Recenzje



  • Ferosity - "Primordial Cruelty" 2009 / 2CD
    REDRUM666
    POLSKA

    Ferosity - Primordial Cruelty Uwielbiam takie zespoły jak Ferosity. Tak - wiem, że to po prostu porządny, drugoligowy death metal, który nie wyróżnia się absolutnie ani jedną nutą poza schematy, które powstały w tej muzyce już dwie dekady temu, ale mimo wszystko jest to podane z taką swobodą, dojrzałością w temacie i równocześnie z kompletną ignorancją dla współczesnej metodologii produkcji wyrobów deathmetalopodobnych, że słuchając “Primordial Cruelty” zaczynam się zastanawiać czy ta stołeczna ekipa nie serwuje nam przypadkiem jakichś niewydanych nigdy kawałków zajebanych ze starej szuflady jakiegoś nowojorskiego mistrza z początku lat 90-tych. Żartuję oczywiście, ale nie trzeba być spirytystą, żeby poczuć tu obecność ducha Cannibal Corpse, Brutality, starego Dying Fetus czy Suffocation z czasów, gdy Doug Cerrito nosił jeszcze pod nosem okazałe wąsy. Smakowita, kombinacyjna mielona z soczystym atakiem gitar zalatującym wczesnymi produkcjami studia Morrisound i z ciężkimi pierdolnięciami w zwolnieniach, które nasuwają pewne skojarzenia z Incantation. Ryczący grubo growl z kilkoma akcentami na całej płycie w postaci screamów w stylu zainicjowanym lata temu przez Chrisa Barnesa, perwersyjnie pętlące się sola i doskonale trzymający to wszystko za mordę bębniarz, którego gra, sposób akcentowania, przejścia i operowanie centralkami utwierdzają mnie w majakach, że słucham materiału napisanego i nagrywanego gdzieś za Oceanem, a nie w naszym kraju. Doskonała technika, doskonałe umiejętności kompozycyjne i do tego odpowiednio mięsista produkcja - to jest właśnie takie wykonanie death metalu i taki album, który nie zdezaktualizuje się jeszcze przez długie lata. Brawo Panowie.

    www.ferosity.com; www.redrum666.risp.plOlo / 8 Szukaj więcej o Ferosity

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...