wcześniej nie uzgodniono. Daty koncertów bardzo kolidowały z moim czasem zawodowym. Z tego, co wiem to pewna część koncertów nie odbyła się. Nie ma więc czego żałować."

    Ponownie dotknął Was problem perkusisty, Mitloff nie zasiada już za bębnami w Domain. Nastąpiło to dość nie spodziewanie, bowiem nie zanosiło się chyba na to?! Znane są już personalia jego następcy?

    "Sprawa naszego rozstania z Mitloffem rozeszła się między innymi o trasę i pewne kwestie, które wyniknęły po nagraniu "Gat Etemmi". Mogło to wyglądać na dość gwałtowną decyzję z mojej strony. Ja jednak wcześniej zakładałem taki wariant. Co do zapełnienia tej luki... Następcą będzie elektronika. Od teraz Domain będzie grało, komponowało i nagrywało z udziałem komputera. Bębny, sample, podkłady itd. Trochę to może nowatorskie, ale... Zresztą, niedługo wszyscy się przekonają o trafności mojej decyzji."

    Brak Mitloffa w składzie, a także i odejście z Apocalypse Prod., która, nie tak dawno przecież wydała nową płytę Domain – "Gat Etemmi" oznacza w pewnym sensie, że zostaliście na lodzie. Jak na razie promocja płyty jest słaba, a tak naprawdę, w ogóle jej nie ma. Nie martwi Cię to trochę?

    "Owszem, jestem niemile zaskoczony niemocą Apocalypse. Także, dlatego nasze drogi się rozeszły. Okazało się, że sam muszę o wszystko zadbać i wszystkiego dopilnować. Jestem zdecydowanie rozczarowany Apocalypse. Inaczej wyobrażałem sobie współpracę z Mitloffem. Płyt nie ma we wszystkich sklepach, fan-zinach czy rozgłośniach radiowych. Staram się to teraz nadrobić. Piszę z ludźmi, wysyłam materiał, telefonuję. Staram się nawiązać jak najwięcej kontaktów z innymi wytwórniami. Tworzę klimat pod następną płytę, mam na to trochę czasu. Jeśli wszystko będzie układało się tak jak w tej chwili, to nie sądzę, żebyśmy mieli problemy w przyszłości z wydaniem następnego materiału."

    Wiem, że nie tylko poszukujesz krajowego wydawcy, ale i śmiało spoglądasz zagranicę. Są już efekty poszukiwań?

    "Dokładnie. Poczekajmy trochę, a mam nadzieję, że niedługo okaże się, kto nas wypuści. Porozsyłałem materiał do paru wytwórni, które odpisały wcześniej na moje maile. Były one wstępnie zainteresowane Domain. Ludzie ci znają Pandemonium i dlatego wyrazili wstępne zainteresowanie. Teraz wypada tylko czekać i mieć nadzieję, że nasz ostatni materiał przypadnie do gustu ich szefom. Nie chcę w tej chwili zdradzać szczegółów."

    "Gat Etemmi" - co w ogóle znaczy ten tytuł?

    "Gat Etemmi" to przekleństwo, z którego powodu cierpieli i ginęli ludzie, według wierzeń starożytnych Sumerów. Dosłownie znaczy to - "Dłoń Etemmu", oręż okrutnego starożytnego demona-niszczyciela. To jakby podsumowanie, wizytówka całej warstwy lirycznej tej płyty. Wszystkie utwory z tego krążka zarówno muzycznie jak i tekstowo tworzą jednolitą całość, monolit. Liryki nawiązują do prastarych, zapomnianych już wierzeń Starożytnej Mezopotamii. Spektrum zła, szaleństwa i mistyki jest tu przebogate. Płyta wręcz emanuje magią tamtego okresu. Celowo wszystkie tytuły, bądź w całości, bądź w części zawierają mezopotamskie imiona demonów, rytuałów, czy zaklęć."

    Wydawnictwa, tak Pandemonium jak i Domain, muzycznie, graficznie i lirycznie stanowią jakby zwięzłą całość, pewien koncept. Jest to ściśle spokrewnione właśnie z Twoimi zainteresowaniami kulturą Bliskiego Wschodu. Tak też jest w przypadku "Gat Etemmi". Pomimo, że wspomniałeś o tym, powiedz w jak dużym stopniu ta płyta odzwierciedla Ciebie i Twoją pasję i fascynacje?

