Taranis - "Obscurity"
1992 / 1 demo
Under the Sign of Garazel/Luciforus Art
Polska
Nie mam osobiście nic przeciwko zżynkom. Nawet takim chamskim jak to legendarne demo Taranis - jeżeli tylko ich poziom nie odbiega zbytnio od oryginału oczywiście. O ile dobrze pamiętam to lata temu Taranis byli (i do teraz są) często jebani za zerżnięcie co do joty brzmienia i charakteru “Worship Him”, ale gdy dekadę później to samo zrobił niemiecki Anael to wszyscy ocipieli na ich punkcie. Włącznie ze mną, miłośnikiem dobrych zżynek i jednocześnie czcicielem potęgi genialnego debiutu Samael, którego popularność w naszym kraju była swego czasu bezprecedensowym zjawiskiem na miarę uwielbienia dla Chopina w Japonii. Taranis może nie dał rady stworzyć kawałków tak mocno zapadających w pamięć, ale motoryka, prostota riffów, charakterystyczny pogłos na wokalu, celticfrostowy bas i sypiące szklistym piachem brzmienie gitar niczym z przesteru domowej roboty - wszystko to zostało wiernie odtworzone przez chłopaków z Wadowic zachwyconym mistycyzmem kreowanym przez odwiedzające często nasz kraj w tamtym czasie szwajcarskie trio (czy tam duo w tamtym czasie). Reedycja nie zawiera niestety tekstów, a jedynie historię opisującą pokrótce rzeczywistość w jakiej poruszał się w tamtym czasie Taranis, ale wszyscy ślepi wyznawcy kultu “Worship Him” i tak wiedzą, że nie wypada nie mieć tego CD.
hatepropaganda.org/garazel/Olo / 6,5 Szukaj więcej o Taranis