Luna Ad Noctum
Wywiad przeprowadził Tomasz Osuch
Czy moda na obfite malowanie twarzy i pozowanie na groźnych była faktycznie tylko okresem przejściowym, zwykły trendem?! Można by na ten temat podyskutować... Osobiście lepiej podejść do tej sprawy z dystansem, pewną rezerwą, bo w przeciwnym przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo iż przeminie się bezpowrotnie z takowym trendem... U nas co prawda blackowy jad nie dominuje, ale czuć czasem czarną siarę mimo, że gatunek ten żyje na wymarciu. „Dimness’ Profound” – debiut płytowy Luna Ad Noctum nie jest na pewno pure fuckin black, bowiem zespół podniósł poprzeczkę i urozmaicił swój materiał w dość ciekawy sposób, wykorzystując nie banalne rozwiązania i okraszając go rozmaitymi smaczkami. Tym samym Luna Ad Noctum wybiegła śmiało poza ramy czarnego metalu, określając swą muzę lunar black metalem. Nic tylko pogadać i sprawdzić jak się ma ten wałbrzyski band. A działo się u nich ostatnio trochę... Lecz o tym już opowiada klawiszowiec Noctivagus, dla którego jak się okazuje, Luna Ad Noctum to najwidoczniej przeszłość..
"Dimness’ Profound" to tytuł najnowszego wydawnictwa Luna Ad Noctum, które ukaże się w barwach Pagan Records. Album nagrywaliście blisko rok temu. Czemu więc dopiero teraz się on ukazuje? Czy tak dużo czasu zabrały poszukiwania wydawcy?! Czym było to spowodowane?
”Zgadza się - debiut zostanie wydany nakładem tej właśnie wytwórni. Materiał ten ukazuje się dopiero teraz na rynku, przede wszystkim ze względu na poszukiwanie wydawcy. Mam na myśli oczywiście wydawcę, który zapewniłby zespołowi odpowiednią uwagę i byłby otwarty na propozycje. Jednak nie tylko to jest powodem takiego opóźnienia wydania „Dimness’ Profound”. Wszystko zaczęło się pod koniec sesji nagraniowej, w połowie września 2001, kiedy okazało się, że mastering płyty został wykonany niestarannie i trzeba go będzie poprawić. Jednak nie było to takie proste, ponieważ realizator dźwięku nie miał na to czasu, ze względu na kolejny umówiony zespół wchodzący po nas do studia. Musieliśmy odczekać na „wolną chwilę” w jego pracy i ponownie pokryć koszty wykonania masteringu. Wszystko to zajęło trochę czasu stąd to opóźnienie. Na początku oczekiwanie na właściwie zrobiony mastering (około 2 miesięcy), później poszukiwanie rzetelnego wydawcy, który zechciałby z nami współpracować. Powiem, że jestem zadowolony, bo pomimo tylu przeciwności losu udało nam się w końcu doprowadzić sesje do końca, a co najważniejsze znaleźć wytwórnię. Jak na warunki, w których odbyła się sesja, materiał wg mnie brzmi całkiem dobrze i cieszę się, że się udało.
Co prawda posiadam okrojoną wersję „Dimness’ Profound”, ale według mnie ten materiał jest o wiele lepszy, bardziej dojrzały i ciekawszy w odbiorze niż promo „Lunar Endless Temptation”. Jakbyś porównał te dwa materiały?
