Resurrected
Wywiad przeprowadził Michał Kowalski
Resurrected nie jest zbyt dobrze znanym zespołem w Polsce, co jednak nie oznacza, że tworzą go młodzi, niedoświadczeni metalowcy. Co to, to nie! Kapela istnieje już blisko 10 lat i po wydaniu trzech brutal death metalowych krążków chłopaki są gotowi, aby zmiażdżyć Wasze facjaty! Więc przygotujcie się na ich atak - najpierw przeczytajcie wywiad z Thomas'em.Hello Thomas! To Twój pierwszy wywiad dla Masterful'a, więc najpierw przedstaw siebie i pozostałych gości w Resurrected.
"Hello Michał. Dzięki za wywiad, tak, to pierwszy dla Masterful'a. Jestem gitarzystą niemieckiej kapeli death metalowej Resurrected. Opisałbym naszą muzykę jako brutalny death w amerykańskim stylu z wpływami szkoły nowojorskiej a'la Suffocation. Za wokale odpowiedzialny jest Carsten Scholz, który zajmuje się także tekstami. Perkusistą jest jego młodszy brat - Michael, który pisze muzykę razem z basistą - Stefanem Baysem i mną."
Właśnie wydaliście swój trzeci album zatytułowany "Butchered In Excrement". Zaprezentuj go naszym czytelnikom. Czego mogą się spodziewać po tym ochłapie surowego mięsa ha, ha?
"Człowieku, oczekuj death metalowego nagrania walącego prosto w ryj! To kawał surowego mięcha jak słusznie zauważyłeś, który naprawdę bardzo lubię. Zdecydowanie twierdzę, że to nasza najlepsza robota jak dotąd. Muzyka jest brutalna jak piekło, a teksty,… OK, lepiej nie będę mówił o tym dziwnym gównie ha, ha."
Ludzie bardzo często twierdzą, że trzecie oficjalne wydawnictwo jest dla zespołu kwestią 'być, albo nie być'. Czy uważasz, że "Butchered…" będzie punktem zwrotnym w Waszej działalności?
"Nie uważam, że "Butchered In Excrement" jest punktem zwrotnym w naszej egzystencji. To oczywiście bardzo ważna dla nas płyta, ale nie przełomowa. Nowy materiał, który napisaliśmy po sesji nagraniowej "Butchered…" jest w tym samym stylu, tylko że bardziej skomplikowany i cięższy. Po prostu widać nasz rozwój. Osobiście właśnie ten nadchodzący krążek postrzegam jako najistotniejszy. Chcemy zrobić wielki krok, powiększyć liczbę naszych fanów jak tylko się da, ale bez zmiany muzycznego stylu. A jeśli się nie uda, cóż nie będziemy się martwić ha, ha. The world keeps turning…"
Wasz flyer mówi:"…rzeźnia się rozpoczęła". Ilu więc ofiar oczekujecie? Czy Resurrected jest dobrze znany na scenie międzynarodowej?
"Ta ulotka powstała tuż po nagraniu albumu, czyli w kwietniu zeszłego roku. Jak do tej pory pojawiło się mnóstwo ofiar, zmasakrowanych ciał tarzających się w ekskrementach. Nie wiem czy jesteśmy dobrze znani na świecie, ale na pewno mamy wielu fanów w Niemczech i USA, a jak jest w innych krajach niestety nie jestem pewien."
Zamieńmy kilka zdań o poprzednich płytach Resurrected. Według mnie debiut z 1998 roku "Raping Whores" brzmiał dużo lepiej i ciężej niż druga płyta z 2000 roku. Zgodzisz się? Jeśli tak, co poszło źle podczas nagrywania "Faireless To The Flesh"?
"Tak, masz rację. Problem "Faireless…" polegał na tym, że ten krążek nagrywaliśmy sami w swoim prywatnym studio. Wtedy nie mieliśmy zbyt dużego doświadczenia w tych sprawach. Podczas miksu wszystko brzmiało dobrze, ale nam to nadal nie pasowało, więc zaczęliśmy zmieniać. Za dużo nad tym pracowaliśmy, powinniśmy pozostawić pierwszy miks. Myślę, że zawsze pojawia się problem, kiedy o coś za bardzo się troszczysz, chcesz to dopieścić."
