Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Vomitory

    Wywiad przeprowadził Bartosz DonarskiVOMITORY działa jak dobrze naładowana broń. Namierza ofiarę i trafia w sam środek czoła. Tak też czujesz się po przesłuchaniu najnowszego, a kolejnego pod skrzydłami Metal Blade, albumu Szwedów. „Blood Rapture” nie wnosi do death metalu niczego nowego, bo i wnosić nie musi. Szybki, brutalny death stylistyczną ewolucję ma głęboko w dupie, a dopóki istnieją takie zespoły jak VOMITORY, również i ja będę miał to głęboko w ‘czterech literach’. Upuść krwi sługo Śmierci!Gracie już ponad dziesięć lat, jednak cały czas czuć jaka muzyka płynie w waszych żyłach. Czy choć przez chwilę nie myślałeś o zrobienie czegoś nie do końca w deathmetalowym stylu?

    Urban Gustafsson: „Nie mam i nie miałem takich planów. Bardzo lubię death metal, lubię grać tę muzykę, to w końcu nasz styl. Nigdy nie będziemy grać inaczej pod nazwą VOMITORY.”

    No dobra, ale może poza VOMITORY?

    „Nie wydaję mi się żebyśmy znaleźli na to czas. Kilka lat temu mój brat, perkusista miał projekt uboczny, to samo gitarzysta, jednak teraz skupiamy się wyłącznie na VOMITORY.”

    Kiedyś graliście jako kwintet teraz stanowicie kwartet. To chyba lepszy układ?

    „Tak, czujemy się teraz znacznie lepiej. Gdy graliśmy w piątkę robił się za duży tłok. Obecnie w zespole wszyscy myślą podobnie, a przez to praca nad muzyką idzie jeszcze łatwiej. Znamy się jak łyse konie i pozostaje nam tylko bawić się grając.”

    Pamiętasz jeszcze kto wymyślił tę nazwę?

    „Wydaję mi się, że to był Tobias. Kiedyś był taki zespół Treblinka, obecnie znany jako Tiamat, tam był taki jeden gość, który miał swój inny zespół noszący nazwę mającą takie samo znaczenie jak ‘vomitory’. Stąd wzięła się i nasza.”

    Ponownie uderzyliście do Berno Studio. W grę nie wchodzą chyba tutaj tylko wymogi sprzętowe?

    „Oczywiście, że nie. Najważniejszy jest tu producent Henrik. Świetnie się z nim współpracuje. Dziś to jest już nasz bardzo dobry przyjaciel. Kiedy jesteśmy razem w studio wspólnie się bawimy.”

    Co masz na myśli?

    „Po nagraniach, wieczorkiem wychodzimy razem do pubu i pijemy. Kiedy mamy wolny czas jest świetna zabawa. Jednak, co do kolejnego albumu, mamy zamiar zmienić studio, gdyż uważam, że dobrze byłoby spróbować czegoś innego. Może producentem nadal będzie Henrik, ale z pewnością miejsce nagrań ulegnie zmianie.”

    Trochę dziwnych gości uważa, że death metal już dawno się skończył i nic nowego nie można już zrobić. Może choć trochę mają rację? Jak myślisz?

    „Może i to prawda, ale...”

    ...Kogo to w ogóle obchodzi?

    (śmiech) „Dokładnie! Wyjąłeś mi to z ust. Od samego początku, czyli od lat ’90. do dziś, w death metalu, niewiele się zmieniło. Uważam, że jest trochę zespołów robiących coś innego, ale to zaledwie garstka. Mnie to akurat mało obchodzi, słucham tej muzyki bez względu na to czy jest tam coś nowego, czy też nie.”

    Jesteś Szwedem, teoretyczne powinieneś lubić melodyjny odłam tej muzyki, choć wydaję mi się, że tak wcale nie jest.

    „Tak, nie za bardzo przepadam, za melodyjnym death metalem. Ta muzyka mnie nudzi, wszystkie kawałki są takie same. Jednym z nielicznym zespołów w tym stylu, który lubię jest Arch Enemy. Bardzo dobrzy gitarzyści, którzy robią nieco więcej niż to ma miejsce w innych zespołach z tego sortu. Bardzo podoba mi się ich gra.”

    Mimo, iż wasze albumy upstrzone są krwią i trupami, to nie sądzę aby można było was nazwać zespołem gore. Chyba się nie mylę?

    „Masz rację. Co prawda ja nie piszę tekstów, jednak wiem o czym mówią liryki Erika i Ulf’a. Erik interesuję się wszystkim, co jest związane z bronią, wojną i tego typu tematyką i o tym też pisze. Ulf z kolei skłania się ku tekstom bardziej mrocznym, no i może trochę krwawym. Niemniej, w naszych tekstach nie ma jakiegoś tematu przewodniego, oczywiście chcemy śpiewać o rzeczach brutalnych, a wokal, jak dla mnie, jest tylko kolejnym instrumentem oddającym ten klimat.”

    Jakieś rok temu graliście w Polsce wraz z Cannibal Corpse. Pamiętasz coś z tego koncertu?

    „Z tego co pamiętam Erik miał wtedy poważne kłopoty z żołądkiem. Kiedy mieliśmy już grać organizator tego koncertu powiedział publice co i jak wygląda oraz to, że mimo wszystko damy dla was ten koncert. No i zagraliśmy, a odpowiedź fanów była wspaniała. Uważam też, że polscy fani są jednymi z najlepszych w Europie. Bardzo szaleni i zaangażowani w muzykę, a kiedy gramy to liczy się najbardziej.”

    Co było największym przeżyciem w waszej dotychczasowej karierze? Wiem, że to trudne, ha!

    (śmiech) „Rzeczywiście. Może kontrakt z Metal Blade, to było jednak coś! Poza tym nie byle czym było dla nas otrzymanie wiadomości z Metal Blade, że po raz pierwszy pojedziemy na trasę wspólnie z Cannibal Corpse.”

    Bartosz Donarski