”Promo „Lunar Endless Temptation” i LP to zupełnie dwie różne rzeczy. Zarówno sama struktura materiału, produkcja, a kończąc na „zastosowaniu” są inne w obu przypadkach. Promo zarejestrowane w styczniu 2001 miało na celu ‘wyniesienie’ nas poza bramy naszego regionu i możliwość pokazania się w całym kraju. Nie był to materiał nagrywany z myślą o wydaniu, ale raczej o wysyłaniu do organizatorów koncertów z polskiego podziemia etc. Dzięki promówce zagraliśmy na wielu ciekawych koncertach i daliśmy się poznać szerszej publiczności. Brzmienie uzyskane na „Lunar..” jest takie, na jakie pozwoliły finanse, podobnie jest z ilością materiału- intro + trzy utwory, ale jak wspomniałem nie był to materiał do wydania. „Dimness’ Profound” natomiast to nasz debiut rynkowy, więc poprzeczka się podniosła. Kompozycje są pełniejsze, ciekawiej zaaranżowane, bardziej rozbudowane, chociaż niektóre utwory z płyty są dużo starsze, niż te z „Lunar Endless Temptation” i pochodzą z czasów kiedy w zespole oprócz mnie był z dzisiejszego składu tylko jeszcze jeden członek. Jeżeli chodzi o brzmienie, to siłą rzeczy musi być lepsze, ponieważ w studio spędziliśmy tym razem pół miesiąca, natomiast w przypadku nagrywania promo- 5 dni. Zaczęliśmy sesję LP standardowo od nagrania garów i z tym chyba było najwięcej kłopotów. Niektóre frazy musieliśmy powtarzać po kilkanaście razy i później wybrać w miarę najlepszą wersje. Następnie skupić musiał swą uwagę Infamous, bo przyszła kolej na gitary. Po nagraniu bębnów i gitar panowie odpowiadający za te instrumenty opuścili studio i pojechali do domu, a kontrola nad całością pozostała mi i Nefariousowi. W następnej kolejności do studia „Selani” zwanym przybyła z Elbląga urocza niewiasta o imieniu Marta (Enter Chaos, ex- Immemorial), by zaszczycić album swoim kojącym głosem. Po nagraniu śpiewów przyszła kolej na bas. Swoimi partiami zająłem się na końcu, ale niestety musiałem zrezygnować z części z nich, bo czas gonił, a do efektu
finalnego zostało jeszcze kupę roboty. Po zakończeniu nagrań przyszła kolej na mixy. Były one robione w wielkim pośpiechu, podobnie, jak później mastering. Mimo tego nasze skupienie nad brzmieniem było uważniejsze, niż w przypadku „Lunar Endless Temptation”. Tym razem jest ono głębokie, potężne i wzniosłe. Jest zarówno atmosfera i agresja, klimat i wściekłość. Jest także melodia, która na tym albumie odgrywa wielką rolę.
W mojej opinii, to głównie drapieżny, jadowity wokal oraz wysunięte na pierwszy plan klawisze, stanowią w dużej mierze o sile „Dimness’ Profound”. Te czynniki potęgują atmosferę tej płyty. Zgodzisz się?
„Interpretacja muzyki to rzecz indywidualna, ale masz racje. Cała tajemnica tkwi w aranżach , bo moc tego albumu nie bierze się z death metalowych wpływów, ale ze struktur utworów. Celem było uzyskanie momentami dużej prędkości, mocy, ale również odpowiedniej przejrzystości i klarowności brzmienia, głębi, przestrzeni. Aranżacje zostały więc zrobione tak, aby muzyka była z lekką siarą, ale i czytelna. Umożliwia to pewną spójność i gwarantuje zachowanie mocy. Album jest utrzymany w takiej konwencji, aby jednym z kluczowych jego elementów była specyficzna atmosfera. Możliwe jest to dzięki manipulacji dźwiękiem: połączenia częstych zmian tempa, siły gitarowego ‘wiercenia’ z monumentalnymi klawiszami i wrzaskliwym wokalem. Atmosfera buduje się na bazie uderzeń riffów, nawałnicy perkusji, pompatycznych syntezatorowych chórów i smyczków. Musze dodać, że niepowtarzalnego charakteru nadała również swoim głosem Marta Meger- Jakubska. Jej „potężny instrument” spisał się doskonale i zawodowa operatywność growlingiem przyniosła efekty.”
Biorąc pod uwagę, że zarówno na „Lunar.....” jak i na „Dimness’.....” ‘pierwsze skrzypce’ gra Twój instrument, powiedz czy jesteś wiec głównym kompozytorem muzyki w Luna Ad Noctum?
”W Luna ad Noctum nigdy nie było jednego kompozytora, także nie uważam się za takiego. Myślę, że każdy z naszej czwórki miał jakiś wkład do tworzenia albumu, raz był on większy, innym razem mniejszy. Sądzę jednak, że po dokładniejszym przesłuchaniu albumu łatwo można stwierdzić kto jaki miał wkład w tworzenie zarówno „Lunar Endless Temptation”, jak i „Dimness’ Profound”.”
Macie także nowego, drugiego gitarzystę w osobie Blasphema, który to brał udział w sesji nagraniowej płyty „Dreamworker” Enter Chaos. Ale z tego co pamiętam, do Luny dołączył on stosunkowo później.... Czy miał on jakikolwiek wpływ na muzykę zawartą na „Dimness’.....”?
