Last Fear - "She's Gut Guts" 2001 / 1DEMO
HOLANDIA
Gdybym był w przedszkolu, to pewnie na widok coveru zdobiącego akurat “She's Gut Guts" schowałbym się za babciną spódnicą. Ha, rozwalona babka z cycami na wierzchu, z pokancerowaną twarzą w samych szramach, których sprawcą był pan śmierć trzymający w ręku nóż, zaznaczam, że nóż ten zakrwawiony tutaj bardzo kurna jest hehe...a jednak i tak najbardziej efektownie wypada element znajdujący się za logosem Last Fear - przecięte na wysokości pasa ciało, tak, że tylko pulchna dupcia z nogami została...i zaskakujące jest to, że stoi o własnych siłach hehe....jejku, amputowano połowę czyjegoś ciała!!! hm.. spodziewałem się death metalu będącego wynikiem zapatrzeń muzyków Last Fear w stronę muzy z pogranicza Cannibal Corpse, a tymczasem moje prywatne oczekiwania rozmyły się wraz z pierwszym trackiem z "She's Gut Guts". Owszem, death metal jak najbardziej, ale w nie szybkich tempach, a w średnich, czasem nawet ślimaczych, i z nie najlepszym jak do takowej muzyczki brzmieniem...no więc muzycznie, nie adekwatnie do oprawy graficznej hehe...ok., żarty żartami, ale Last Fear gra na tym materiale średniej jakości death metal, tak w średnich tempach jak wspomniałem. Krew się absolutnie z każdą minutą nie leje z głośników! Gitarowy miąższ nie zadowala spragnionego ucha tak jakby się tego chciało, tylko minimalnie go popieszcza przez chwil kilka (naście)... solosów - wywijasów także nie za wiele i szaleńczego nakurwiania w bębeny też brak...Jest umiarkowanie, ale z pociągiem w stronę wolniejszego grania, jednak nie zbyt ciężkiego, intensywnego. Czasem coś szybciej pognają do przodu, kiedy indziej zapędzą się w melodyjne polewki jak w trzecim songu i na tym w zasadzie koniec. Najzwyklejszy, młodzieńczy death metal, nie podniecający, lecz zdatny do słuchania i nie koniecznie gwarantujący rozkosz przez te 25 minut obcowania z materiałem. Mi na pewno nie gwarantuje, jednak słuchać mogę i nie narzekam na Last Fear na całej linii.
Tomash
www.lastfear.com / Szukaj więcej o Last Fear