Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Parricide

    Wywiad przeprowadził Bartosz DonarskiKiedyś na osiedlowym straganie z kasetami przy supersamie "Społem", kilka ładnych lat wstecz, wskazując na taśmę "De Profundis" Vadera padło zwodnicze pytanie zadane przez mojego brata straganiarzowi z fryzurą "z przodu krótko, z tyłu długo", ubranemu w tradycyjny już wtedy dresik z kreszu . "Co to jest za muzyka?" Odpowiedz była szybka i pewna - "Mocne techno.". Nie było tam wtedy kaset Parricide, ale gdyby były to zapewne przesympatyczny znawca tematu bez wahania rzuciłby w mego brata - "Bardzo mocne techno". To wspomnienie rzuca pewne światło na owianą mrokiem genezę polskiego mocnego techno, które jak widać nie jest znowuż takie młode. Dla wszystkich fanów dyskotek Parricide przygotował na ten rok coś naprawdę super. Zwie się to "Illtreat" i jest naprawdę mocnym techno nawiązującym do najmocniejszego techno z Florydy. Prekursorzy najmocniejszego z najmocniejszych techno beatów tacy jak Cannibal Corpse czy Suffocation byliby z nich dumni. Lepiej zrewidujcie swoje poglądy na gatunkowe nazewnictwo. Dla przykładu, Marduk to zapewne - satanistyczne techno, Brutal Truth to brutalne techno, a In Flames - melodyjne. A teraz, po tym "bardzo na temat" wstępie zaprasza na rozmowę z Piotrkiem Sabarańskim, który bardzo mocne techno zna od podszewki. Co za diabeł podkusił was żeby grać w tych czasach aż tak bezkompromisowo?!? Po kiego czorta grać dziś brutalny death metal, przecież tego już nikt nie słucha?

    Piotr: "Eee, jak to nie słucha? Sam słuchałeś tuż przed zadaniem tego pytania. Tak poważnie, to takie mieliśmy założenia, stworzyć potężny, brutalny stuff. Zawsze paraliśmy się tą odmianą metalu, jednak teraz mamy najbrutalniejszy i najlepiej wyprodukowany materiał Parricide. Wspomniałeś o czasach, czy na pewno są one tak nieprzychylne dla bezkompromisowego łojenia?"

    Coś jakby nie było o was słuchać ostatnie 100 lat. Co się działo?

    "Zawsze mieliśmy problemy, jak nie z miejscem na próby, to ze sprzętem. Nigdy nas nie opuszczają, więc to, że mamy nową płytę nie oznacza wcale o uporaniu się ze wszystkimi przeciwnościami losu. Nigdy też nie byliśmy zespołem popularnym, co jest równoznaczne z tym, że nie było o nas słychać. Dochodzi jeszcze fakt, że nasza pierwsza płyta - "Crude" wydana dla japońskiej JackHammer Music nie doczekała się ani wersji kasetowej, ani prężnej dystrybucji na terenie kraju. Płyta była praktycznie niezauważona co spowodowało tak długą ciszę, choć jak widzisz, tylko pozorną."

    Skład też jakiś inny. Zdaje się odmłodzony. Ponoć młodzi dostają od ciebie niezły wycisk...

    "Wycisk? Masz mnie za despotę? Zostało nas dwóch dziadków ze starego składu, dlaczego więc przyjąłeś, że to ode mnie młodzi dostają wycisk? Jakkolwiek, skład od '98. roku jest nowy, co jak myślę wyszło zespołowi na dobre. Nowi ludzie są lepszymi instrumentalistami, czują brutalizę, tryskają energią. Zmiana składu to zastrzyk świeżej krwi, i oby młodzi wkrótce nie wymienili nas - dziadków, na młodszych od siebie. (śmiech) Obecnie Parricide to oldboje: Albert Kraczkowski (g) i ja - Piotr Sabarański (g) oraz Tadeusz Jankowski (bas / wokal) i Tomasz Łuć (dr)."