”Nie. Blasphemo nie miał żadnego wpływu na kompozycje. Do zespołu dołączył po nagraniu „Dimness’ Profound”. Wyglądało to tak, że podczas sesji nagraniowej stwierdziłem, że energia gitar na płycie jest tak duża, że na koncertach przydałby się drugi gitarzysta, także po powrocie z Selani zadzwoniłem do Blasphemo. Początkowo miała to być współpraca na zasadzie granie sesyjnie, ale później został zaangażowany na stałe, ponieważ nie mając żadnych innych zobowiązań muzycznych był dyspozycyjny i mógł ‘rozwinąć skrzydła’ w Luna ad Noctum. Tak też się stało, ponieważ niedługo później, ze względu na grę w LAN, dostał propozycję skomponowania dwóch utworów (około 7 minut) na debiutancki „Dreamworker” zespołu Enter Chaos. Tutaj miał możliwość maksymalnie ‘szczerej‘ samorealizacji muzycznej, ponieważ zanim trafił do Luna ad Noctum zajmował się graniem amerykańskiego death’u i ta właśnie muzyka była jego prawdziwą pasją, jednak niestety zaprzepaścił wielką szansę i postawił na współpracę z „gwiazdorskim zespołem” Luna ad Noctum, a szkoda, bo miał, kto wie czy nie życiową szansę w EC i nie wiadomo, czy podobna się powtórzy. Także Blasphemo nigdy wcześniej nie grał muzyki zbliżonej do tej z „Dimness’ Profound”, czy „Lunar Endless Temptation”, a swój udział w sesji nagraniowej Enter Chaos zawdzięcza tylko i wyłącznie zaangażowaniu go do LAN. „
Powiedz mi proszę, czy jesteś wielkim fanem Cradle Of Filth?! Pytam, bo nie ma co ukrywać, że w muzie Luna Ad Noctum jest sporo motywów kojarzących się z muzyką Angoli.... Przykładowo – intro otwierające „Dimness’...” przypomina choćby „Dusk And Her Embrace”.... (jako płytę ogólnie mówiąc)
”Hmm..Sporo motywów kojarzących się z nimi…? Heheh, akurat intro i outro na tym albumie nie są mojego autorstwa, ale Raidena z Aural Planet, także źle trafiłeś stary (o przepraszam, podałem tylko jeden przykład – red.). Jeśli chodzi o jakiekolwiek porównania to wolę być kojarzonym z fińską twórczością jak np. Thyrane, Astray, czy Flauros... A propos Angoli ‘ociekających krwią dziewic’ to cenie sobie parę albumów jakie stworzyli, ale to już dosyć dawno było, nigdy za to nie byłem ich wielkim fanem. Teraz powinni zmienić nazwę, ale chyba ciężko im by to przyszło, bo ‘firma’ jest znana, wytwórnia duża, więc nie przesiądą się z Ferrari i Jaguarów na motorower i nie zamienią domów z basenem na M3.”
Wybacz Noctivagusie moją nachalność, ale zawsze ciekawi mnie bardzo o czym traktują teksty takich zespołów jak Luna Ad Noctum....
”Teksty związane są z tematyką inspirującą do pisania muzyki. Przeważnie to wnikanie głęboko w osobowość ludzką, ale tylko i wyłącznie jej ciemną, posępną stronę. Tylko ona nas interesuje. Wiele z nich przedstawia psychologie istot, które trudno jest pojąć. Absurdy, dewiacje, magie, erotykę…Nasze pojmowanie wszechogarniającego świata, stworzeń, mitów, zachowań wyrażonych metaforycznie. Stale gości w tekstach motyw księżyca.”
Czy uważasz, że dźwięki jakie gra Luna Ad Noctum mają wielu zwolenników?! Wiesz, popyt na kapele grające podobnie do wspomnianego Cradle Of Filth czy też Dimmu Borgir znacząco zmalał, a Luna obraca się przecież w podobnych klimatach...
”Trudno mi powiedzieć w tej chwili. Na pewno jakaś tam grupa zwolenników jest. Zespół staraliśmy się w jakiś sposób wypromować sami- poprzez granie dużej ilości koncertów, a teraz wszystko się okaże po wydaniu płyty. Sprzedaż debiutu i reakcje na koncertach powiedzą o wszystkim. Hmm.., nie można na pewno naszej twórczości wrzucić do wora z napisem symfoniczny black. Oczywiście są kompozycje utrzymane w takiej konwencji, ale są również takie, których w żaden sposób sklasyfikować się nie da. Materiał na debiucie pochodzi jak wspomniałem z różnych okresów zespołu, także znajdzie się na pewno grupa zwolenników zarówno tych starszych, jak i nowszych kawałków.”
Pochodzisz, podobnie jak reszta ekipy LAN z Wałbrzycha (?!). Mówiąc szczerze, nie znam za wielu bandów z Waszego miasta, bo chyba takowych jest mała ilość. Zaprezentuj Waszą scenkę.
