Raise Hell
Wywiad przeprowadził Tomasz OsuchJako młodzi chłopcy kończący edukację, chwycili za instrumenty i nagrali black metalowy krążek, będący w jakimś stopniu chwalebnym odzwierciedleniem ich ówczesnych fascynacji. Z otwartymi ramionami przywitał ich Nuklearny Podmuch, i chłopaki urosły do miana wielkiego bandu. Lata mijają, wąs się sypnął, procentów i damskiego cycka skosztowali, i wraz z "Not Dead Yet" powrócili ze zmienioną twarzą. Wówczas zdeklarowali się podążać nieugięcie ścieżką zapoczątkowaną na tym albumie... i dopięli chyba swego. Zagrali w grę zwana życiem, podnieśli głowy wyżej i spłodzili zajebistego longa - "Wicked Is My Game". Dalej pewni są tego, co robią, zdecydowani na takowy kurs....O czym poniżej pałker Raise Hell, Dennis z optymizmem opowiada, i składa obietnicę, mam nadzieje, że z pokryciem iż następne uderzenie skopie odbyty jeszcze bardziej. Zobaczymy...
Jak się miewasz Dennis?! Przede wszystkim, chciałbym wiedzieć, dlaczego zdecydowaliście się na tytuł "Wicked Is My Game" dla nowej płyty Raise Hell. Czy Twoje życie jest tak figlarne?!
"Hej! Wszystko w porządku! Myślimy, że życie samo w sobie jest odlotowe, jeśli myślisz o tym, jak różni są ludzie. W związku z tym tytułem, chodzi mi o to, że życie jest grą, w której jedni przegrywają, a drudzy wygrywają! Są dobrzy ludzie, i źli ludzie, tak jak w grach. Hehe, moje życie jest na pewno nieźle bombowe!"
Heh, nie wątpię... Wiesz, dla mnie osobiście "Wicked Is My Game" jest bardziej obfity w thrash metalowe granie, niż poprzedni album- "Not Dead Yet". I z tym albumem, porzuciliście black metal na dobre.... Powiedz Dennis, co było powodem zmiany stylistyki Raise Hell ponad dwa lata temu?
"Mieliśmy dwuletnią przerwę pomiędzy wszystkimi albumami, i to wyszło zupełnie naturalnie! Nie chodzi o to, że nie lubimy już black metalu, ale po prostu poczuliśmy, że chcemy rozwinąć naszą muzykę w coś bardziej osobistego i mocniejszego. Jakkolwiek by nie było, album zawiera elementy z obu poprzednich krążków. Chodzi mi o to, że zachowaliśmy melodykę z "Holy Target" i kopa "Not Dead Yet", ale chcieliśmy zrobić coś więcej, eksperymentowaliśmy bardziej z deathowymi riffami, poza tym, chcieliśmy poczuć trochę rock'n'rolla na tym albumie. Myślę, że naprawdę znaleźliśmy się na tej płycie. Doszliśmy do wniosku, że wokale powinny być na tym albumie bardziej ekstremalne, aby bardziej pasowały do tekstów. Wiem, że nasz nowy materiał będzie z pewnością w tym samym duchu, co "Wicked Is My Game"!!!"
Wielu może pomyśleć, że zrezygnowaliście z black metalu, bowiem ten rodzaj muzyki nie jest bardzo popularny dzisiaj...i mogą powiedzieć, że to właśnie thrash cieszy się większym powodzeniem niż black teraz. Co o tym sądzisz?!
"To nie miało żadnego znaczenia w tym wszystkim! Głównym powodem, dla którego zwolniliśmy jest to, że chcieliśmy cieszyć się, być zadowolonymi z naszych koncertów. Mieliśmy sporo thrashowych elementów na "Holy Target", tak więc nie zdecydowaliśmy się na thrash z tego powodu, że był popularny! W tamtym czasie nie był aż tak bardzo popularny, i myślę, że poszliśmy w stronę thrash metalu wraz z powrotem Destruction. Nie wiem czy
thrash jest większy od black metalu teraz. Popatrz tylko na Satyricon, Dimmu Borgir i Cradle Of Filth. Nie chciałbym kiedykolwiek nazwać naszej muzyki czystym thrashem. Myślę, że mamy o wiele więcej do zaproponowania w naszej muzyce."