W swojej dyskografii posiadacie trzy demówki: "The Darkside Of Reality" (94), "Sinner Of An Unable God" (95), and "The Lament Configuration" (96). Czy kawałki z tych taśm znalazły się później w innych wersjach na "Raping Whores", czy jednak debiut składa się z kompletnie nowych songów?
"Raping Whores" składa się zarówno z utworów z demówek, jak i z nowych kawałków. Np. "Pray To Lord Satan" pochodzi z demówki "Sinner…", "Wide Open Cunt" znalazł wcześniej miejsce na EP-ce "Bloodline". Materiał z naszego pierwszego demo nie był w ogóle później użyty. Nawet na "Faireless…" są numery z demówki "The Lamet Configutation". Chodzi mi o: “Denomination”, “React With Hate" i “Unceremonious Promiscuous".
Jakie kapele zainspirowały Was do grania tak brutalnej muzyki? Czym dla Ciebie jest death metal: tylko muzyką, czy również czymś więcej?
"Death metal to moje życie. Nie wyobrażam sobie egzystencji bez tej muzyki. W późnych latach 80-tych i na początku 90-tych naszymi faworytami były zespoły takie jak: Entombed, Carnage, Carcass, czy Morbid Angel. Równie istotny był wówczas Deicide, bez nich nie powołalibyśmy do życia w 1993 roku Resurrected. Oni wpłynęli na nas najbardziej. Carsten i Michael grali w zespole od 1991 roku, także słuchali trochę Deicide, ale o wiele więcej wczesnego Death i Napalm Death. Obecnie nasze gusta nieco się zmieniły, nie słychać już tak ekipy Glena Bentona. Dziś w naszej muzyce bardziej wyczuwalny jest duch Suffocation i ogólnie nowojorskiego death metalu. Uwielbiamy Suffocation, sądzę że ich rozpad to wielki, nieuleczalny cios dla sceny."
Dowodem na to niech będą covery, które pojawiły się na Waszych płytach - właśnie Suffocation i Deicide. Są całkiem OK, walą prosto w ryj, ale po co w ogóle je nagraliście? Przecież dziś wszyscy to robią, nie sądzisz?
"Tak, w dzisiejszych czasach to przerodziło się w coveromanię. Zwłaszcza w muzyce pop, gdzie chodzi tylko o nagrywanie starych hitów z lat 70-tych lub późniejszych. Zero kreatywności. W naszym przypadku covery są nieodłączną częścią Resurrected od samego początku. Więc dlaczego mielibyśmy to zmieniać, nawet jeśli dziś wszyscy nagrywają cudze kawałki? W 1993 przerabialiśmy mnóstwo numerów, np. "Hung, Drawn & Quartered” Cancer, czy “Leprosy” Death, ale ich nie rejestrowaliśmy. Za to na następnej płycie na pewno nagramy “Mass Appeal Madness” Napalm Death. Będzie brzmiał kurewsko brutalnie, uważajcie na niego!"
Jestem pewien, że nie śpiewacie o pogodzie, dupie Papieża ani innych ścierwach. Wasze teksty są typowe dla death metalu: pełno krwi, ekskrementów i innych smakowitości ha, ha.
" Jedyne co mogę o nich powiedzieć to to, że są ekstremalne. Carsten niezbyt często pisze całe, kompletne teksty, zazwyczaj używa tylko ich fragmentów. Na ostatni album stworzył cztery pełne liryki, reszta składała się z części, tak jak w swoich wczesnych latach robił Obituary. Tematy tekstów zmieniają się z kawałka na kawałek. Ogólnie jednak traktują o chorej fantazji Carstena: o kobietach, o okropnych, odrażających i nienawistnych rzeczach, no wiesz, ha, ha."
Trudno zrozumieć o czym Carsten drze ryja, czemu więc nie wydrukowaliście tych strzępów tekstów?
