Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Thy Disease

    Wywiad przeprowadził Bartosz DonarskiNie tak dawno krakowski Thy Disease wydał nową, drugą płytę "Cold Skin Obsession". Całkiem niezłe to wydawnictwo, mocne, agresywne, brutalne. Cóż więcej chcieć? Oczywiście poza dużymi cycami i mokrą, acz świeżą cipką. Nie przedłużam, bo rozmowa z Pepkiem była dość długa. O tym co dzieje się obecnie w Thy Disease dowiecie się z poniższego wywiadu. Six-Sex-Satan!!!Leniwi raczej nie jesteście. Rok temu ukazał się wasz duży, debiutancki album, dziś możemy już sięgnąć po nr dwa. Jak muzycznie ewoluował wasz zespół od czasu poprzedniej płyty? Co nowego mogą odnaleźć fani na "Cold Skin Obsession"?

    Pepek: "Nowy album z pewnością znacznie różni się od swojego poprzednika. Więcej tu zaskakujących wstawek z udziałem klawiszy, pojawiają się nowe brzmienia i ogólnie chyba więcej się dzieje. Jest też kilka mrocznych patentów z udziałem arabskich liryków, co zdecydowanie dodaje odrobiny chłodu i tajemniczości. Nie mniej jednak zapewniam, że nowe dokonania Thy Disease w dużej mierze korespondują ze stylistyką pierwszego albumu."

    Wyczytałem, że kiedyś określano was mianem black/death. Dziś ten pierwszy człon straciły chyba na aktualności, racja? Dla mnie jesteście obecnie po prostu zespołem deathmetalowym. Oczywiście są tu te całe syntezatorowe zabawy w bycie nowoczesnym (bez urazy), ale bez zbędnych ceregieli napierdalacie konkretny death i chyba o to chodzi! Nie?

    "Nigdy nie przywiązywaliśmy uwagi do definicji. Nasza muzyka, za którą odpowiedzialny jest Yanuary i Cube powstaje dość żywiołowo, bynajmniej nie wg jakiegoś określonego planu. Być może na nowym albumie znajduje się więcej patentów deathowego pochodzenia, tym niemniej nadal występuje tu wiele elementów blackowych. Podkreślam, że nie było naszym zamierzeniem oddanie prymu riffom death'owym, ale jeśli ludzie tak odbierają nasz album, to ich święte prawo."

    Nową płytę rejestrowaliście w dwu miejscach. Kilka słów na ten temat. I dlaczego tak?

    "Tu w pełni powtórzyliśmy schemat, który sprawdził się przy nagrywaniu pierwszego albumu. Materiał koniecznie chcieliśmy nagrać w Jaro Home Studio. Powodów było wiele. Nie ukrywam, że kluczowy z nich to osoba realizatora. Jarka cechuje naprawdę profesjonalne podejście do muzyki jak i doskonała umiejętność współpracy. Do tego warunki sprzętowe znacznie się polepszyły. Niestety u Jarka nie można nagrać bębnów, więc w tym celu skorzystaliśmy z wypróbowanego studia Underground."

    Podczas sesji nagraniowej pojawiło się kilku gości. Przypadek, czy zamysł?

    "Pomysł dot. skorzystania z pomocy Covana (Atrophia Red Sun) pojawił się rzeczywiście dość późno, jednak nie można chyba mówić o przypadku, skoro w tym celu zaprosiliśmy go do studia. W swojej roli sprawdził się znakomicie. Myślę, że sami możecie to ocenić, wsłuchując się w intro do Perfect Form, jeden z motywów w Nihilistic Tranquility czy Qualbuhu la Jadruqqu."

    Jak doszło do wykupienia licencji "Devilish Act of Creation" przez koreańską KMD? Załatwiliście to sami, czy MMP wiódł w tej kwestii prym? Ta koreańska wersja będzie się jakoś różnić od polskiego wydania?

    "Pewnego dnia odebrałem maila od przedstawiciela tej wytwórni z propozycją wykupienia licencji na nasz pierwszy album. Niestety nie mogliśmy zrobić tego potajemnie i sami zgarnąć kasy:)) W związku z tym skierowałem zainteresowanych do MMP i dalej to już oni prowadzili wszelkie negocjacje. Efekt końcowy jest dla nas w pełni zadowalający."

    Ostatnie sukcesy koncertowe? Można się chwalić.

    "W zasadzie nie koncertujemy zbyt wiele (nad czym osobiście ubolewam), ale ostatnio udało się nam zagrać na naprawdę doskonale zorganizowanej imprezie. Mowa tu oczywiście o występie na krakowskich Krzemionkach. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak profesjonalnym (i jednocześnie uprzejmym) podejściem akustyków, jak też nie zdarzyło mi się w zagrać na tak doskonałym brzmieniu. Nie bez znaczenia dla ogólnej satysfakcji był dla mnie również fakt zaprezentowania się w tak doborowym towarzystwie. Swego czasu wystąpiliśmy również na Metalmani, ale muszę przyznać, że Krzemionki przebiły wszystko. Najprawdopodobniej na przełomie lutego i marca ukaże się DVD z tego koncertu."

