Sigma Draconis - "De Rervm Natvra" 2003 / 1CD WłOCHY
To, co odróżnia ten zespół od innych, to poczucie filozoficznego zamyślenia, życie w harmonii z muzyką i tekstami Sigma Draconis, kierowanie impulsu życia i śmierci wprost do muzyki zespołu. Nie, to nie ja wymyśliłem, ale zespół. Sigma Draconis w rzeczywistości nie odróżnia się od innych.
A tak bardzo chciałem napisać pozytywną recenzję tej płyty. Mój entuzjazm skończył się jednak na trzecim i czwartym kawałku. Mimo, że Sigma Draconis wykonuje black metal znany wam z co najmniej stu innych płyt, robi to dość dobrze - przynajmniej do czasu. "De Rervm Natvra" to typowo norweskie diabelskie dźwięki, szybkie tempo, smoła i częste bardzo kiepskie momenty z przeciętnymi pomysłami. To także nie miało by takiego negatywnego wpływu na moją opinię o zespole gdyby nie wolne fragmenty, w których gitary brzmią jak fałszujące skrzypce. Proponowałbym już trzymać tempo i iść do przodu.
Jak dla mnie to dość cieniutko.
...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...
Na nowej płycie znajdziecie numer "Krasnodar Kitchen", opowiada on o zakochanych ptaszkach – Dmitry i Natalii Baksheevy z Rosji. Para przyznała się do kilkunastu morderstw od 1999. Podczas przeszukania znaleziono zdjęcia przedstawiające świąteczną kolację, gdzie dekoracjami stołu były ludzkie części ciała.
Czy damy radę wpasować się w panujące dzisiaj trendy tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak i płyta zdoła troszkę namieszać i odbije się to echem w środowisku. Mam też nadzieję, że będziemy w stanie pokazać, że scena ma się dobrze i zachęcić innych do tego że warto coś robić mimo tego, że się mieszka daleko od siebie.