Recenzje



  • Hellias - "Revenge of Hellias" 1987 / 2DEMO
    LUCIFEROUS ART PRODUCTIONS
    POLSKA

    Hellias - Revenge of Hellias Nie będę ściemniał. Hellias, w czasach ich pierwotnego okresu tłuczenia się po komunistycznych domach kultury, był mi po prostu nieznany (kojarzony może co najwyżej z widzianej gdzieś nazwy). I może to wstyd, że poznałem ich muzykę dopiero wtedy, gdy skośnooki z NWN! wydał reedycję jakichś ich wczesnych materiałów na winylu, ale pokornie posypuję swoją głowę popiołem (a może raczej Popiołkiem, który to zamiast edukować młodzież na lubelszczyźnie w początku lat 90-tych klasykami rodzimej sceny wolał katować we wtorkowych edycjach "Złomowiska" w Radiu Lublin jakieś wynalazki z RPA. Tak Przemysławie - jesteś moralnie odpowiedzialny za częściową indolencję muzyczną dzieci lubelszczyzny i za to Ci serdecznie dziękujemy ;) ) i odpalam to megakultowe dla niektórych zapewne demo, które bezproblemowo cofa mnie mentalnie do czasów, gdy włosy nie sięgały mi jeszcze dobrze za ucho, w kinach leciał “Dirty Dancing”, jeansy marmurki były hitem wszystkich dyskomułów, a starsza siostra kumpla, która dawała dupy jakiemuś hippisowi, puszczała nam otrzymane do niego kasety “Masters of Puppets” i “Reign in blood”. Słuchając przebojów z tej demówki, nie sposób nie poczuć się znów gówniarzem i nie sposób nie drzeć mordy przy hiciarskim “sześć, sześć, sześć moim znakiem jest!” myśląc przy tym, że robi się coś naprawdę satanistycznego. Muzyka na tym materiale jest przy tym pięknie naznaczona duchem wczesnego Venom, Exciter, Metal Church itp. Nieskomplikowane, ale bardzo konkretne, wpadające w ucho riffy, chwytliwe refreny, nieco kwadratowa rytmika, prymitywny bas, no i teksty - rozbrajająco naiwne, polskie teksty o wszystkim co mroczne - cmentarze, wampiry, wojna, zabijanie, czarownice itp. Czyste, staro-thrashowe uderzenie bez żadnych wpływów jajcarskiego crossover i odwróconych do tyłu kaszkietówek. Jedynie przedostatni numer jest wygłupem - takim jakie często zamieszczało się w tamtym czasie na rehah i demówkach bo nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jebie to totalną wioską. Z obowiązku napomnę o multimedialnych dodatkach do płyty - w zasadzie najbardziej godne uwagi jest tutaj kilka materiałów video z koncertów, które pozwalają jeszcze bardziej namacalnie poczuć przedpotowy klimat wczesnej, polskiej sceny ekstremalnej. Będę brutalny - to demo wprawdzie spokojnie obroni się u wielu starych weteranów, cudownie zapierdala na kilometr prawdziwą, oldskulową atmosferą tamtych czasów, ale jego urok będzie raczej ciężki w konsumpcji dla tych, którzy zaczęli słuchać metalu w ostatniej dekadzie i nie pamiętają specyfiki młodzieżowych subkultur z końca lat 80-tych w naszym kraju. Dzisiaj satanizm to głęboka filozofia, pełne tajemnej symboliki ryciny i Deathspell Omega - kiedyś chodziło po prostu o picie taniego wina na cmentarzu i dewastację nagrobków. “Pani kochana - to huligany zwykłe, a nie żadne szatanisty. Milicją ich trzeba postraszyć, a nie księdzem!”.

    www.myspace.com/helliaspl; www.hellias.taby.plOlo / 7 Szukaj więcej o Hellias

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...