Deivos
Wywiad przeprowadził Michał Kowalski
Z TOMKIEM (KTÓRY UDZIELIŁ WYWIADU W IMIENIU DEIVOS'A) ZNAM SIĘ JUŻ TROCHĘ CZASU I WIEM, ŻE GDY MU SIĘ WŁĄCZY "ZIELONE ŚWIATŁO", TO O MUZYCE (ZWŁASZCZA O DEATH METALU) POTRAFI NAWIJAĆ GODZINAMI. TYMCZASEM KIEDY PRZYSZŁO DO ODPISANIA NA WYWIAD... TO NABRAŁ WODY W GĘBĘ! ZRESZTĄ PRZEKONAJCIE SIĘ SAMI, A GDY JUŻ TO ZROBICIE, RADZĘ SIĘGNĄĆ PO DEBIUTANCKIE DEMO - "PRAISED BY GENERATIONS". WARTO!!!
mię
...na początku był chaos... z niego wyłonił się Confusion, aby przeistoczyć się w Deivos. W międzyczasie żywota dokonał Engraved. Wyjaśnisz?
- Niektórym ludziom z tego zespołu (z którego? - red.) niespecjalnie chciało się grać, więc po prostu zespół się rozleciał. Są plany na reaktywację zespołu, jednak za wcześnie, aby o tym mówić (dzięki żeś się kurwa jasno i obszernie wyraził! - red.).
Czym różni się death metal w wykonaniu Deivos od death metalu prezentowanego przez Engraved? Wymień największe zalety obydwu grup.
- Deivos jest bardzo szybki i techniczny. Więcej w nim ekstremy. Engraved to muzyka prostsza, bardziej bezpośrednia. Słyszałeś obydwa zespoły, więc musisz przyznać, że są zupełnie inne (tak, przyznaję, ale to Ty miałeś odpowiadać na pytania, nie ja! - red.).
Jak brzmiałaby jedna, ogólna recenzja, zawierająca w sobie wszystkie opinie, które debiutancka taśma Deivos'a - "Praised By Generations" - zebrała w zinach, u znajomych, itd.?
- To trudne pytanie. Ciężko jest ocenić swoją twórczość, ale spróbuję. Bardzo szybki i brutalny death metal z wyraźnymi naleciałościami zza Oceanu. Myślę, że będzie się podobać ludziom, którzy siedzą w takiej muzyce. A jeśli chodzi o recenzje w zinach, to były one naprawdę pochlebne. Znajomi również pozytywnie to ocenili, więc nie mam powodów do narzekań (chyba nie do końca zrozumiałeś pytanie, no ale chuj z tym... - red.).
Jakie miałeś założenia przed wejściem do studia i czy zostały zrealizowane?
- Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że ogólnie "Praised..." cały czas mi się podoba. To naprawdę dobre kawałki. Przed wejściem do studia założenia były trochę inne od tego, co słychać na "Praised...", ale studio w którym pracowaliśmy to ogólnie, szambo. Dlatego wyszło to przeciętnie, jeśli chodzi o produkcję. Totalnie zjebali miks. Gitary wyszły trochę za lekko. Proporcje między garami (automatycznymi - red.) a resztą też nie są najlepsze.
A jak wyglądają prace nad nowym materiałem? Czy dobrze kojarzę, że przygotowujecie cover Slayer'a "War Ensemble"?
- Co do coveru, to nie wiem czy go nagramy, gdyż wszystko zależy od kasy. Wolimy dłużej posiedzieć nad naszymi utworami. Ale fakt, że zrobiliśmy ten kawałek i muszę przyznać, że wychodzi zajebiście i na koncertach na pewno zrobi wrażenie. Gramy go trochę szybciej niż w oryginale. Ten kawałek to istny killer. A co do nowego materiału Deivos, to nie będzie wielkich różnic. Będzie naprawdę dużo techniki, a do tego jeszcze szybciej, więc można to sobie wyobrazić ha, ha, ha...
Czy macie już zarys konceptu lirycznego na nowy materiał? Czy będzie on kontynuacją tekstów z "Praised..."?
- Teksty to sprawa Marcina. On się tym zajmuje i jeśli chciałbyś więcej się o tym dowiedzieć, musiałbyś spytać jego. Wiem, że są już zarysy poszczególnych tekstów, ale za wcześnie, żeby mówić o szczegółach.
W death metalu zawsze obowiązywało ostre, żeby nie powiedzieć bluźniercze przesłanie. Jak więc ważny dla Deivos'a jest image?
