Benediction
Wywiad przeprowadził Bartosz Donarski
Ostatnią płytą Benediction, która regularnie 'chodziła' w moim odtwarzaczu była "The Dreams You Dread" (zatytułowana tak samo jak pierwsze demo). Później jakoś nie za bardzo wkręcałem się w ich dalsze wydawnictwa, by wreszcie z dużą przyjemnością sięgnąć po najnowszy album Anglików "Organized Chaos". Często zdarza się tak, że po jakimś czasie intensywnego chłonięcia wszystkich dźwięków naszych ulubionych zespołów dajemy sobie na pewien okres spokój, aby po kilku nawet płytach znów z przyjemnością powrócić do starych znajomych. Podobne doświadczenia miałem już z Cannibal Corpse, Bolt Thrower czy Malevolent Creation. A wracając do Benediction. Już nie tak do końca nowy wokalista Dave Hunt, w tym co zrobił na "Organized Chaos", nie ma sobie równych! Silny i czytelny growling jakim dysponuje ten pan to jeden z najjaśniejszych punktów współczesnej historii tej brytyjskiej żywej legendy death metalu. Jak się okazuje, co zresztą zawsze powtarzam, old-schoolowy death ma swoje niepodważalne zalety, i co tu dużo gadać, podoba się już chyba tylko podobnym mi 25-letnim staruchom. Dla mnie takie granie było i jest muzyką buntu, dziś nie jest nią ponoć już nawet Cradle Of Filth czy Marylin Manson, a Eminem i jego czarnoskórzy koledzy. Dziwne co? Niestety jak najbardziej prawdziwe. Metal sprzedaje się wręcz tragicznie, największe hurtownie w Polsce sprzedają po 20 sztuk kaset nowego Deicide! Teraz na topie jest mówienie, nie darcie ryja, nawet nie śpiewanie, po prostu mówienie 'fucków' w rytm syntetycznych bębenków. Ch.. mnie strzela jak o tym myślę!Pamiętasz jak to było, gdy zaoferowano ci posadę wokalisty w Benediction? Co zdecydowało na twoją korzyść? Wiem, że było wtedy co najmniej kilka innych przesłuchań.
Dave Hunt: "Pamiętam to wszystko jak dziś. Było to w 98. kiedy Dave Ingram nie chciał już tego dłużej robić. Zaproponowano mi zastępstwo na jeden koncert, był to chyba festiwal w Belgii. Gdy tamta trasa się skończył dostałem telefon z zapytaniem czy byłbym zainteresowany. Oczywiście byłem, i od tamtego czasu jestem w Benediction. Jak widzisz nie było to żadne przesłuchanie, oni po prostu rozpaczliwie potrzebowali wokalisty. (śmiech) Wyszło na to, że to będę właśnie ja, i bardzo się z tego cieszę."
I trzeba przyznać wpasowałeś się idealnie.
"Dzięki."
Nowa płyta zatytułowana jest "Organized Chaos" - to dość przewrotny tytuł. Czy coś się za tym kryje?
"To co kryje się za "Organized Chaos" to Benediction. Tym właśnie jest ten zespół. To chaos, ale sprytnie poukładany. (śmiech) Właśnie to czujesz będąc członkiem Benediction. Nigdy nie robimy niczego na łatwiznę, to wszystko jest dobrze przemyślane. Z tego wywodzi się ten zespół."
Czy jeśli chodzi o tworzenie muzyki coś się zmienia w kwestii podziału ról?
"Muzyka pisana jest przez cały zespół. Wspólnie spotykamy się na próbach i gramy. To wynik pracy zbiorowej. Kiedy już cała muzyka jest gotowa wchodzimy do studia i nagrywamy ją bez głosu. Dopiero potem piszę teksty i dogrywamy je do reszty. Muzyka to działka całego zespołu, teksty zaś należą od mnie."
Wiem już, że w przyszłym miesiącu macie zagrać jeden koncert w Polsce. Czego polscy fani Benediction mogą oczekiwać?
"Czego mogą oczekiwać? Benediction, od początku do końca! Koncerty Benediction to siła i agresja. Będzie można usłyszeć stare i nowe utwory, bo wiemy, że mamy w Polsce wielu wiernych fanów. Wciąż gramy utwór "Subconscious Terror" - pierwszy jaki stworzył ten zespół. Będzie to przekrój przez całą naszą historię."
Jesteście w Nuclear Blast już tyle jak, że zastanawiam się czy nie rozważaliście nigdy zmiany wytwórni, i np. stania się numerem jeden w nieco mniejszej firmie.
"Z Nuclear Blast mamy po prostu taki a nie inny kontrakt, umowę na wiele albumów, z których musimy się wywiązać. Z tego co wiem ten album jest ostatnim jaki musieliśmy dla nich nagrać. Co będzie dalej, nie wie, może zostaniemy u nich, może nie. Wiesz, ja się do końca nie orientuję, ale z tego co wiem przez te wszystkie lata NB był dla Benediction w miarę dobrym rozwiązaniem. To właśnie z ich pomocą Benediction jest teraz tym czym jest. Ale nigdy nie wiadomo co przyniesie ci przyszłość."