A czy interesujesz się aktualnie sceną black metalową?
"Tak, słucham sporo black metalu. Mam na myśli to, że zmiana naszego oblicza muzycznego nie oznacza zmiany zespołów, których słuchamy. Mam duży szacunek do black metalowej sceny!".
Według mnie "Wicked Is My Game" jest agresywnym, a melodyjnym, thrash metalowym albumem. W mojej opinii, jest na nim dużo patentów charakterystycznych właśnie dla Destruction. Lecz patrząc z innej strony - jest to trzeci album Raise Hell. Czy wierzysz w ‘magię trzeciej płyty'?!
"Tak, mieliśmy jakąś tam ekstra presję, ale najbardziej dla nas samych, tak myślę. Chce przez to powiedzieć, że uczysz się naprawdę dużo nagrywając album, i tym razem chcieliśmy myśleć o wszystkim. Nagraliśmy pierwotną wersję tego albumu, i to było coś wspaniałego, bowiem mieliśmy tylko dwa tygodnie w studio na nagranie płyty! Na "Not Dead Yet" mieliśmy cztery tygodnie, lecz połowę z tego albumu zmieniliśmy w studiu. Przy okazji "Wicked Is My Game" mieliśmy wszystkie numery całkowicie skończone, i wiedzieliśmy jak te numery powinny wyglądać. I także to nas bardzo ucieszyło w związku z tym albumem!"
Jak zinterpretowałbyś znaczenie słowa oryginalność?
"Myślę, że oryginalny jesteś wtedy, kiedy piszesz muzykę, z której jesteś w zupełności usatysfakcjonowany! Chodzi mi o to, że nie masz gdzieś tego, co ludzie pomyślą i tworzysz muzykę, z którą się identyfikujesz! W ten sposób masz wyjątkową energię, której nie możesz utrzymać grając coś, czemu nie możesz się oddać całkowicie."
Niektórzy mogą powiedzieć, że "Wicked Is My Game" nie jest za bardzo oryginalny, ponieważ jest to thrasowy album, z takim specyficznym feelingiem. Lecz według mnie jest bardziej indywidualny niż poprzednie....
"Myślę, że ten właśnie album jest o wiele bardziej dojrzały niż poprzednie. I również więcej eksperymentowaliśmy na tej płycie. Zgadzam się, że album nie jest bardzo oryginalny, ale nasza muzyka posiada wiele elementów odróżniających nas od innych thrashowych bandów. To jest prawie niemożliwe znaleźć coś, co nie istnieje jeszcze w metalowej muzyce dzisiaj. Zawsze, kiedy piszemy utwory, zaczynamy od jammowania, i tak długo jak podoba nam się riff to nie ma to znaczenia, w jakim on jest stylu! Zatem jesteśmy bardzo otwarci, jeśli chodzi o muzykę Raise Hell, i to daje nam nową perspektywę w metalowej muzyce. Tak więc, myślę, że to daje nam nowy sound."
Ja osobiście uważam, że jesteście oryginalni na ten sposób, iż nie gracie melodyjnego, słodkiego death metalu. Jesteście jednymi z niewielu w Szwecji, którzy grają thrash?!
"Tak! Zgadzam się! Nigdy nie popadliśmy w typową szwedzką scenę death metalową. To jest także styl, od którego chcieliśmy być daleko, kiedy zmienialiśmy naszą muzykę. Naprawdę chcemy być tylko Raise Hell i jakoś utrzymać ten znak handlowy!"
Muzyka Raise Hell jest ściśle spokrewniona z pewnym trybem życia muzyków. Preferujesz zasadę - sex, metal & satan?
"Hehe... Będąc szczerym, byłoby kłamstwem powiedzieć, że żyjemy tylko w oparciu o te zasady! To znaczy oczywiście, imprezujemy sporo i spalamy się dla metalu, lecz kiedy nie możesz mieć wystarczająco dużo kasy z muzyki, musisz mieć pracę na boku i życie zmienia się dosyć radykalnie w tej chwili. Hehe...Kiedy jedziesz na trasę, i w czasie weekendów, jesteś prawdziwie stracony! Chcę powiedzieć - sex, metal i piwsko!"