    Co kryje się pod hasłem - Surgical Diathesis? Wraz z kolegami z Poznania jesteśmy tu wszyscy konkretnie posrani kiedy w sobotnie wieczory przy dobrym winie trzymamy się za ręce słuchając urokliwych dźwięków "Illtreat", nie mogąc zrozumieć jak takie cacko nie zdołało zainteresować jakiś większych firm. A może tak właśnie miało być?
    "Miłe słowa mile łechcą (cha). Dzięki za uznanie, choć trudno mi jest sobie wyobrazić kolesi trzymających się za ręce w sobotnie wieczory, no ale przecież nic nie wiem o zwyczajach młodzieży z Poznania (cha, cha). Ale po kolei: Surgical Diathesis to mała firma z Mielca znania niektórym wcześniej jako Menhir Records, a jeszcze wcześniej XUL Records. Sytuacja wyglądała w ten sposób, że w '99. roku nie mając jeszcze przygotowanego całego materiału postanowiliśmy poszukać nowego wydawcy i nagraliśmy w zaimprowizowanym studiu na ośmiośladzie trzy utwory. Taśmę zaczęliśmy rozsyłać po firmach z nadzieją na kontrakt. Chłopcy z JackHammer Music (czyli wydawcy naszej pierwszej płyty "Crude") wyrazili chęć współpracy, ale w bliżej nie określonych terminach i na nie nieznanych zasadach. Następnym chętnym była firma Novum Vox Mortis, ale akurat wtedy po prostu padła. Wielu ludzi otrzymało promówki, ale nikt nie wierzył w Parricide na tyle, by zainwestować pieniądze, bo nas nie byłoby stać na sesję. Wtedy właśnie zjawił się Krzysiek z Surgical Diathesis, opłacił sesję, wyprodukował CD i ulotki."

    Nie odczuwasz czasami potrzeby zatańczenia walca?
    "Eee tam, wolę wypić wino w sobotę i trzymać się z kolesiami za ręce (che, che). Właśnie uświadomiłeś mi, że nie umiem tańczyć walca, choć możliwe, że od naszej rozmowy zacznę odczuwać taką ochotę, cokolwiek miałoby to oznaczać."

    A teraz króciutki quiz dla niezorientowanych seksualnie. Proszę o uzupełnienie.
    1. Cannibal Corpse - "Bez wątpienia dobry i zasłużony zespół ze świetnym numerem na końcu - "Hammer Smashed Face". (śmiech)
    2. Gothic metal - "Dla mnie może nie istnieć, choć coś takiego lubi moja żona. Może brzęczeć w tle gdy np. jem, rozmawiam; coś jak słuchanie radia w samochodzie. Uogólniając, podgatunek dla wrażliwej i niezbuntowanej młodzieży. Znam takich co mówią, że to prawie dicho."
    3. Scena death - "Dla mnie ciekawsza ta podziemna, poza niektórymi wyjątkami (Cryptopsy, Dying Fetus, Nile) wolę ultrabrutalną podziemną scenę, również grind. Zespoły pokroju Disgorge, Regurgitation, Lividity, Depraved, Morgue... po prostu zabijają witalnością, wściekłością, bunt to podstawa. Powrót death metalu do łask to już nie tajemnica, i moim zdaniem jest teraz więcej dobrych zespołów niż było na początku lat '90., kiedy to zalew miernoty zniszczył ówczesną scenę. Pomijam tu tych którzy łagodnieli "naturalnie się rozwijając" i również tych wszystkich wymalowanych i złych, szydzących, którzy nagle odkryli swoje korzenie i grają teraz death metal. Moda jak wiadomo mija i jestem ciekaw ile kapel przetrwa tym razem, czas pokaże."
    4. Największa wiocha, której słuchałem, i mi się podobała - "Niezły quiz. (śmiech) Myślę, że był to zespół Europe z pewnym hitem, którego klip obejrzałem po raz pierwszy w '86. roku. Ale to podobało się wtedy wszystkim, więc nie wiem czy zaliczyłem to pytanie."
    5. W zoo lubiłem oglądać - "Chmm... nie miałem jakiegoś jednego sprecyzowanego obiektu do oglądania, ale podobało mi się jak lama opluła mojego kumpla."
    6. Parricide - "Lwia część mojego życia, pasja i poświęcenie, również ogromna satysfakcja."
    7. Moje ulubione kwiaty - "Te, które łatwo przyjmują się na grobach lub "Kwiat Jabłoni" (może jeszcze ktoś pamięta ten pobudzający receptory smak) - zdałem?" (śmiech)
    8. Quizy mają to do siebie, że - "rzadko kiedy są poważne."
    9. Dasz mi swój adres? - "Jak nie będziesz napastliwy i wulgarny - dam."

