Recenzje



  • C.A.D. - "Deadnation"

    2000 / cd
    Downfall Records
    Słowacja
    C.A.D. - Deadnation Nazwa CAD, w przeciwieństwie do 'muzyki' proponowanej pod tym szyldem, mówi mi tyle, co klasyczne nic. Tak samo nie wiem czy w składzie tego cuda występuje kilku debili czy jeden mądrala, który zrobił na miękko to gówienko... Jestem także ciekaw, jakich kitów nawciskali szwedzkiej Downfall, że ta wydała im płytę. Po kilkukrotnym splądrowaniu uszami, oczami jak również i myślami "Deadnation" nawet nie mam ochoty wnikać w szczegóły. Bo, w co tu tak naprawdę wnikać?.... Grind? Tak, grind można powiedzieć dla formalności, ale grind z punkowocore'owymi ozdobami. 23 numery prostoty, to dla CAD pewnie duma i 'nic co głupie nie jest mi obce' jest ich mottem w 'muzycznej' wędrówce. Zresztą same tytuły sugerują swoistą głupotę - "Punk As Piss" czy "Cigarettes? - No thanx". Kontynuując, przytoczony "Punk As Piss" zaczyna się wybornie. Wchodzi koleś do latryny, rozpina rozpór, leje, kaszle, przez chwile zastanawia się, zapina rozporek i spuszcza mocz w siną dal. To tylko jeden z wielu introsów, jakie poprzedzają większość numerów na "Deadnation". Zespół był ponadto tak bardzo 'oryginalny', że powycinał jakieś teksty z czeskich bajek o Goofy'm oraz fragmenty starych przebojów i poupychał to marnie w swojej muzie. Standard w konstrukcji kawałków - 30 sekund oklepanej przez miliony introdukcji i potem dwie minuty nudnego napierania grindem. Słówko rozpaczy nad brzmieniem "Deadnatin". Sound będący wynikiem wizyt w dwóch studiach jest, jest tak 'dobry', że słychać jak goście się mylą, jak koślawo pałker gra i tym podobne. Nie skorzystali z możliwości ukrycia braku swych umiejętności - chwała im, chcieli być prawdziwi. Jednak elementem, który przoduje na tej płycie CAD'a jest wokal. Ha, i to, jaki! A raczej, jakie, bo jest tu różnorodna interpretacja wokalna. Od kwiczenia, piszczenia, przez różne zsamplowane wokale (pewnie znajomych wykolejeńców, porzuconych niemowląt, jak i nawet zwierząt hehe...) do schematycznego wrzasku z otworu. Najbardziej wesoło jest jednak w momentach, kiedy CAD serwuje nałożone na siebie wokale. Czyli praktycznie przez ponad połowę płyty. Jak lubię grindową mielonkę, po CAD już nie sięgnę... Macie jedną piątą skali i zastanówcie się nad sobą...chyba, że tak lubicie piosnki w stylu "Hamburger Woman"...

    downfall_records@hotmail.comTomash / 2 Szukaj więcej o C.A.D.

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...