- Image to coś, co się kreuje. Coś, co jest fałszywe i z góry zaplanowane. Nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Dla mnie najważniejsza jest szczerość przekazu. Nie nawidzę ludzi, którzy kreują jakąś postać, po to, żeby była ona z nimi identyfikowana. Podstawa to być sobą i nie udawać kogoś innego. Deivos nigdy nie był i nie będzie zespołem bluźnierczym. Jest dużo o wiele bardziej ciekawych tematów, niż śpiewanie o szatanie (o! jak ładnie rymujesz! - red.). Bardzo podoba mi się koncept płyty Yattering, dotyczący morderstw, wykorzystywania dzieci. To dość oryginalne i o wiele bardziej ambitne, niż pieprzenie o rogatym. Najważniejsza jest muzyka. Teksty to sprawa drugoplanowa. Nie wydaje mi się, by ktoś słuchał zespołu, który miałby dobre teksty, a chujową muzykę. Kapela podoba mi się wtedy, gdy robi dobrą muzę, dopiero później interesuję się tekstami.
W death metalu sen o wielkiej sławie nie urzeczywistnia się zbyt szybko, prawda? Jak to jest w Twoim przypadku, czy bardzo jesteś tym rozczarowany?
- Oczywiście, że nie! Trzeba być debilem, żeby myśleć o jakiejkolwiek sławie, czy pieniądzach grając death metal. Nawet te bardziej znane zespoły grające death metal nie zarabiają wielkich pieniędzy. Żeby się jakoś utrzymać muszę po prostu pracować (sad but true! - red.).
Myślę, że gdyby Deivos powstał na zachodzie, miałby już kontrakt w kieszeni. Czy nie wkurza Cię nędzna sytuacja podziemnych kapel w Polsce?
- Pewnie, że mnie wkurza. Jest wiele dobrych zespołów, które powinny już dawno wypłynąć, a wciąż tłuką się w garażach. Brakuje w tym kraju dobrze prosperujących, niezależnych wytwórni. Jest ogólny syf.
Jak oceniasz lokalne "podwórko" metalowe? Czy w Lublinie i okolicach dzieje się coś godnego polecenia?
- Mamy w Lublinie kilka zespołów jak np. Convent, Ravendusk, Abussiveness, które grają już od dłuższego czasu i niektórzy na pewno o nich słyszeli. Największym minusem jest to, że jest mało koncertów. Ciężko jest w tym mieście zorganizować dobry koncert, ale ogólnie nie jest tak źle.
Wiem, że są plany, aby Deivos wkrótce zaczął koncertować. Ty swój "chrzest bojowy" przeszedłeś już w Engraved. Jak wspominasz czas spędzony na deskach?
- Bardzo dobrze. Koncerty w większości przypadków były zajebiste. Największym problemem, na jaki można się było natknąć, jest sprzęt. Lecz w sumie to naprawdę fajne czasy.
Wiem z autopsji, że na pokoncertowych libacjach niektóre kapele przelewają hektolitry napojów "wyskokowych". Czy jesteś duszą równie towarzyską ha, ha?
- Owszem. Bardzo lubię wychylić jakąś mocniejszą buteleczkę po koncercie. Pamiętam (to i tak dobrze! - red.) zajebiste imprezy w hotelach z chłopakami z Engraved. Lekko nieprzyjemny jest tylko następny poranek (skąd ja to znam ?! - red.).
Pobujajmy teraz w obłokach. Z jakim wymarzonym zespołem widziałbyś Deivos'a na ogólnoświatowej trasie?
- Oczywiście Morbid Angel! Oni są najlepsi! Uwielbiam ich!
Wracając na ziemię, przedstaw plany Deivos'a.
- Najbliższe plany to przede wszystkim praca nad nowym materiałem i nagranie go w studio. To jest sprawa priorytetowa i na niej się koncentrujemy. Zamierzamy również zagrać kilka koncertów. Póki co, zachęcam wszystkich do zapoznania się z naszą muzyką!
OK, to wszystko na dziś. Coś na pożegnanie? Życzę powodzenia.
- Również życzę powodzenia. Wielkie dzięki za wywiad i za zainteresowanie Deivos.
...a buzi nie będzie?... Dobra, tyle Tomek, a ja mam do dodania, że pod moim adresem jest do zdobycia demo "Praised By Generations" za 6zł (poczta wliczona), oraz wszelkie infos o kapeli...