"One są dla Carstena bardzo osobiste. Nawet my dokładnie ich nie znamy, Carsten daje nam tylko ogólny zarys swoich lirków. Zazwyczaj pamiętam jedynie refreny, są tak zwariowane, że często się z nich śmieję ha, ha. Dlatego rozumiem, że Carsten nie chce ich wydrukować."
Zaciekawił mnie tytuł Waszej ostatniej płyty - "Butchered In Excrement". Czy myślisz, że można zarżnąć kogoś przy pomocy gówna ha, ha?
"Zaszlachtowanie kogoś w stercie gówna może być zabawną sprawą, dlaczegóż miałoby być niemożliwe? Dzięki mojej pracy widziałem w swoim życiu naprawdę różne zdarzenia. Wiem, że na tym świecie nie ma rzeczy niemożliwych."
"Raping Whores" wydała najpierw Eaststar Records, a później Perverted Taste. Do dziś współpracujecie z tą drugą wytwórnią. Czy jesteście z niej zadowoleni?
"Tak, odwalają dla nas dobrą i ciężką robotę, było tak w przeszłości, jest i obecnie. Promują nas na tyle, na ile są w stanie. To mała firma, ale robi bardzo dużo dla swoich zespołów, jesteśmy im wdzięczni za wszystkie wspólne lata."
Trasę po Europie odbyliście w towarzystwie Fleshgrind i Coercion. Gdzie były najlepsze koncerty? Jakie były najzabawniejsze rzeczy, które zdarzyły się w ciągu tych dni?
"Najlepsze sztuki miały miejsce na Protzen Open Air i Fuck The Commerce III. Było tam mnóstwo zwariowanych metal maniaków, którzy podczas naszych koncertów bawili się jak diabli! Oh, człowieku, wyrabialiśmy naprawdę zabawne rzeczy! Pamiętam pierwszy wieczór, kiedy z Rich'em z Fleshgrind rozpracowaliśmy kilka niemieckich piw. Jako że on nie był przyzwyczajony, upił się bardzo szybko. Był tak nawalony, że gitarzysta Fleshgrind musiał ściągać go z kibla, nie był nawet w stanie samemu włożyć spodni! ha, ha. To było całkiem niezłe…Na naszym autobusie, który był naprawdę bardzo brudny zrobiliśmy napis 'Bungplow European Tour', a na drzwiach wejściowych 'Sluts Report Here'. Widzieliśmy wiele śmiesznych twarzy mijających nasz autobus i czytających to gówno. Wiesz, wydarzyło się tyle zabawnych rzeczy, że nie starczyłoby tutaj miejsca na opowiedzenie ich wszystkich ha, ha."
Ze wspomnianym Fleshgrind nie tylko jechaliście po Europie, ale także wydaliście split EP. Czyj to był pomysł i co sądzisz o tym kawałku winylu?
"Obydwa zespoły nagrały swoje koncerty na Fuck The Commerce III. Brzmienie było bardzo dobre, więc postanowiliśmy wykorzystać kilka kawałków na split. Pomysł pojawił się bardzo szybko, tylko że aż 18 miesięcy zajęło rozwiązanie problemów z wytwórnią, licencją i tym podobnym gównem. Uważam ten materiał za całkiem dobry, nawet jeśli nagrany koncert nie był naszym najlepszym na tej trasie."
Mieliście również okazję zagrać na Milwaukee Metal Fest w Stanach. Z kim dzieliliście scenę? Kto zapłacił za Waszą podróż do USA?
"To było dla nas wielkie wydarzenie. Graliśmy z takimi kapelami jak: King Diamond, Destruction, Immolation, Dying Fetus, Deeds Of Flesh, Macabre, Gorguts, Disgorge, oraz wieloma innymi wartymi uwagi. Połowę kosztów przelotu do Stanów pokryła nasza wytwórnia, resztę zapłaciliśmy sami. Ale to było warte tych pieniędzy. Cieszyliśmy się, że nie wykładaliśmy kasy za sam udział w festiwalu, większość kapel musiała zapłacić 1000 dolarów żeby tam wystąpić. Ja nie wydałbym ani grosza, za samą możliwość zagrania."