    "Tak jak powiedziałeś, temat ten jest mi bliski i uważam całą kulturę i tradycję Mezopotamii za niezwykle ciekawą, bogatą i przede wszystkim potężną. Starożytne zło, pierwotne szaleństwo stało się inspiracją na przykład dla dzisiejszego Satanizmu. Im więcej wiem na ten temat tym jest mi on bardziej bliższy. Uważam, że warto tkwić w tej dziedzinie i pisać o tym jeszcze jakiś czas. Wiele dzisiaj nam znanych określeń, terminów, bogów zła, demonów itd. pochodzi właśnie z tamtego okresu czasu i z tamtego rejonu " świata"."

    Za muzykę na "Gat Etemmi" jesteś odpowiedzialny Ty Paweł oraz Mitloff. Wiesz, takie moje przypuszczenia są, że wolniejsze kawałki – to Twoja działka, szybsze – robota Mitloffa. Czy tak? Jak w ogóle przebiegały prace nad "Gat Etemmi" i potem nagrania?

    "Za 90% całości muzycznej, jeśli chodzi o tworzenie, odpowiadam ja. Mitloff, owszem co nie co sugerował... ale riffy, tempa i koncepcja w większym stopniu są moje. Jeśli chodzi o tworzenie i nagrywanie materiału, to szło nam to naprawdę wyjątkowo sprawnie. Kłopotliwe stały się po czasie jednak dojazdy na próby. Mam tu na myśli moje przejażdżki do Warszawy. To również miało wpływ na moją decyzję o rozstaniu się z Mitloffem."

    W niektórych utworach na "Gat Etemmi" pojawia się takie novum – zsamplowane wstawki, klawisze czy też damskie zawodzenia. Co prawda są to drobne urozmaicenia, ale na pewno w efekcie, bardzo udanie wkomponowały się do całości. Zatem czy w przyszłości zamierzasz na szerszą skalę eksploatować takie patenty w muzyce Domain?

    "W przyszłości zamierzam pojechać po całości. Klawisze, sample, może jakieś obce wokale.Chcę stworzyć płytę totalną. "Gat Etemmi" to preludium. Coraz częściej zastanawiam się nad tworzeniem muzyki i jej publikowaniem. Chyba, powtarzam chyba, odpuszczę sobie koncerty. W końcu Bathory, Burzum i wielu, wielu innych też tak robi. Jest to dość alternatywna forma dla dzisiejszej koniunktury. Tańsza, dająca więcej luzu i swobody przy tworzeniu muzyki."

    Każdy, kto choć trochę orientuje się w wydarzeniach, jakie mają, miały miejsce na naszej scenie, pamięta głośną sprawę zmiany nazwy z Pandemonium na Domain kilka lat temu i zatajeniu praw przez ówczesnego pałkera Żubra do pierwszej z nich. Z jednej strony, po co rozdrapywać stare, zagojone już (chyba?) rany.... Zaś z drugiej samo się prosi...czy nie było tak naprawdę szansy na granie pod szyldem Pandemonium? Jest to już nie do odwrócenia?

    "Szansa oczywiście była, ale byliśmy zbyt dumni i szczeniaccy wobec siebie. Woleliśmy pogrzebać Pandemonium niż dać mu szansę. Byliśmy po prostu głupi!!! Powinniśmy pójść wtedy na jakiś kompromis i grać jako Pandemonium, uratować ten band, ale... cóż, to już jest historia. Chcę wypromować Domain u nas i zagranicą, a Pandemonium niechaj posłuży za dobrą podporę przy załatwianiu spraw przyszłych... Mam rację?"

    Na pewno jest w tym ziarno realnych możliwości....Dzisiaj pewnie Pandemonium byłoby stawiane w jednym szeregu razem z Vader czy Christ Agony (o których coś to ostatnio ucichło..). Każdy z Was zaczynał praktycznie w tych samych czasach i od tych samych firm. Nie jest Ci Paweł żal, że innym powiodło się bardziej niż Tobie?

    "Też tak sądzę, dlatego powinniśmy wtedy inaczej poprowadzić nasze sprawy. Mam pewien niedosyt, jasne!!! Często bywa tak, że górę biorą niezdrowe emocje. Niszczą one wtedy nawet najlepiej zapowiadające się zespoły."

