Ułańska fantazja, talent i świetne pomysły składają się na najlepsze wydawnictwo w kategorii "1 demo", jakie dane mi było słyszeć w przemijającym 2009 roku. Pierwsze takty "House of Flies", utworu następującego po krótkim, instrumentalnym intro, zwiastowały stylistyczne pokrewieństwo z Opeth. Im dalej, tym ciekawiej, bardziej wszechstronnie, zaskakująco, chwilami szokująco. Śmiałe wypady w rejony zmetalizowanego rocka progresywnego sprawią bez wątpienia sporo satysfakcji zwolennikom Dream Theater, z tym, że w wersji pozbawionej płaczliwych poczynań LaBrie. Równie błyskotliwie Vanity prezentuje się jazzując. Muzycy chwalą się instrumentalnymi umiejętnościami oraz aranżacyjnym kunsztem. Sensacyjnym wyczynem nie jest maksymalne zagęszczenie rozległych inspiracji w ramach jednego utworu. Death metal, jazz, elementy muzyki kabaretowej, warczący Hammond, growle i intrygująco brzmiące melodyjne śpiewy w przypadku Vanity tworzą jedność. Spoiwem jest nie tylko konsekwencja. Chwilami sedno stanowi gra kontrastów i jak się okazuje terapia szokowa sprawdza się w tej roli równie doskonale. Duże brawa za dwadzieścia minut zjawiskowo urodziwej muzyki.
Na nowej płycie znajdziecie numer "Krasnodar Kitchen", opowiada on o zakochanych ptaszkach – Dmitry i Natalii Baksheevy z Rosji. Para przyznała się do kilkunastu morderstw od 1999. Podczas przeszukania znaleziono zdjęcia przedstawiające świąteczną kolację, gdzie dekoracjami stołu były ludzkie części ciała.
Czy damy radę wpasować się w panujące dzisiaj trendy tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak i płyta zdoła troszkę namieszać i odbije się to echem w środowisku. Mam też nadzieję, że będziemy w stanie pokazać, że scena ma się dobrze i zachęcić innych do tego że warto coś robić mimo tego, że się mieszka daleko od siebie.
Jest old school, bo nie zagraliśmy ani jednego oryginalnego dźwięku, kawałki są krótkie, jest w nich mnóstwo thrashu i punka, szczypta death metalu – to dla wielu będzie właśnie przepisem na grindcore, zmieniają się tylko proporcje. Nie boli nas ta łata, nie chce nam się też szukać innej.