Powiedz mi no Dennis coś na temat panienek?! :))) Czy do lasek też przemawia muza Raise Hell? Macie po koncertach z nimi jakieś ‘problemy'?!...wiesz chyba co mam na myśli...
"Myślę, że laski bardzo łatwo przyswajają naszą muzyką! Może, dlatego, że jest dosyć ciężka, lecz nie jestem pewien! Jakkolwiek, mamy niezłą odpowiedź od panienek. Nie! Nie mamy żadnych problemów z kobitkami po koncertach! Zawsze jest wiele plotek o tym, ale nie uważam abyśmy byli gorsi od innych zespołów! Magazyny zawsze piszą to, co ludzie chcą przeczytać!"
Ok., wróćmy do "Wicked Is My Game". Co oznacza krew na okładce?!
"Cały cover art. jest po prostu bardzo symboliczny dla znaczenia całego albumu. Krew symbolizuje "rozlew krwi" w tekstach!"
Płytę rozpoczyna numer "Hellborn". W Polsce mamy zespół działający pod taką nazwą. Znasz może?!
"Nie, nigdy nie słyszałem tego zespołu. Bardzo lubię Vader!"
Jak zdecydowana większość..."Wicked Is My Game" jest dostępny od dwóch miesięcy Podejrzewam, że na kwestie promocyjne za bardzo nie narzekacie...
"Jak dotąd zbieramy wspaniałe recenzje i doświadczamy pozytywnych reakcji, tak ze strony wytwórni, mediów oraz fanów! Myślę, że ludzie są trochę zaskoczeni z początku, ale kiedy poświęcili płycie więcej czasu, odnajdują wszystko, czego mogli spodziewać się po Raise Hell!"
Nuclear Blast przygotowuuje reedycje "Holy Target" i "Not Dead Yet". Z jakiej okazji ukazuje się to wydawnictwo?! Czyj to był pomysł?!
"To był w zupełności pomysł Nuclear Blast. Lecz to daje nam większą promocję i fani mogą zakupić dwa poprzednie krążki za cenę jednego. Tak więc, zgodziliśmy się. To wydawnictwo nie zawiera bonusowych numerów, ale posiada za to dwudziestostronnicową książeczkę ze wszystkimi zdjęciami oraz teksty z obydwu albumów."
A czy Nuclear Blast dał Wam wystarczający budżet na sesję nagraniową "Wicked Is My Game"?
"Tak! Chcieliśmy ponownie wrócić do Flat Planet Studio i Nuclear Blast przygotowała korzystny deal z Andersem. Odkąd przygotowywaliśmy się bardziej, tym razem potrzebowaliśmy tylko dwóch tygodni w
studiu. Nagraliśmy wszystkie numery w raz czy dwa razy, tak więc, nie mieliśmy problemów ze skończeniem tego w dwa tygodnie. Anders miał taką samą wizję produkcji jak my, zatem wszystko przebiegało wspaniale i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni".
Czy teraz patrząc chłodnym okiem na końcowy efekt chciałbyś coś zmienić?!
"Jak wspomniałem...niemal wiedzieliśmy, jaka ma być produkcja i nie ma niczego, co chciałbym tam zmienić, ponieważ jeśli jest to zbyt perfekcyjne, nie ma wówczas życia w tym! Myślę, że bardzo ważne jest by były jakieś małe błędy i pewien rodzaju życia, tego feelingu na płycie!"
I na koniec standardowo zapytam o plany na najbliższą przyszłość... i chyba najwyższy czas na koncert Raise Hell w Polsce!
"Będziemy starali się o trasę, tak bardzo jak to tylko możliwe. Od "Not Dead Yet" byliśmy tylko na jednej trasie, lecz naprawdę będziemy starać się uderzyć do wszystkich krajów, które pominęliśmy na poprzednich trasach. Polska jest jednym z tych państw, i jak tylko dostaniemy propozycje przyjedziemy. Było by wspaniale zagrać u Was! Wybieramy się na trasę na początku przyszłego roku, i zrobimy wszystko, aby dotrzeć do Polski!"
Tack sa mycket for intervju!
"Tack själv!! Sprawdźcie nasz album i mam nadzieje, że spotkamy się w Polsce, by wzniecić jakieś PIEKŁO!!!
Tomasz Osuch