    Wiesz, zastanawia mnie, dlaczego akurat zdecydowałeś się na granie jako Domain? Jest tu jakaś przewrotność – pierwsze Domain to "Pandemonium". Na pewno szkoda gdyby duch Pandemonium ulotnił się, ale czy nie dopuszczałeś takiej opcji, żeby wtedy, po całej tej aferze olać to wszystko i uderzyć z zupełnie czymś nowym, czymś, co nie kojarzyłoby się z przeszłością? heh....na pewno teraz nie byłbyś pytany o te wszystkie kwestie związane z tym co zaszło.....

    "Wolałem pójść za ciosem, podeprzeć się trochę dotychczasowymi osiągnięciami Pandemonium. Na dobrą sprawę, i wtedy nie chciałem i dziś nie chcę zrywać z przeszłością. Uznałem, że taka przewrotność, roszada z tytułem płyty i nową nazwą starego przecież zespołu, to fajny początek nazwijmy to nowej drogi..."

    Stosunek fanów do muzyki Twojego zespołu można określić jako zmienny. Wszystko, co zostało nagrane jako Pandemonium jest darzone szacunkiem i w niektórych kręgach uważane za kultowe. Wraz z ukazaniem się "Pandemonium" Domain nabrano do zespołu sporej rezerwy i jakoś odeszliście w cień, na trzy lata.....aż do telefonu od Mitloffa. No i przy okazji "...From Oblivion" sprawy wróciły do normy, o Domain zaczęło być głośniej. Koleją rzeczy jest "Gat Etemmi". Czego oczekujesz po tym materiale? Jakieś nadzieje względem tej płyty?

    "Jeżeli znika się z ze sceny, nawet na jakiś czas, to niestety raczej normalną rzeczą jest, że odchodzi się w zapomnienie. "...From Oblivion" to powrót z zapomnienia, "Gat Etemmi" to atak, ekspansja, nie powrót tylko istnienie, mam nadzieję, że progresywne. Oczekuję po tej płycie większego zainteresowania Domain. Kontaktuję się z możliwie największą ilością ludzi z branży, żeby nakręcić od nowa całą tą sprężynę."

    Jakiś czas temu powiedziałeś, że właśnie "...From Oblivion" to najlepszy album, jaki udało Ci się stworzyć. Jak zatem w świetle tej płyty i tych słów wypada "Gat Etemmi"? Udało się przebić poprzednika?

    "Owszem wtedy, czyli w 2000 roku tak było. Po pierwszej płycie Domain - "Pandemonium", surowej, może nawet zbyt surowej, "...From Oblivion" był materiałem zdecydowanie dojrzalszym, ciekawszym i lepiej brzmiącym. Dużą zasługę miał w tym przedsięwzięciu Robert Srzednicki, właściciel i zarazem realizator w Seracos Studio. Stanął on na wysokości zadania przy realizacji przedostatniej płyty. " Gat Etemmi" nagrana została również w Seracos, w Warszawie. Jak słychać materiał brzmi zdecydowanie lepiej od "...From Oblivion". Studio cały czas się rozwija, a Robert rewelacyjnie operuje sprzętem i intuicją. Następny materiał na pewno nagram u Niego."

    Jaki jest odzew na Domain w wersji live? Czy zauważasz różnicę w reakcji ludzi, kiedy gracie kawałki z repertuaru Domain, a kiedy z Pandemonium? Są jakieś hm... podziały wśród publiki?

    "Absolutnie nie ma rozgraniczeń na Domain i Pandemonium. Jeśli chodzi o koncerty to cała nasza historia stanowi jedność!!! Ludzie przychodzący na koncerty, raczej wiedzą o nas, co nie co. Tak jesteśmy postrzegani przez publiczność, którą spotykamy na imprezach. Dużo z nimi rozmawiamy, zresztą ludzie sami pytają o różne sprawy. Gramy materiał raczej przekrojowy od "Devilri" do "Gat Etemmi"."

    Na początku poruszyliśmy temat perkusisty. Przez te wszystkie lata grało z Tobą wielu ludzi, zatem składowy aspekt czas drążyć...Powiedz mi Paweł, co porabiają dziś muzycy, z którymi kiedyś grałeś? A nie orientujesz się, czy Carol będzie wskrzeszał Imperatora?