Zrezygnowalibyście z czegoś, lub dodalibyście coś do muzyki Benediction? Macie jakieś zasady, których nigdy nie odważylibyście się złamać?
"Najważniejszym dla nas nie jest jakiś konkretny riff czy praca gitar. W tym zwyczajnie musi być uczucie i serce. Musisz czuć to co robisz. Bez tego nigdy nie byłoby Benediction. Nie ma tu większego znaczenia jaki grasz riff czy co śpiewasz, bo to zawsze będzie Benediction. Wszystko opiera się tutaj na emocji, i to się już chyba raczej nie zmieni."
Wierzysz w to całe odrodzenie death metalu?
"To odrodzenia można zaobserwować po trosze w każdym zakątku świata. Niektóre starsze zespoły wydają dziś swoje najlepsze płyty, po wielu latach milczenia lub wypuszczania na rynek średniactwa. Nowy Napalm Death, nowy Entombed, to przecież świetne albumy. Jednocześnie pojawiają się też zupełnie świeże zespoły. Nie ma co prawda już takich grup jak Carcass, ale, tak, dla death metalu drzwi otworzyły się nieco szerzej. Nie wiem dokładnie jak jest w innych krajach, w Anglii tak to wygląda. Niestety Benediction już bardzo dawno nie grał w swoim kraju. Bardzo byśmy chcieli wreszcie dać jakiś koncert dla naszych rodzimych fanów. Prawdę mówiąc jesteśmy bardziej popularni w innych europejskich krajach. Trochę szkoda, ale może się to zmieni. Jednak co tu dożo gadać, większość angielskich dzieciaków słucha teraz Machine Head, Limp Bizkit... No ale cóż, my się nie zatrzymamy, my się już nie zmienimy."
Jak mówiłeś, zajmujesz się tekstami. Podchodzisz do nich rozrywkowo czy poważniej?
"Wszystkie teksty napisałem sam, podobnie jak to robił Dave Ingram. To jest po prostu zadanie dla wokalisty. Tytuł i teksty to rzecz, do której możesz dodać coś swojego podczas słuchania danego utworu. Tak powinno się tego doświadczać. Po części są to wymyślone historie, ale również w pewnym stopniu osobiste doświadczenia. To zależy od utworu. Część kawałków to jakby koszmary, historie do opowiedzenia, inne z kolei dotykają bardziej osobistych spraw. Dobrze, że jest tu tyle różnorodności."
Co z albumem koncertowym, chyba już najwyższa pora zaspokoić pragnienia fanów?
"Po części już tego dokonaliśmy. Nagraliśmy jakieś utwory kilka lat temu na Wacken, to było w tym samym czasie kiedy Hypocrisy nagrywało swoją płytę koncertową. Mamy zamiar wydać ten materiał, ale jeszcze nie wiem kiedy. Może dodamy to tego coś z nadchodzącej wrześniowej trasy, byłoby fajnie. Przecież Benediction to zespół koncertowy, lubimy to robić."
Okładka opowiada chyba jakąś historię?
"Sam tytuł - "Organized Chaos" powstał w naszych głowach już dawno temu. Powiedzieliśmy ludziom z Nuclear Blast jak się to będzie nazywać, a oni sami przedstawili to jakiemuś artyście, który to narysował. To obraz tego jak on widzi ten tytuł. Myślę, że to zadziałało, okładka wygląda bardzo fajnie."
Czy uważacie, że gracie tzw. old-schoolowy death metal? Wiesz, dla mnie nie jest to do końca prawdą, szczególnie jeśli chodzi o brzmienie ostatniej płyty.
"Wydaje mi się, że Benediction zawsze będzie, w pewnym sensie, old-schoolowy, bo to właśnie my jesteśmy starymi death metalowcami. Niektórzy z nas są naprawdę starzy. (śmiech) Z drugiej strony nie można stać w miejscu, z albumu na album musi dokonywać się pewien postęp, i myślę, że to właśnie ma miejsce. Myślę też, że Benediction był zawsze blisko swoich korzeni, miał death metalowe serce. Nowy album, jak i "Grind Bastards" mają kilka nowych elementów, ale jednocześnie jest tam ta odpowiednia dawka starej szkoły grania. Czy Benediction jest old-schoolowy? Odpowiedź brzmi - tak."
OK. Zostawmy stary death metal. Powiedz lepiej czy słuchasz czegoś oprócz tego.
"Prywatnie słucham bardzo różnych rzeczy, od Iron Maiden do Mayhem. Wszyscy w Benediction jesteśmy fanami Judas Priest i dobrego starego thrashu."
Jaki album Benediction jest dla ciebie najlepszy, oczywiście oprócz...
"...Oczywiście oprócz ostatniego (śmiech). Nie wiem. Wydaje mi się, że "Grind Bastards" ma w sobie wiele energii, niektóre z tych utworów świetnie sprawdzają się na żywo. To jeden z moich faworytów. Poza tym, bardzo podoba mi się pierwszy album Benediction, to dla mnie coś specjalnego. Jeśli musiałbym wybierać wymieniałbym właśnie te dwie płyty, no i oczywiście "Organized Chaos"." (śmiech)