    A teraz poważniej. Czy w przedszkolu bawiłeś się z innymi dziećmi?
    "Tak, zdecydowanie. Nigdy nie lubiłem bawić się sam. W przedszkolu zawsze bawiłem się z innymi dziećmi płci obojga lub też z paniami przedszkolankami. Zostało mi to do dziś. Dziś też wolę bawić się z innymi. Wiem, że nie jestem w tym odosobniony, bo przecież w Poznaniu też nie lubicie się bawić osobno, tylko przy winku trzymając się za rączki. Ale miało być kurna poważnie."

    Materiał z "Illtreat" poukładany jest chronologicznie. W jakim kierunku to wszystko zmierza? Co chcielibyście osiągnąć z Parricide w przyszłości, w sensie muzycznym? "Illtreat" jest płytą świetną technicznie, dlatego mniemam, że nie chodzi tu li tylko o jeszcze większą miazgę...
    "Tak, utwory na "Illtreat" umieściliśmy nie pod względem ich atrakcyjności czy chwytliwości, ale w kolejności ich powstawania, co może wywoływać domniemania o kierunku, w którym zmierzamy muzycznie. Okazuje się jednak, że utwory, które były naszymi faworytami przed sesją, przestały nimi być po niej, zresztą każdy z nas inaczej postrzega tę płytę. Bardzo dziękuję za miłe słowa dotyczące "Illtreat". Nowe utwory już powstają, w których to staramy się podtrzymać dotychczasową technikę, ale zachowując o wiele więcej elementów Grind Core'a, niż miało to miejsce na "Illtreat". Chcemy użyć więcej prostych, ale niebanalnych motywów, by ubrutalnić następny materiał. Myślę jednak, że klimat i charakter pozostanie podobny, choć popracujemy też nad brzmieniem nieco je przybrudzając, chcąc jednocześnie zachować selektywność."

    Co z koncertami? Lato to chyba najlepsza pora na tego typu przedsięwzięcia?
    "O! Koncerty to nasza prawdziwa bolączka, i uwierz mi nie jest to uzależnione od pory roku. Zawsze mówię, że to się wkrótce zmieni, ale jakoś się nie zmienia. Gramy stanowczo za rzadko, choć nie jesteśmy pod tym względem wymagający. Tu informacja dla organizatorów koncertów - piszcie do nas, zapraszajcie, nie zawiedziecie się (tak myślę, che, che)."

    Nagrywaliście w studiu Hertz. Ja bym się tu do niczego nie doczepił. A wy?
    "Teraz, po kilku miesiącach, które minęły od sesji pewnie ubrutalniłbym nieco gitary i dodał nieco przestrzeni, choć pewnie się czepiam. "Illtreat" to pierwszy profesjonalnie zarejestrowany materiał Parricide. Następny chcemy również nagrać w Hertz'u. Studio polecił nam Mister z Traumy (pozdrawiam). W każdym jego liście 90% to były superlatywy pod adresem wyposażenia, profesjonalizmu, warunków i ogólnie atmosfery panującej w Hertz'u. Gdy wróciliśmy już z Białegostoku, po sesji, przestał pisać (che, che), ale rację miał. Naocznie przekonaliśmy się, że to miejsce, którego szukaliśmy, że Sławek i Wojtek to kompetentni i profesjonalni fachowcy. Pierwszy raz pracowaliśmy w takim miejscu i w tak dobrej atmosferze., choć była to już piąta studyjna sesja w historii Parricide."