    "Carol prowadzi fajną knajpę w Łodzi, Simon jest grafikiem komputerowym, Jack pracuje gdzieś w Warszawie (w telewizji ?), Quack ma chyba coś wspólnego z ubezpieczeniami. Peter nie żyje....[tak, wiem...- T.O]."

    ....Od lat deklarujesz się jako fan Samaela. Ja także jestem zwolennikiem ich twórczości. Jednak obawiam się, że nową płytą "Era One" mogą nadużyć naszej cierpliwości i supportu. Ponoć jeszcze większy skok do ‘elektronicznego wora’ i ponoć.... bez gitar?!

    "Jeszcze nie słyszałem nowego Samaela. Mam nadzieję, że znów mnie miło zaskoczą. Śledzę ich progres i uważam, że to dobra droga, jaką obrali. Fanem Samaela jestem od początku ich istnienia do dziś!!! Ich rozwój i pomysły bardzo mi odpowiadają. Po prostu ich lubię."

    ...nie zaprzeczysz, jeśli powiem, że na "Gat Etemmi" czuć w pewnym stopniu Samaela? Jest to słyszalne w wielu momentach, a także według mnie unosi się duch Celtyckiego Mrozu J. Jeszcze dorzuciłbym innych Szwajcarów z Alastis – a to przez wzgląd na wolne tempa, ciężar tych numerów, delikatne klawiszowe ozdóbki, jak i Twój wokal Paweł, miejscami przypomina mi War.D. To moja opinia tylko i nie jest to absolutnie zarzut o kopiowanie czy coś. Czy jesteś w stanie się ze mną zgodzić?

    "Trudno jednoznacznie i tak po prostu określać samego siebie....Nie zaprzeczam, że moimi guru z tamtych lat byli i są nadal Celtic Frost czy Bathory. A jeśli słychać to, o czym mowa, świadczy to, że pewne wpływy są dla mnie wciąż ważne i rzeczywiście głęboko zakorzenione. Yeah!!! Bardzo cenię sobie także Dark Throne i najlepszy moim zdaniem ich album " Ablaze In The Northern Sky ". A Morbid Angel to już absolutne mistrzostwo !!!"

    Poza muzyką, pasjonujesz się wędkarstwem. Mieliśmy kurewskie mrozy – czy siedziałeś już może na tafli lodu przez cały dzień w oczekiwaniu, że może coś napatoczy się na haczyk?

    "Wędkarstwo to pasja mojego życia. Nie wyobrażam sobie abym mógł przestać to robić. Z lodu nie łowię. Uwielbiam za to spinning i wszystkie inne metody... włącznie z łowieniem z kutra na Morzu Bałtyckim. Swego czasu jeździłem razem z Barielem z Imperator na kilkudniowe nawet wypady."

    Jakbyś mnie przekonał do wędkowania? Przyznam się, że nigdy nie zrozumiem wędkarzy. Co takiego fascynującego jest w siedzeniu przez kilka ładnych godzin w jednym miejscu, i to jeszcze w ciszy... Pół biedy jak coś się uda upolować, a jeśli nie, to przecież człowieka może to wpędzić w niezłą depresje i wkurwienie! Z rybami jak z kobietami?

    "Po prostu zabrałbym Cię raz na ryby i już byłbyś nasz. Wędkarstwo jest dla mnie bardzo ważnym elementem mojego życia. Nie wyobrażam sobie innego ciekawszego zajęcia..."

    Ok.! Już kończąc, powiedz mi no jeszcze, czego możemy spodziewać się po Domain w tym roku? Jakieś konkretne plany na 2003?!

    "W grudniu 2003 r nagrywam, jak już wspomniałem "Namtar The Wizard". Nagrywam z elektronicznymi bębnami i niespodziankami. To będzie przełom, to będzie COŚ!!!"

    Zatem czekam na przełom...Dzięki Paweł za wywiad. Życzę samych sukcesów w związku z nową płytą!

    "Dzięki Tomek za pomoc!!! Życzę sukcesów z Masterful!!! IA ZI IA ZI IA ZI ASAKU MARSUTI..."

    Adres do korespondencji: pawel-mazur@wp.pl

    Tomasz Osuch