O której godzinie wystąpiliście na tym festiwalu? Jaka była reakcja amerykańskich fanów? Mógłbyś ich porównać do europejskich maniaków?
"Musieliśmy zagrać dosyć wcześniej, ponieważ pojawiły się problemy z grafikiem festiwalu. Wystąpiliśmy w sobotę o 13-tej. Na Milwaukee są cztery sceny, a menadżer tej, na której mieliśmy się pokazać w ogóle nie wiedział o naszym zespole. Jack Koshick, który jest szefem całego Milwaukee Metal Fest znał nas i chciał, abyśmy zagrali o 18-tej, jednak zostaliśmy zmuszeni do występu o 13-tej, ponieważ doszło do nieporozumienia między nim a menadżerem sceny. Ten ostatni w końcu powiedział, że jeżeli nie wyjdziemy o 13-tej, to zostaniemy skreśleni z listy. Tak więc graliśmy bardzo wcześnie,
było prawie pusto, ale jak tylko rozbrzmiały nasze pierwsze takty ludzie zaczęli gromadzić się w środku. Oczywiści byli zdziwieni, że prezentujemy się o tej porze, więc sala zapełniła się bardzo szybko. Fani byli szaleni, biegali w kręgu i bili się pięściami nawzajem, naprawdę chore, mówię Ci. Jednak później słyszałem, że tam jest to normalne, ha, ha, całkiem inaczej niż w Europie. Po skończeniu koncertu menadżer sceny przeprosił nas za - jak to nazwał - 'swoją pomyłkę' i zaoferował nam, abyśmy zagrali jeszcze raz o 19-tej. Lecz nasz wokalista miał duże problemy ze zdrowiem, a poza tym o tej samej porze na głównej scenie występował Immolation, więc nie spodziewaliśmy się dużej publiki. Postanowiliśmy zostawić to takim, jakim było - grając tylko raz."
W Europie też mamy zajebisty brutal death metalowy festiwal - Fuck The Commerce w Niemczech. Mnie to nie dziwi, bo Wasza scena wydaje się być całkiem silna, nie sądzisz?
"Jest to bardzo popularny festiwal. Byłem na nim jako fan w 1996 roku, na pierwszej edycji. Wiele się zmieniło od tamtej pory, teraz niestety brakuje starego ducha. W tym roku cena podskoczyła o 20 Euro, za to było mniej dobrych kapel, tak mi się wydaje. Cannibal Corpse i Monstrosity jako headlinerzy w zeszłych latach za mniejszą kasę - a teraz Disgorge i Deeds Of Flesh za większy szmal, nie rozumiem tego! Masz rację, że obecnie niemiecka scena jest dosyć aktywna. I mam nadzieję, że taką pozostanie, ponieważ kilka lat temu przeżywała naprawdę złe chwile."
Co przyszłość przyniesie dla Resurrected? Jesteście na death metalowym podwórku od 1993 roku, jak długo zamierzacie na nim zabawić?
"Tak długo, jak to możliwe. Teraz przygotowujemy się do nagrania naszego następnego materiału, do studia wejdziemy w listopadzie. Mam nadzieję, że stuff ten wydamy w lutym, lub marcu przyszłego roku. Wtedy też chcemy zagrać kolejną pełną trasę, a co przyniesie przyszłość - zobaczymy. Ale na pewno będzie wielka impreza z okazji naszego dziesięciolecia - "Dekada Brutalności" ha, ha."
OK kolego, to już wszystko, o co chciałem Cię zapytać. Dzięki za odpowiedzi. Ostatnie słowa należą do Ciebie.
"Dzięki Michał za wywiad, bardzo przyjemnie odpowiadało mi się na Twoje pytania. Mam nadzieję, że spotkamy się gdzieś na koncertach. Do wszystkich skurwieli słuchających brutalnej muzyki: keep the underground alive!