    W Krakowie jakby ostatnio coś się ruszyło w sensie zespołów, które starają się wypłynąć na szersze wody. Osobiście z Krakowa znam samych pijaczków, ale czy podzielasz tę powyższą tezę o wzmożonym ruchu na waszej lokalnej scenie?

    "Jak najbardziej. Chłopcy wypływają na szerokie wody właśnie dzięki wenie, którą czerpią z napojów wypełniających przeźroczyste butelki o charakterystycznie wyprofilowanych szyjkach. Crionics, Anal Stench czy Serpentia (o nas przez skromność nie wspomnę) to zawodnicy z pierwszej ligi. Godziny szczytu w tym wzmożonym ruchu przypadają zazwyczaj na piątek, sobotę po godz. 22.00."

    Poza autorskimi utworami na "Cold..." znaleźć można również cover Death i przeróbkę z soundtracka do "Ostatniego Mohikanina". "Without Judgement" mogę jeszcze zrozumieć (choć to dziś niezwykle populistyczny zabieg), ale ta druga przeróbka to mi pasuje do was jak pięść do oka. Masz w zanadrzu jakąś ciętą ripostę?

    "Myślę, że cover Mohicanina wystarczająco wpasował się w stylistykę całego albumu. Linia melodyczna tego utwory okraszona podkładem gitarowym oraz potężnymi blastami, dała mu charakterystyczny blackowy wydźwięk. Oczywiście rozumiem, że nie każdemu musiał ten pomysł przypaść do gustu."

    Osobiście nie za bardzo przepadam za teledyskami dołączanymi do płyt, ale ten obrazek na "Cold..." bardzo przypadł mi do gustu. Szczególnie te dwie zabawiające się ze sobą (quasi?) lesby i ta odrobina przemocy na końcu w guście nieco zsofcikowanej Necrophagii. Brawo! Czyj to pomysł?

    "Autorem tego "kapitalnego" scenariusza jest Yanuary. Początkowo nie byłem zbytnio podekscytowany jego treścią, jednakże efekt końcowy zaskoczył i mnie. Jak na ograniczony budżet, ten "obrazek" wyszedł całkiem nieźle. Lesby (quasi) bardzo się starały i ponoć trudno je było od siebie odciągnąć :)"

    Odnośnie mającego się ukazać DVD/VHS. To będzie całość, czy tylko wasz koncert, oczywiście li tylko na potrzeby Thy Disease?

    "Na DVD/VHS będzie tylko nasz koncert, a nie całość imprezy z Krzemionek, jeśli o to Ci chodzi. W tej chwili trwają prace nad okładką."

    Lubicie goliznę? Sorry, trochę uprościłem przekaz waszej okładki. To koleżanka, któraś z groupies?

    "A i owszem jesteśmy zdecydowanie entuzjastami tematyki erotycznej, dlatego nie omieszkaliśmy zamieścić paru cycków we wkładce (cip podobno nie wolno). Niestety nie znamy ich właścicielki, nad czym bardzo ubolewamy:)) Musimy chyba wydrzeć ten sekret od Jarka Kubickiego."

    Co obecnie męczysz, w sensie słuchania?

    "Odpowiadając na ten wywiad akurat puściłem "Colony" In Flames, ale ogólnie słucham muzy bardzo zróżnicowanej. Czasami również sięgam po jakiś wykonawców rockowych. Ogólnie nie jestem ortodoksem, ale jeży mnie hip-hop. Oj, bardzo."

    Skład zdaje się uległ kolejnej zmianie. Czy stabilizacja w tej ważkiej materii jest w waszym przypadku do osiągnięcia?

    "Znam wiele kapel, które ma większe osiągnięcia na tym polu. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że nikt z nas nie opuści Thy Disease."

    Jakiś czas temu dostałem (nowy?) materiał Anal Stench. Czy nadal ktoś z was macza palce w tym uroczym przedsięwzięciu spod sekcyjnego stołu?

    "A jakże. Współtwórcami tego jakże obscenicznego projektu jest Yanuary, Psycho, a niedawno na garach dołączył również garowy - Alizze666. Gorrrąco zachęcam do posłuchanie całej płytki Stench'ow, która ukaże się w przyszłym roku nakładem MMP. Na płytce znajdą się kawałki z demówki jak i zupełnie nowe utwory. Tu mogę zdradzić tytuł debiutu: "Stench like six demons"."

    Czy coś konkretnego kroi się w kwestii przyszłych - dalszych lub bliższych - koncertów? Jaki będzie wasz kolejny krok?

    "Na razie nie mamy żadnych konkretnych planów. Być może z początkiem wiosny ruszymy na trasę, ale to nic pewnego."

    A tak ogólnie, co byś powiedział już na sam koniec?

    "Pozdrawiam wszystkich czytelników i dzięki za wywiad. Być może spotkamy się kiedyś na bronxie lub przy konsumpcji produktów rodzimego polmosu."

    Bartosz Donarski