    Dasz mi telefon do swojej kobiety?
    "Nawet jeśli nie będziesz napastliwy i brutalny - zdecydowanie nie!"

    Eee, ale jesteś, ja chciałem powiedzieć jej tylko to, że do dziś (za)bawiasz się z przedszkolankami. Sam powiedziałeś, że zostało ci to do dziś. Nie to nie. Próbowaliście uderzyć z "Illtreat" na zachód? Jeśli nie, to się do mnie nie odzywaj.
    "Oczywiście, że rozsyłaliśmy nasz ostatni CD na zachód. Krzysiek przeznaczył na to około 200. wolnych kopii. Wynikło z tego kilka niezłych wymian, ale na razie żadnych propozycji. Liczymy jednak na to, że dzięki "Illtreat" podpiszemy dobry kontrakt na następny materiał. W promocji dzielnie pomaga nam też Piotrek Popiel, który jest naszym przyjacielem i robi to z czystej sympatii. Dzięki niemu płyta dotarła do wielu firm, kapel i fanów za granicą. Ostatnio też dzięki Surgical Diathesis podpisaliśmy umowę z Empire Records na dystrybucję "Illtreat" na świat. Ma być nowa szata graficzna, zupełnie nowa oprawa. Na pewno jest to dla nas szansa, by dotrzeć do większej ilości odbiorców i przybliżyć im naszą nazwę. Na efekty nie powinniśmy czekać zbyt długo."

    Czy na ulicy obdarował cię ktoś kiedyś uśmiechem?
    "Tak..., myślę, że członkowie sekt, akwizytorzy z płytami, cegiełkami, starsza pani, mała dziewczynka, moja żona z moim synem, dwóch żuli i kilka innych osób, raz nawet uśmiechnął się do mnie policjant, ale był akurat po robocie i również był moim sąsiadem, i jeszcze listonosz, tak to chyba tyle. A po co ci to?

    Nie ważne, po prostu byłem ciekaw czy ludzie się do ciebie uśmiechają. A swoją drogą, ja w przeciwieństwie do ciebie nie zaciągam swojej żony na ulicę specjalnie po to żeby się do mnie uśmiechała, no ale cóż każdy ma swojego hopla. Od nagrania tego cudeńka minęło już sporo czasu. Kiedy zaatakujecie z nową, równie słodką, muzyką?
    "Sesja odbyła się w październiku 2000, a CD ukazał się w marcu 2001., więc wciąż jest to świeży materiał. Pracę nad nowymi utworami dopiero rozpoczęliśmy, i myślę, że gdzieś w połowie następnego roku będziemy gotowi do sesji, choć wszystko może nastąpić wcześniej. Jedno jest pewne, muzyka faktycznie będzie równie słodka."

    Piotrek, wiesz, polubiłem cię, pozdrowisz mnie?

    "Pięknie cię pozdrawiam Bartek, ponieważ również cię polubiłem, do tego stopnia, że obdarowałbym cię uśmiechem na ulicy lub potrzymałbym cię za rękę w sobotę, po winku i przy muzyce. Pozdrowienia dla maniaków, nasza muzyka jest właśnie dla was, sprawdźcie sami. Wspierajcie Parricide, piszcie do nas, zajrzyjcie czasem pod powierzchnię, wierzcie mi - warto. Dzięki Bartek za rozmowę i wsparcie, mam nadzieję, że będziemy mieli w przyszłości jeszcze okazję do rozmowy, byłoby miło. Cześć!"

    Cześć Piotrek, trzymam cię za słowo co do deklaracji powyżej.

    Bartosz Donarski