Nightfall
I am Jesus (6cd)
Wydane przez Black Lotus Records/Empire RecordsRok wydania 2003Kraj GrecjaNapisał Tomash10
Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy tak miało być, ale jakoś nie przypominam sobie abym kiedykolwiek otarł się, o uchodzące ponoć za najsłabsze co wyszło z logo Nightfall, płytki "Electronegative" i "Diva Futura". Pod tym kątem nie jestem jakoś skłonny by zaległości nadrabiać, i dla mnie czas tego wielkiego zespołu zatrzymał się na rewelacyjnej dawce bardzo egzotycznego, diabolicznego, lesbijskiego dark rock'n'rolla. Oczywiście wszystko to czas przeszły, bo teraz już jest... Bez żadnych specjalnie wielkich zapowiedzi, pojawia się na naszym rynku niczym niespodziewany bat od największych olimpijskich mocy nowa płyta Nightfall, i chyba wygodniejszej drogi jej zdobycia nie mogliście sobie wymarzyć. Zacząłem bez większych obaw, lecz stopniowo łykać nowe kawałki ekipy dowodzonej przez bezwzględną rękę niezmordowanego indywidualisty, przewodnika Efthimisa Karadimasa. Nowa muzyka Nightfall jest jak narkotyk, zachowuje się jak dobrze wykonany zastrzyk, którego działanie odczuwasz na długo i bardzo wyraźnie. Zapadasz w trans, muzyka kołysze Twoje emocje i decyduje o nich, dyryguje wnętrzem, łechta czułe miejsca, likwiduje smutki kumulujące się na duszy. Zapominasz o wszystkim, dajesz ponieść się wspaniale skonstruowanym, bardzo dojrzałym, przepełnionym masą różnych smaczków melodiom. Specyfika polega też tutaj na budowaniu atmosfery pokrytej tą nightfall'ową magią, i jedyną w swoim rodzaju, aurą mistycyzmu - sprawnie ulatniającą się z różnych partii tej płyty. Indywidualizm tego albumu wchłania całkowicie, a egzotyka płynąca strumieniami z kolejnych utworów potęguje jakość i decyduje o niepowtarzalnym, w pewnym stopniu diabolicznym klimacie. Przy "I Am Jesus" zapominasz o otaczającym Cię codziennym zgiełku i chaosie. To niczym zajebista książka wciągająca bardziej niż sto innych, równie zajebistych! Pomimo bardzo cichego i niepokojącego okresu jaki dotknął Nightfall (poprzedni label, zmiany składowe), zespołowi udało się stworzyć kolejną, wspaniałą płytę, którą stawiam na półeczce, w miejscu i w towarzystwie wiadomym. Pozycja bardzo bliska najwspanialszym dokonaniom tej formacji. Perfekcyjna mikstura tego melodyjnego, oraz tego extremalnego oblicza Nightfall, wzbogacona o nowatorskie, interesujące rozwiązania, i pewne ciekawe eksperymenty, przypuszczalnie będące tutaj rezultatem swobodnej żonglerki dźwiękiem, ale podyktowanej pod unikalny styl Nightfall. Zmiany wyszły Grekom na bardzo dobre, a ich nową płytę ulokuje bez żadnych wątpliwości w szeregu najlepszych płyt, jakie w tym roku włożyłem do odtwarzacza. Instrukcja jest prosta - dobre wino i "I Am Jesus" - jak spędzić te święta już wiecie. Nic tylko sprawdzić w praktyce, a jeśli nie, to na roraty psia krew marsz! :-)
www.nightfallstar.com, www.black-lotus-recs.com, www.empire-records.com.pl