Recenzje



  • Furze - "UTD: The Wealth of the Penetration in the Abstract Paradigmas of Satan"/ "UTD: Beneath the Odd-Edge Sounds to the Twilight Contract of the Black Fascist"

    2007 / 3cd
    Candlelight
    Norwegia
    Furze - UTD: The Wealth of the Penetration in the Abstract Paradigmas of Satan Przerażające jest to, że takie zespoły z gatunku pokracznego bzyczenia jak Furze firmowane są przez takie nazwy jak Candlelight, która kiedyś naprawdę coś znaczyła w podziemiu. Dzisiejsze posunięcia decydentów tej firmy są dla mnie coraz mniej zrozumiałe. Furze to zespół typowy dla określenia 'przerost formy nad treścią'. O zawiłej ideologii Woe J. Reapera można znaleźć obszerne górnolotne akapity, które udowadniają, że drugiego takiego jednoosobowego projektu nie znajdziecie w całym kosmosie. Sam Woe streszcza to w jednym zdaniu "Furze nie śpiewa o śmierci jak inne zespoły". No i git. To mi akurat nie przeszkadza. Tylko dlaczego musi się to wiązać automatycznie z produkowaniem nieporadnej surowej sraczki, której mizantropię zniosą jedynie tylko prawdziwie popierdoleni miłośnicy leśnych chujówek? Owszem, zdaży się, że zaleci tu czasem coś ze starego Darkthrone czy Burzum, pokusiłbym się nawet o wyróżnienie kilku naprawdę chorych wokaliz Reapera - wszystko to jednak przypomina wyciąganie patykiem jabłek z cuchnącej kałuży krowich placków. Tylko ślepy idiota nie sięgnie po świeży soczysty owoc z całej masy drzew rosnących obok. Dla mnie ten zespół to jakiś chory żart. Już sam szyld jaki przyjął Woe J. dla swojego projektu wzbudza wątpliwości. W języku niemieckim 'furzen' oznacza 'pierdzenie'. Śmierdząca sprawa rzekłbym.

    www.furze.net; www.candlelightrecords.co.ukOlo / 2,5 Szukaj więcej o Furze

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...