Recenzje



  • Archgoat - "Heavenly Vulva (Christ’s Last Rites)"

    2011 / ep
    Debemur Morti Productions
    Finlandia
    Archgoat - Heavenly Vulva (Christ’s Last Rites) Archgoat to Archgoat - rozpasane bluźnierstwo bez żadnych zahamowań, przesiąknięty stęchlizną starych trupów mrok katedralnej krypty i bezwzględny antyreligijny sadyzm. Żadnego nadętego filozofowania, zawiłej symboliki i tajemniczych rycin - a od strony muzycznej żadnego pieszczenia się z Waszym wyrafinowanym gustem i praktycznie żadnej ewolucji. Może poza tym, że "Heavenly vulva" znacznie bliżej do tych nagrań sprzed "The Light-Devouring Darkness", który był bardzo fajnym old school death metalowym krążkiem, ale czuć było na nim pewne odchylenie od tego ich pierwotnego, obskurnego, satanicznego prymitywizmu, który wyróżniał Archgoat na tle całej reszty elity tego gatunku. Wielki parchaty potwór powrócił jednak teraz w pełnej krasie i rozdziawia swoją przerażającą paszczę jeszcze szerzej, z jeszcze donośniejszym, barbarzyńskim rykiem, pożerając łapczywie wszystko co pobożne, świętobliwe i naznaczone znakiem krzyża. Pod tępymi uderzeniami bebnów słychać chrzęst zgniatanych czaszek, wibrujący gęstą flegmą growl brzmi jak wielki bulgoczący kocioł powoli gotujących się flaków, a gitary to najprawdopodobniej przerobione na instrumenty wielkie maszynki do mielenia chrześcijan. Gloria, Gloria in Excelsis Sathan nucisz bezwiednie do melodii znanej kolędy profanując swoim członkiem skradzioną z pobliskiej parafii monstrancję. Nie ma Boga. Nie ma nieba. Wszystkim aniołom zgniły skrzydła, a bramę do raju obsikali huligani z Finlandii.

    www.archgoat.com; www.myspace.com/104017504; www.debemur-morti.comOlo / 9 Szukaj więcej o Archgoat

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...