”Tak, pochodzę z tego wspaniale rozwijającego się miasta (które pewnie dokona żywota za parę lat), ale mieszkam we Wrocławiu. Scena w Wałbrzychu..? Jaka scena.? Ach…Chodzi Ci o te kilkadziesiąt wspaniałych młodych zespołów…Jak mogłem nie wiedzieć. Stary, w Wałbrzychu nie ma żadnej sceny, nihil…Nie ma kompletnie żadnej sceny metalowej. Jest oczywiście parę zespołów punk-rockowych, hardcore’owych i innych tego typu grających sobie w domu lub w garażu dla siebie i osiedlowych znajomych, ale nic ponad to. Jeśli chodzi o osiągnięcia tego miasta na jakiejkolwiek scenie muzycznej, to parę lat temu był taki zespól jak Defekt Muzgó. Mają w dorobku parę albumów, ale teraz ‘ztatuśkowieli’ i zajmują się czymś innym. Płytę na koncie ma również nie istniejący już twór o nazwie River. I to na tyle jeśli chodzi o Wałbrzyską scenę. Jesteśmy więc trzecim i kto wie, czy nie ostatnim bandem z Wałbrzycha, który będzie miał wydaną płytę.”
Wracając jeszcze do Enter Chaos... Na Waszej płycie „Dimness...’”, w dwóch kawałkach gościnnie zaśpiewała Marta, wokalistka Enter Chaos. Zaś Ty także maczałeś palce w debiutanckim krążku tej grupy zatytułowanym „Dreamworker”. Wystąpiłeś w charakterze gościa, nagrywając drobne partie klawiszy. Mniemam, że było to coś na zasadzie koleżeńskich usług?! Blasphemo wystąpił przecież jako pełnoprawny członek w Enterze. A czy Ty zamierzasz rozkręcić może pole działania w Enter Chaos na szerszą skalę? Czy może był to tylko jednorazowy wyskok?!
”Mój gościnny udział w „Dreamworker” doszedł do skutku po zaproszeniu mnie przez Martę do sesji. Zgodziłem się, ponieważ mogłem akurat na to sobie pozwolić czasowo -„Dimness’ Profound” było zarejestrowane i czekało na wydawcę, więc nie było pośpiechu robienia materiału do Luna Ad Noctum. Udział w „Dreamworker” sprawił mi tyle satysfakcji, że postanowiłem poważniej zaangażować się w prace w Enter Chaos. Jest to zespół, w którym pole działania jest dość szerokie, a atmosfera współpracy przebiega na profesjonalnym poziomie, czego zawsze brakowało w Luna ad Noctum. To było między innymi powodem mojego rozstania z kolegami z LAN....”
Zaraz, zaraz.... co takiego??? Czyli nie grasz już w Lunie? Czemu?
”Tak. Nie jestem już członkiem tego zespołu. Powodów naszego rozstania można by wymieniać całą listę. Do najważniejszych należą nieporozumienia natury muzycznej (okazało się, że moja wizja bandu jest nieco odmienna, niż niektórych członków zespołu), infantylne podejście do spraw zespołu i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności, z czego wynikało mnóstwo konfliktów na linii zespół - osoby trzecie. Różnica zdań w podejściu do muzyki, którą traktuję bardzo poważnie i różne zapatrywanie na przyszłość zespołu stała na przeszkodzie mojego rozwoju muzycznego w tym Luna Ad Noctum. Wiem, że jako muzyk będę mógł się znacznie lepiej spełnić w Enter Chaos, bo jak wspomniałem, zadaniem tego bandu jest granie muzyki, a nie gwiazdorowanie…”
Cóż mogę powiedzieć..... a czy w takim układzie znasz już personalia Twojego następcy w Luna Ad Noctum ? Zdradziłbyś?
”W czysto odtwórczym graniu (muzyk sesyjny) zastąpi mnie kolega z zespołu Hergorn.”
OK., tyle moich pytań. Skoro już nie grasz w Luna Ad Noctum, nie zapytam więc o plany na przyszłość tego zespołu, bo podejrzewam, że jest to w zaistniałej sytuacji wrażliwy temat i chyba już dla Ciebie mało istotny. Lecz korzystając z okazji zapytam więc o najbliższe plany Enter Chaos...
”Najbliższe plany EC… Na razie trudno cokolwiek planować, bo Marta całkiem niedawno została mamą i ma trochę zajęć, Ozz i L.Rambo siedzą jeszcze w USA i planują tam parę gigów z Demise, ale pod koniec tego lub na początku przyszłego roku na pewno odbędzie się jakiś duży koncert Enter Chaos. Zapraszam na oficjalną stronę zespołu www.enterchaos.metal.pl - tam znajdziecie news’y dotyczące między innymi koncertów. Pozdrawiam Ciebie i czytelników Masterful Maga’zine. Stay chaotic!”
Tomasz Osuch